Sob, 23 cze 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Każdy z nas przeżywa momenty znane jako "deja-vu". Czy tego typu fenomen może być dowodem na "wędrówkę dusz"?
Zjawisko „deja vu” jest znane od starożytności i tłumaczone jest na wiele sposobów. Najczęściej tłumaczy się je niedoskonałością ludzkiej percepcji. Po prostu „podświadomość” szybciej rejestruje sygnały, obrazy czy dźwięki niż świadomość. I nagle jakaś sytuacja jest nam „skądś znana”.
Chcemy Wam przedstawić niezwykłą historię, który przysłał nam jeden z czytelników, a która jest bardzo nietypowym przypadkiem zjawiska Deja Vu.
„Witam Państwa!
Moją historię już kiedyś spisałem i próbowałem nią zainteresować Wandę Konarzewską, która prowadził program o dziwnych zjawiskach w telewizji. Niestety nie doszło wtedy do powstania odcinka o moim przypadku, a uważam, że ktoś powinien się tym zainteresować i to zbadać.
Od urodzenia bardzo bałem się jazdy samochodem i zawsze jak mogłem unikałem wsiadania do auta. Ten lęk był zupełnie irracjonalny, a moi rodzice byli przekonani, że jest to sprawa związana z jakimś dziecięcym uprzedzeniem. Było to dziwne, gdyż moi rówieśnicy po prostu przepadali za jazdą autem, a ja wprost przeciwnie. Moi rodzice nie rozumieli, dlaczego dostaję histerii, kiedy mieliśmy razem jechać taksówką. Podobnie reagowałem na ogień, którego także się bałem. Kiedy miałem 13 lat przeżyłem bardzo dziwny moment, który pamiętam do tej pory w każdym szczególe. Wracałem ze szkoły, kiedy zobaczyłem sąsiada gaszącego palący się silnik w samochodzie. Kiedy zobaczyłem płomienie wydobywające się spod maski nagle przeżyłem bardzo dziwne uczucie znane jako „deja vu”.
Ta scena była mi znana, ale to ja byłem wewnątrz tego samochodu. Prawie czułem gorące płomienie, nie potrafię tego opisać, ale było to bardzo silne przeżycie. Zacząłem płakać, trząść się. Pamiętam, że jacyś ludzie widząc moje zachowanie na ulicy zainteresowali się tym i chcieli wzywać pogotowie myśląc, że coś mi się stało. Tymczasem ja przypomniałem sobie wiele szczegółów czegoś, co wcześniej przeżyłem.
Wiem, że brzmi to dziwnie, ale jestem pewien, że kiedyś już żyłem na ziemi i zginąłem próbując się uwolnić z jakiegoś płonącego auta. Te emocje były tak silne, że dochodziłem do siebie kilka miesięcy. Od tamtego czasu mój lęk jest cały czas, choć w mniejszym stopniu niż kiedyś. Nie mam okazji o tym rozmawiać z moją rodziną, gdyż chyba nie do końca wierzą, że w tamtym wydarzeniu było coś więcej niż tylko „Deja Vu”. Ja jednak uważam, że powinniście zainteresować się tematem reinkarnacji. Nigdy nie miałem czasu zainteresować się tym tematem, ale wierzę, że moja historia nie jest odosobniona.”
Uwaga!
W noc świętojańską w nocy z 23 na 24 czerwca zapraszamy na nocny rejs NAUTILUSEM w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Nasz okręt wyruszy w podróż punktualnie o 24.00
Tematem będzie właśnie „wędrówka dusz”. Zapraszamy!
Sob, 23 cze 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.