Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6325x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 20 lip 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Paraliżujący strach, powtarzające się spotkania z UFO, dziwne ślady na skórze – takie historie nazywamy „Hardcore”. Nieprzypadkiem!

Sprawy trafiające do Fundacji NAUTILUS są starannie segregowane (niestety tylko mała część trafia do serwisu, bo inaczej musielibyśmy tylko tym się w życiu zajmować). Zdarzają się historie, które przysyłają poważni ludzie, nie podpisujący się nickami, ale podający swoje imię, nazwisko, telefon. Kontakt z nimi upewnia nas, że mamy do czynienia z czymś rzeczywistym, choć historie opowiadane przez tych ludzi jeżą włosy dęba na głowie. Zawsze proszą o zachowanie anonimowości, prawie zawsze chcą się czegoś o tym zjawisku dowiedzieć. Czują ogromną ulgę kiedy słyszą, że w Polsce są ludzie, którzy mają podobne przeżycia. Takie historie trafiają do katalogu spraw, które nazwaliśmy dla ułatwienia „Hardcore” ze względu na drastyczność opisywanych przeżyć. O nich nie piszemy na stronach, nie podajemy miast ani żadnych personaliów. Jedyne, co robimy, to możliwe najbardziej szczegółowo dokumentujemy każdy przypadek. Po co? Odpowiedź jest prosta: chcemy o tym wiedzieć jak najwięcej. Dzięki temu jest łatwiej potem robić syntezę i wyciągać wnioski analizując podobne zgłoszenia. No i w końcu więcej wiemy o otaczającym nas, fascynującym świecie... Czas na małą próbkę spraw typu „Hardcore”. Ot, historia z ostatnich dni. W naszej ulubionej kawiarni Traffic w centrum Warszawy spotkaliśmy się z młodym chłopakiem, który wykonał zdjęcia lądującego UFO. Było to jednak kolejne jego spotkanie z tym zjawiskiem w tym miejscu. Obiekty w kształcie prostopadłościanu, mieniące się kolorami, zmieniające swoje gabaryty były widziane tam wielokrotnie, jest wielu świadków. Podczas jednego z takich „lądowań” udało mu się podejść do obiektu na odległość kilku metrów. W tym czasie obiekt unosił się na wysokości ok. metra nad ziemią. Zdjęcia, które wykonał ten chłopak, uwiarygodniły jego opowieść w bardzo, bardzo wysokim stopniu. Po kilku szczegółach podanych przez świadka stało się jasne, że mamy do czynienia z typowym przypadkiem pasującym do katalogu „Hardcore”, a nawet może jeszcze wyżej... To przykład takiej historii, która wymaga naszego kilkudniowego pobytu na miejscu zdarzenia (wyjazd konwojem Nautilusa planujemy w połowie sierpnia). Niezależnie od tego, jak ta historia się potoczy, już same zdjęcia wykonane przez świadka są warte tego, żeby zakwalifikować ten przypadek do ścisłej czołówki. Kolejny „Hardcore” wymagający sprawdzenia trafił do nas dzięki temu, że ktoś podał tej rodzinie numer telefonu na pokład Nautilusa (+48 601 384 804) Oficer Nautilusa pełniący dyżur przy telefonie spisał następującą wiadomość: Przed chwilą dzwonila pani K. H. z /nazwa do wiadomości redakcji/ (okolice Wisły, 110 km od Katowic) - tel. xxxxxxxxxxxx z bardzo ciekawymi wiadomościami. Od pewnego czasu zdarza się, ze po obudzeniu widzi ślady krwi na piżamie lub pościeli. Nie ma żadnych zranień na skórze ani żadnych blizn. Dzisiaj się obudziła i zobaczyła swieżą krew od wewnętrznej strony kołdry. Znowu sprawdziła, czy przypadkiem sie nie skaleczyła, ale oczywiście nie. Może to dziwnie zabrzmi (choć kobieta bardzo rozsądnie opowiadała), ze zdarza się to jak /..../. Mieszka z rodzina. Mąż jest dziennikarzem, syn studiuje. Mieszkają na odludziu. W pobliżu wlaściwie nie ma żadnych budynków. Na przełomie października/listopada 2006 zauważyli kilka metrów przed oknem mały krąg świeżej, soczystej trawy. Miał ok.1 m średnicy. Po pewnym czasie pojawił się drugi. Teraz są przykryte śniegiem. Ponieważ dzisiaj tez pojawiła się ta krew, ta pani jakos skojarzyla te fakty i od razu wyjrzala przez okno, ale na sniegu nie bylo zadnych sladow. Mamy zgode na dokumentację zdarzenia, ale bez podawania gdziekolwiek imienia i nazwiska. Jeszcze kilka szczegółów wskazuje, że sprawa może być związana z fenomenem „Night Visitors”. W ocenie wiarygodności świadka jest ważne, aby odbyć rozmowę z rodziną, bliskimi, także z każdym oddzielnie. Możecie się zdziwić, ale takie historie naprawdę potrafią być niesłychanie przekonujące. Oto kolejny e-mail z tego cyklu. Witam. Ja chce poruszyc nieco bardziej wazna sprawe, ktora jak sie okazalo bagatelizowalem od przynajmniej 10 lat. Otoz pracuje z pewnym czlowiekiem, ktory w swoim dosc prostym przekazie werbalnym opowiedzial mi pewna historie, ktora przydarzyla mu sie pare nocy temu. Oto jego opowiesc: Otoz (w duzym skrocie) mial owej nocy problemy z zasnieciem. Lezac zwyczajnie sie nudzil. W pokoju byl sam, gdyz jego zona byla poza sypialnia, oglądając telewizor. W pewnym momecie jak to okreslil spostrzegl jak to w kacie sypialni stoi "maly gowniorz" i patrzy na drugiego, ktory z kolei nachylal sie nad nim lezacym na lozku. Jak to stwierdzil nie mogl sie ruszyc, wydac z siebie dzwieku ani wykonac niczego co zaalarmowaloby jego zone. Co ciekawe, mimo olbrzymiej cykorii jakiej sie w ten czas najadl wyczul zaskoczenie u owych malych istot. Opis tych istot zainteresował mnie (czemu- o tym za chwile), bo jak stwierdzil nie byl w stanie dostrzec twarzy. Byla niejako zamazana ( u tego z kata ) a ten co stal nad nim mial twarz (tu mial straszny problem z opisem), a raczej glowe skladajaca sie z setek malutkich ekranikow, na ktorych "przelatywaly" rozne sceny. Czesc tych scen rozpoznal jako te, ktore zdazyly mu sie w zyciu. Historia dobra jak kazda inna. Gosc spal i tyle. Tak pewnie bym to skwitowal, gdyby nie fakt, iz niemal identyczna sytuacje mialem okolo 10 lat temu (a moze i wiecej) i cale lata wmawialem sobie, ze snilem. Pozdrawiam. PS danych nie podam, gdyz calkiem dobrze mi sie zyje i nie mam zamiaru tego zmieniac, a tego typu historie na pewno sklonia moja rodzine, znajomych czy nawet zone do przeanalizowania mojej poczytalnosci. Czasami warto dokładniej przyjrzeć się snom, które ma świadek. Oto przykład takiego snu, który sprawił, że chcemy poświęcić tej sprawie trochę czasu. Witam załogę! Śledzę Wasz serwis już od dawna. Dlatego do Was wysyłam swą historię. W roku 1997, kiedy byłem na 4 roku studiów w PW miałem dziwne doświadczenie.. Otóż, ja i mój kolega popiliśmy sobie ostro około 4 dni. Mieszkaliśmy w akademiku. Po 2 dniach kiedy, już byłem w domu, a właściwie to był 3 dzień po pijaństwie (zaznaczam to dla wyjaśnienia, żeby badacze zjawiska mieli pełny obiektywizm w stosunku do mojej osoby, bo ja nie mam) wydarzyło się coś co ustosunkowało mój umysł do zjawisk, które są obserwowane przez wielu ludzi na całym globie. Opowiem wam sen, a właściwie to co pamiętam, skrawki.. i to co było potem. Zacznę od środka tego zdarzenia. Obudziłem się w nocy we własnym łóżku i po lewej stronie (łóżko było skierowane jednym z boków - prawym do ściany) ujrzałem tych dwóch. Kiedy ich zobaczyłem od razu przypomniał mi się mój sen. (mówię sen dlatego, że widząc ich od razu przypomniało mi się co te ...... ze mną robiły). Śniło mi się, że zostałem uprowadzony przez kosmitów. Wyobraźcie sobie jak ja komuś bliskiemu mogę o tym powiedzieć „uprowadzony przez kosmitów”. Ze strzępków tego snu pamiętam tylko straszne tortury jakim zostałem poddany w trakcie ich badań. Pamiętam jakieś narzędzia wykonane ze stali. Zimne. Nie delikatne. Ordynarnie wielkie narzędzia chirurgiczne. Niestety, tylko tyle pamiętam. Ale ten ból który oni mi sprawli spowodował, że się obudziłem. Stali przy moim łóżku. Dwóch. Wzrostu mniej więcej 1,5m . Byłem taki zdenerwowany, że pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy to walczyć. Zamachnąłem się na nich, pięścią. Oni odsunęli się trochę i zaczeli wycofywać się tyłem. Coraz szybciej, aż po ich ruchu została świetlista smuga, która zgasła w drzwiach wejściowych do mojego pokoju. Przerażony tym wszystkim zerwałem się na równe nogi z łóżka i pobiegłem za nimi. Wierzcie mi, byłem tak wściekły, że gotów byłem ich pozabijać. Jednak mój bieg był strasznie spowolniony, jakbym przemieszczał się w gęstym powietrzu. Pamiętam swojego psa który ujadał, a jednak moi rodzice się nie obudzili. Nadmienię tylko, że mój ojciec cierpi na bezsenność i każdy szmer powoduje, że zaraz się budzi. Tak, więc ich pogoniłem. Dalej pamiętam tylko już jak stoję w oknie, zimny wiatr smaga me ciało i patrzę w niebo. Nie wiem po co patrzyłem w czarne niebo. (zostało mi coś po tym. Kiedy wychodzę na papierosa zawsze patrzę w gwiazdy) Kiedy wracałem do łóżka okazało się, że w każdym pokoju palą się światła. Pamiętam, że szedłem i je systematycznie gasiłem, a obok mnie kroczył mój pies. Był bardzo zadowolony. To jest ostatnia rzecz jaką pamiętam. Wzrok mojego psa. Był bardzo szczęśliwy i podlizywał mnie po łydkach jakby coś ode mnie chciał. A ja chciałem tylko spać. A rano obudziłem się z moim małym kundelkiem na poduszce. Sam sobie wytłumaczyłem to w ten sposób. Chłopie piłeś 4 dni i ci się we łbie pomieszczało. Ale zaraz przyszła mi druga myśł. Za dużo pamiętam....... Za dużo dni minęło od pijaństwa... Tak więc drodzy załoganci Nautilusa, piszę do Was bo wierzę, że odwiedzają nas inni mieszkańcy kosmosu. Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza, to jest to, że się mnie boją. Tak czuję. Pozdrowienia.. K. Sz. Personalia tylko do wiadomości redakcji Drodzy czytelnicy stron Nautilusa! Te historie to ledwie mała cząstka tego, co jest w naszym katalogu „Hardcore”. Oczywiście najłatwiej wszystko wyśmiać, oskarżyć o fantazje, pijackie wizje, chore wytwory ludzkiego umysłu. Można. Czego jednak nie można? Oskarżyć tych ludzi o chęć „zostania sławnym” lub „nabrania FN”. Ci ludzie wręcz błagają, żeby tylko nie podać choć jednej informacji, która mogłaby sprawić, że zostaliby rozpoznani. Jest jeszcze jedna rzecz. Oni nie tyle chcą o swojej historii opowiedzieć (choć to pewnie także), ale przede wszystkim chcą się czegoś o tym zjawisku dowiedzieć. Czy tylko ich to spotyka? Czy są jedynymi ludźmi na świecie, którym coś taiego się przytrafiło? Dlaczego akurat ich to spotkało? Czy jest to groźne? Czy mają się wyprowadzić z domu? To tylko przykłady pytań, które się powtarzają. I na koniec mała uwaga. Z punktu widzenia takich ludzi jak my Polska ma dwie rzeczywistości. Jedna jest powszechnie znana, ma swoich bohaterów, problemy i ciekawostki. To ją opisują media, to o niej mówi 99.99% ludzi. Ale jest jeszcze druga rzeczywistość, o której wiedzą już tylko nieliczni. Ta rzeczywistość jest ukryta, o niej się milczy, o niej nie wypada mówić, gdyż inaczej zostanie się posądzonym o kłopoty ze zmysłami. Od lat poruszamy się na krawędzi obu rzeczywistości. Z tej perspektywy nasz kraj, świat, sprawy poruszane przez media... nie dziwcie się, że oglądając wiadomości lub czytając gazety uśmiechamy się i machamy ręką. Kiedyś ktoś opowiedział „Oglądaj przedstawienie, ale wiedz, jak się ma ono do istoty rzeczy”. I miał rację. Jeśli spodoba Wam się ta dawka z naszego katalogu „Hardcore”, będzie kontynuacja. Ale nie oczekujcie „szczególanckich” raportów, nazwisk, miejscowości, dat. To nie o to w tym chodzi, musimy być uczciwi wobec ludzi, którzy nam zaufali. Na pewno nas zrozumiecie. Miłego dnia życzy Wam Fundacja NAUTILUS!

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6325x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 20 lip 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.