Dziś jest:
Niedziela, 10 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
Obiecaliśmy odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących projektu KONTAKT i naszej ostatniej publikacji w serwisie FN „Szanse na oficjalny kontakt”. Spełniamy tę prośbę i odpowiedzi znajdują się poniżej.
[…] Witam.
Mam kilka pytań odnośnie tego projektu.
Czy jeżeli doszliście do wniosku, iż szanse na kontakt z UFO są zerowe, to czy nadal będziecie kontynuowali ten projekt?
Absolutnie tak, gdyż już wiemy, że kontakt dotyczy i dotyczyć będzie tylko konkretnych i wybranych osób. Tę tezę potwierdziła wczoraj osoba z Projektu Kontakt, która występuje w tej historii jako „teleobserwator” (osoby śledzące Projekt Kontakt dobrze znają ją z historii „Znaku nad Warszawą”). Po przeanalizowaniu sytuacji na świecie doszliśmy do wniosku, że nie będzie żadnych „wielkich pokazów dla tysięcy ludzi”, nie będzie żadnego „oficjalnego kontaktu z ludzkością czy nawet jakimiś masami zgromadzonymi na wielkim placu” w przeciągu najbliższych 300-500 lat, dopóki ludzkość nie zacznie myśleć „planetarnie” a nie „mój zagon – wokół wrogowie”. Kontakt będzie jedynie punktowy – przykład takiego kontaktu wręcz modelowy można zaobserwować śledząc wydarzenia z naszego Projektu KONTAKT. I oczywiście cały projekt będzie prowadzony.
Obcy mówią wyraźnie, że „kontakt” zostanie nawiązany tylko w momencie, kiedy ludzkość zacznie mieć „świadomość planetarną”. Do osiągnięcia tego stanu jest bardzo daleko. Pierwszym sygnałem, że „jest to już blisko” będzie osiągnięcie przez ziemską naukę stadium, kiedy uzna istnienie wędrówki dusz za fakt potwierdzony i oczywisty. To będzie śmiertelny cios dla ludzi postrzegających planetę jako „poszatkowany granicami teren na rywalizujące ze sobą zagony” – wrogie wobec siebie i egoistyczne, które zachęcają własnych do „namnażania się, bo to daje siłę zagonowi” i wszelkie ostrzeżenia o tym, że „na Ziemi już teraz żyje za dużo ludzi i jej kurczące się zasoby oznaczają koniec wszelkiego życia” jako knowania wrogów, którym nie w smak „nasza siła – nasza duma!”. Reinkarnacja mówi wyraźnie: dziś jesteś z zagonu „X” i nienawidzisz tych, co są z „zagonu Y”? W takim razie bądź pewien, że kolejne wcielenie przeżyjesz wśród ludzi, których dzisiaj nienawidzisz. Nacjonaliści myślą zaś tak: żyję raz, potem „albo mnie nie ma wcale”, albo „żyję w jakimś raju po wsze czasy”. A skoro tak, to ja mam tylko najwyżej kilkadziesiąt lat, aby „sobie pożyć”, a potem mnie „już nie ma”. Co mnie obchodzi przeludnienie? Co mnie obchodzi to, że jakieś wody oceanów się podniosą? Ja żyję raz, potem mnie nie będzie, więc „wykorzystujmy nasz kochany węgiel na potęgę, bo dzięki temu jest siła… duma!”. Reinkarnacja i wędrówka dusz tymczasem mówi wyraźnie, że szykujemy Ziemię nie dla jakiś mgławicowych „przyszłych pokoleń”, ale dla siebie samych. Czy rozumiecie państwo, jak ważne jest to założenie dla traktowania Ziemi przez ludzi? Przykład Indii i powszechnego uznawania przez Hindusów reinkarnacji przy jednoczesnym „wyścigu na urodzenie jak największej ilości dzieci, bo to dobrze świadczy o męskości” i jednoczesnym rabunkowo-drapieżniczym wykorzystywaniu surowców naturalnym jest błędny, gdyż wiedza o reinkarnacji musi iść w parze z wykształceniem duchowym i świadomością. Dopiero wtedy, kiedy te trzy elementy zaczną być wśród ludzi powszechne, wtedy ludzkość będzie gotowa do wejścia do wielkiej wszechświatowej rodziny istot, które zamieszkują różne światy i podróżują między nimi. Kiedy to się stanie? Naszym zdaniem to minimum 300-500 lat. Chyba że… dojdzie do jakiegoś dramatycznego wydarzenia (np. upadku asteroidy), które zatrzyma pazerną i egoistyczną „nacjonalistyczno-pasożytniczą” drogą powiększania liczby ludzkości kosztem życia miliardów zabijanych zwierząt i niszczenia zasobów naturalnych Ziemi, którą podąża obecna ludzkość i wtedy rozwój tych trzech czynników raptownie przyspieszy. Dobrze wiemy, że żadne „apele” ani publikacje nie powstrzymają ludzkiej bestii, która lubi „siłę”, lubi „dumę!”, a w ogóle to on żyje tylko raz i nikomu nic do tego, że chce sobie „mieć to czy tamto” i się „fajnie bawić w rywalizację jego zagonu z innymi zagonami”. Mamy nadzieję, że w ten dość obrazowy sposób wyjaśniliśmy tę dość skomplikowaną kwestię dramatycznej sytuacji bez wyjścia, w jaką wpędziły ludzkość błędne i fałszywe założenie o „jednym życiu, a potem pewnie raj na wieki wieków, więc… po nas choćby potop”!
Bardzo nam pomogło porozmawianie na temat sytuacji Ziemi z naszymi przyjaciółmi na całym świecie, gdyż to pozwoliło nabrać właściwej oceny sytuacji, w jakiej jest ludzkość i porzucenia mrzonek o tym, że obcy „zaczną dawać znaki dla ogromnych mas i się powoli zaczną ujawniać”. Gdyby to zaczęli robić na obecnym agresywno-drapieżniczym stadium rozwoju naszej cywilizacji, to oznaczałoby to światową wojnę w wymiarze globalnym, a agresywne obozy religijne wierzące, że one „posiadają jedynie słuszną prawdę o tym i tamtym świecie i trzeba innych nawracać na naszą prawdę” prawdopodobnie natychmiast ruszyły by „na wyścigi” próbować zabić nie tyle obcych, ale przede wszystkich ludzi, z którymi oni się skontaktowali i którzy głoszą filozofię stawiającą ich „wizję świata” jako kompromitujący błąd… Tego nie zrobią także dla naszego bezpieczeństwa. Ziemia musi przejść przez straszny czas, kiedy nie tylko ze względu na ilość ludzi i samochodów „nie będzie można znaleźć wolnego miejsca na zaparkowanie auta”, ale także nie będzie wody, pożywienia, powietrza, którym będzie można normalnie oddychać… Dopiero ta lekcja sprawi, że zacznie się rodzić świadomość planetarna. Innej drogi nie ma – nie można ludzi przekonać do tego, aby porzucili swój jakże wygodny i egoistyczny tryb życia. To zrobi tylko wydarzenie przyciągnięte przez karmę całej planety (karma czyli siła przeznaczenia wynikająca z czynów ludzkości wobec Ziemi). A tutaj scenariusze są tylko bardzo złe i jeszcze gorsze, ale na to nic nie poradzimy. Innej drogi niestety nie ma.
Dążenie do odkrycia prawdy o UFO jest ważne dla ludzkości a przynajmniej dla ludzi, którzy tutaj zaglądają, myślę że na pewno się tutaj ze mną zgodzicie. Zastanawiam się więc dlaczego taka konferencja jak ta którą przeprowadziliście ma charakter prywatny, a nie ogólnodostępny?
Taka była decyzja uczestników konferencji. I trzeba ją uszanować.
Skąd wiadomo, o czym mówią obcy? Mam na myśli tutaj duchowość, o której wspomnieliście. Będę wdzięczny za odpowiedzi. Pozdrawiam całą ekipę Nautilusa.
Odpowiedź na pytanie „skąd wiemy, co mówią obcy” jest banalnie prosta – od nich samych. Jesteśmy świadomi, że dla wielu czytelników serwisu FN skoro o czymś nie ma książkach szkolnych, gazetach, TV czy nie mówią o tym rodzice czy koledzy, to… tego nie ma. Tymczasem jest potężna wiedza dotycząca tego, co mówią obcy w trakcie Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z ludźmi. Przebogata, ogromna – fakt, że głównie w innych niż polski językach, ale w naszym archiwum mamy naprawdę dosłownie półki uginające się od ciężaru książek zawierających super wiarygodne relacje ludzi, którzy mieli okazję spotkać się z obcymi i zadać im pytania. I dostawali odpowiedzi. Pytali o różne rzeczy. Czy jest Bóg? Czy na waszej planecie są państwa? Czy jest życie po śmierci? Jaka będzie przyszłość Ziemi? Jak długo żyjecie? Jak pokonać raka? Proszę sobie wyobrazić, że odpowiedzi uzyskiwane w ten sposób w różnych częściach globu są takie same. I nie ma znaczenia, czy pytania zadawał ubogi mieszkaniec brazylijskiej prowincji czy inżynier NASA, który miał spotkanie z UFO – odpowiedzi są zgodne i stanowią perfekcyjny zbiór wiedzy o świecie, UFO i obcych.
Dzięki temu, że od 30 lat kupujemy takie książki na całym świecie, jeździmy na światowe zjazdy organizacji zajmujących się UFO, rozmawiamy z setkami ludzi na wszystkich kontynentach zebraliśmy wiedzę, że która pozwala nam jasno mówić: to mówią obcy. Dzięki tej metodzie będącej podstawą działalności Fundacji Nautilus wiemy, że jest Bóg, że jest reinkarnacja, że na innych planetach nie ma żadnych „państw”, a jest jedynie planetarna wspólnota, natomiast czasy „rywalizujących ze sobą nacjonalistycznych egoizmów” to okres barbarzyństwa bez powszechnej wiedzy o duchowości, którą przeżywają jako etap w rozwoju najbardziej prymitywne światy. A takim właśnie światem jest Ziemia – czy to się komuś podoba, czy nie… Wiedza o UFO uczy pokory. Zmienia wizję świata. Pozwala jasno oceniać wiele rzeczy, które dzieją się na świecie.
Nie mamy czasu na tłumaczenie tekstów, jak wygląda klasyczne „spotkanie ludzi z załogą UFO, kiedy uczestnicy CE III mogą zadać pytania”. To, co możemy zrobić, to jedynie zeskanowanie fragmentów polskiej książki, bardzo porządnej i solidnej, czyli „Baza UFO” Timothy Gooda. Wybraliśmy historię Daniela Fry`ea jako modelowy przykład historii, która daje nam wiedzę o „wiedzy przekazywanej przez obcych”. Jego osoba i historia jest w USA uważana za absolutnie prawdziwą przez ludzi, których my darzymy zaufaniem.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie