Ostatnio wzięliśmy się za porządkowanie naszych katalogów na twardych dyskach. Jest to związane z nowym pomysłem na tworzenie archiwum FN, ale przy okazji znajdujemy wiele materiałów, które warto zaprezentować większej liczbie internautów. Tę krótką prezentację zaczniemy od zdjęcia, które przedstawia tzw. „zjawisko mgły”. Niech nikt jednak nie myśli, że jest to „zwykła mgła, której nie zauważyli świadkowie”, bo mgły tam nie było. Nie jest to także „para z oddechu fotografa”, gdyż owa mgła jest za osobami na fotografii. Niezależnie od tego, czym owa mgła jest, postanowiliśmy pokazać zdjęcie -----Original Message----- From: Łukasz Sent: Thursday, November 06, 2008 10:01 AM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: udane wakacje chodzi o tło, pozdrawiam

Kolejna fotografia została przysłana przez naszego stałego załoganta z Wysp Brytyjskich, Krzyśka. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxx Sent: Friday, November 07, 2008 10:23 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: fotka ducha ze Słowacji Ahoj Tak krótko co się tyczy fotki z załącznika: Będac na Słowacji u dziewczyny, w jej bloku poznałem kobietę która od wielu lat interesuje się nieznanym i ma mnóstwo książek na ten temat. Od czasu do czasu straszy u nich w mieszkaniu. W okresie świąt Bożego Narodzenia (bodaj przed rokiem), jej syn telefonem komórkowym zrobił jej zdjęcie przy choince. Na zdjęciu pojawiła sie biała mgła co od razu zauważył i pokazał trochę zszokowany matce. Normalnie nic niezwykłego obok kobiety nie było widać w chwili wykonywania zdjęcia, ale aparat z telefonu wychwycił "coś". Wystraszeni że uchwycili na zdjęciu ducha chcieli od razu wykasować to zdjecie, co też zaczęli robić. Ale stała się rzecz dziwna, bo po wykonaniu tej czynności i skasowaniu tej fotki, ona z niewiadomych przyczyn za chwile "powróciła" do telefonu. Kolejne próby wykasowania i kolejne powroty zdjęcia wystraszyły ich jeszcze bardziej. Działo się tak kilka razy, zupełnie jak by "coś" albo "ktoś" nie chciał aby ten "dowód" został wymazany. W końcu po kilku nieudanych próbach zlikwidowania fotki, w końcu zrezygnowali z chęci jej zniszczenia. Splotem dziwnych okoliczności i przypadków, kilka miesięcy później poznałem tę kobietę i zainteresowałem się jej fotką o której istnieniu wspomniała moja dziewczyna. W sumie byłem pierwszym człowiekiem interesującym się zjawiskami niewyjaśnionymi, który to zdjęcie ujrzał, a dorosły z wiarygodną szczerością i bezpośredniością potwierdzał mi relacje matki i prawdziwość zdjęcia. Wierze im. Zdjęcie oryginalne nie jest duże, więc je trochę powiększyłem z zachowaniem szczegółów (wtedy nie było jeszcze łatwego dostępu do telefonów z kilkoma milionami pikseli :) ). Kobieta ze zdjęcia ma na imię xxxxxxxx - dane (potrzebne czy nie) tak dla wiadomości tylko do Was Pozdrowienia! Krzysiek D.

Jeszcze na chwilę pozostańmy przy zdjęciach „z dziwną mgłą”. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxxxx Sent: Thursday, November 06, 2008 6:45 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Dziwne zdjęcie. Witam i pozdrawiam całą załogę Nautilusa. Bedac niedawno na spacerze, postanowiłem cyknąć parę fotek. Jednak na jednej z nich pojawiło się coś, czego nie potrafię wyjaśniś. Oto zdjęcie: Dodam, ze w trakcie robienia nie było tam naprawdę żadnej mgły.

Na koniec tego tekstu zdjęcia „z trochę innej półki”, ale być może także zainteresują naszych czytelników. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxxxxxx Sent: Tuesday, November 04, 2008 9:07 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: dziwne zjawisko atmosferyczne Witam, chciałbym Wam przesłać filmik i cztery zdjęcia z dziwnego zjawiska słonecznego, które zaobserwowałem z bratem i jego rodziną około 22 sierpnia bieżącego roku (niestety dokładnego dnia już nie pamiętam, ale było to w okolicach weekendu) w godzinach wieczornych w Skórzewie, koło Poznania. Było to tuż po burzy, więc zapewnie miało z nią związek. Filmik zdecydowanie lepiej od zdjęć pokazuje to zjawisko. Przyznam, że w pierwszej chwili myślałem, że zaczęło się jakieś bombardowanie atomowe, takie rozbłyski na niebie było widać ;) Wszyscy z rodziny widzieliśmy to zjawisko pierwszy raz w życiu, ja mam 25 lat, a brat i jego żona po 33. Przypuszczam, że można to zjawisko jakoś racjonalnie wytłumaczyć, jakkolwiek, nigdzie po tym dniu nie natknąłem się na jakieś uzasadnienie tej obserwacji, co to mogło być. Gdybyście wiedzieli co to było, to bardzo proszę o informację. Gdybyście chcieli filmik opublikować na stronach Fundacji, to zgadzam się, ale proszę, bez komentarza mojego brata i bratowej :) Swoje dane pozostawiam dla redakcji, Juliusz Poznań Pozdrawiam serdecznie, robicie kawał dobrej roboty. OD FN Czy nasi czytelnicy dostrzegną owe „rozbłyski”? My ich jakoś dostrzec nie mogliśmy, ale przekonamy się o ocenie innych, gdyżfilm zamieściliśmy na naszej witrynie w youtube I jeszcze zdjęcia:







Mamy nadzieję porządkując nasze katalogi zrobić Wam jeszcze wiele niespodzianek. Zwracamy Wam uwagę, ile pracy zajmuje nam archiwizowanie materiałów, które przysyłacie do nas już od tylu lat. Ani jedna relacja, ani jedno zdjęcie, ani jeden film nie został „zagubiony”, każdy materiał jest opisany i znajduje się w naszym archiwum. Od czasu do czasu dostajemy e-maile, których treść dobrze oddaje ten przykładowy tekst listu do FN: Droga FN! Opowiadałem o Was moim przyjaciołom z .... i bardzo zainteresowali się stronami Nautilusa. Co z tego, skoro nie macie wersji angielskojęzycznej stron!!! Pytam: dlaczego? Moim zdaniem naprawdę zasługujecie na to, żeby pokazać to co robicie także ludziom w innych krajach. Zobaczcie inne serwisy podobne w krajach zachodnich i zobaczycie, że naprawdę możecie zawalczyć o wielu nowych internautów. Postuluje, abyście zajęli się wersją angielskojęzyczną i może rosyjską. Pozdrawiam cały pokład! G. Od dawna mamy podejrzenia, że jeżeli chodzi o ilość spisanych relacji o dziwnych przeżyciach różnych ludzi mamy archiwum, które nie ma sobie równych nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Mieliśmy okazję obejrzeć to, co posiada nasza zachodnioeuropejska konkurencja i od dawna „knock-out”-ujemy ich nie tylko w ilości osób wchodzących na strony, ale także posiadanego materiału. Wiele osób domaga się angielskojęzycznej wersji stron FN. To bardzo dobry pomysł, ale oznacza to w pewien sposób dla nas „otwarcie Puszki Pandory”. Jeśli nasze strony odkryłby angielskojęzyczny świat, być może musielibyśmy zdecydować się na tzw. serwery dedykowane, aby móc utrzymać transfer, który już teraz przyprawia nas o zawrót głowy. Gdyby nie wyjątkowa przychylność home.pl, już dawno koszty utrzymania stron osiągnęłyby granicę wydatków z budżetów rodzinnych „nieakceptowalną dla naszych bliskich”. ;) Serwer dedykowany oznacza stały wydatek w wysokości kilku tysięcy złotych miesięcznie, na co w tej chwili jeszcze nas nie stać. Niewątpliwie jednak będzie taki moment, kiedy stanie się to koniecznością. Szykujemy się na ten moment!