Dziś jest:
Czwartek, 16 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6533x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 20 mar 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Nie ma takiego zawodu jak jasnowidz, gdyż jasnowidzenie jak powszechnie wiadomo nie istnieje! – teza lista naukowców do minister Fedak wzbudziła poruszenie w środowisku ludzi zajmujących się ezoteryką.

Ministerstwo pracy w specjalnej klasyfikacji określiło, co trzeba robić, żeby wykonywać poszczególne zawody na polskim rynku pracy. Wśród wymienionych w kwalifikacji zawodów znalazło się kilka nowych między innymi: wróżbita, refleksolog, radiesteta, astrolog i bioenergoterapeuta. Przeciwko dokumentowi protestują naukowcy, wśród których nowa lista specjalności budzi wiele kontrowersji. W tej sprawie naukowcy odwołują się do minister pracy Jolanty Fedak. W nowej „klasyfikacji zawodów i specjalności”, w której znajdują się między innymi informacje z jakich korzystają urzędy pracy, GUS i ZUS – zostały bardzo dokładnie usystematyzowane zawody i specjalności, które występują na rynku pracy. Dokument bardzo precyzyjnie określa, co trzeba robić, aby dany zawód wykonywać. I tak na przykład wróżbita „świadomie wykorzystując wrodzone uzdolnienia do działania w obszarze zjawisk nadprzyrodzonych, dokonuje wglądu w przeszłe i przyszłe wydarzenia przy zastosowaniu ukształtowanych przez tradycję różnych form wróżenia, takich jak: karty (zwłaszcza tarot), kabała, I-cing (zgodnie ze starochińską "Księgą przemian"), chiromancja (wróżenie z ręki), katoptromancja i krystalomancja (przepowiadanie przyszłości za pomocą zwierciadła lub kryształu) itp.”. do zadań osoby, która wykonuje zawód wróżbity należy między innymi: „przepowiadanie przyszłości, czasem ujawnianie przeszłości – zależnie od przyjętej metody i poziomu wiedzy wróżbity - związane z konkretnym poradnictwem lub psychoterapią”. – klasyfikacja widnieje na oficjalnej stronie urzędu pracy. Podobnie na liście opisane są inne nowe zawody radiesteta, astrolog czy bioenergoterapeuta. Tymczasem przeciwko dokumentowi protestują naukowcy z całej Polski. W ramach protestu napisali oni do minister Jolanty Fedak „List otwarty w obronie rozumu”, pod którym zbierane są podpisy. Petycję do tej pory podpisało już ponad 800 osób – naukowców z całej Polski, którzy domagają się przeprosin oraz usunięcia tych „zawodów” z kwalifikacji. Naukowcy „uważają za skandaliczne umieszczenie na liście szeregu profesji nie mających nic wspólnego z cywilizacją XXI wieku, a już na pewno z oficjalnie głoszoną przez Rząd RP ideą tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy”. Poza tym zdaniem autorów listu „publikacja dokumentu "Klasyfikacja zawodów i specjalności - opisy grup i zawodów" na stronie internetowej podległej Pani Minister ośmiesza urząd, a przez to narusza powagę Rzeczpospolitej”. Jak można mówić o czymś, co nie istnieje? Jasnowidzenie nie istnieje i wie o tym każde dziecko! Czy kiedy wstajemy rano jesteśmy w stanie zobaczyć, co spotka nas w ciągu dnia? Oczywiście nie, co oznacza, że jasnowidzenie nie istnieje. Kogoś w pewien piękny i pogodny dzień czeka śmierć w wyniku wypadku. Czy ten człowiek jest w stanie przewidzieć, że czeka go ten wypadek i dzięki temu uniknąć śmierci? Oczywiście nie, więc jest jasne, że jasnowidzenie nie istnieje. Proste? Proste. Koniec. Kropka. Tego typu myślenie przyświecało autorom listu, którzy na pewno napisali go kierując się chęcią obrony społeczeństwa przed „ciemnotą i zacofaniem”. Oni bowiem o jasnowidzeniu mają mniej więcej takie pojęcie, jak wiejska gospodyni dziergająca całe życie serwetki o budowie akceleratora cząstek elementarnych. W przeczytanych przez nich książkach nic nie było o jakimś jasnowidzeniu, więc – to oczywiste – jasnowidzenia nie ma. A przypadek Jackowskiego? Dla nich to oszust. A jego setki trafnych wizji policyjnych potwierdzonych oświadczeniami policyjnymi? Ot, udało mu się, trafił „jak w totku”. A nasze świadectwa, kiedy sami byliśmy świadkami wizji Jackowskiego, które wprawiły, że po prostu „zaniemówiliśmy z wrażenia”? Nasza opinia ich nie interesuje, bo nie jesteśmy dla nich żadnymi autorytetami. Oni mają własne autorytety – samych siebie. Stąd dyskusja z takimi ludźmi jest trudna i tak naprawdę... zbyteczna. Ludzie bowiem przekonani o absolutnej słuszności swoich racji odrzucają wszelkie argumenty, które ich tak naprawdę mało interesują. Żeby nie wiadomo jak były logiczne, żeby nie wiadomo jak rozbijały w proch ich „własne przekonanie”, to ich to po prostu nie interesuje. Nie interesuje i już, bo oni wiedzą, jaka jest prawda. Ten mechanizm psychologiczny został opisany wiele lat temu i oznacza, że podejmowanie polemiki z takimi ludźmi jest stratą czasu. Po naszej publikacji zamieściliśmy wypowiedź w tej sprawie Krzysztofa Jackowskiego. Warto ją przypomnieć: Otrzymaliśmy także kilka listów od czytelników, oto jeden z nich: Jeżeli parapsychologia to mit to dlaczego fascynuje ludzi ? Droga Fundacjo „Nautilus”, Pragnę wyrazić głęboki szacunek dla waszej pracy i sądzę, że dzięki niej nadal zadajemy sobie pytanie jakie postawiłem w tytule tego listu. Nie dawno przeczytałem List Otwarty polskich naukowców, którzy twierdzą, że m.in. jasnowidzenie to mit i nie ma na żadnych podstaw naukowych, aby udowodnić istnienie tego zjawiska. Jak się wydaje nie ma wielu porządnych i kompleksowych badań w tej dziedzinie. Jednak przypadek Krzysztofa Jackowskiego jak i wielu innych bardziej i mniej znanych jasnowidzów pokazuje, że świat nie jest do końca jest taki jakim chcieliby go widzieć naukowcy. Po przeczytaniu odpowiedzi Krzysztofa Jackowskiego oraz artykułu nt. możliwości pozyskiwania danych ze wszechświata postanowiłem podzielić z wami nabytą wiedzą i własnymi przemyśleniami. Sądzę, że należy rozpocząć od założenia, że wszystkie istoty żywe są połączone. Ludzie, zwierzęta, rośliny to jedno stworzenie, które łączy coś co można nazwać nicią życia. „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" te słowa pokazują, że człowiek jak i inne stworzenia to jedna wielka rodzina. W rodzinie wszyscy się rozumieją lepiej niż poza nią chciałoby się powiedzieć? Zwierzęta wyczuwają katastrofy i uciekają przed jej rozpoczęciem. Takie wydarzenie miało miejsce też i w Polsce i zostało opisane przez jednego z leśniczych, który przeżył atak trąby powietrznej. Wg podań św. Franciszek z Asyżu miał komunikować się ze zwierzętami. Ludzie też doświadczają kontaktów między sobą bez korzystania z komunikacji werbalnej. Weźmy na przykład matkę i dziecko oraz więź, która łączy ich oboje. Często słyszy się, że matka wiedziała o wypadku dziecka przed otrzymaniem oficjalnie tej wiadomości. Sądzę, że można stwierdzić, że ludzie jak inne istoty żywe mogą się komunikować z wyższymi wymiarami lub inną rzeczywistością. Czy wizje i przesłania jakie otrzymywali święci różnych religii można uznać również za zbieg okoliczności? Po tym wstępie pragnę przedstawić bardziej merytoryczne założenia. Zacznę od banalnego stwierdzenia, że cała materia składa się z cząsteczek. Między wiązaniami cząsteczkowymi zawarta jest olbrzymia energia. Teoretycznie przy opisie materii zatrzymujemy się na poziomie protonów, jonów, kwarków lub fotonów w zależności od rodzaju materii. Jednak czy można powiedzieć ze 100% pewnością, że jest najmniejsza forma tworząca naszą rzeczywistość? Słyszałem o teorii super strun jako najmniejszym budulcu wszechświata. Czy nauka w pełni poznała prawa rządzące tym poziomem materii? Jeżeli istnieje możliwość teleportacji pojedynczych cząstek materii jak protony na nieduże odległości (doświadczenie opisane w jednym ostatnich wydań czasopisma Science) to powstaje pytanie jak zachowują się cząstki na poziomie kwantowym? Należałoby by zastanowić się także na wielowymiarowością naszego świata. Istnieją teorie i publikacje na ten temat. Mówi się, że obecnie przechodzimy do wielowymiarowego świata. Czym więc są te wymiary? W jaki sposób zachowuje się w nich czas i czy w ogóle istnieje w innych wymiarach? Albert Einstein mawiał, że każdy dobry fizyk musi zdać się na impuls metafizyczny przy poznawaniu rzeczywistości. Czym jest więc impuls metafizyczny? Czy nie jest to przypadkiem łączność z innymi wymiarami. Wokół nas istnieje świat duchowy. Można tego nie akceptować, ale nie zmienia to faktu, że jego manifestacje umieją przyprawić o gęsią skórkę nawet i najlepszego naukowca. Jeżeli istnieją światy, których nie umiemy zmierzyć lub zbadać przyrządami naukowymi to tym bardziej w jaki sposób możemy zrozumieć mechanizm komunikacji pomiędzy nami a nimi? Jednak wydaje się, że przy założeniu jakie poczynił Albert Einstein przy tworzeniu teorii względności tj. że czas i przestrzeń tworzą jedną czasoprzestrzeń można zaryzykować twierdzenie, że dla każdego wymiaru czas może upływać w inny sposób a może czas istnieje tylko w naszym wymiarze? Najracjonalniejszym sposobem postrzegania czasu przez zwykłego człowieka jest jego linearność. Teoretyczne twierdzenie o mostach Einsteina – Rosena można powiedzieć, że podważa to twierdzenie i pozwala na przyjęcie założenia, że czas da się zagiąć a nawet przeciąć. Mosty Einsteina – Rosena można najkrócej opisać jako korytarze tworzące przejście między dwoma punktami czasoprzestrzeni. Zastanawia mnie czy te mosty tylko łączą nasz wymiar czasoprzestrzeni? Może na podobnej zasadzie może następować komunikacja pomiędzy różnymi wymiarami? Można też założyć, że całe stworzenie jest pełną jednością, która charakteryzuje się różnym poziomem wibracji energii jej tworzącej. Po tych rozważaniach teoretycznych należy sądzę przytoczyć słowa Gregorego Chaitina (matematyk pracujący dla IBM, prywatnie zainteresowany niedogmatycznym spojrzeniem na matematykę), który stwierdza, że ”teorie to kłamstwa pozwalające dostrzec prawdę”. Teorie zmieniały się przez setki lat, ale pozwalały spojrzeć na rzeczywistość i zadać pytania pozwalające na dalszy rozwój. Takie pytanie zostało postawione przez dobrze Państwu znanego japońskiego naukowca Masaru Emoto. Jego badania potwierdzają, że istnieje sprzężenie pomiędzy naszymi słowami a ich wpływem na wodę. Na tym przykładzie pragnę pokazać pewien tok myślowy. Można założyć, że myśl istnieje przed wypowiedzeniem słowa, a więc w tym układzie jest pierwotna. Emoto naklejając na pojemniki wody odpowiednie nalepki z imionami z jednej strony przywoływał pewne energie, ale także możliwe, że wzbudzał intencje – myśli, które były nośnikami tych energii. Jeżeli ludzka myśl ma tak wielką moc łatwiej jest pojąc polskie porzekadło, że „słowem można zabić”. Jeżeli myśl to pewna masa – reakcja chemiczna, która zostaje przekształcona w energię można zaryzykować stwierdzenie, ze zgodnie z teorią względności Einsteina oraz równaniem E=mc2 ludzka myśl może podróżować z szybkością światła podniesioną do kwadratu. To oznacza, że może poruszać z prędkością tak wielką, że czas i przestrzeń przestają mieć w ujęciu świata i nie tylko tak naprawdę większe znaczenie. Tak, więc jeżeli założyć, że istnieje związek ludzi z innymi wymiarami oraz że siła oddziaływania naszych myśli na innych jest możliwa wszystkie twierdzenia o sensie pozytywnego myślenia mają jak najbardziej duży sens. W tym kontekście warto przytoczyć badania dr Cleve’a Buckstera i jego teorię pierwotnego porozumiewania się między roślinami, zwierzętami oraz ludźmi. Jego badania wykazały, że ludzkie DNA oddzielone od organizmu odbiera zmiany przepływu impulsów elektrycznych w ciele człowieka znajdującego się nawet w znacznej odległości od próbki pobranego DNA. Jest to potwierdzenia istnienia przedziwnych na pierwszych rzut oka powiązań pomiędzy wszystkimi żywymi organizmami. Niektórzy naukowcy jak cytowany wyżej G. Chaitin twierdzą, że w matematyce nie można mówić o prawach tworzonych w sposób mechanistyczny. Einstein dodawał, że to nie fakty zmuszają nas do budowania nowych teorii, ale akt naszej twórczej wyobraźni. Jego Świętobliwość Dalajlama napisał książkę o bardzo wymownym tytule „Wszechświat w atomie. Gdy nauka spotyka się z duchowością.” Sądzę, że te słowa nie wymagają podsumowania, ponieważ „fakty mówią same za siebie”. Napisaliśmy już, że z naszych naprawdę wieloletnich doświadczeń w kontaktach z ludźmi mającymi tytuły „od doktora w górę” (bo magistrami to jesteśmy wszyscy) są ciekawe. Mamy wśród naszych przyjaciół z pokładu doktorów i profesorów, którzy – zdarza się to – podróżują z nami po Polsce NAUT-MOBILE, choć robią to incognito. Są to jednostki i zawsze obowiązuje taka zasada: Człowiek zaczyna wierzyć w istnienie owej drugiej rzeczywistości w momencie, kiedy sam się z nią zderzy! Tylko wtedy, kiedy sam zobaczy UFO, sam będzie miał proroczy sen, sam zobaczy ducha we własnym pokoju – tylko i wyłącznie wtedy uwierzy w to, co jest oczywistością na pokładzie okrętu Nautilus. Podejmowanie polemiki z całym środowiskiem jest... stratą czasu, gdyż zostanie to zignorowane i pominięte pogardliwym milczeniem. Poza tym prawda jest po naszej stronie, więc możemy mieć jedynie satysfakcję z tego, że ludzie „nie wierzący w zabobony i ciemnogród” kiedyś sami będą mieli taki moment (jedni wcześniej, drudzy troszeczkę później), kiedy przekonają się o tym, że nasza wiedza o świecie to ledwie „wierzchołek góry lodowej”. Próbę polemiki z „Listem w obronie rozumu” podjęli nasi przyjaciele z miesięcznika „Nieznany Świat”. Oto i on: LIST OTWARTY PUBLICYSTÓW W OBRONIE TOLERANCJI I WOLNOŚCI WYKONYWANIA ZAWODU W związku z podpisanym przez grupę naukowców i skierowanym do ministra pracy i polityki społecznej tzw. „Listem otwartym w obronie rozumu”, w którym de facto zakwestionowano prawo wykonywania zawodu m.in. przez radiestetów, naturalnych terapeutów, osoby zajmujące się paranormalnym prognozowaniem itp., oświadczamy, co następuje: Wspomniany „List” niezależnie do jego wysoce obraźliwych i niedopuszczalnych sformułowań (vide sam nagłówek W obronie rozumu sugerujący bezrozumność osób, które zajmują się określoną działalnością, jak również tych, którzy z ich usług korzystają) stanowi zaprzeczenie zasad tolerancji, a jednocześnie brutalną próbę ograniczenia praw i wolności obywatelskich. W Polsce nie istnieje obowiązek wyznawania światopoglądu naukowego, czy religijnego. Nie jest też możliwe nakazanie komukolwiek, by uczęszczał na naukowe wykłady zamiast korzystać z usług radiestetów, niekonwencjonalnych terapeutów czy paranormalnych prognostów. To prywatna sprawa każdego człowieka, który dokonuje w tej sferze suwerennych wyborów, kierując się przy podejmowaniu decyzji własnym systemem wartości, zasobem osobistych doświadczeń i najlepiej pojętą wiedzą, która nie musi być zgodna z kryteriami uznanymi przez autorów „Listu” za jedynie słuszne. W tej sytuacji uwzględnienie wspomnianych zawodów oraz specjalności w przepisach – co stanowi konsekwencję ich trwałego funkcjonowania w praktyce społecznej – jest nie tylko uzasadnione, lecz wręcz niezbędne, gdyż umożliwia pobór z tego tytułu podatków, uiszczanie składek na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne itp. Za niedopuszczalny i szczególnie godny ubolewania uważamy pogardliwy i niestroniący od obelg ton „Listu w obronie rozumu” w odniesieniu do osób o innych zapatrywaniach i poglądach niż jego autorzy. Takie sformułowania jak: Niżej podpisani uważają za skandaliczne umieszczenie na tej liście (chodzi o urzędową klasyfikację zawodów i specjalności) szeregu profesji niemających nic wspólnego z cywilizacją XXI wieku, a już na pewno z oficjalnie głoszoną przez Rząd RP ideą tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy; szerzenie zabobonów i pseudonaukowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość; obraza itp. – naruszają godność ludzi, którzy udzielają innym niejednokrotnie skutecznej pomocy, czyniąc to za ich zgodą i aprobatą. Stanowi to zarazem niczym nieusprawiedliwioną próbę anarchizowania obowiązującego porządku prawnego, który musi uwzględniać różne postawy i modele społecznych oraz indywidualnych zachowań wraz z towarzyszącym im systemem wartości. Dlatego stanowczo sprzeciwiając się takiej metodzie forsowania własnego punktu widzenia, jaką obrali autorzy „Listu otwartego”, apelujemy do kolegów dziennikarzy o przyłączenie się do naszego protestu. Warszawa, 5 marca 2009 r. List ten został opublikowany na stronach www.nieznanyswiat.pl i jest tam zamieszczony wraz z ponad setką podpisów osób, które zdecydowały się poprzeć ten projekt. Na koniec drobna i dość zabawna sprawa... Od pewnego czasu wielu czytelników domaga się natychmiastowej publikacji „wizji Jackowskiego”. Wielu podejrzewa, że „coś ukrywamy”, że „nie jest to przypadek”. Jest tu małe nieporozumienie, gdyż 17 marca Krzysztof Jackowski istotnie przebywał w Warszawie, ale przyjechał na nagranie materiałów nie na strony FN, ale do programu telewizyjnego, który dopiero ma zostać wyemitowany na antenie. My jedynie użyczyliśmy na potrzeby nagrania pomieszczenia naszej Bazy Nautilusa, która na potrzeby tego nagrania zostało zamienione w zaimprowizowane studio. Nie mamy jednak żadnych prawa do tego, aby „natychmiast przed emisją” pokazać wszystkie materiały wyprzedzając emisję ich w telewizji. Byłoby to wyjątkowo „nie fair” wobec naszych przyjaciół z telewizji, tak się po prostu nie robi. Były wypowiedzi (jak ta o Japonii), które nagraliśmy tylko my własnymi kamerami, ale pozostałe części wypowiedzi Jackowskiego zostały nagrane na profesjonalne kamery ekipy telewizyjnej i to ona podejmie decyzję, czy i kiedy program ukaże się na antenie. Ludzi „węszących spisek” zapewniamy, że Krzysztof Jackowski wspomniał, że konflikt zacznie się od dwóch samolotów, a Obama nie dokończy swojej kadencji. Poza tym powtórzył wszystko to, co już mówił wcześniej na łamach naszego portalu. Nie ma tam „żadnej informacji”, która byłaby na tyle ważna, że od niej może zależeć „los Polski, milionów, Europy czy świata”. Jeśli byłoby coś takiego, to poprosilibyśmy telewizję o zgodę na wcześniejsze poinformowanie naszych czytelników na stronach FN. Nagraliśmy ciekawe wypowiedzi Jackowskiego opisujące jego wcześniejsze trafne wizje potwierdzone przez oświadczenia policyjne, ale nie jest to coś, o czym „natychmiast powinien dowiedzieć się świat”. Poza tym musimy mieć zgodę tej telewizji. O ile nam wiadomo decyzja o tym, czy powstanie ten program, ma zostać dopiero podjęta. Wszystkich chętnych do „poznania prawdy o wizjach Jackowskiego” zachęcamy do ruszenia z domu i spotkania się z jasnowidzem. Jego adres w Człuchowie jest powszechnie dostępny, znają go wszyscy, dotarcie do niego to tylko kwestia paliwa, nie mamy na niego "żadnego monopolu". Zdobycie telefonu do jasnowidza jest także "zerowym problemem". Możecie nam wierzyć, telefon do niego ma tak ze 100 tysiące osób w Polsce, a może i trochę więcej... ;) Warto zobaczyć reakcję jasnowidza, kiedy dociera do niego „rozgorączkowany chętny do poznania prawdy o przyszłości”. Są to chwile bardzo zabawne, a sam Jackowski wtedy przeklina jak może moment, kiedy dostał od losu ten niezwykły dar... Cały czas powtarzamy mu, że niepotrzebnie wpakował się w mówienie o tym, co się wydarzy. Jego talent do odnajdywania ludzi i ustalania przebiegu przestępstw jest tak nieprawdopodobny, że w zasadzie na tym powinien się skoncentrować i dać sobie spokój z zapowiedziami „kryzysu bankowego na połowę września 2008” i tego typu "przypadkowymi i nijak się mającymi do rzeczywistości tezami"... ;)

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6533x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 20 mar 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.