Ta sprawa zdumiała izraelskich naukowców. Wszystko za sprawą niezidentyfikowanego obiektu, który spadł w sobotę 24 kwietnia z nieba, na plażę w pobliżu Tel Avivu. Niewielki czarny kamień, przypominający meteoryt, choć o niezrozumiałej gąbczastej konsystencji, przez długi czas płonął i nic nie pomagało gaszenie go wodą. Każdorazowo po wyciągnięciu z wody, obiekt rozpalał się na nowo, zgasł dopiero po dłuższym czasie. Naukowcy wykluczają, by był to meteoryt lub jakiś inny obiekt kosmicznego pochodzenia, podejrzewają, że jest to raczej wytwór człowieka.

W niedzielę, dyrektor Geological Survey of Israel, dr. Ittai Gavrieli powiedział, że badania przeprowadzone w Instytucie jednoznacznie wykluczyły kosmiczne pochodzenie.

"- To zdecydowanie nie jest meteoryt ani żadna znana substancja, to coś stworzonego przez człowieka."

Gavrieli nie był zaskoczony tym, że obiekt płonął jasnym ogniem, mimo kilkukrotnego zanurzania go w wodzie. Wyjasnił, że wskazuje to na dużą zawartaść fosforu, która powoduje w zetknięciu z powietrzem, samozapłon.

Nie odpowiada jednak na pytanie - "czym był ten obiekt?" Naukowiec przyznaje, że nie spotkał się z niczym podobnym i być może dalsze badania pozwolą znaleźć odpowiedź, z czego jest kamień zrobiony i skąd się wziął.

Oto film, który został zamieszczony w sieci:

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie, o której informowali nas czytelnicy stron FN. Chodzi o niezwykły lej w ziemi, który został znaleziony niedaleko miejscowości Sulęczyn. Na miejsce przyjechali pierwsi naukowcy, a zapowiadają się kolejni - z Poznania i Krakowa. Oto zdjęcie z tego miejsca:

Po saperskim zbadaniu terenu i stwierdzeniu, że miejsce to nie stanowi zagrożenia, powiatowe służby kryzysowe wstrzymały się z dalszymi czynnościami.

- W przyszłym tygodniu obdzwonię obserwatoria astronomiczne, by spytać, czy astronomowie nie zauważyli jakichś zjawisk na niebie - mówi Cezary Sreberski, specjalista ds. kryzysowych i obrony cywilnej Starostwa Powiatowego w Kartuzach.

Coraz częściej mówi się, że lej powstał wskutek działania meteoru. W ostatnim czasie kilka rojów meteorów miało swoje okresy aktywności i być może sulęczyńska dziura jest pamiątką po materii z nieba.

- Znajdowane na ziemi meteoryty powinny posiadać pewne charakterystyczne cechy, np. ślady osmalenia, a wręcz stopioną szklistą, czarną powłokę jako efekt działania wysokiej temperatury wytwarzanej wskutek tarcia o atmosferę podczas upadku - mówi Sebastian Soberski, astronom Centrum Astronomii Uniwersytetu im.M. Kopernika w Toruniu. - Warto przeciąć obiekt podejrzany o kosmiczne pochodzenie i przeszlifować miejsce odsłonięte przecięciem. Analiza ukazanych w ten sposób struktur pozwala na identyfikację i ewentualne potwierdzenie kosmicznego pochodzenia próbki.

Naukowcy z południa Polski chcą osobiście rozejrzeć się w terenie i sprawdzić dziwny lej.

Rzeczywiście, w oddziale 196. w leśnictwie Sulęczyno, około kilometra od zabudowań wsi i niespełna 200 m od stojącej tu pożarowej wieży obserwacyjnej, w ok. 40-letnim drzewostanie sosnowym z domieszką brzozy, na niewielkim wyniesieniu terenu – pojawił się w tych dniach krater o dość regularnym kształcie odwróconego stożka o średnicy ok. 6 m i głębokości ok. 3 m.

W promieniu sięgającym 100 m porozrzucane siłą jakiejś tajemniczej eksplozji leżą różnej wielkości fragmenty rozłupanych głazów granitowych, niektóre o masie dochodzącej do kilkuset kilogramów.

O tym, że stało się to zaledwie parę dni temu, świadczą leżące wokół świeżo złamane czuby, połamane gałęzie i pokaleczone pnie drzew.

Teren znaleziska badali już wezwani na miejsce saperzy, ale podobno śladów działania materiałów wybuchowych nie znaleźli. A więc co spowodowało to spustoszenie? Zarówno wewnątrz krateru, jak i wokół niego, nie zauważyliśmy żadnych śladów działania ognia czy w ogóle wysokiej temperatury.

Mieszkańcy okolicznych domów twierdzą, że około tygodnia wcześniej słyszeli jakąś eksplozję, lecz wtedy pochodzeniem odgłosu nikt się nie zainteresował.

Film pokazujący ten lej można obejrzeć na stronach RMF FM.

http://www.rmf24.pl/wideo/tylko-w-rmf24/video,vId,173483

Kilka dni temu informowaliśmy o obserwacji UFO w Irlandii, która miała miejsce 20 kwietnia w miejscowości Killarney. Pokazaliśmy także film, na którym widać jasne, przemieszczające się obiekty na niebie.

Na spotkaniu FN wiele osób doceniło to, w jaki sposób na filmie poruszają się te obiekty. Można śmiało wykluczyć zarówno tzw. chińskie lampiony, jak i np. śmigłowce.

Okazało się, że tego dnia więcej osób obserwowało niezwykłe widowisko nad Irlandzkim niebem. Dostaliśmy kolejne trzy filmy nagrane telefonami komórkowymi, które można zobaczyć poniżej.

Sprawa tej obserwacji będzie kolejnym tematem związanym z ostatnimi wydarzeniami ufologicznymi, który omówimy na spotkaniu FN w naszej Bazie, które planujemy już w najbliższy weekend.

W Bazie FN trwają wielkie przygotowania do sezonu 2010! Szykujemy nasz pojazd, instalujemy w nim ostatnio zakupiony sprzęt, przeprowadzamy porządki i prace remontowe. Baza FN jest naprawdę uroczym miejscem, które najpiękniej wygląda w promieniach wiosennego słońca. Pracy mamy jednak sporo.

Ustalamy w tej chwili grafik wyjazdów naszej ekipy na najbliższe tygodnie. Z pewnością postaramy się złożyć sprzęt do wykonywania zdjęć z powietrza z użyciem specjalistycznego i naprawdę gigantycznego latawca, który to sprzęt kompletowaliśmy przez trzy lata. Pozwoli on nam w dowolnym miejscu wykonywać zdjęcia z wysokości nawet 300 metrów, co zawsze było problemem.

Obiecaliśmy informować wszystkich o naszych występach w mediach, a w najbliższym czasie będzie ich rzeczywiście trochę. Już teraz zapraszamy wszystkich naszych czytelników, którzy interesują się UFO, na spotkanie z FN na falach Radia Euro w najbliższy poniedziałek 3 maja. Początek programu o 14.15

http://www.polskieradioeuro.pl/

Skąd przybywają? Dlaczego się z nami nie kontaktują? Kiedy świat oficjalnie uzna informację, że na Ziemię przylatują obce cywilizacje? O tym wszystkim będą mówili „ludzie FN” już 3 maja. Zapraszamy!