Dziś jest:
Wtorek, 23 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





Czy padłem ofiarą złośliwego ducha?
Sob, 9 gru 2023 23:58 | komentarze: brak czytany: 3601x

Dawno nie pisałem do Was lecz wydarzyło się coś, o czym po długim namyśle postanowiłem napisać nie bacząc na fakt , że mogę narazić się tym samym na śmieszność lub posądzenie o pewne objawy charakterystyczne osobom wchodzącym w wiek podeszły.  To, o czym za chwilę napiszę jest swoistym ciągiem dalszym problematyki związanej z tzw. widzeniem czy też postrzeganiem przeze mnie ORBS-ów lub innych, im podobnych bytów niematerialnych. Nie wiem czy pamiętacie jeszcze mój tekst, w którym charakteryzowałem te byty wg kształtu, barwy, zachowań oraz swoistych cech charakterów jakie posiadają.

Dzisiaj – w oparciu o kolejne moje doświadczenia „z natury” - uzupełnię ich charakterystykę. Sądzę, że to co widuję i z czym miewam niekiedy „do czynienia”, posiada szereg cech bardzo charakterystycznych i odpowiadających cechom ludzi, którymi zapewne byli nim odeszli z tego świata. A więc: są to byty zarówno dobre i złe,  złośliwe a także nienawistne i podstępne, mniej lub bardziej inteligentne – jak ludzie. Pisałem również o tym, że byty o zarysie w barwie złocistej, przeźroczyste (jak bańki mydlane) i jasne są jakby radosne - mają bardzo pozytywny wpływ na wszelkie zdarzenia - przynajmniej w moim życiu prywatnym, biznesie (o czym również pisałem).  Sądzę też, że i w życiu wszystkich ludzi, którym takie byty towarzyszą, także przynoszą im pomyślny bieg wydarzeń.


Byty o zabarwieniu mleczno-szarym  – jeśli chodzi o skutki ich pobytu i kontaktu z nami, ludźmi, pozostają bytami o charakterze neutralnym, nieśmiałym, obserwują nas  z ukrycia i – mam wrażenie – podglądając nas pilnie się uczą. Jakby stan, w którym znajdują się był tym swoistym etapem przejściowym w tej wędrówce dusz, po którym wracają na ziemię, do świata żywych (reinkarnując), bogatsi w pozytywną wiedzę pozyskaną od nas, tej zacniejszej grupy ludzi niż tych, którymi oni byli za życia. Widocznie posiadają one dość silną motywację do dalszego doskonalenia się i rozwoju by następnie osiągnąć wyższy poziom i tym samym przyjąć jaśniejszą, srebrną lub złocistą barwę bytu, charakterystyczną dla bytów o dość wysokim poziomie rozwoju duchowego – jeśli swoje kolejne ziemskie życie przeżyliby by uczciwie i godnie, ciągle „pnąc się w górę” w swoim rozwoju duchowym.

Kształt i stopień skupienia, który przyjmują byty wszelkiej „maści”, odzwierciedla poziom ich inteligencji oraz rodzaj osobowości jaką posiadały za życia. Im bardziej inteligentna i silniejsza osobowość tym bardziej zwarty, mobilny i wyraźny kształt bytu. Nie ważne czy to byt dobry czy zły. Byty o słabej, niezbyt wyrazistej tzw. rozmytej osobowości, egzystują jako plamy nieforemne, o rozmywających się, zmiennych zarysach – dot. to zwłaszcza bytów o zabarwieniu mleczno–szarym oraz bytów ciemnych/czarnych. Byty o zdecydowanej, silnej osobowości, wysokiej inteligencji (być może i wiedzy ogólnej – w tym kontekście technicznej również), zdobytej za życia, przyjmują zdecydowany i bardzo wyraźny kształt kulisty. Im wyższa inteligencja oraz im silniejsza osobowość tym mniejszy i bardziej zwarty, kulisty kształt, o większej gęstości one przyjmują. Po prostu jest to najoptymalniejsza forma skupienia energii w przyrodzie.

Kończąc ten mój - być może przydługi – wywód przechodzę do tzw. meritum sprawy, w której piszę. Otóż ok. 5 tygodni temu, będąc w odwiedzinach u mojej Mamy, w rodzinnej miejscowości, postanowiłem w niedzielne popołudnie pojechać na grób nieżyjącego od kilku lat Taty. W tym samym czasie na cmentarzu miał miejsce nietypowy w naszych stronach pogrzeb, w którym uczestniczył tylko nieznany mi zmarły, ksiądz, organista i grabarz. Grzebano zmarłego w niedalekim sąsiedztwie grobu mojego taty.

Opuszczając cmentarz poczułem, że mam już w pobliżu „towarzystwo” – typowe objawy tzw. „gęsia skórka”, widzenie kątem oka i następująca po tym cała seria różnych charakterystycznych zdarzeń, w tym przypadku, o bardzo wysokim a wręcz dotychczas niespotykanym stopniu złośliwości. Wyjeżdżając z cmentarza ugrzęzłem śmiesznie jednym kołem tak, że przy próbie wyjechania tyłem przednie koło obrzuciło całe auto i osobę /która usiłowała mi pomóc/ błotem a w końcu  musiano mnie wyciągać terenowym samochodem. Po powrocie do domu - typowe objawy obecności bytu. W pracy - w rozpoczętych wcześniej optymistycznie tematach zapadła głucha „cisza na łączach”. Podpisana pomyślnie dla mnie miesiąc wcześniej umowa została nagle wypowiedziana.

Oczywiście wiedziałem już, że muszę się mieć bardzo na baczności i na wszystko i wszędzie uważać. Lecz nie takie to proste. Służbowo pojechałem do jednej z zaprzyjaźnionych  firm, wykonać serię zdjęć różnych maszyn. Gdy po powrocie do biura - a był już wczesny wieczór - usiadłem przy komputerze wczytać z aparatu te zdjęcia - jakież było moje zaskoczenie gdy prawie żadne z nich nie wyszło… prawie wszystkie zamazane i niewyraźne. Pomyślałem wściekły na siebie: no dobrze ale gapa ze mnie – pewnie źle ustawiłem aparat, co mi się raczej nie zdarzało. Dla próby pstryknąłem kilka zdjęć w biurze z lampą i bez – wszystko ok. Postawiłem na biurku, nieopodal komputera, włączony aparat z otwartą przysłoną gdyż po pewnym czasie sam się wyłącza i zamyka przysłonę/obiektyw. I tak też się stało. Próbując uratować przynajmniej niektóre ze zdjęć, zająłem się ich cyfrową obróbką. Nie wiele to dało.


Przyszło mi na myśl aby pstryknąć jeszcze kilka zdjęć pokoju – że może uchwycę jakiegoś ORBS-a (co jakiś czas to robię, zgodnie zresztą z sugestią Pana [....] J. z FN). Nie podnosząc aparatu, który stał na biurku nacisnąłem start, otwarła się przysłona i…..(aż się lekko przestraszyłem!) wyrwało się coś czarnego jak maleńka ciemna i b. wyraźna kuleczka (ok.0,5-1cm średnicy) i pod kątem ok. 45 st. W bok, pomknęło prosto jak z procy, znikając gdzieś w powietrzu. W pierwszej chwili sądziłem, że to może jakaś mucha obudziła się z zimowego letargu ale zaraz! Przecież na biurku (ani tym bardziej w aparacie cyfrowym) nic nie było takiego żeby muchy mi spały tam przez całą zimę. Przeszukałem wzrokiem cały pokój - śladu jakiegokolwiek owada a po drugie:  tak szybko to żaden owad, lotem błyskawicy, po pokoju to mi jeszcze nie latał! I znając już tego typu zjawiska wszystko stało się jasne. Lecz groźniej miało być później. Około 2 tygodnie temu (do dziś jeszcze nie mogę się otrząsnąć po tym koszmarze), mając spory plik banknotów 200 złotowych w portfelu, pojechałem do sklepu z narzędziami kupić parę drobiazgów, za które zapłaciłem 200 zł. banknotem. 

Starsza, miła pani – szefowa sklepu - stwierdziła, ze bardzo jej się podobają te nominały. Nie namyślając się wcale – wiedząc, że są często problemy z robieniem drobnych zakupów i płaceniu tymi nominałami – powiedziałem, że chętnie zamienię cały posiadany aktualnie ich zapas z mojego portfela na nominały 100 złotowe. Wyjąłem cały plik 200zł, przeliczając je - jak zazwyczaj to czynię i…. czuję w tym momencie, że zaczyna się coś ze mną dziać bardzo dziwnego: tak jakby coś lub ktoś zaczęło mi gwałtownie wymazywać, czyścić pamięć wbrew mojej woli. Ponadto poczułem lekki fizyczny, niemal ostry – jakby coś chwyciło w kleszcze - ścisk w tylnej części czaszki, gdzie mieści się prawdopodobnie tzw. obszar - hipokamp pamięci mózgu.


Z jednej strony całą siłą woli starałem się pamiętać o tym ile tych banknotów było po wyjęciu z portfela i przeliczeniu ich przeze mnie a z drugiej strony gwałtownie postępujący szybki proces zapominania-wymazywania z pamięci wyniku poprzedniego przeliczenia i usilny proces „wczytywania” w moją pamięć nowej, innej o połowę mniejszej od poprzedniej ilości banknotów. Skutek końcowy tych krótkotrwałych zmagań z czymś lub kimś był taki, że pozostała „pamięć szczątkowa” w postaci poprzedniej, pierwotnej ilości banknotów, zarejestrowana poprzez dotyk: zdecydowanie grubszy plik – 10szt. 200złotówek oraz ilość zarejestrowana przez wzrok: również 10 szt. jako zdecydowanie większa niż w przypadku ilości 5 szt. a także resztka świadomości, że było ich 10 sztuk kontra nowa rzeczywistość namacalna/realna: banknotów było tylko 5 i tyle ich tylko pokazała szefowa sklepu, na moją prośbę wyjmując je na moich oczach ze swojego portfela, którego zresztą nie schowała wcześniej do biurka po przyjęciu banknotów 200 zł ode mnie i zamianie ich na równowartość w 100 zł nominałach, które mi przekazała.

Czy padłem w tym momencie ofiarą typowego oszustwa – manipulacji  sprzedawczyni? Zrzuciłbym cały ten incydent na rzecz swojego gapiostwa i nieuwagi gdyby nie krótkotrwały fakt zarejestrowania przez moją świadomość tych wewnętrznych moich zmagań obronnych związanych z przeprowadzaną wbrew mojej woli „operacją” na mojej pamięci a raczej z nie do końca udaną próbą jej zmiany przez coś lub kogoś. Wyszedłem ze sklepu, po całym tym incydencie, który rozegrał się w moim umyśle (a w efekcie końcowym i w portfelu) jak emocjonalny wrak po jakimś psychicznym gwałcie na mojej osobowości. Przez kilka dni nie mogłem otrząsnąć się po tym. Próba analizy całego zdarzenia na spokojnie i na zimno nie przyniosła nic wyjaśniającego – po prostu zachowały się w umyśle/mózgu dwie informacje: pierwotna, która miała być wymazana i nowa realna. Czy zostało zrobione to celowo abym doświadczył poczucia straty materialnej i niepewności z tym związanej? Czy m. innymi w taki właśnie sposób niektóre z bytów kreują naszą rzeczywistość i wpływają na nią? Dzisiaj staram się już nie wracać myślą do tego incydentu – wywołuje on prawie odruch wymiotny.

Stąd moja teoria o wysokim stopniu inteligencji niektórych bytów, ich umiejętnościach oddziaływania i manipulowania ludzkim umysłem i kreowaniem naszej rzeczywistości a także wywieraniem fizycznego wpływu na urządzenia domowego użytku typu komputery, aparaty fotograficzne, TV, etc. Nawet pisząc ten tekst na chwilę wyłączył się całkowicie telewizor razem z podtrzymaniem/czuwaniem po to by za chwilę uruchomić się samoczynnie –co w praktyce jest raczej niemożliwym. Następnie stało się to samo z moim laptopem, na którym właśnie pisałem ten tekst a zasilany jest z tego samego kontaktu przy czym oświetlenie pokoju nawet nie drgnęło a cała instalacja elektryczna w mieszkaniu jest zasilana przecież z jednej fazy i nigdy dotąd nic takiego się nie zdarzało! Następnie kilka dni później, w komputerze biurowym (nowoczesna i stabilna jednostka) padł system przez co utraciłem szereg cennych danych. Znaki? Sygnały, że „ja” tu jestem? Bardzo dużo tych przypadków. Czy może ktoś z Państwa lub czytelników dysponuje jakąś metodyką/”recepturą” pozbywania się takich  inteligentnych aczkolwiek bardzo złośliwych „lokatorów”?  Co jest takiego we mnie, że tak łatwo się one do mnie przyczepiają? Uszkodzona jakaś naturalna bariera ochronna czy co? Obecnie jestem w tzw. fazie gdy ten byt – obym się nie mylił – opuścił już mnie i moje otoczenie.

 Piszecie o różnych sprawach, zdarzeniach i zjawiskach a nie spotkałem na Waszych łamach nic na temat tzw. „myślaków” - astralnych tworów myślowych będących wytworem umysłów ludzi żyjących (patrz: punkt 5 i 6 z Waszej 10 punktowej „Mapy drogowej”).  Z tematem tym spotkałem się na łamach naszej lokalnej gazety, gdzie był zamieszczony wywiad z pewnym bioenergoterapeutą ateistą, który używał tego rodzaju określeń w stosunku do zmaterializowanych ludzkich myśli, życzeń, klątw, etc.  Lecz jest to już temat na następnego e-maila ode mnie.

 

Pozdrawiam serdecznie Całą Sz. Załogę Nautilusa

                                                      -  wasz stały czytelnik:

 

Ps. W tym przypadku moje nazwisko proszę zachować tylko do wiadomości Sz. Redakcji FN.

 





* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.