‘Widziałem na własne oczy, jak UFO strzeliło czterema wiązkami światła w lecący pocisk nuklearny’ -  mówi były szef sił powietrznych USA dr Robert Jacobs o wydarzeniu z 1964 roku. Taką sensacyjną informację podał na konferencji prasowej.

Na pokładzie okrętu Nautilus od dawna twierdzimy, że obcy w pojazdach UFO wielokrotnie ingerowali w loty ziemskich rakiet czy pocisków. Dotyczy to zarówno USA, jak i byłego ZSRR (czy obecnie Rosji), a także Chin. Kolejne potwierdzenie tej tezy pojawiło się na konferencji prasowej, którą niespodziewanie zorganizował były porucznik amerykańskich sił powietrznych dr Robert Jacobs, obecnie profesor na Bradley University.

Były szef sił powietrznych na zorganizowanej 19 października 2021 roku konferencji prasowej, że był świadkiem niezwykłego wydarzenia, kiedy jeszcze był osobą obsługującą kamery śledzące lot pocisku z ładunkiem nuklearnym - pojazd UFO strzelił czterema wiązkami światła w pocisk, który następnie zmienił swój lot.

Były porucznik amerykańskich sił powietrznych dr Robert Jacobs dodał także, że UFO przypominało latający spodek. UFO najpierw bez najmniejszego problemu okrążyło pocisk bojowy z ładunkiem nuklearnym podczas lotu testowego w Kalifornii w 1964 roku, a następnie ten dziwny obiekt do niego podleciał, zrównał się z pociskiem prędkością, a następnie wypuścił w jego kierunku trzy pojedyncze promienie.

Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez wojskowe kamery, ale materiał natychmiast zyskał klauzulę najwyższej tajności. Jacobs dostał wyraźne polecenie od przełożonych, aby w tej sprawie zachować całkowite milczenie.

Wraz z innymi byłymi szefami amerykańskich sił powietrznych dr Jacobs powiedział wprost na konferencji prasowej, że jego zdaniem  za pojazdami UFO stoją obce cywilizacje o czym świadczą materiały amerykańskiej armii. UFO to nieprawdopodobnie zaawansowane technologicznie statki powietrzne, które przybywają na Ziemię prawdopodobnie od początku naszego istnienia na tej planecie. Dodał, że ich zachowanie świadczy o tym, że wyraźnie niepokoją ich nasze eksperymenty z bronią jądrową.

- Ich technologia jest poza zasięgiem nie tylko tego, co znamy na Ziemi, ale także poza zasięgiem wyobraźni znanych pisarzy S-F – powiedział w pewnym momencie były szef służb lotniczych USA.

Opisał, jak był świadkiem ingerencji obiektu UFO w kształcie dysku w lot pocisku.

- W jakiś niepojęty sposób wiązkami światła wyłączyli systemy monitorujące lot pocisku. To było jak przekręcenie przycisku na ścianie, ‘pstryk!’ i wszystko gaśnie – mówił na konferencji prasowej.

Spotkanie z prasą były amerykańskich wojskowych zostało zorganizowane w National Press Club w Waszyngtonie.

Poznaliśmy także okoliczności tego konkretnego incydentu.

W dniu 14 września 1964 roku Robert Jacobs dowodził 100-osobową jednostką. Dostał ciekawe zadanie – miał pojechać do Big Sur w Kalifornii, aby sfotografować za pomocą szybkich kamer  start rakiety Atlas-D z bazy Vandenberg.

Obserwowane miały być wszystkie trzy etapy lotu rakiety, w tym oddzielenie głowicy bojowej w kosmosie. Niewykluczone, że miała być to pierwsza w historii próbna eksplozja jądrowa w przestrzeni kosmicznej. Rakieta początkowo leciała normalnie, ale potem stało się coś nieoczekiwanego – jej wszystkie układy przestały działać i straciliśmy kontrolę nad pociskiem.

Na drugi dzień dr Jacobs został pilnie wezwany na spotkanie do sztabu USAF.

W biurze majora Florenze J Mansmanna stało trzech mężczyzn trzy w szarych garniturach, które najczęściej nosili agenci CIA.

- Major Mansmann powiedział  do mnie: poruczniku, usiądź i obejrzyj to co zarejestrowały nasze kamery. Mamy chyba duży problem.

Mansmann włączył projektor i wtedy po raz pierwszy zobaczyli, jak obcy obiekt robi rzeczy wydające się być rodem z książek S-F. W sali, gdzie odbywała się projekcja, zapadła śmiertelna cisza.

- To wtedy dostrzegliśmy to UFO i jego manewry przy pocisku. Zapewniam, że to jest prawdziwe wydarzenie, które jest najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości. Dlaczego? Bo pokazuje, że nie jesteśmy sami. Oni tu są i wiedzą o nas bardzo dużo!

Były oficer Sił Powietrznych Robert Salas, był dyżurnym dowódcą podziemnego ośrodka kontroli bazy sił powietrznych Malmstrom w stanie Montana. Salas publicznie przyznał, że podobne incydenty miały już miejsce wcześniej. Scenariusz zawsze był ten sam: do pocisku podlatywał obiekt UFO, przejmował nad nim kontrolę, a następnie w niepojęty sposób uniemożliwiał dalszy lot.

- Moim zdaniem te potężne istoty w tych cudownych pojazdach nie chcą z jakiegoś powodu, abyśmy w przestrzeni kosmicznej detonowali ładunki jądrowe. Rosjanie czy Chińczycy musieli chyba przerabiać to samo, skoro do dziś nikt nie detonował  bomby jądrowej poza atmosferą Ziemi – dodał Salas.