Tu okręt NAUTILUS – powoli wychodzimy z chwilowego zanurzenia!

Drodzy załoganci, to pierwsza wiadomość z okrętu Nautilus 2.0. Jesteśmy po przejściu potężnego sztormu o wietrze przekraczającym 10 w skali Beaufort’a. Dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności i pomocy „z gwiazd” wychodzimy z tego mrocznego czasu próby i zmiany, a zaczynamy etap „Nautilus 2.0”. Wiele rzeczy będzie innych, ale te najważniejsze pozostaną takie same.

 

Irlandczyk sir Francis Beaufort opracował dwunastostopniową skalę, w której opisał różne stany morza. Dziesiąty stopień to: bardzo duże, przełamujące się fale o wysokości dochodzącej do 30 m, morze jest białą kipielą, a widoczność ograniczona. Przez takie właśnie morze przyszło nam płynąć w ostatnim czasie.

Było bardzo groźnie, gdyż sztorm rzucał naszym okrętem niczym potężna bestia. Wszystko zaczęło się od e-maili od dwóch firm domagających się niebywałych pieniędzy za zdjęcia, które zostały opublikowane w serwisie FN. Kwota? Prawie 100 tysięcy złotych. Przez ostatnie ponad 20 lat opublikowaliśmy dziesiątki tysięcy grafik i zdjęć. I nie chodzi o te przysyłane nam przez czytelników, ale takie proste „autrakcyjniacze” artykułów. A to grafika okrętu, a to zdjęcie prezydenta USA itp. Przez 20 lat dla ok. setki zdjęć nie mieliśmy praw i okazało się, że firmy żyjące z takiego właśnie drapieżniczego wymuszania opłat wzięły nas na celownik. Przez ponad 20 lat w naszym serwisie pojawiło się ok. 100 zdjęć, do których prawa ktoś tam sobie rościł. Kiedy w jednym z kolejnych e-maili pojawiła się informacja, że chodzi o ponad 100 tysięcy złotych… zaczęło być groźnie. Takiej kwoty nigdy nie widzieliśmy na oczy, a na koncie FN była i tak największa kwota w historii naszej fundacji – efekt naszych wpłat, także ludzi dobrej woli. To było ok. 30 tysięcy złotych.

 

Zaprzyjaźnieni prawnicy zaczęli sprawdzać te firmy oraz możliwości tego, co się stanie, jeśli nie zapłacimy. Wiadomości nie były dobre, gdyż dla tak potężnej kwoty firmy egzekwujące należności wynajęłyby kancelarie prawne, które na pewno narobiłyby nam kłopotów. Rozpoczęły się negocjacje. Udało się obniżyć kwotę roszczenia do ok. 33 tysięcy złotych. Z własnych pieniędzy dopłaciliśmy do tego, co było na koncie FN i dzięki temu cudem byliśmy w stanie zamknąć tę smutną sprawę. Zapłaciliśmy wszystko czyszcząc nasze konto do zera – pokażemy Wam przelewy, rachunki… wszystko. Nie mamy niczego do ukrycia. Gdyby nie Patronite, to byłoby po nas. Chcemy, żebyście ludzie wpłacający nam pieniądze na Patronite o tym wiedzieli – broniliśmy się przed Patronite wiele lat, daliśmy się namówić, ale nagle przyszedł moment, kiedy to właśnie Patronite nas uratował. Powiedzenie po prostu „dziękujemy” brzmi jakoś płasko i trzeba będzie podziękować wszystkim w jeszcze inny sposób, ale uwierzcie nam, że to nas uratowało. Uratowaliście okrętu Nautilus. Taka jest prawda.

I tak zaczynamy z pustym kontem (prawie, bo też już jakieś pieniądze wpłaciliśmy, aby „coś tam było”, a także przyszła kolejna wpłata od Patronite – niech dobry Bóg wspiera ludzi, którzy kiedyś to wymyślili). Zbliżają się opłaty związane z prowadzeniem FN, mieliśmy tyle planów, tyle pomysłów… teraz to wszystko musi poczekać. Wierzymy, że nas nie zostawicie i będzie dalej z nami. Każda wpłacona przez Was złotówka jest dla nas świętością. Uwierzcie, że tak jest naprawdę. Bo jest.

Teraz musimy powoli zacząć budować okręt Nautilus 2.0. Wydarzyło się wiele niezwykłych rzeczy, ale aby je zrozumieć najlepiej posłużmy się przepiękną, chińską przypowieścią, którą znalazł w Chinach filozof Alan Watts.

“Pewien wieśniak miał tylko jednego konia. Pewnego dnia ten koń mu uciekł. Tego dnia sąsiedzi zebrali się, żeby mu współczuć i pocieszyć go w tym nieszczęściu. Kiedy padły słowa – “jakie to nieszczęście spadło na niego”, on tylko stwierdził “być może, że to jest nieszczęście, a być może, że nie”. Następnego dnia koń powrócił z sześcioma dzikimi końmi i wszyscy przyszli cieszyć się i gratulować mu szczęścia, a on znowu odpowiadał, że “być może jest to szczęście, a być może, że nie”.

Za parę dni syn jego chciał się przejechać na jednym z tych dzikich koni. Koń jednak wierzgnął, a syn jego spadł tak nieszczęśliwie, że złamał nogę. Kiedy przyszli sąsiedzi z wyrazami współczucia – powtórzył tylko “być może, że jest to nieszczęście, a być może, że nie”. Następnego dnia przyjechali wysłannicy króla, aby pobrać nowych mężczyzn do wojska, ale syna nie wzięli, bo miał złamaną nogę. Kiedy przyszli sąsiedzi z gratulacjami – powtórzył tylko “być może, że to szczęście, a być może, że nie”. Komentarz Alana Wattsa do tego opowiadania był krótki – “cykliczność Jing-Jangu jest delikatna i mądra, trzeba nie być ślepym, aby to zobaczyć”.

Musieliśmy błyskawicznie zablokować serwisy, aby usunąć wszelkie „niebezpieczne zdjęcia czy grafiki”. To bardzo poważne i pozornie wyjątkowo złe wydarzenie, ale wtedy pojawił się pewien człowiek i zaoferował pomoc w stworzeniu nowego serwisu. To wyjątkowa sytuacja i wyjątkowa propozycja. Serwis od dawna był źle sformatowany, nie aktualizowany był jego silnik i generalnie nie byliśmy w stanie zawalczyć z tym serwisem o pozycję, jaką powinien mieć w Polsce już dawno.

To trzeba było zrobić. I tak po wielodniowej przerwie prezentujemy Wam pierwszą wersję serwisu, który jest już zrobiony na nowoczesnym oprogramowaniu i będzie jeszcze modyfikowany. Będziemy w stanie zrobić nim rzeczy, o których za pomocą starego skryptu nie byliśmy w stanie nawet marzyć. Zobaczycie, że Nautilus będzie za chwilę potęgą, jakiej jeszcze w Polsce nie było. Zajmie to chwilę, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.

Musimy zmienić prawie wszystko, ale najważniejsze rzeczy nie zmienią się. Na pokładzie okrętu będzie cały czas światło, które od tylu lat zmieniło wiele osób na lepsze – wiemy o tym, gdyż te osoby pisały nam to w listach. Czas jednak na zmiany.

Będziemy Was informować o tym, na jakim etapie jest przywracanie archiwum tekstów, publikacji czy zdjęć. Jest tego trochę, więc niestety musi to potrwać. Każdy artykuł musi zostać „oczyszczony i przywrócony”.

Pomysł na całość jest intrygujący i pobudzający nawet naszą wyobraźnię. Być może wystarczy odpowiednio rozłożyć gotowe elementy na stole, ale nagle „machina ruszyła”. Trzymajcie kciuki, aby tak właśnie się stało.

To pierwszy komunikat z pokładu okrętu Nautilus – wkrótce będą następne. Zmiany obejmą wszystkie elementy całej historii zwanej „Nautilusem”. Ale uwierzcie nam, że będą to zmiany na lepsze. Będzie moment,. Kiedy wrócą publikacje, kiedy pojawią się nowe informacje i nowe wiadomości w sprawie naszych najsłynniejszych projektów. Zobaczymy, jak przyjmiecie nowy serwis i jak się sprawdzi w trakcie rejsu.

Niech MOC będzie z Wami!

Załoga Okrętu Nautilus

Ten post ma 15 komentarzy

    1. bocian

      Mam nadzieję, że chat zostanie wkrótce uruchomiony. Brakuje mi kontaktu z ludźmi, którzy regularnie pisali na czacie uprzednio 🙂

      1. i-Content

        Panie Kamilu,

        czat znajduje się pod tym adresem: https://nautilus.org.pl/czat/ . Jest dostępny także w lewym dolnym rogu w formie ikony (po kliknięciu otwiera się okienko czatu). On będzie jeszcze modyfikowany, podobnie jak duża część serwisu. Dzisiaj pojawi się informacja na stronie z zakresem i harmonogramem prac. One zajmą kilka miesięcy, ponieważ chcemy przywrócić pełnię magii serwisu. Pozdrawiam.

  1. bocian

    Info dla miłośników czatu. Aby na niego wejść, trzeba się najpierw zalogować na stronie nautilusa. U mnie, bez zalogowania nie chciał działać. Dodatkowo działa mi tylko na przeglądarce Chrome (na firefoxie się nie uruchamia 🙁 )

  2. Waldek

    Musiałem zarejestrować się ponownie bo nie mogłem znaleźć linku do restartu hasła.
    Ale jest światełko w tunelu. Będzie dobrze. Uszy do góry kapitanie

  3. Ordep

    Witam serdecznie!
    Szanowny Dariuszu, chyba większość z nas czeka nowa rejestracja. Dokonałem też tą “operację”, jednak potwierdzono dotychczasowe dane, które są w bazie danych Nautilusa.
    Pozdrawiam kierownictwo Fundacji i cierpliwą Załogę. Dawny Pedro.
    P.S. Przeczuwam, że w niedalekiej przyszłości wrócimy na właściwy kurs i sprawdzony system wartości? Nie tak dawno przesłałem ciekawy materiał na temat zbliżającego się wydarzenia na świecie, które najprawdopodobniej unaoczni nam wszystkim, że nie jesteśmy sami na świecie. Przypuszczam, że z uwagi na obecne prace, związane z pewną metamorfozą Fundacji Nautilus, nie są jeszcze zamieszczane najnowsze wpisy i materiały.

  4. MaIwo

    Powolny rozruch silników maszynowni, stopniowe wynurzenie i cała naprzód ku procesom, pytaniom, odpowiedziom migoczącym tuż za horyzontem.

Dodaj komentarz