Witam Fundacje Nautilius i serdecznie Was pozdrawiam.
Chcialbym podzielic sie z Wami moim doswiadczeniem z poprzedniego tygodnia.
Piatek byl moim dniem wolnym od pracy wiec postanowilem pojechac na jeden z cmentarzy na ktorym spoczywa cialo ojca mojego znajomego.
Chcialbym zaznaczyc ze nigdy tego Pana nie widzialem. Przed wjazdem na cmentarz poprosilem szczerze w moich myslach i sercu aby on i inni ktorzy moga pomogli mi zmieniac nasz Swiat na lepszy. Stojac przed pomnikiem i skupiajac sie na swiecie duchowym zaczalem wytwarzac rodzaj wibracji w tylnej czesci glowy. Dzieje sie tak zwykle gdy ma nastapic kontakt duchowy.
Tym razem wibracje od tylu glowy zaczely sie rozprzestrzeniac wzdluz kregoslupa az doszly do konca.
Po chwili stanal przedemna duch tej osoby. Mial wyglad starszego pana w jasnym garniturze i koszuli w kratke.
Na pomnikowym zdjeciu byla mloda osoba. Teraz wiem jak naprawde wygladal. Za tym Panem zobaczylem duza grupe duchow . Nie potrafie powiedziec ile ale wydawalo mi sie ze byly to setki . Utworzyli Oni jakby polkole i wszyscy patrzyli na mnie. Trwalo to kilka sekund a potem sytuacja powrocila do normy.
Ta okolicznosc pokazala mi ze gdy naprawde chcemy zmienic nasz swiat na lepszy to mamy za soba bardzo duze poparcie swiata duchowego. Moim zdaniem chodzi tutaj o Milosc bez granic.
Gdy widzimy w kazdym Czasteczke esencji Boga to rowniez pozbywamy sie egoistycznych mysli.
Ta sytuacja uswiadomila mi jeszcze mocniej jak wazne jest traktowac wszystkich i wszystko z miloscia i szacunkiem.
Pozdrawiam Cala Zaloge Fundacji Nautilius .
[dane do wiad. FN]

-----Original Message-----
From: [...]
Sent: [...]
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Autostopowicz zjawa, ale czy na pewno?
Witam. Pisałem do was już kilkakrotnie.
Prosicie o relacje z takich spotkań? A więc mogę wam opowiedzieć
historie mojego dziadka.
A więc tak:
W młodości gdy mój dziadek pracował w kopalni, a ponieważ było to
bardzo dawno temu i mieszkał na wsi do pracy jeździł rowerem. Jechał
wtedy z pracy bardzo późno w nocy, niestety nie wiem która to była
dokładnie godzina, ale podejrzewam że około 23.00 lub 05.00 ponieważ
teraz o tych godzinach kończą się w tej kopalni zmiany. Nie wiem czy
to uległo zmianie. A więc mój dziadek jechał tym rowerem z pracy i
zauważył na poboczu idącego powoli mężczyznę. Wiadomo, noc, strach. W
dodatku las. Mój dziadek podjechał do tego mężczyzny i próbował
nawiązać z nim dialog. Jak mówił, nie chciał wracać sam. Razem
raźniej. Tym bardziej że to było dawniej, kiedy ludzie byli sobie
bardziej pomocni. Mój dziadek kilkakrotnie się do niego odzywał, ale
on nic nie odpowiadał. Co ważniejsze nie słyszał jego kroków, ani
nic.Rękoma też nie poruszał, przez tą całą drogę. Ale gdy mężczyzna
szedł dalej, a mój dziadek musiał skręcić postanowił oświetlić tą
postać dynamem z roweru. Podniósł tylne koło i zakręcił pedałami. To
co zobaczył tak go przeraziło że gdy wrócił do domu babcia myślała że
coś stało poważnego. A mianowicie zobaczył że idący mężczyzna nie miał
głowy.
Równie dobrze mógł mu ktoś zrobić kawał, ale kto o tej porze robił by
sobie takie kawały na takim bezludziu i to w lesie.
Sam dziadek nie miał by powodu by zmyślać.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
[...]