Od kiedy nasza ekipa załogi FN zaczęła regularnie odwiedzać „Kraj Kwitnącej Wiśni” zaczęliśmy interesować się wydarzeniami związanymi z UFO, które miały tam miejsce. Jedno z najciekawszych odbyło się 23 lutego 1975 roku w pobliżu miasta Yamanshi (prefektura Kofu, Japonia).

Tego dnia o 7-mej rano dwóch japońskich uczniów Masato Kawano (7 lat) i Katsuhiro Yamahata (7 lat) obserwowało dwa duże obiekty UFO, który mieniły się pomarańczowo-czerwonymi światłami i miały kształt dysku. W całkowitej ciszy unosiły się nad winnicą, a następnie jeden z nich wylądował na ziemi. Z pojazdu wyszły humanoidalne istoty. Świadkowie narysowali, jak wyglądał zarówno sam pojazd, jak i istoty, które poruszały się w jego pobliżu.

Jeden z chłopców zaciekawiony ich widokiem podbiegł do istoty, a ta w reakcji na to dotknęła jego ramienia powodują chwilowy paraliż jego ciała. UFO w miejscu lądowania pozostawiło wyraźny ślad na ziemi.

Nauczyciel chłopców Nobuyoshi Kaneko zainteresował się tym, co opowiadali chłopcy. Stanowczo wykluczył, aby tę historię po prostu wymyślili. Było zbyt dużo świadków przelotu obiektu UFO, a także ślady na ziemi były zbyt skomplikowane do wykonania przez dzieci.

Masato Kawano (7 lat) i Katsuhiro Yamahata (7 lat) byli w 2-giej klasie szkoły podstawowej. Opowiadali nauczycielom ze specjalnej komisji powołanej po tym incydencie, że obiekty UFO miały różną wielkość. Ten większy odleciał w kierunku miasta Atago, a mniejszy powoli zaczął zmniejszać wysokość, aż wreszcie wylądował na ziemi.

 Według relacji chłopców obiekt miał około 5 metrów średnicy i 2,5 m wysokości. W pewnym momencie w powierzchni obiektu pojawił się otwór, z którego wyszła bardzo dziwna istota.

Miała około 1,3 m wysokości, bez widocznych oczu ani ust. Z głowy wystawało jej coś w rodzaju trzech kłów, a ciało tej istoty pokrywał srebrny kombinezon. Chłopcy zauważyli, że wewnątrz pojazdu był inny humanoid, zdecydowanie mniejszy od tego, który wysiadł z pojazdu. Świadkowie zauważyli, że tamten trzymał rękę na czymś w rodzaju „dźwigni”.

Katsuhiro Yamahata podbiegł do tej istoty, a ta błyskawicznie na ramieniu położyła mu coś, co dziecko opisywało jako „karabin”. W tym momencie istota wypowiedziała dwa słowa, których znacznie chłopiec nie zrozumiał. Nastąpił natychmiastowy paraliż całego ciała chłopca, a istota weszła do UFO, otwór na powierzchni obiektu zniknął, a UFO natychmiast bezszelestnie wzbiło się w powietrze. Drugi chłopiec wziął kolegę na ramiona i doniósł go do jego domu. Paraliż ustąpił po kilku minutach.

Przez cały czas widzieli pojazd UFO, który unosił się na polem w odległości kilkudziesięciu metrów od ich domu. Na boku pojazdu były widoczne cztery hieroglify, których chłopcy jednak nie zapamiętali. Po chwili pojazd nabrał ogromnej prędkości i zniknął w chmurach. Jego lot obserwowało jeszcze kilku świadków, którzy akurat o tej porze przebywali w pobliżu.

Wśród świadków byli także rodzice chłopca (!), który został sparaliżowany przez obcą istotę i którzy zostali zawiadomieni o incydencie przez jego kolegę (dom państwa Yamahata był oddalony o kilkadziesiąt metrów od winnicy, w której wylądowało UFO).

W naszym serwisie www.emilcin.com zamieściliśmy dość interesującą relację związaną z czymś, co pojawia się w opisach spotkań z UFO, a co jest znane jako „czarne helikoptery”. Nie chodzi tu o żadne pojazdy naszego wojska czy policji, ale obiekty w tym kształcie, bardzo często nie wydające żadnego dźwięku (charakterystycznego dla łopat obracającego się wirnika), które potrafią w ułamku sekundy… zniknąć! Mamy takich relacji sporo, ale jedna z ostatnich przysłanych do FN wprawia w zdumienie. Oczywiście można założyć  fałsz, ale świadek podała swoje nazwisko, numer telefonu, nie zabiegała o publikację… polecamy wizytę w naszym portalu www.emilcin.com

LINK DO ARTYKUŁU NA EMILCIN.COM!