Pon, 2 lip 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Wszystkie religie świata ostrzegają, że samobójstwo jest najgorszą z dróg wyjścia z trudnej sytuacji. W następnym wcieleniu trzeba przeżyć podobny „układ” i zrozumieć lekcję i... swój błąd!
To prawda – ile mamy tylko sił od lat głosimy apele do ludzi, aby robili wszystko, tylko nie decydowali się na krok samobójczy. Według zgromadzonej przez Fundację NAUTILUS wiedzy tego typu pomysł ucieczki jest fatalny, gdyż oznacza... stracony czas. I mimo, że tego czasu mamy tak wiele, szkoda go marnować! Nie przypadkiem wszystkie możliwe religie świata apelują do ludzi przeżywających różne życiowe rozterki, aby raz na zawsze zapomnieli o samobójstwie. Doktryna reinkarnacji zakłada, że jest to rodzaj „ucieczki od problemu”, tchórzostwa.
Tymczasem każda lekcja musi być odrobiona, człowiek musi zrozumieć, co spowodowało taką a nie inną sytuację, nauczyć się czegoś i być dzięki temu doskonalszym. Takie po prostu ktoś ustalił reguły gry, kiedy tworzył ten świat (a to, że świat został stworzony przez kogoś, a nie powstał samoistnie... to nie ulega żadnej wątpliwości dla osób uważnie przyglądającym się otaczającej nas widzialnej i niewidzialnej rzeczywistości). Od lat Fundacja NAUTILUS zbiera przypadki istot ludzkich, które zdecydowały się na ten desperacki krok i ponownie musiały się wcielić, aby zrozumieć, jak wielki to był błąd i jak wiele bólu zrobili tym krokiem swoim najbliższym. Niezwykła historia pojawiła się w trakcie naszej audycji w Programie Pierwszym Polskiego Radia z serii „Nocne Spotkania”, która jest kolejnym potwierdzeniem w ramach naszego śledztwa w sprawie „zasad i celu życia”. Lekcja musi być odrobiona, samobójstwo to ucieczka, ta sama sytuacja powróci, z tymi samymi aktorami – to jedno z naszych najważniejszych ustaleń, które potwierdzają historie wyjęte „z życia”. Dla osób, które nie słuchały tej historycznej już audycji (a także dla tych, którzy jej słuchali) mamy niespodziankę – spisany fragment tego programu. Oto on:
Nocne Spotkania, godzina 1.22 w nocy 23 na 24 czerwca 2007
RB, PJ - prowadzący audycję z Fundacji N
M - słuchaczka dzwoniąca do audycji
RB – Zadzwoniła do nas pani Małgorzata z Wrześni. Może uda nam się połączyć, halo!
M – Dobry wieczór panu.
RB – Dobry wieczór pani.
M – Słucham waszej audycji i może panom opowiem, co moje dziecko opowiadało. Bo wy opowiadaliście o tym Marcinku. W tej chwili mój syn ma 10 lat, ale to co się wydarzyło, to było dokładnie siedem i pół roku temu. On miał wtedy dwa i pół roczku. To było proszę pana w listopadzie. Popełnił samobójstwo mój najstarszy syn. I ja byłam wtedy w ogromnym szoku. To było traumatyczne przeżycie. I to dwuipółletnie dziecko przychodziło do mnie cały czas i mówiło tak: „mama, ty nie płacz, bo kiedyś tam on (trudno mi w tej chwili powtórzyć jak on nazywał) … N>to ty byłaś Kamilem. To ty się powiesiłaś!
I Kamil płakał.” Ja mówię, dziecko – co ty mówisz? Ja nic z tego nie rozumiem. A on mówi: „ty słuchaj mnie, słuchaj co ci mówię. Ty miałaś jego oczy, jego nos, jego włosy, jego buzię. To ty nim byłaś i ty to zrobiłaś.” Ja mówię, synek – to jest niemożliwe! A on na to tak: „ mama, a ty pamiętasz jak ty płakałaś jak ci umarł taki malutki Piotruś?” Ja mówię, dziecko – to jest niemożliwe, bo Piotruś jest z nami. A on – „znowu nic nie rozumiesz! To nie ten Piotruś. Ty miałaś takiego malutkiego Piotrusia.” – i coś tam pokazywał rączkami. I wtedy dopiero moja mama zareagowała – „ty słuchaj, co on ci mówi! To była sytuacja przed laty, kiedy ja w szóstym miesiącu ciąży miałam poronienie. I rzeczywiście lekarz powiedział, że to był chłopiec.”
Skąd to dziecko wiedziało? Nikt o tym w domu nie wiedział! Bo myśmy o tym nie mówili.
RB – Proszę pani…
M – jeszcze tylko coś powiem, dobrze? I kiedy on opowiadał o tym, że niby był duży i coś tam się działo, to w pewnym momencie mówi: „mama, ale ty się nie martw. To się już skończyło. Koło się zamknęło.” I ja do dzisiaj nie potrafię wyjaśnić, skąd takie dziecko znało takie sformułowania.
RB – Powiem pani, że ja słucham bardzo spokojnie pani historii, dlatego że ja takie historie znam. Ale muszę zapytać panią o coś…
M – Tak, słucham.
RB – To dziecko przestało w pewnym momencie o tym mówić?
M – Potem, pół roku później była taka sytuacja (bo mój pierwszy mąż też nie żyje). Ja wyszłam po raz drugi za mąż i to jest dziecko z drugiego związku. Jemy kiedyś obiad, a on mówi tak: „mamo, a czy twój pierwszy mąż wiedział, że ty będziesz miała jeszcze jedno dziecko?”. Ja mówię – sądzę, że nie, bo ja sama nie wiedziałam. A on na to: „a czy ty wiesz, że on mnie zna?” Tu się potwierdza ta sytuacja, o której pan opowiadał. O tych aniołach, co tamto dziecko mówiło.
RB – Pytam panią o to ponieważ wiem, że dzieci, które pamiętają takie rzeczy w pewnym momencie przestają o tym mówić, kiedy mają 6-7 lat.
M – On przestał, wie pan.
RB – Przestał, tak? Czyli było tak samo. No, powiem pani – niezwykle ciekawa historia. Bo ona pokazuje pewną taką tajemnicę związaną z ludzkim bytem. No i bardzo pani dziękuję za ten telefon.
PJ – Ja bym się tutaj pokusił o skomentowanie tego. Bo to na pewno panią nurtuje. Ja myślę, że znam odpowiedź na tą sytuację. I w bardzo prostych słowach mogę wytłumaczyć. Otóż to jest tak, że jeżeli przez nasz uczynek, w tym życiu załóżmy, ktoś bardzo cierpi. Czyli na przykład popełnia jedna osoba samobójstwo, druga osoba przez to bardzo cierpi. To potem, konsekwencją czegoś takiego jest to, że osoba, która popełniła samobójstwo musi odczuć to, co odczuła tamta pierwsza po stracie. I to po prostu jest właśnie to koło, które się zamknęło. To znaczy pani musiała niestety znowu to odczuć. I już jest zakończona sprawa.
M – czy mogę jeszcze panu coś powiedzieć? Bo widzi pan, ja jestem na przykład uczulona na cokolwiek, co bym nosiła na szyi. Ja nie mogę nosić golfów…
RB – Pani Małgorzato. Bardzo pani dziękuję za telefon!
Pon, 2 lip 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.