Z pewnością wszyscy w miarę uważnie śledzący wszystkie możliwe portale informacyjne już widzieli ten film, ale dla porządku chyba wypada go także nam zamieścić... Dostaliśmy naprawdę kilkadziesiąt e-maili. ;) Witam. Zapewne już dotarła do was informacja o rzekomym duchu Michaela Jacksona zarejestrowanym na nagraniu filmowym. Oczywiście może to być żart lub pomyłka, ale bardzo proszę, jeśli ktoś z Was znajdzie chwilkę czasu, aby sprawdził tego newsa, bo to może być naprawdę interesujący temat. Pozdrawiam całą ekipę, podziwiam Was za świetną pracę i ciekawe artykuły, a przede wszystkim za rozległą wiedzę o mniej znanych aspektach życia na ziemi i we wszechświecie. Aneta Takie e-maile sprawiły, że... musimy napisać kilka słów. Chodzi o nagranie wideo w posiadłości gwiazdora – Neverland. Fani Michaela Jacksona są przekonani, że posiadają niezbity dowód na obecność ducha gwiazdy muzyki pop w posiadłości Neverland - podaje "Daily Telegraph". Na wideo pojawia się sylwetka, która przemierza korytarz domu - pisze "Daily Telegraph". Zjawa pojawiła się podczas kręcenia przez telewizję CNN specjalnego programu "Inside Neverland", gdzie Larry King rozmawiał z bratem Jacksona – Jermainem. Choć, jak podaje "Daily Telegraph", prezenter i operator twierdzą, że nie zauważyli cienia, to po upublicznieniu nagrania, setki fanów rozpoczęło poszukiwania ducha gwiazdy. Zobaczmy ten film:  Widać na nim rzeczywiście jakiś przemykający cień. Ponieważ jest oczywiste, że otaczający nas świat jest pełen przeróżnych „niewidzialnych i niematerialnych bytów” jest wielce prawdopodobne, że coś z tego świata udało się zarejestrować kamerze CNN. Czy był to akurat duch Michaela Jacksona? Możliwe, choć mało prawdopodobne. Oczywiście można także założyć, że był to cień, refleks światła itp. Jeżeli jednak przyjmiemy, że był to ów duch „Króla Popu”, to tego typu informacja bynajmniej nie jest pozytywna. Oznaczała by ona bowiem, że Jackson po opuszczeniu ciała materialnego nie skierował się „w stronę światła”, ale zdecydował się zostać na Ziemi pośród żywych. Tego typu sytuacje zdarzają się ludziom, którzy za życia byli niezwykle przywiązani do rzeczy materialnych, swojego domu, ogrodu. Naprawdę zdarzają się zabawne sytuacje, kiedy rodzina wprowadza się do domu, w którym zmarła wcześniej osoba obsesyjnie dbająca o porządek. Kiedy pojawiają się nowi lokatorzy taka osoba (już w ciele niematerialnym) stara się usunąć intruzów z mieszkania czy domu, który jest, był i będzie „jej i tylko jej ukochanym domem”. W takiej sytuacji często musi wkroczyć silne medium, które potrafi wyperswadować zmarłej osobie „miłość do tej całej sterty bezwartościowych dla niej przedmiotów”. Jackson był praktycznie pozbawiony duchowości. Swoją energię, talent czy wreszcie pieniądze przeznaczał na zakup coraz bardziej wymyślnych przedmiotów, które dopiero z perspektywy jego śmierci okazały się zupełnie bez znaczenia i wartości. Jego śmierć i pozostawione ogromne posiadłości pokazują, że ukierunkowanie się w swoim życiu na „zdobywanie rzeczy jako źródła szczęścia i radości” jest zupełnym nieporozumieniem. Przyznajemy się szczerze - ostatnie dni (a w zasadzie dwa tygodnie) praktycznie wyłączyły nas z „prac na pokładzie Nautilusa” ze względu na obowiązki zawodowe. Tymczasem pojawiło się wiele nowych, ciekawych spraw, w tym obserwacja dziwnej poświaty w okolicach Emilcina (został nagrany film telefonem komórkowym). Od czasu do czasu ilość spraw FN doprowadza nas do małego „zatoru”, który zawsze na szczęście jakoś udaje nam się zlikwidować. Tym razem mamy właśnie taką sytuację. Są jednak sprawy nie cierpiące zwłoki, które nawet w sytuacji chwilowego braku czasu wymagają działania. Wspominaliśmy Wam, że jest miejsce w Polsce, gdzie od 6 lat (!) regularnie pojawiały się okręgi na polu. Pojechaliśmy tam w ostatni weekend. Po zbadaniu sprawy na miejscu okazało się, że prawdopodobnie nie są to wcale kręgi zbożowe, ale... lądowiska! Są bowiem świadkowie, którzy widzieli UFO na tym polu dokładnie w nocy, po której znaleziono owe tajemnicze idealne wygniecenia. Tak się dzieje – to nie są żarty – od sześciu lat! Moment lądowania tych obiektów zbliża się nieuchronnie, gdyż przypada na pierwsze dni sierpnia. Prawdomówność miejscowych świadków tego fenomenu jest poza dyskusją. Ze względu na – trzeba to przyznać – zupełnie nadzwyczajną sytuację postanowiliśmy trochę zmienić taktykę. W tej chwili zamówiliśmy specjalistyczny sprzęt do monitoringu, który pozostawimy na miejscu. Obraz będzie nagrywał się na twardy dysk komputera, a także będzie przekazywany do sieci. Ostatni element zestawu powinniśmy dostać 15 lipca. Po kilku próbach w Warszawie natychmiast jedziemy na miejsce, aby go zainstalować i pozostawić. Niestety, nikt z nas nie dysponuje taką ilością czasu, aby móc spędzić na miejscu najbliższe tygodnie. W sumie szkoda, bo okolica jest niezwykle urokliwa. Po pierwsze jest to całkowite pustkowie (aż dziw, że są takie miejsca w naszym kraju). Po drugie mieszkają tam niezwykle sympatyczni ludzie, którzy w rozmowach z nami w pełni zgadzali się, że to, co się dzieje na ich terenie, zasługuje na najwyższą uwagę. Prosili nas tylko o to, aby samo miejsce pozostawić w tajemnicy, gdyż nagłośnienie go spowoduje „tylko i wyłącznie kłopoty”. Oczywiście spełnimy ich prośbę. Poniżej jedno ze zdjęć wykonanych w tym miejscu po pojawieniu się tam NAUT-Mobile z załogą N. Obserwowaliśmy wyjątkowo urokliwy zachód Słońca...
By fundacjanautilus at 2009-07-08