Dziś jest:
Sobota, 21 maja 2022
Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać nie potrafi żyć.
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
Ta historia jest znakomicie znana wszystkim miłośnikom UFO w Polsce. 21 stycznia 1959 roku do basenu portowego numer pięć w Gdyni. Na Bałtyku był sztorm, a siła. wiatru dochodziła do 8 stopni w skali Beauforta. W porcie na nocnej zmianie pracowało kilkadziesiąt osób. Zbliżała się godzina 5:00, kiedy nagle na niebie pojawiła się jaskrawe światło, które na niskiej wysokości przeleciało nad stojącymi w porcie statkami. Spory, różowy lub czerwony przedmiot w kształcie beczki z rozgałęzioną, ognistą smugą wpadł do wody. Rozległ się świst, a na wodzie jeszcze długo unosiła się para.
Sprawa owego przedmiotu miała swój ciąg dalszy. Pojawili się świadkowie twierdzący, że z dna wydobyto dziwny, pomarańczowy przedmiot o wymiarach małej butelki, ale o niespotykanym ciężarze. Podobno kilka osób musiało ten mały przedmiot przenieść na samochód.
W 2008 roku możemy kontynuować kiedyś zaczęte śledztwo w tej sprawie. Wielu świadków już nie żyje, ale udało nam się namówić na wypowiedź specjalnie dla czytelników stron FN jednego z najważniejszych świadków. Stanisław Kołodziejski był dźwigowym i widział lecący przedmiot. Jego zdaniem nie było to nic, co znała współczesna nauka. Przedmiot miał kształt beczki, która jarzyła się jasnym światłem.
Foto: Stanisław Kołodziejski, Archiwum FN
Ciekawy wątek do tej historii dołożył główny inżynier portu, Alojzy Data. Powiedział on bowiem, że w kilka dni po katastrofie UFO nas portem był widziany... stojący nieruchomo na wysokości kilku tysięcy metrów latający spodek!
Poniżej fragment archiwum FN (wycinki prasowe z tamtych lat) na temat tego incydentu.
W styczniu 2017 okazało się, że ta sprawa była monitorowana przez agentów CIA działających w komunistycznej Polsce. Raport został opublikowany wraz z milionami tajnych dokumentów, które CIA umieściło w połowie stycznia w swoim internetowym archiwum. Wśród nich są dziesiątki tysięcy doniesień na temat Polski. Ich liczba oraz zawarte w nich detale wskazują, że po PRL podróżowało wielu szpiegów lub informatorów USA.
Oto najbardziej ciekawy fragment tego, co trafiło do sieci w związku z ujawnieniem akt przez CIA.
- Początkowo rakieta wznosiła się dość powoli po trajektorii parabolicznej. Potem zaczęła jednak lecieć pionowo do góry i jej ryk przeszedł w gwizd, a ogon zrobił się fioletowy. Zaczęła przyśpieszać i po 2-3 minutach zniknęła z pola widzenia.
Źródło: http://www.tvn24.pl/odtajnione-archiwa-cia-raport-z-helu,709372,s.html
Na zakończenie ciekawy dokument. Zeznania byłego agenta służb specjalnych o UFO na kilka tygodni przez śmiercią.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
RODZINA WAWRZONKÓW O EMILCINIE
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie