Dziś jest:
Piątek, 27 stycznia 2023
Byłem w ich pojeździe, dotykałem podłogi, stołu. Negowanie istnienia UFO to nawet nie głupota... to zbrodnia na ludzkim rozumie.
Travis Walton (w wywiadzie dla FN, Los Angeles 24 września 2015)
CZŁOWIEK Z PARASOLEM - powieść z motywem reinkarnacji
Reinkarnacja jako motyw przewodni powieści – rozmowa z autorem książki „Człowiek z parasolem”
Wojciech Ostrowski
W powieści Wojciecha Ostrowskiego znajdujemy wampiry, demony, opętania i obraz Wszechświata zaczerpnięty od filozofów starożytnej Grecji. Przede wszystkim jednak zaskakuje w niej użycie wątku reinkarnacji. Koleje losu bohaterów prowadzą ich do poznania poprzednich wcieleń, a poprzednie wcielenia determinują ich obecne życie.
Wojciech Ostrowski jest doktorem nauk politycznych PAN, zajmuje się dziennikarstwem ekonomicznym i przybliżaniem równic kulturowych między Europą a Azją Wschodnią.
Panie doktorze, skąd pomysł, by właśnie reinkarnacja stała się motywem przewodnim pańskiej powieści?
Wojciech Ostrowski Dawno temu miałem taki przebłysk inwencji twórczej, zastanawiałem się, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł nakręcenia filmu o miłości, która jest efektem przeżyć w poprzednich wcieleniach, takim odnalezieniem utraconej osoby? (Może taki film powstał, ale ja go nie widziałem.) Później zapomniałem o całej sprawie, aż nastąpił cały szereg zbiegów okoliczności. Nie wiem, czy to były zbiegi okoliczności? Niektórzy twierdzą, że przypadki są tylko w gramatyce, ale ja nie jestem pewien. Trafiłem na starą audycję Roberta Bernatowicza o chłopcu, który pamiętał swoje poprzednie wcielenie. O ile mnie pamięć nie myli, twierdził on, że był rycerzem na zamku w Malborku. Przyjąłem całą rzecz do wiadomości. Jestem z natury niewierzący, (Najbardziej nie wierzę ateistom) dlatego po prostu zanotowałem taki przypadek. Kilka tygodni później trafiłem na film telewizji BBC o chłopcu, który również twierdził, że pamięta swoje poprzednie wcielenie i wskazał nawet miejsce, gdzie mieszkał w poprzednim życiu. Z filmu nie wynikało jednoznacznie, czy jego opowieści są wiarygodne. Zaciekawił mnie jednak jeden fakt, pokazano tam psychiatrę, który „specjalizuje się w podobnych przypadkach”. Pomyślałem wówczas: „skoro jest od tego psychiatra, to przypadków takich musi być wiele”.
Kilka tygodni później otrzymałem propozycję wygłoszenia kilku wykładów na temat filozofii starożytnej. Zajmuję się różnicami kulturowymi, więc – gdy mówię, że Azja Wschodnia różni się – to uważam za stosowne wiedzieć, od czego? Stąd między innymi biorą się moje studia nad filozofią i historią kultury Zachodu. Jak pan redaktor zapewne wie, filozofowie greccy głowili się, jak pogodzić wiarę w Hades z wiarą w reinkarnację (metempsychozę – dla fanatycznych zwolenników trzymania się naukowej terminologii historyków filozofii). „Katowałem” więc biednych studentów opowieściami o Platonie, Sokratesie, Empedoklesie czy Pitagorasie i ich wizjach wędrówki dusz po śmierci ciała.
Zwykle nie mówi się o wierze starożytnych Greków w reinkarnację. W szkole uczą, że wkładano zmarłemu monetę do ust, żeby przepłynął Styks, a później trafiał do Hadesu. Skąd w Grecji wiara w reinkarnację i czy była ona popularna?
Trzeba pamiętać, że szkolne wyobrażenia o religii Greków opierają się na twórczości poetów żyjących kilkaset lat przed filozofami. Mamy więc bogów mieszkających na Olimpie, a bogowie są podobni do ludzi, mają ich wszystkie przywary. Tymczasem w czasach filozofów wyobrażenia te były poddawane krytyce. Ksenofanes z Kolofonu już w V wieku p.n.e. głosił wiarę w jednego Boga. Skąd reinkarnacja w Grecji? Według Herodota wiarę w reinkarnację „przywlókł” z Egiptu jakiś „wstrętny facet”, którego imię nie jest nawet godne wspomnienia. Historycy twierdzą, że chodzi o Pitagorasa. Zdaniem współczesnych badaczy jednak idea ta wywodzi się z Orfizmu, który sięga korzeniami do wierzeń pochodzących z czasów wcześniejszych niż greckie wieki ciemne. Chociaż Herodot mówi o jednym człowieku, idea reinkarnacji musiała być, lub stać się, popularna, skoro zajęli się nią sławni dziś filozofowie greccy. Nie wiemy, jak popularna była w Grecji wiara w reinkarnację, a jak w Hades. Europejczycy przyzwyczajeni są, że religia tworzy w miarę spójną logicznie teologię, ponieważ przez dwa tysiąclecia teologowie Zachodu pracowali nad stworzeniem logicznie uporządkowanego systemu. Nie zawsze się to udawało. Święty Augustyn nie był w stanie logicznie wyjaśnić istoty Trójcy Świętej. Pewnego dnia jednak miał sen, zobaczył w nim dziecko próbujące przelać łyżeczką wodę z morza do dołka w piasku. Wtedy zrozumiał, że istota Trójcy Święte jest tak niepojęta, że jego rozważania przypominają próby widzianego we śnie dziecka. Credo quia absurdum, (wierzę, bo to absurd) mówiono, gdy zawodziła logika. Tam gdzie kończą się możliwości rozumu, należy uciec się do wiary. Mimo tych niepowodzeń, udało się tworzyć spójne logicznie systemy.
Nie wszędzie jednak takie wysiłki podejmowano. W tradycyjnych wierzeniach chińskich na przykład nie było spójnej teologii. Ludzie tam składali ofiary duchom, a jednocześnie wierzyli w reinkarnację. Być może tak też było w starożytnej Grecji, wierzono w Hades, a jednocześnie niektórzy ludzie mniej lub bardziej brali pod uwagę reinkarnację. Dlatego właśnie filozofowie próbowali te poglądy połączyć w logiczną całość. U Platona mamy więc krąg wcieleń przeplatany tysiącletnimi pobytami na Wyspach Szczęśliwych dla dobrych lub w Tartarze dla złych.
Czy było więcej – jak pan to określił – „zbiegów okoliczności”, które doprowadziły do powstania książki?
Wojciech Ostrowski Mniej więcej w tym samym czasie pandemia sprawiła, że otrzymywałem coraz mniej zamówień na teksty, ponieważ pisma, do których pisałem, zaczęły mieć problemy z reklamodawcami. W tej sytuacji miałem trochę wolnego casu i założyłem się z partnerką, że napiszę powieść. Ponieważ zakład miał miejsce kilka miesięcy od pierwszego z opisanych „zbiegów okoliczności”, idea reinkarnacji krążyła mi po głowie i stała się motywem przewodnim mojej książki.
Czy powieść jest pana pierwszym utworem literackim?
Wojciech Ostrowski Nie. Wcześniej pisałem krótkie opowiadania w stylu Woody Allena, czy grupy Monty Python. Dostałem nawet dwie nagrody literackie, ale opowiadania nie sprzedawały się. Czytało je głównie wąskie grono moich znajomych o podobnych gustach. Stad pomysł napisania – jak zażyczyła sobie moja partnerka – „czegoś normalnego”.
Zajmuje się pan dziennikarstwem ekonomicznym i różnicami kulturowymi, a jednocześnie pisze powieść bazującą na filozofii starożytnej Grecji. Skąd u pana taka różnorodność zainteresowań?
Wojciech Ostrowski Nie wiem. Ciekawość zawsze byłą głównym motorem moich działań. Kiedy moi koledzy czytali komiksy, ja czytałem książki o historii starożytnego Rzymu. W piątej klasie szkoły podstawowej przeczytałem Nowy Testament tylko po to, żeby kłócić się z kolegą, świadkiem Jehowy. Skończyłem liceum plastyczne, bo interesowała mnie historia sztuki, później socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, uczyłem się języka chińskiego na Tajwanie, aż w końcu obroniłem doktorat z politologii. Przeczytałem mnóstwo książek z różnych dziedzin od astrofizyki do psychologii. To wszystko inspirowało mnie podczas pisania „Człowieka z parasolem”, jakby całe moje wcześniejsze poszukiwania prowadziły do tej powieści.
Czy może pan powiedzieć kilka słów o intrydze zawartej w książce?
Wojciech Ostrowski Blanka, młoda absolwentka dziennikarstwa, żyjąca w toksycznym związku z jej partnerem Robertem, dostaje staż w redakcji jednej z gazet. Jej pierwszym zadaniem jest pomoc doświadczonej dziennikarce w zbieraniu materiałów na temat brutalnego morderstwa w warszawskim Parku Skarszewskim. W mediach dominuje opinia, że mordercą jest były partner ofiary, a motywem zawiedziona miłość. Blanka, szukając prawdy, wkracza w świat duchów, demonów i wampirów. Na tej drodze poznaje Szymona, brata domniemanego sprawcy. Jednocześnie zaczyna ją prześladować psychopata, tytułowy człowiek z parasolem. W bohaterce rodzi się uczucie do Szymona, jednak wszystko zaczyna wskazywać, że to on jest psychopatą z parasolem. Książka mówi o miłości, która odradza się wraz z kolejnym wcieleniem, jednak długo czytelnik nie dowie się, o czyją miłość chodzi i zapewniam, że będzie zaskoczony.
W książce obok filozofii starożytnej Grecji, można znaleźć wiele nawiązań do tamtejszej kultury i obyczajowości. Wampiry występujące w książce jeszcze jako ludzie były Grekami, lub należały do innych starożytnych ludów basenu Morza Śródziemnego. Oczywiście, obyczajowość grecką należało trochę wygładzić. Im większa odległość czasowa lub geograficzna danej kultury, tym mniej akceptowalne są jej zasady dla współczesnego Europejczyka. Nauczyłem się tej reguły poznając kultury Azji Wschodniej i czytając starożytnych pisarzy. Wielu z nich, za swoje umoralniające teksty stanęło by dziś przed sadem. Dlatego obyczajowość grecką należało nieco „ugłaskać”, ale i tak może okazać się nieco szokująca dla współczesnego czytelnika, choć nie aż tak jak jeszcze sto lat temu.
Wejście na pokład
Informacje dodatkowe
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
PROJEKT KONTAKT - apel do czytelników!
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie