Przywykliśmy, że nad naszymi głowami w niepojętym milczeniu przesuwają się chmury. Czasami przybierają fantastyczne kształty, czasami obezwładniają swoim mistycyzmem, ale są to tylko zwykłe chmury, czyli para wodna, a jeśli ktoś chce „bardziej naukowo”, to są to obserwowane w atmosferze skupiska kondensatów substancji występującej w postaci pary. Ochładzanie zmniejsza prężność pary nasyconej, osiągnięcie temperatury punktu rosy powoduje nasycenie pary wodnej (saturację), dalsze ochładzanie wywołuje przesycenie i kondensację. Kondensacja i parowanie (w przypadku chmur wodnych) oraz depozycja i sublimacja (w przypadku chmur lodowych) zachodzą w atmosferze na chmurowych lub lodowych jądrach (zarodkach) nukleacji.

Tyle definicja, ale… chmury są czymś tak przepięknym i poruszającym "duszę", że zachwycamy się nimi każdego dnia, kiedy tylko patrzymy w niebo. Motyw chmur znalazł się nawet w naszych animacjach.

Czasami (przy odrobinie szczęścia) na niebie można dostrzec rzeczy o wiele bardziej niezwykłe niż dobrze nam znane chmury. Przykład? Słońce poboczne, fascynujące zjawisko, które także zostało opisane, zaszufladkowane i uznane za w pełni wyjaśnione. Jak wygląda? Zobaczmy zdjęcie poniżej.

Słońce poboczne, parhelion (gr. parēlion od parà – „obok” i hēlios – „słońce”) to zjawisko optyczne w atmosferze, które powstaje zazwyczaj na przecięciu halo 22-stopniowego oraz kręgu parhelicznego. Występuje często po obu stronach słońca; szczególnie dobrze jest widoczne, gdy słońce jest nisko nad horyzontem. Im słońce znajduje się wyżej, tym większa jest odległość słońc pobocznych od miejsca przecięcia się halo 22-stopniowego i kręgu parhelicznego.

Słońca poboczne są jednym z najczęściej obserwowanych typów halo. Według naukowców powstają one w wyniku załamania się promieni słonecznych na kryształach lodu występujących w formie sześciokątnych płytek opadających w pozycji poziomej, podobnie jak opadające liście.

Ale my podnieśmy poprzeczkę – nawet klasyczne „słońce poboczne” nie uznajemy za coś wyjątkowego, ale dopiero takie, które jest połączone z występowaniem tzw. dziury w chmurach. Aby była jasność – tu także można cytować naukowe laboraty, jak to „naukowcy i to wyjaśnili” i że „po prostu zaszło kilka zjawisk, ale w sumie nic innego jak szczęśliwy zbieg okoliczności” i że „nic niezwykłego, ot – banał!” i tak dalej i tak dalej…

Ale ponieważ FN zajmuje się zjawiskami niewyjaśnionymi przez naukę, więc czas na hipotezę związaną z UFO. Brzmi ona mniej więcej tak:

„Nieprawdopodobne, wymagające szokującego zbiegu okoliczności zjawiska pogodowe w pełni wyjaśnione przez naukę mogą być w sposób sztuczny generowane przez obiekty UFO. Dlaczego? Ponieważ bardzo często na zdjęciach prezentujących te zjawiska można dostrzec Niezidentyfikowane Obiekty Latające.”

Ta teza została postawiona na podstawie wielu materiałów, które trafiły do naszego archiwum, a o sprawie przypomnieliśmy sobie po obejrzeniu odcinka z serii „Strangest Weather on Earth” znanej w Polsce pod nazwą „Niezwykłe zjawiska pogodowe”.

Słońce poboczne z „dziurą na niebie”, a obok obiekt UFO!

Najlepiej wyjaśnić to na konkretnym przykładzie. Wybraliśmy wydarzenie z Polski, które miało miejsce w październiku 2004 roku w Szczecinie. Pracownik miejscowego autosalonu zauważył „piekielnie jasny punkt święcący w dziurze z chmur”. Natychmiast zawołał autora zdjęć Grzegorza Sz., który miał aparat Canon Ixus, którym normalnie wykonuje zdjęcia samochodów do opublikowania w internecie.

Autor zdjęć praktycznie natychmiast wysłał je do Fundacji NAUTILUS. Od razu zaznaczył, że nie robił żadnych „fotosztuczek”. Co przedstawiają te zdjęcia?

Zacznijmy od tego, że jest potężna „dziura w podstawie chmur”, w środku której widać jasny, bardzo silnie świecącą plamkę będącą tzw. słońcem pobocznym. Całe zjawisko trwało 7-8 minut.

Na jednym ze zdjęć można zauważyć, że pojawiają się dwa ciemne obiekty. Ktoś powie: ptaki! Bylibyśmy ostrożni z tego typu tezą, gdyż mamy serię zdjęć wykonywanych tego dnia przez świadka i na żadnym z nich nie widać ptaków na niebie, a poza tym są one bardzo wysoko – trochę zbyt wysoko jak na ptaki...

Kiedy pokazaliśmy te zdjęcia w 2004 roku w serwisie FN, wtedy bardzo zaintrygowały nas te ciemne obiekty na jednym ze zdjęć, ale uznaliśmy, że przy tak słabej rozdzielczości fotografii nie sposób ocenić, czym są.

Mijały kolejne lata, a my zyskiwaliśmy dziesiątki zdjęć tzw. fenomenów pogodowych na niebie, które dzieliło wiele, ale łączyło jedno – zawsze na jednym ze zdjęć nagle można było dostrzec obiekt UFO.

Z upływem lat nasza kolekcja „zwykłych fenomenów pogodowych z obiektem UFO” rosła i rosła. Teraz nie mamy wątpliwości, że przynajmniej niektóre z tych zjawisk mogą mieć jakiś niepojęty związek z pojazdami UFO. Jesteśmy pewni, że jeśli ktoś będzie miał okazję w życiu zauważyć np. słońce poboczne połączone z dziwną formacją w chmurach w postaci potężnej dziury, to wtedy warto uważnie oglądać niebo wokół i robić zdjęcia nawet zwykłym chmurom, bo jest duża szansa, że na którymś ze zdjęć potem można będzie zauważyć Niezidentyfikowany Obiekt Latający.

Czy te obiekty są w stanie przy użyciu zaawansowanych technologii sztucznie wywołać jedno z powszechnie znanych zjawisk atmosferycznych? A może to zjawisko je po prostu zaciekawia i dlatego znajdują się w pobliżu? Na te pytania nie ma odpowiedzi.

Czas na wyjaśnienie, dlaczego ten temat pojawił się ponownie na pokładzie okrętu Nautilus. Jak pewnie wiecie uważnie monitorujemy kanały tematyczne i nagrywamy praktycznie większość materiałów, które dotyczą zjawisk będących w kręgu zainteresowania FN. Wśród rozlicznych produkcji o duchach, UFO czy wszechświecie nagrywamy także serial „Strangest Weather on Earth”. Jeden z ostatnich odcinków pokazywał także dobrze nam znane z Polski zjawisko, czyli słońce poboczne z tzw. elementem dodatkowym, czyli potężną dziurą w niebie.

W odcinku „Strangest Weather on Earth” jest pokazane takie właśnie zjawisko, które miało miejsce w Australii 3 listopada 2014. Przy tej okazji bardzo szybko są pokazywane inne zdjęcia podobnych zjawisk, a na jednym z nich… dostrzegliśmy wyraźny obiekt UFO! Poniżej screen z tego programu.

Fragment tego programu zgrany przez nasz monitoring umieściliśmy w serwisie youtube/FN

Wszystko można wyjaśnić „naukowo” i starać się rzecz bagatelizować, ale skoro wiemy, że na Ziemię przybywają obce cywilizacje w statkach powietrznych potrafiących przemierzać niebo z prędkościami nieogarniętymi ludzkim umysłem, zatrzymywać się w miejscu, znikać itp., to nie można wykluczyć, że są w stanie sobie radzić z generowaniem niezwykłych zjawisk na niebie, które my z podręczników o meteorologii znamy jako „zwykłe zjawiska, które powstają przy szczęśliwym zbiegu kilku okoliczności”.

Drodzy czytelnicy serwisu FN – polecamy monitorowanie naszych pozostałych serwisów, czyli www.messing.org.pl (Projekt Messing) i poświęconego UFO www.emilcin.com

Na tym ostatnim zaprezentowaliśmy właśnie zdjęcia prawdopodobnego miejsca, w którym wylądował obiekt UFO. Miało to miejsce wieczorem 25 kwietnia 2017 roku pod Głogowem.

Także w serwisie www.emilcin.com w dziale RELACJE możecie znaleźć najnowsze obserwacje UFO, które docierają na pokład okrętu Nautilus.

Mamy nadzieję, że miło spędzacie czas podczas tzw. długiego weekendu majowego. Dzięki temu, że część z Was już odkryła prawdziwą moc naszego serwisu i zna ukrytą przed wzrokiem ciekawskich KAJUTĘ ZAŁOGI (aby do niej wejść, należy się zalogować przy użyciu loginu i hasła) możemy zobaczyć, jak wygląda mapa z miejscami, gdzie znajdują się osoby odwiedzające pokład Nautilusa.

Jest to widok ze wszech miar mistyczny, poruszający i naprawdę skłaniający do zadumy i refleksji. Screen z tzw. lokalizacji prezentujemy poniżej.