Relacje o obserwacji obiektów UFO, które widziały setki osób na całym świecie, mają wiele punktów wspólnych. Nie chodzi tu wyłącznie o to, że te obiekty mają podobne kształty (dwóch połączonych ze sobą talerzy , kul, trójkątów itp.), ale także na efekty, które wywołują.

Bardzo często świadkowie opisują, że obiekt UFO podlatujący do świadka wywołuje mrowienie nóg, a nawet lekki paraliż różnych części ciała. Jakieś rodzaj promieniowania związany pewnie z napędem tych obiektów lub ich polami ochronnymi wywołuje drżenie lub wibrację samochodu, jeśli akurat w nim znajdują się świadkowie.

Obiekty te potrafią zmieniać barwy, zatrzymywać się w miejscu i ruszać praktycznie „bez przyspieszenia”, lecz w sposób absolutnie natychmiastowy z gigantyczną prędkością, czym bardzo często doprowadzają świadków do konsternacji. Nic bowiem w naturze nie „stoi, a następnie porusza się” bez przyspieszenia. Tymczasem te pojazdy wykonują rzeczy, które nie tylko kłócą się z naszą logiką, ale wydają się być sprzeczne z prawami fizyki.
Zbieranie informacji o UFO pozwala jednak postawić wniosek jednoznaczny: załogi tych obiektów są w stanie przy pomocy nieznanej ziemskiej nauce urządzeń (odrzućmy na chwilę wszelkie teorie o amerykańskich ” wojskowych inżynierach US Army superwynalazcach” w tajnych bazach) panować nad czasoprzestrzenią. W Archiwum Fundacji Nautilus znajduje się relacja o przelocie metalicznego dysku nad szybami naftowymi w Teksasie.

Świadek relacjonował o niezwykłym fenomenie, który obserwował w trakcie przelotu tego obiektu:

- Kiedy UFO zbliżyło się do nas, wszystko wydawało się znieruchomieć. Przed chwilą wiał wiatr, a nagle przestał, nie poruszył się nawet jeden listek. Pompy także zamilkły, a przecież jest niemożliwe, żeby stanęły w ciągu ułamka sekundy, gdyż normalnie ich zahamowanie trwa kilka minut. Tym razem było inaczej – jakaś siła promieniująca wyraźnie z UFO sprawiła, że wszystkie pompy zamilkły. Wydawało mi się, że ktoś pilotem zatrzymał cały świat w bezruchu, a porusza się jedynie ten lśniący dysk. Najdziwniejsze było to, co stało się wtedy, kiedy UFO zniknęło za wzgórzem. Otóż wszystkie pompy ponownie ruszyły, w ułamku sekundy! To jest niemożliwe, gdyż ich ponowny rozruch trwa kilka godzin. Stało się więc coś niemożliwego, coś niewyobrażalnego. Oprócz mnie przelot metalicznego dysku widziało jeszcze ok. 15 osób.

Inna relacja z naszego Archiwum opisuje zachowanie samolotu MIG-21. Kiedy podleciała do niego jasna, czerwona kula, wszelkie urządzenia samolotu nagle przestały działać. Silnik zamilkł, zgasły wszystkie zegary, pogasły lampki sygnalizacyjne, ale samolot leciał dalej. Obiekt wyraźnie przejął nad nim kontrolę, a nawet utrzymywał go w powietrzu. Kiedy kula odleciała, silnik i turbina rozpoczęły pracę od razu na najwyższych obrotach. UFO panowało nad czasoprzestrzenią.

Załoganci UFO wyraźnie opanowali te dziedziny wiedzy, które dla nas są jedynie znane ze świętych pism lub arkanów magii.

Osoby śledzące serwis FN wiedzą, że wierzymy w przypadek Billy Meiera. Dlaczego? Długo by o tym pisać, powodów jest sto, zresztą… za kilka tygodni spotkamy się z Meierem w Szwajcarii.

Nie ma znaczenia, ile by znaleźć „linków demaskujących”, stron „ośmieszających Meiera i wbijających jego żenujące oszustwo w ziemię” przez pomstujących demaskatorów – możecie nam wierzyć, że jego przypadek jest ciekawszy, niż wynika to jedynie z lektury internetowych portali.  Zauważyliśmy, że im ciekawsza i bardziej wiarygodna historia (przykładem mogą być nasze Zdany), tym bardziej zaciekła próba starcia w proch i pył takiej historii przez ludzi bardzo często owładniętych jakąś wręcz manią psychiczną… ale dość o tym.

Skoro o Meierze mowa, to warto przypomnieć, że właśnie Billy Meier opisywał już w latach 70-tych zadziwiającą rzecz, że kiedy pojawiał się obiekt UFO, to wtedy „świat zamierał w bezruchu”. Słowa, jakimi to opisywał, są dosłownie identyczne jak te, którymi opisywali to zjawisko ludzie, którzy się z nim zetknęli. „Świat nagle zatrzymywał się niczym film zatrzymany w stopklatce – nie ruszały się listki drzew, nie było wiatru, milkły ptaki”. Warto przypomnieć film nagrany przez Billy Meiera, na którym dokładnie widać to zjawisko. Kiedy pojawia się latający dysk, wtedy „listki drzew” nieruchomieją. 

Na koniec chcemy zaprezentować jedną z ostatnich relacji o obserwacji UFO, która została zarejestrowana na pokładzie okrętu Nautilus. Jej autorem jest Polak, pan Ireneusz,  pracujący w Szwecji, który postanowił zachować anonimowość.
W naszym systemie informacyjnym pojawiła się wiadomość zapisana przez naszą koleżankę Gosię po krótkiej rozmowie telefonicznej ze świadkiem:

Przed chwilą dzwonił ten pan. Nazywa się Ireneusz [nazwisko do wiad. Red.]. Rok temu widział UFO nad Szwecją. W biały dzień widział z bliska, od spodu. Obiekt dyskoidalny, metaliczny czerwony i zielony.  Mówi, że nigdy nic podobnego nie widział. To było na stacji kolejowej 100 km od Karlskrony. BYło mnostwo swiadków. Ktos nawet zrobil zdjęcie, ale wyszla jedynie plama.
Pan Irek czeka na telefon od nas […]

We wrześniu lub październiku (świadek nie jest tego pewien do końca, ma ustalić dokładną datę) czekał na pociąg na dworcu kolejowym w miejscowości Sölvesborg (ok. 100 km od Karlskrony , Szwecja). W pewnym momencie ujrzał widok, który na zawsze wywrócił jego wizję „świata z gazet i podręczników”. Zobaczył świecący metalicznym odblaskiem dysk, który majestatycznie leciał nad okolicznymi zabudowaniami. Jego opis niezwykłego „zamrożonego świata” w trakcie lotu UFO jest tak wspaniale pasujący do tekstu, że postanowiliśmy go zaprezentować mimo bardzo słabej jakości technicznej nagrania.
Było ono wykonywane tylko na potrzeby obiegu wewnętrznego informacji FN. Nagrane było przy użyciu komunikatora SKYPE, a świadek miał prawdopodobnie uszkodzony mikrofon (stąd zła jakość i trzaski). Jednak załoga Nautilusa z pewnością wybaczy te niedoskonałości i z zainteresowaniem wysłucha słów świadka o tym, że „świat nagle przestał oddychać, kiedy leciał ten dysk”. Nawet, jeśli jest to tylko nagranie techniczne na potrzeby Archiwum FN.