Często rozmawiamy o tym w FN... Czasami wydaje się, że to może być jutro, pojutrze, za tydzień. Wiele osób pyta nas „Fundacjo, macie tyle zdjęć, filmów, tyle relacji, tyle informacji o UFO, a nie możecie powiedzieć, kiedy nastąpi kontakt?! To po co w takim razie zbieracie te wszystkie materiały, skoro nie potraficie odpowiedzieć na tak proste pytanie?” Po pierwsze to nie jest bardzo proste pytanie. Po drugie informacji jest sporo, ale trudno jest ustalać wspólne wnioski, gdyż jest wiele przesłanek, że stanie się to za naszego życia, ale także wiele przemawia za tym, że ów „kontakt” oznaczał by katastrofę. Nie dla „obcych”, ale dla ludzi. Przykładem jest choćby sprawa środków przenoszenia ładunków wybuchowych. Jest wiele rejonów świata, w których mieszkają ludzie marzący o tym, aby inne narody najlepiej wysadzić w powietrze. Powstrzymuje ich przed tym tylko i wyłącznie brak środków przenoszenia. Kontakt z obcymi na pewno mógłby dostarczyć technologie, które pozwoliły by z baz w Libanie czy Syrii wysłać setki, tysiące ładunków wybuchowych na niewiernych i wreszcie wymazać kilka znienawidzonych od lat krajów z powierzchni ziemi... Terroryści wreszcie zrealizowaliby swoje marzenia, co umożliwiłaby technika „obcych”. To tylko przykład niebezpieczeństw, które czają się za potencjalnym kontaktem i co przemawia za tym, że nie nastąpi on zbyt szybko. Prawdą jest, że zjawisko UFO obezwładnia ilością dowodów, wydawać by się mogło, że kontakt jest nieuchronny. I tylko to pytanie: kiedy? Mamy bardzo ciekawą sprawę związaną bezpośrednio z tym pytaniem, choć dotyczącą... snu! Tak, dokładnie snu. Jest on jednak tak ciekawy (zawiera także świeżą obserwację UFO), że praktycznie natychmiast po otrzymaniu go na pokładzie Nautilusa zdecydowaliśmy się opublikować go na naszych stronach. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxxx Sent: Sunday, September 28, 2008 11:01 AM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: 2014 rok + wiadomość z wczoraj Szanowni Państwo, Już od dłuższego czasu miałam zamiar do Was napisać, ale dopiero po przeczytaniu ostatnich wiadomości na Waszej stronie, odważyłam się. Mam 36 lat, mieszkam z mężem i dwojgiem dzieci w Warszawie. Do napisania tego maila skłonił mnie sen, którego nigdy nie zapomnę, a miał on miejsce prawdopodobnie w 2000 lub 2001 roku latem (mam trochę problem z umiejscowieniem tego w czasie). We śnie ujrzałam bardzo wysoką i smukłą kobietę jasnej karnacji, o kręconych, krótkich włosach w kolorze platynowy blond. Była ubrana w biały kombinezon z czerwonymi elementami. Obok niej stała młoda dziewczyna, która uśmiechała się do mnie z czułością. Kobieta odezwała się - choć "słyszałam w zasadzie jej głos w głowie": "Jest rok 2021 i chciałabym przedstawić ci twoją córkę, która dzisiaj kończy 18 lat". Kobieta pokazała mi również kombinezon podobny do tego, jaki miała na sobie. Podając mi go do ręki powiedziała: "Ludzkość nie zna jeszcze takich" a następnie przekazała mi przesłanie, które cytuję: "2014 rok, to będzie bardzo ważny rok dla ludzkości. Wtedy nastąpi oficjalny kontakt z cywilizacją pozaziemską". Obudziłam się przejęta nad ranem i już nie zasnęłam. Ten sen opowiedziałam mojej mamie oraz oznajmiłam mojemu obecnemu mężowi (wówczas byliśmy jeszcze narzeczeństwem - jeżeli to był 2000 rok lub tuż po ślubie - jeżeli 2001), że zgodnie z tym snem w 2003 roku urodzi nam się córeczka (2021-18). Proszę sobie wyobrazić że faktycznie 13 czerwca 2003 roku przyszła na świat nasza pierwsza córeczka. Być może przedstawienie mojej córki przez tę kobietę i faktyczne narodziny mojej córki w 2003 roku mają uwiarygodnić prawdziwość daty 2014 roku jako oficjalnego kontaktu z przybyszami spoza Ziemi ? Pragnę również powiadomić Państwa, że w dniu wczorajszym (27 września 2008 roku) ok. godz 21 30 wracałam z córką z Centrum Handlowego Targówek i gdy wysiadłyśmy na przystanku przy ul. Chodeckiej ujrzałyśmy dziwne obiekty lecące nisko na niebie, które kierowały się nad Park Bródnowski. Było ich ok. 8, leciały powoli jeden za drugim, pulsowały pomarańczowym ciepłym światłem, podobnym do światła latarni ulicznej. Nie wydawały żadnego dzwięku. W niedalekiej odległości od nich leciał samolot, ale znacznie wyżej. Po ok. 3 - 5 minutach zobaczyłyśmy, że w ślad za tymi obiektami leci duży samolot (ale był jakiś dziwny?)- nie jestem pewna, czy to był naprawdę samolot, a tuż za nim następny. Wyglądało to tak jakby te samoloty śledziły lot tych obiektów. Może jest więcej świadków tego zdarzenia? Niestety, na przystanku przy ul. Chodeckiej wysiadałyśmy same. Pozdrawiam, D. /nazwisko do wiadomości redakcji/ I jeszcze na koniec kilka słów o sprawie, o której już wspomnieliśmy w jednym z poprzednich tekstów i co bardzo zaciekawiło naszych czytelkników. Wojtek Bobilewicz udał się z ramienia "Nautilusa" na poszukiwanie rzeczy dziwnych i niezwykłych aż na Wyspy Salomona, powrócił w ubiegłym tygodniu do Polski. Przywiózł ze sobą pamiątki, mnóstwo zdjęć oraz... opowieści o bardzo dziwnych zjawiskach i światłach, które sam obserwował. - Wyjechałem na Wyspy Salomona, zaciekawiony artykułem autorstwa niejakiego Mariusa Boirayona, jaki w swoim czasie ukazał się na stronach internetowych, dotyczącym dziwacznych stworów zamieszkujących ten kraj oraz równie dziwacznych świateł, zwanych przez miejscowych "Dragon Snakes" ("Smocze Węże", choć zdecydowanie wolę bardziej poetyckie i składne określenie "Wężowe Smoki", którego będę się niezłomnie trzymał). Chciałem sprawdzić, na ile opowieść australijskiego autora znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. - Chciałem jednak w jakiś sposób dotknąć tej tajemnicy, sprawdzić, co uda mi się potwierdzić, a przede wszystkim - dotrzeć do samego autora publikacji (wspominającego o tym, że mieszka na Wspach Salomona), by u źródła potwierdzić te informacje lub zaczerpnąć nowych - to fragment relacji Wojtka Bobilewicza, która już wkrótce w obszernej wersji pojawi się na stronach Fundacji NAUTILUS.