Sny, zmory nocne i... wizja apokalipsy
[...] witam. chciałabym podzielić się z Państwem moimi odczuciami, odnośnie tego, co w życiu mnie spotyka.
Jestem zwyczajna osobą, która pracuje, jeszcze nie tak "starą". jestem także osobą otwartą na ludzi, na wszystko co mnie otacza. mogę w pewnym sensie powiedzieć, że się nie boje tego co mnie w życiu spotyka. Czuję wręcz, że tak musi być i to mi jest pisane.
Nie wiem kim jestem, jakie mam korzenie, bo pisałam juz do Państwa kiedyś, że zostałam znaleziona w wieku 3 lat pod drzewem, podczas wielkiej ulewy i burzy przez pewną kobietę, potem najbliższe lata spędziłam w domu dziecka. zostałam adoptowana. Ale nie o tym chciałam tu pisać.
Wychowałam się w bardzo religijnej rodzinie, gdzie jako juz nastolatka przechodząc bunt , wystrzegałam się religii, chyba jak każdy rówieśnik byłam bardziej na "nie" we wszystkim niz na "tak". Przed bierzmowaniem, jeszcze byłam bardzo religijna. speiwalam w chórze w kościele, uczęszczałam na pielgrzymki... jednak wszytsko mi się zmieniło, od momentu występowania u mnie "zmor nocnych". było to uczucie straszne dla mnie. niewytłumaczalne. modliłam sie jeszcze bardziej, lecz zjawiska te powtarzały sie coraz częściej. Bałam się sama spac. chyba przez rok czasu , będąc osoba dorosłą, spałam z mama. wtedy nic sie nie działo.
Gdy spałam sama, ogarniał mnie paraliż od nóg, do głowy. leząc w łóżku, nie mogąc sie ruszać, ale byłam ciągnięta siłą jakaś za nogi, przez pokój, do drzwi wyjściowych. jakby coś chciało mnie z domu wynieść, za próg. Było to uczucie jakby dusza ze mnie wychodziła. Trwało to może chwilę, ale tej samej nocy powtarzało się kilka razy. Innym zjawiskiem kóry widziałam podczas zasypiania, była kula metaliczna iskrząca jakby prądem, nad moją głowa, innym razem widziałam także krzyż czarny nad głową. Bałam się bardzo. byłam młoda i nie rozumiałam tego. udałam sie do księdza. byłam psychicznie wykończona.
Liczyłam na pomoc, ale podczas rozmowy usłyszałam, że to paraliż nocny, który zdarza się jak śpi sie na plecach. Tylko ja , nie potrafię spać na plecach, zawsze spię na boku. Czytając w internecie o paralizu nocnym, udałam sie do lekarza rodzinnego, który zlecił morfologie, ekg, zdj zatok, dał skierowanie do laryngologa. Wszystkie wyniki były bardzo dobre. Tym bardziej, że spiąc z Mama, nigdy paraliż nocny u mnie nie występował. Zjawiaska te nadal występowały, do czasu gdy wyjechałam na studia, i zamieszkałam w akademiku.
Odsunęłam sie od kościoła, przestałam byc religijna, nie chodziłam do kościoła. poczułam jakby ulgę, jakby cieżar ze mnie spadł. Wszystko się u mnie uspokoiło. Momentem który we mnie wszystko odmieniło był dzień , w którym zmarł JP2. Była zaloba narodowa, wszyscy po wyjeżdżali do domów . zostałam sama w akademiku. wróciłam akurat z pracy z nocki, byłam zmeczona.
Sen miałam dziwny, bardzo realistyczny. śnila mi sie cała apokalipsa. Na niebie ujrzałam światło "oko" jakby Boga, który pozkazał mi przyszłość ziemi. Sen jakby trwał wieczność, nie chciałam tego wiedziec, bo widziałam w nim jak "brat zabija brata", wojny, ogień z nieba, pioruny, śmierć.. usłyszałam słowa módl się "zdrowaś Mario.." i obudziłam sie z tymi słowami na ustach, przy czym, gdy otworzyłam oczy, drzwi od mojego pokoju były otwarte, jakby ktoś u mnie był.
tego typu sny nie budzą we mnie lęku, tylko myślę o nich bardzo często. Rozmyślam nad nimi. Zazwyczaj sny sie szybko zapomina, jednak ja moje pamiętam dokładnie.
Potem zdarzały mi się często tego typu sny. Gdy opowiadam mojej Mamie, to zawsze w snach mam poczucie , że coś/ktoś do mnie przemawia, a Bóg, czy jakaś wyższa istota pojawia się w postaci "oka" na niebie, na ziemi, czy piorunów. Pokazuj mi jakby to co ma być. Ostatnio mój sen to wielka siła piorunów, walących w ziemie i niszczących wszystko co na niej jest. Sny apokaliptyczne. Nawet nie wiem czemu , po co..
Nie mam snów normalnych. jak juz mi sie coś sni, to właśnie to. Lecz ostatnio nawet doszły sny ze zmarłymi.
Bardzo mnie zdumiał sen, w kórym widziałam moją ciocię , jakby w pokoju, którego ściany były kwadratowe, z chmur. siedziała w fotelu, ja obok, i powiedziała mi, że jest bardzo samotna, że nikim się jeszcze nie widziała, nikt po nią nie przyszedł.
Gdy opowiedziałam Mamie ten sen, ( to była jej siostra), powiedziała, że jeszcze nie wstąpiła do Nieba, do Boga, i prosi o modlitwę. 9 że nie spotkała jeszcze swoich zmarłych z rodziny )
Druga siostra mojej Mamy, także juz zmarła, we śnie do mnie zadzwoniła, i prosiła bym była "łaskawa" dla jej syna. Gdy powiedziałam jej, że "ciociu, przeciez Ty nie żyjesz" , odpowiedział mi, że jest cały czas z nami.
Gdy śnila mi się moja zmarła prababcia, powiedział mi " [...] ja odchodzę do Boga". odpowiedziałam jej, " jak odchodzisz, Ty cały czas tu byłaś?" , odpowiedziała, " tak, ja cały czas tu z wami byłam".
To tylko parę moich historii, lecz bardzo mnie nurtuje dlaczego w moim życiu tyle mnie spotyka. Nigdy nie prosiłam sie o jakiś kontakt z życiem pozamaterialnym, Nie boje się tego, ale parę rzeczy mnie ciekawi, jak sobie inni dają rade np ze zmorami nocnymi lub snami o końcu świata, jakie maja o tym zdanie, jak si,e z tym czują. A może spotyka to każdego, tylko wstydzą sie o tym pisac, by nie narazić się na odrzucenie z otoczenia, lub wyśmianie.
Pozdrawiam.
[dane do wiad. FN]


Czw, 13 cze 2019 21:07 | brak oceny
magdakowalska48 | Załogant