Dziś jest:
Piątek, 3 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9145x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 16 luty 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Zjawy, duchy, widma – wiele relacji zawiera opisy, kiedy to ludzie zobaczyli na własne oczy coś, czego do dziś nie mogą zapomnieć... Oto kilka takich historii.

Zaczynamy "mocnym akcentem" od historii, którą opisał nam p. Michał. Droga Fundacjo Nautilus! Chciałem się z wami z Wami podzielić moja historią, która miała miejsce w pobliskim lesie. Pewnego dnia tj. 16 grudnia 2007r. postanowiliśmy się przejść po lesie o tak z nudów. Było około godziny 16.00 Chcieliśmy przejść jeszcze kawałek lecz zaczęło się ściemniać, więc powoli wracaliśmy w stronę osiedla. Mieliśmy długa drogę powrotną, więc postanowiliśmy skrócić drogę przez środek lasu. W czasie drogi jeden z moich kolegów zauważył koło ścieżki lekkie wzniesienie z wystającą rurą przypominającą komin. Podeszliśmy do tego lekko przestraszeni. Wyglądało to jak wojenny bunkier. Spróbowaliśmy to otworzyć. Pokrywa była bardzo zardzewiała. Postanowiliśmy znaleźć jakiś gruby kij do podważenia pokrywy (a tych nie brakowało). Było ciężko lecz po chwili pokrywa puściła. Nikt nie chciał zaglądnąć do środka, ponieważ każdy się bał. W końcu przełamaliśmy się i zajrzeliśmy tam. W środku zobaczyliśmy postać. Szybko zamknęliśmy właz z hukiem. Po chwili zajrzeliśmy drugi raz. Znajdował się tam szkielet w pełnym umundurowaniu wojskowym (dodam, że w tym lesie podczas II Wojny Światowej toczone były największe akcje alianckie). Zdziwiliśmy się, że nikt do tej pory nie znalazł tego bunkru. Postanowiliśmy jak najszybciej wyjść z lasu i zgłosić to na policję. w drodze powrotnej poczuliśmy się strasznie nieswojo. Każdy zaczął rozglądać się z niepokojem po okolicy. Nagle jeden z nas stanął jak wryty. Gdy spytaliśmy go o co chodzi wskazał nam palcem na przechodzącą między drzewami białą postać, która miała na sobie taki sam mundur jak ten szkielet. Zaczęliśmy uciekać ile sił w nogach. Po kilku minutach wybiegliśmy na jakąś ścieżkę po, której akurat szedł leśniczy. Gdy mu o tym powiedzieliśmy zaczął się śmiać bo nam nie wierzył lecz my wiedzieliśmy swoje. W końcu znaleźliśmy drogę do domu. Następnego dnia zebraliśmy większą ekipę i wróciliśmy aby zrobić zdjęcia lecz w środku już nic nie było. Zrobiliśmy kilka zdjęć. Nie wiemy czy było to spowodowane naszą wyobraźnią i tym, że było już ciemno czy naprawdę to widzieliśmy ale to nie możliwe żeby to samo zdawało się 3 osobom naraz. Dołączamy kilka zdjęć. Pozdrawiamy: Tomek H.,Michał P., Mateusz G. Następna historia pokazuje trochę inny wymiar tego zjawiska, ale... ma związek z miejscem kaźni żołnierzy. To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Czarne koty Witam serdecznie. Właśnie przeczytałem kilka listów wysłanych do redakcji na temat czarnego psa i bardzo mnie to zaciekawiło gdyż przypomniała mi sie historia pewnego człowieka. Recz miała miejsce we wsi Wiskitno koło Koronowa w czasie gdy Rosjanie w czasie drugiej wojny światowej byli na ziemiach polskich. Historie opowiadał kiedyś znajomy mojego dziadka który w wieku nie pamiętam dokładnie 14-16 lat wracał pieszo od kolegi. Było już szarawo i w pewnym miejscu zauważył czarnego kota nie zdziwił się więc spokojnie szedł dalej ale po kilku krokach zauważył jeszcze kilka takich samych czarnych kotów więc podszedł bliżej miejsca, podobno było tam co najmniej 20 ciemno czarnych kotów gdy próbował podejść do tego miejsca po kotach nie było śladu jak mówił nawet nie było nigdzie śladów łap itp. mówił też ze gdyby koty uciekały na pewno by je zauważył. Jak sie później okazało w tym miejscu gdzie pojawiły się koty były zakopane ciała radzieckich żołnierzy zabitych za zdradę czy coś takiego. Pozdrawiam. Kończąc wątek „żołnierzy widm” jeszcze jedna historia. To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Nawiedzone jezioro-Warmia i Mazury Witam załogę Fundacji Nautilus, piszę do Was w sprawie która stosunkowo rzadko gości na łamach Waszego portalu- nawiedzone miejsca. Jestem z Ostródy, niedużego miasta leżącego na Warmii i Mazurach. W naszym powiecie istnieje Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich,o bejmujący wokół siebie pewien obszar,na którym znajduje się miejsce o którym chcę Wam powiedziec. Jest nim rezerwat przyrody jezioro Francuskie, bardzo malownicze miejsce w którym, jak podają legendy, miejscowa ludnośc utopiła kiedyś kilku żołnierzy napoleońskich za skrzywdzenie miejscowej dziewczyny. Osobiście tam nie byłem, ale był mój znajomy i to co mi powiedział zjeżyło mi włosy na głowie. Kolega, jako zapalony wędkarz, często podróżował po okolicznych zbiornikach wodnych w celu znalezienia tego najlepszego, w którym łapał by najlepsze okazy. Zawędrował więc i do tego rezerwatu w którym podobno brało nieźle. Jako że była to letnia pora, ciepło, postanowił powędkowac i po zmierzchu. Słyszał już historię z utopionymi żołnierzami, ale w żadne mary nie wierzył. Gdy razem ze słońcem skończył się dzień i zrobiło naprawdę ciemno, znajomy nagle uslyszał ciche stąpanie, pomyślał jednak że nie tylko on przecież lubi łowic ryby więc nie przejął się tym i łowił dalej. Jednak stąpanie nie kończyło się a wprost przeciwnie-z każdą chwilą nabierało na sile. Nagle przemieniło się w regularny marsz, jakby gdzieś niedaleko jakaś armia przechodziła! Kolega, blady ze stachu, bał się zrobic cokolwiek, gdziekolwiek się ruszyc, więc pozostawał na swoim stanowisku. Nagle do tempa marszowego zaczęły grac werble i tak oto znajomy był świadkiem przemarszu armii-widmo. Po chwili odgłosy te zdały się cichnąc i wszystko rozpłyneło się w leśnej gęstwinie. Szybko ewakuował się stamtąd do domku w którym wynajmował pokój. Nazajutrz opowiedział o tym ludziom wynajmującym mu kwatere i ku jego zaskoczeniu ludzie ci rówież nie raz słyszeli podobne rzeczy. Pozdrawiam serdecznie. Do tego tekstu z ponad setki relacji o duchach, które otrzymaliśmy ostatnio, staraliśmy się głównie wybierać te, w których nie tylko było „słychać dziwne odgłosy”, ale także świadek widział coś „wykraczającego poza ludzką wyobraźnię”. Oto kolejna relacja, a zjawa była widziana w domu! To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: moja historia Witam całą załogę Nautilusa Odwiedzam waszą stronę już od dawna i uważam , że jest (...). Postanowiłam napisać do Was po ostatniej historii , która mi się przydarzyła . Muszę przyznać , że lubię się dobrze wyspać . Sen mam twardy , nawet bardzo :) jednak w nocy z 25 na 26 stycznia 2008 r często się budziłam co mnie niezmiernie irytowało . Podczas kolejnego przebudzenia otworzyłam oczy spojrzałam w sufit zaklinając pod nosem potem spojrzałam przed siebie i zamarłam... zobaczyłam koło mojego łóżka kobietę . stała nieruchomo i patrzyła ze spuszczoną głową na mojego brata ( mamy wspólny pokój) . Nie wiem skąd ale czułam , że jest smutna . Trwało to kilka sekund bo gdy zamknęłam oczy już jej nie było jednak wtedy czas ciągną się nieubłaganie . Zapytałam szeptem brata "śpisz?" nagle on zerwał sie spojrzał na mnie i powiedział " tak! czemu mnie budzisz". nie mógł usłyszeć mojego pytania bo wypowiedziałam je bardzo cicho (byłam przerażona ). cała noc spałam pod kołdrą , długo nie mogłam zasnąć . chciałam żeby ta noc skończyła się jak najszybciej! Następna historia tak bardzo przejęła naszego czytelnika, że sporządził „plan sytuacyjny” To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Niewidzialna Obecność Droga Fundacjo Nautilus chciałbym wam opowiedzieć pewną historię.Od pewnego wydarzenia w dzieciństwie miałem wtedy bodajże 5 lat, co jakiś czas gdy kładę się spać czasami wyczuwam w mieszkaniu czyjąś obecność , czasami wydaje mi sie że ktoś mnie obserwuje po prostu czuje że ktoś tu jest ale go niewidze. Tym wydarzeniem z dzieciństwa pewnie może się to wydać śmieszne ale kiedyś zostałem sam z babcią w domu, babcia robiła pranie kiedy już skończyła poszła je wywiesić na strych ja zostałem sam w domu, siedziałem sobie pod stołem i oglądałem telewizje aż nagle usłyszałem szmer... Oto rysunek tej sytuacji:

...Usłyszałem szmer obróciłem sie w stronę szmeru czyli kotary(za kotarą jest piec) po chwili usłyszałem głos nie pamiętam tego pierwszego słowa ale dalej kotara zaczęła się poruszać zapytałem kim jesteś a ten ktoś byłem wtedy pod stołem to widziałem tylko nogi ten ktoś zrobił krok i zaczął coś mówić nie pamiętam dokładnie będziesz mój czy coś takiego wtedy wpadłem w panikę i jak by mnie diabeł gonił pobiegłem do babci(ciekawostka byłem tak przerażony że zgubiłem kapcie po drodze)..Jest to prawdziwa historia od tego momentu odczuwam częsty niepokój...a zapomniałbym ta postać miała na sobie płaszcz bo widziałem tylko jego nogi brązowy płaszcz i miał czarne buty. Pozdrawiam i życzę miłej pracy. Marcin To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Dzien dobry Mam na imie Natalia (...) Miałam taki przypadek to było jakos latem. polozyłam sie spac tak kolo 12:00 (ale przespałam cała noc) byłam jeszcze po prostu troche zmeczona.Spałam krotko i obudziłam sie, pozniej na wpoł "przytomna" słyszałam jak uchylaja sie drzwi do mojego pokoju...pomyslałam ze to moj pies ale nie słyszałam stukotu pazurów o podłoge, zignorowałam to i zamknełam oczy. Za chwile kiedy chciałam wstac nie mogłam sie ruszyc. Przez pewien czas miałam problem nawet z podniesieniem powiek. Rece miałam polozone za głowe i czułam jak ktos badz cos trzyma mnie za nadgarstki, nogi rowniez były unieruchomione. Moja mama była w drugim pokoju a ja nie mogłam wydobyc z siebie głosu.Im bardziej chciałam aby to cos mnie zostawiło tym bardziej sie nasilało az w pewnym momencie odpusciło...to był pierwszy raz, nigdy wczesniej nie słyszałam nawet o czyms takim.. I bardzo was prosze nie traktujcie tego jako mojego wygłupu traktuje to bardzo serio im mam szacunek do was. Pozdrawiam was. To był klasyczny przypadek tzw. zmory nocnej. Ostatnio wiele opisów tego makabrycznego zjawiska trafiło na pokład naszego okrętu N, więc pewnie do tego wrócimy w obszerniejszej publikacji. To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Czym to może być spowodowane? Witam, Nazywam Się Małgorzata, mam 21 lat, mieszkam w Warszawie. Zdecydowałam się napisać do Nautilusa z prostej przyczyny, nawet ksiądz nie jest w stanie wytłumaczyć co się ze mną dzieje... Otóż: Zaczęło się wszystko od pewnej dziwnej "przygody". Opowiedział mi to mój brat, zaraz po tym jak wydarzyła się następna historia. W któryś weekend mój brat razem z kolegą pojechali na działke. W nocy, ok 3.00 pozamykali szczelnie wszystkie okna i drzwi, po czym oboje położyli się spać. W nocy obudziło ich skrzypienie podłogi i wyraźnie słyszalne kroki. Dokładnie słychac było jak ktoś otwiera drzwi do pokoju obok, po czy z pełnym impetem trzaska nimi. Chłopaki przerazili się. Zapalili światło w pokoju, weszli do kuchni z której jest przejście do następnego pokoju, po drodze wzięli siekiere i łom (naprawde byli przerażeni, myśleli że ktoś się włamał). o mało zaczeli iść w kierunku drugiego pokoju po kolei włączając wszystkie światła jakie były po drodze, oraz sprawdzali wszystkie drzwi, które mijali. Jak się okazało, w domu nikogo nie było, drzwi i okna były pozamykane. Wrócili do łóżek, jednak żaden z nich nie rozstał się z "bronią". Innym razem byłam z bratem i rodzicami na działce (dodam że działka mieści się w okolicach Maciejowic, woj. mazowieckie, po drugiej stronie Wisły co Kozienice). Kiedy rodzice już spali, razem z bratem siedzieliśmy na tarasie, rozmawiając o pierdołach. W pewnym momencie oboje zamilkliśmy, ponieważ słyszeliśmy wyraźnie jak łańcuch, którym obwiązana była furtka do bramy, rozplątuje się. Byliśmy pewni że to sąsiad. Często zdarza się, że gdy sąsiad widzi że ktoś siedzi na tarasie przychodzi np. po papierosa. Czekalismy i czekaliśmy a nikt sie nie zjawił. Podeszliśmy więc oboje do furtki. Ta jednak była zawiązana tak samo jak tata ją zawiązał przed pójściem spać. Dookoła było ciemno, cicho, nawet wiatru nie było. To była ciepła letnia noc. Nie wiedzielismy, co o tym sądzić Pozdrawiam, Małgorzata K. A teraz na chwilę wracamy do tematu dobrze znanego czytelnikom stron FN, czyli „autostopowicze-widma”. Dziewczyna widmo Kilka lat temu moja bliska koleżanka przeżyła też niesamowitą historię.Jechała z mężem, swoim kuzynem i synem latem nad morze. Jechali w nocy ze względu na mniejszy ruch. Kilkadziesiąt kilometrów przed Świnoujściem zjechali z głównej drogi na pobocze.W pewnym momencie podeszła do nich młoda dziewczyna, rozmawiała z kuzynem, który szukał czegoś w bagażniku.Potem podeszła do męża koleżanki, który siedział za kierownicą. Uchylił okno. Dziewczyna chciała, żeby ją zabrali. Powtarzała: " czy kierowca mnie zabierze?" Wszyscy byli zdziwieni, skąd znalazła się w takim miejscu, bo w pobliżu nie było żadnej miejscowości.Nie chcieli jej zabrać, ponieważ dziwnie to mówiła i była bardzo lekko ubrana, na boso, a noc nie była za ciepła.Myśleli, że to jakaś narkomanka, bo takie sprawiała wrażenie.Mąż koleżanki tłumaczył jej, że nie mają miejsca, bo z tyłu na kolanach koleżanki spał jej syn. Kiedy usłyszała o dziecku jakby przestała nalegać, żeby ją zabrali.Odjechali szybko.Ale najgorsze było przed nimi. Po kilkunastu minutach, kiedy przejechali około 20km nagle z pobocza wleciała przed samochód ta sama dziewczyna.
Dosłownie przeleciała przed maską samochodu nie dotykając ziemi. W pierwszym odruchu kolega wdepnął pedał hamulca. Stanęli jak wryci. Nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli.Szybko jednak ruszyli dalej w wielkim przerażeniu. Nie byli w stanie nawet rozmawiać o tym aż do końca podróży. Później, gdy ochłonęli, w rozmowie doszli jeszcze do dziwnego stwierdzenia, że każdy tę dziewczynę widział inaczej.Mąż koleżanki widział ją w krótkich włosach, ich kuzyn twierdził, że miała długie. No i na koniec historia, która wprawiła nas w zdumienie. Pozostaje pytanie: czy to możliwe? To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Niewidzialne zło Witam, własnie przeczytałem artykuł na portalu i chciałbym opisać historię , która wydarzyła się w mojej miejscowości kilka lat temu, było to praktycznie u mojego sąsiada (kilka domów dalej na tej samej ulicy). Znajduje się tam zakład stolarki zatrudniający kilku pracowników. Pewnego dnia znalezniono młodego pracownika (nie pamietam dokładnie ile lat, chyba poniżej 30) który powiesił się na pasku od spodni, ciekawym jest fakt że pozostawił list (nie widziałem tego listu, ale wiadomosc jest z pierwszej reki bo znam syna właściciela zakładu i tak jak pisałem jest to pare domów za moim)w treści listu zostały ujęte powody dla których odebrał sobie życie i brzmiało to mniej wiecej tak: Szatan (zły duch, cos w tym stylu) grozi mi że zabije moją matkę i siostrę (jakies dwie kochane kobiety, moze zone i matke) dlatego ja juz mu (tutaj jakies przekleństwa) pokaże. I człowiek odebrał sobie życie żeby jak wynikało z jego listu jakiś wpływ mieć na tego ducha, odebrałem to wtedy jako manifestację ze jesli gosciu jest tak silny żeby odebrać sobie życie to juz po smierci upora się z tym złym duchem. Minęło juz kilka lat od tej tragedii, dlatego zaciera mi sie to w pamieci jednak własciciel zakładu napewno posiada informację i kontakt do rodziny tego człowieka a sam list pewnie został zachowany jako coś bardzo niespotykanego, wiec w razie potrzeby udostepnie informacje. Pozdrawiam Łukasz

Archiwum Fundacji NAUTILUS to prawdziwa kopalnia wiedzy o tym, jak wygląda drugie, nieznane oblicze Polski. Wszystko mamy w wersji cyfrowej, przeglądanie tego na naszych komputerach w Bazie FN naprawdę wprawia w zadumę, jak bardzo powszechne są to historie, jak często zdarzają się ludziom w całej Polsce... I jak bardzo milczą o tym oficjalne media, jak bagatelizowany jest ten temat, spychany gdzieś na ostatnie kolumny „ciekawostek i żartów”. . Czas poważnego traktowania takich historii dopiero nadejdzie... ;)

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9145x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 16 luty 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.