W Bazie FN mamy naprawdę imponujący zestaw materiałów wideo ściąganych z całego świata. Są to dosłownie tysiące godzin nagrań! Przeważnie filmy dokumentalne, które stanowią ogromnie cenny materiał do badania zjawisk niewyjaśnionych. W Stanach Zjednoczonych została nakręcona znakomita seria dokumentalna o nawiedzonych domach. Nie są to najbardziej znane przypadki, jak choćby np. dom w Amityville, ale mało znane historie, które przydarzają się zwykłym amerykańskim rodzinom. Jest to istna kopalnia wiedzy o zachowaniu duchów zmarłych ludzi.

Cały ten materiał jest zgodny z tym, co na temat duchów wiemy z zupełnie innych źródeł (np. wiedza szamanów polinezyjskich, o których ostatnio bardzo często rozmawiamyj), co można uznać za potwierdzenie tych tez i jak najbardziej ich weryfikację. Zresztą, podobną weryfikacją jest także to, co dzieje się w Polsce i co opisują nasi czytelnicy od tylu lat.

Duchy ludzi po śmierci są w stanie pół letargu, czegoś w rodzaju snu… to nie jest zwykła świadomość, jaką znamy np. kiedy kupujemy gazetę w kiosku. To jest coś innego! To sprawia, że kontakt z nimi jest czasami utrudniony, a komunikaty uzyskiwane od nich wprawiają w zdumienie swoją… naiwnością. W każdym razie jednym z ciekawszych elementów znakomicie pokazanych w amerykańskiej serii dokumentalnej jest to, jak można zakłócić spokój ducha odnalezieniem jego „starej tajemnicy” w postaci np. jakieś skrytki w domu. Rzecz bynajmniej nie jest żadnym żartem. Potwierdzenie przywiązania duchów zmarłych lokatorów mieszkań do swoich rzeczy spotka każdy, kto zacznie jeździć po Polsce i rozmawiać z ludźmi, którzy przeżywają zjawisko nawiedzonego domu! Oto jedna z historii opisanych w e-mailu:

…Droga FN,

Sprawa dotyczy mojej… /…/  po opuszczeniu pokoju brat postanowił zrobić także remont. Zamierzał wynieść wszystkie rzeczy na korytarz, ale po odsunięciu szafy zauważył, że jedna z desek w podłodze daje się unieść. Była tam skrytka, w której ktoś trzymał jakieś papiery. Musiało to być bardzo dawno, gdyż nie zostało z nich prawie nic, gdyż swoje zrobił czas.

Była tam także rzecz, o której nie chcę mówić, gdyż prosił mnie o to brat. Po otworzeniu skrytki on tę rzecz zabrał i wtedy zaczął się koszmar. W domu zaczęliśmy czuć czyjąś obecność. Nasz pies warczał patrząc na pustą ścianę.

Najgorsze były jednak noce, kiedy słychać było kroki na poddaszu mimo, że nie było tam nikogo. Prawie odchodziliśmy od zmysłów! Nasz znajomy jasnowidz powiedział, że należy tę rzecz z powrotem położyć w skrytce, gdyż to zakłóciło spokój ducha. Dokładnie tak zrobił mój brat i zjawisko kroków natychmiast ustało. Już dawno nie mieszkamy w tym domu, ale ja zawsze opowiadam tę historię jako dowód na istnienie życia po śmierci.

I jeszcze jedno. Ten jasnowidz ma także dar kontaktowania się z duchami. Opowiedział historię, która

 wydarzyła się w tym domu. Jego zdaniem przed laty mieszkała tam kobieta, która po pochowaniu męża bardzo przywiązała się do domu i nie chciała po śmierci go opuścić, co podobno często się zdarza u ludzi zbyt lubiących swoje rzeczy. To ona próbowała dać nam znać, że nie będzie tolerowała odkrywania jej tajemnic. Przysięgam na Boga, że historia wydarzyła się naprawdę i ja także widziałam to, co ten duch wyprawiał, choć wiem, jak trudno w to uwierzyć.

Pozdrawiam cały zespół Nautilusa

A.

6 czerwca 2011 w Super Ekspressie została opisana bardzo podobna historia, w której także jakiś drobiazg zakłócił spokój dawnego lokatora. Mimo tego, że historia trafiła do "tabloidu", to jej lektura pokazuje, że może opisywać jak najbardziej prawdziwą sytuację.