Dziś jest:
Niedziela, 29 maja 2022
Komentarze: 16
Wyświetleń: 7736x | Ocen: 13
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
CUD KRWAWIĄCEJ HOSTII W SOKÓŁCE - JEST KOMUNIKAT KURII
Archidiecezja Białostocka wydała specjalne oświadczenie, w którym zapewnia, że "cud eucharystyczny z Sokółki" nie zmienił swojego pierwotnego kształtu ani koloru. To odpowiedź na pojawiające się w mediach informacje, że hostia z Sokółki blaknie.
Rzecznik Archidiecezji Białostockiej postanowił się do informacji o rzekomym wyblaknięciu uznanej przez Kościół za cud eucharystyczny hostii.
Archidiecezja: "Cząstka Ciała Pańskiego nie zmieniła swojego koloru i kształtu"
Jak czytamy w komunikacie Archidiecezji Białostockiej, hostia z kościoła pw. św. Antoniego w Sokółce, do której od kilku lat pielgrzymują wierni, nie zmieniła swojego wyglądu.
"Powielane informacje są nieprawdziwe (...) Cząstka Ciała Pańskiego przechowywana w kolegiacie p w. św. Antoniego w Sokółce jest starannie zabezpieczona i nie zmieniła swojego kształtu i koloru" - czytamy w komunikacie napisanym przez ks. dr. Andrzeja Dębskiego.
Archidiecezja Białostocka dodaje, że tzw. cud eucharystyczny od siedmiu lat jest codziennie wystawiany w sokółskim sanktuarium, będącym "żywym miejscem kultu i licznych łask, o których zaświadczają przybywający tam pielgrzymi".
Cud w Sokółce. Czerwona substancja na hostii
W październiku 2008 roku w kościele pw. św. Antoniego w Sokółce podczas mszy na ziemię upadła hostia. Zgodnie z procedurami umieszczono ją w naczyniu z wodą. Po kilku dniach odkryto, że w naczyniu pojawiła się czerwona substancja przypominająca krew.
Na początku stycznia 2009 roku hostię oddano do badań. Dwóch profesorów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku orzekło, że w przesłanej próbce odnaleziono tkankę zbliżoną do mięśnia sercowego. Wtedy do Sokółki zaczęli zjeżdżać wierni, a zjawisko Kościół uznał za cud eucharystyczny. Wynik badań był kwestionowany przez niektórych naukowców, którzy twierdzili, że za zmianę koloru hostii odpowiedzialna była bakteria o nazwie serratia marcescens, która wytwarza czerwony pigment.
FN24
Już po publikacji dostaliśmy e-mail opisujący ciekawe wydarzenie, które może mieć związek z tzw. "cudem w Sokółce".
From: [...]
Sent: Friday, November 09, 2018 2:12 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Sokółka otrzymana łaska
Witam,
jestem Państwa stałą czytelniczką, jednak nigdy się nie udzielałam, jednak gdy zobaczyłam artykuł o Sokółce postanowiłam opisać co mi się przydarzyło, myślę, że śmiało mogę to nazwać cudem, bo nie wiem w jaki sposób można to inaczej wytłumaczyć.
Bardzo chciałabym pozostać osobą anonimową, ponieważ praktycznie nikt z rodziny o tym nie wie, nie poinformowałam jeszcze kościoła, ponieważ chciałabym zrobić to osobiście, a na tą chwilę nie mam możliwości, by tam pojechać, ponieważ podróż do Sokółki zajęłaby nam cały dzień, a mamy małe dziecko.
Po ślubie zaczęliśmy starać się o dziecko, jednak podświadomie wiedziałam, że mogą być z tym problemy, ponieważ miałam nieregularne cykle, potem już w ogóle ich nie było. Diagnozą była niepłodność, brak owulacji, w ogóle cykle "stały w miejscu", prędzej cały czas przyjmowałam tabletki by jakoś ten organizm funkcjonował jak u zdrowej kobiety. Po około 14 miesiącach nieudanych starań, próby przywrócenia owulacji drogą farmakologiczną lekarz zasugerował inseminacje lub adopcje, ale na ostatniej wizycie, gdzie kolejny raz mój organizm nie "zatrybił z tabletkami" i nie było już w tym miesiącu szans na owulacje, kazał nam powtórnie przyjechać za trzy dni, by sprawdzić jeszcze w jakim kierunku idzie organizm, czy wartości spadną poniżej zera czy nieco w zwyż i porozmawiać jaka będzie nasza dalsza decyzja. Załamana tym wszystkim wróciłam do domu, jednak w głowie cały czas pojawiała się myśl o Sokółce (nie wiem skąd, bo nie czytałam zbyt wiele na ten temat), dzień przed wizyta pojechaliśmy do Sokółki, w połowie drogi zaczęłam wątpić czy ta podróż ma sens, taka całodzienna wyprawa.
Dotarliśmy bez problemu, zaczęliśmy się z mężem modlić, w międzyczasie do kościoła dotarła wycieczka, pamiętam, ze z Borów Tucholskich, gdy skończyliśmy modlitwę, akurat zaczęła się msza, specjalnie dla tych pielgrzymów, postanowiliśmy, ze zostaniemy i my. W czasie gdy ta msza się zaczęła, poczułam niewytłumaczalne gorąco które od środka mnie ogarnęło, nie wiem jak to opisać, nigdy nie czułam czegoś takiego, chciało mi się płakać.
Następnego dnia dotarłam na umówioną wizytę lekarską, lekarz wykonuje USG no i ? Sam środek owulacji! organizm w 3 dni nadrobił to, co normalnie u kobiety zajmuje kilka tygodni, dostałam zastrzyk na wspomaganie owulacji (pękniecie pęcherzyka) i udało się, zaszłam w ciążę naturalnie wlaśnie w tym dziwnym cyklu. Dodam, że od momentu, gdy opuściliśmy kosciół w Sokółce czułam spokój i opanowanie, nie stresowałam się już wizyta, tym czy nam się kiedykolwiek uda zostać rodzicami, co wcześniej było na porządku dziennym również tak przeszłam całą ciażę, byłam nienaturalnie opanowana i spokojna. Dziecko urodziło się w nasza rocznice ślubu, zdrowe, kochane, nasze :).
pozdrawiam całą załogę.
Komentarze: 16
Wyświetleń: 7736x | Ocen: 13
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Pon, 12 lis 2018 21:59 | brak oceny
kasiask | Załogant
Sob, 10 lis 2018 11:12 | ocena: + 2
Infoo | Załogant
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
PRZESŁUCHANIE W KONGRESIE USA W SPRAWIE UFO - maj 2022
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie
Śr, 14 lis 2018 23:00 | brak oceny
Natenczas_Wojski | Załogant
Czw, 15 lis 2018 13:16 | ocena: + 1
Infoo | Załogant
Czytał pan może mój komentarz pod spodem? Podaję w nim prawdopodobne wyjaśnienie tego zjawiska. Pan porusza się w obrębie paradygmatu katolickiego, gdzie przyjmuje się że to Bóg zniża się do podobnych sztuczek, niezbyt smacznych zresztą. Myślę, że w podobnych sytuacjach należy wyjść z takich pułapek. Na podobnej zasadzie materialiści negują wszystko co duchowe, gdyż działają wyłącznie przy założeniu materialistycznym. Aby coś zrozumieć trzeba się wzbić wyżej i z tamtego poziomu na to popatrzeć. Wątpię, by podobne cuda można wyjaśniać przyjmując religijne dogmaty. Owszem, da się, ale nie dojdziemy do pełnej prawdy, gdyż będziemy to postrzegać przez pryzmat wierzeń które nam wpojono. Z pewnością inne religie też mają podobne cuda i tłumaczą je podobnie. Tymczasem wszystko to ma wspólne wyjaśnienie, ale aby je dostrzec trzeba porzucić myślenie jednokierunkowe. Pozdrawiam.
Czw, 15 lis 2018 19:53 | brak oceny
Natenczas_Wojski | Załogant
Katolicy, ze mną włącznie, wierzą, iż Hostia jest prawdziwym Ciałem Chrystusa, w sensie jak najbardziej dosłownym. Manifestujące się zjawiska, kiedy zamiast wypieczonego z białej mąki "wafelka" pojawia się autentyczna ludzka tkanka wraz z substancjonalną krwią - tylko dowodzą, że wiara nasza ma racjonalne i materialno-fizyczne podstawy, nic nas nie zwodzi, nie ma tu żadnego oszukaństwa ni żadnej umowności, jest dokładnie tak jak powiedział Jezus (proszę zwrócić uwagę, że samorzutne przemiany nie dokonują się nigdy na niekonsekrowanych Hostiach, dopiero po uroczystej formule Przeistoczenia jest to możliwe). Hostia jest więc tym, czym być powinna! Mnie to osobiście bardzo uspokaja, że wszystko jest OK, wszystko na swoim miejscu. Mówiłem wszak, iż wyznaję prostą wiarę, a w życiu kieruję się zdroworozsądkowymi zasadami. Po cóż zatem wznosić się "jeszcze o poziom wyżej" jakby tego było mało? Mędrkować, że działa tu jakaś JESZCZE WYŻSZA SIŁA DUCHOWA, nadrzędna, stojąca ponad wiarą. I tak tego nie pojmiemy, a zabrniemy na manowce...
Pozostaje jeszcze pytanie, po co Chrystus nakazał nam jeść Jego ciało, jaki to ma sens i znaczenie? Że obrzydliwe... no przecież komunikant jako taki wstrętny nie jest, łatwo się go połyka bez abominacji. Sensu nie dociekam, bo musiałbym być równy mądrością Bogu. Jak wszystko w życiu - tłumaczę sobie rzecz całkiem prosto. Otóż człowiek jest istotą materialną i po to aby można było zasilić go pierwiastkiem duchowym, POTRZEBNY JEST MATERIALNY NOŚNIK. Zawsze. Koniecznie! Czy to przy lekach homeopatycznych (gdzie czynnik terapeutyczny ma niematerialny charakter), przy wodzie święconej (tu znowu woda jest tylko nośnikiem), czy wreszcie przy Eucharystii. Z jakiegoś powodu Jezus uznał i zadecydował, że Jego Ciało idealnie nadaje się na ów nośnik! Ażeby zaś ułatwić nam spożycie, przy pomocy sprytnej sztuczki sprawił, iż w złudzeniu swoim mniemamy, że zjadamy tylko biały opłatek. W ten sposób oszukując zmysły, większość - mimochodem, nieliczni-świadomie, odżywiamy naszą duszę "pokarmem duchowym" czyli czystym Duchem, z samego Źródła płynącym. Ot i wszystko, cała filozofia, nie ma tu nic do dodania! A resztę rozterek lepiej zostawmy mądrzejszym, którzy są z Ducha, nie z ciała... Pozdrawiam również.