Dziś jest:
Sobota, 4 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6071x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 31 sie 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

"Proszę pana, niesłychaną rzecz widzieliśmy. Patrzyliśmy na taką strasznie mocno świecącą gwiazdę i ona po minucie odleciała" - niezwykła obserwacja UFO w Ldzaniu.

Tę historię uważam za bardzo wiarygodną z wielu powodów. Dotarła do mnie dzięki temu, że znajomi wiedzą o tym, że jestem z FN. Poprzez różne zbiegi okoliczności trafiłem do Cypriana, który okazał się moim rówieśnikiem, co znacznie ułatwiło nam rozmowę. Obserwacje, które mi opisał były naprawdę ciekawe – kilka obserwacji w tym samym miejscu, różni świadkowie, w tym Mama Cypriana, która do UFO na początku podchodziła bardzo... „ostrożnie”, tak jak większość osób. Cyprian był bardzo dobrze przygotowany do rozmowy – bez problemu odpowiadał na każde zadane pytanie, a sam sprawiał wrażenie bardzo wiarygodnej i szczerej osoby (wrażenie to nie zmieniło się do samego końca). Chcę przedstawić wybrane fragmenty historii o obserwacjach UFO, których dokonał wraz z bliską rodziną i znajomymi w miejscowości Ldzań. Gdy w połowie lipca tego roku, późnym wieczorem dostałem smsa, od razu przekazałem informację dalej, „na pokład Nautilusa”. „Cześć tu Cyprian, nie wiem, czy mnie pamiętasz, rozmawialiśmy o obserwacji czerwonego obiektu. Udało mi się zrobić kilka zdjęć lądowania tego obiektu. Nie chcę się narzucać, ale jeśli jesteście jeszcze tym zainteresowani, to mogę Wam je przekazać do badań” – tak mniej więcej brzmiała treść smsa. Miesiąc później byliśmy już na miejscu naszym Naut-Mobilem. Była to zdecydowanie jedna z ciekawszych wypraw badawczych, w których uczestniczyłem. Inni uczestnicy mówili dokładnie to samo. Na miejscu było łącznie 11 osób z FN, Cyprian, jego Mama, Adam (drugi świadek obserwacji i mój dawny znajomy), Agnieszka i Jacek (również świadkowie), a także Babcia Cypriana i pan Adam (znający dokładną historię miejscowości i okolic). Cyprian zaprowadził nas na miejsce obserwacji. Tam nagraliśmy jego relację, a także relacje innych świadków. Mimo czasu, który upłynął nadal wywoływały one w ich głosie emocje. Często czytelnicy dziwią się, że przy nagrywaniu UFO komuś się zatrzęsła ręka, albo, że nie zrobił zoomu obiektu – podczas obserwacji dochodzi do tak skrajnych emocji, że wiele osób mimo tego, że ma kamerę pod ręką nie jest w stanie nagrać filmu! Poniżej prezentuje fragmenty rozmów przeprowadzonych tego wieczoru na miejscu obserwacji: …. CP – No i co dalej? Później ja tu przychodziłem co noc. Wypatrując tego, bo to było tak fascynujące. FN – Chciał Pan zobaczyć to ponownie? CP – Tak, właśnie. I zobaczyłem. Tylko, że to… Moje wakacje zawsze się dzieliły. Przyjeżdżałem tu, jak tylko kończyła się szkoła. W połowie lipca wyjeżdżałem z rodzicami nad morze by tu wrócić z powrotem w sierpniu. I po powrocie w sierpniu wyszedłem sobie po raz kolejny. To było tak około 23 godziny. Już miałem wracać, bo byłem już długi czas i myślałem, że nic nie będzie. No i zacząłem się cofać. W tym momencie pomyślałem – a, spojrzę jeszcze raz do tyłu. Obejrzałem się w stronę tego lasu. Tam, jak Pan widzi jest jedno takie większe drzewo. I tam na lewo od tego drzewa (z tym, że mój punkt obserwacji był bliżej siatek) nagle zaczęło wyłaniać się coś czerwonego. No i tak, co to jest? Patrzę, (mniej więcej zachmurzenie było takie jak dzisiaj), a tu zaczął się wyłaniać… jakby to określić… porównałby to do kwadratu, ale to nie był taki znowu żar, z tym, że już większy, wielkości mniej więcej Księżyca. I on zaczął się wyłaniać, ale po prostu idealnie pionowo do góry. To trwało bardzo długo. On powoli leciał. Pomyślałem, że zdążę jeszcze pobiec po moją mamę, żeby to zobaczyła. Poleciałem wtedy ile sił w nogach. Wpadłem zdyszany do niej, to ona już spała. Obudziłem ją. Mama opowie dalej ze swego punktu widzenia. FN – Ona to też widziała, tak? CP – Tak, ona tu przyszła ze mną. To znaczy ja przybiegłem, a ona przyszła w swoim tempie. FN – Jaka to była data? CP – To był ten sam rok, sierpień, ale daty niestety nie wiem. Może uda nam się ustalić jakbyśmy zaczęli się zastanawiać z mamą. Głos z boku – to był sierpień 2004 r. FN – 2004? CP – tak, to znaczy myślałem, że 2003. FN – trzy lata temu, tak? CP – Tak, no i mama jak tu przyszła to ona jeszcze opowie to dokładnie, ale widzieliśmy to jeszcze pół minuty, może troszkę dłużej. Było już bardzo wysoko. To znaczy w stosunku do tego lasu, i (obiekt) schował się w chmurach. To był drugi raz, kiedy to widziałem. Później był trzeci raz, ale nie jestem pewien, czy to na pewno był obiekt UFO. Może to był samolot. Ponieważ tam gdzie jest ta łuna, to jest Łódź i Pabianice. Tam gdzieś jest lotnisko i czasami widać, jak samoloty lądują, ale to nie wyglądało jak samolot. FN – To było daleko? CP – Bardzo daleko. Znowu w 2004 lub 2005 roku przyjechaliśmy na majówkę i wtedy widziałem jak tutaj po skosie, może Pan sobie wyobrazić nad tymi drzewami, z tym, że znowu byłem dalej na ścieżce, leciał taki czerwony obiekt. On pulsował, z tym że nie tak jak samolot, tylko bardzo powoli. On wylądował, tzn. zniknął za drzewami dokładnie w tym miejscu, gdzie wystartował. Od tej pory zacząłem kojarzyć te obiekty z tym lasem. Znam go jak własną kieszeń. Te wszystkie polany w środku. I ten czwarty raz, co zrobiłem zdjęcia i co się skontaktowałem z Mikołajem Jastrzębskim, bo miałem już jakiś dowód. FN – Te zdjęcia mamy Pan Andrzej (sąsiad) – Tu jest Kamienna Góra. Mniej więcej na wysokości tego wysokiego drzewa. Jakieś siedemset, osiemset metrów jest tam stare cmentarzysko. CP – Tak, i muszę panu przerwać. Świetnie, że pan to powiedział. W tym miejscu widzieliśmy to pierwsze nasze UFO, jakie w ogóle widzieliśmy. To było rok przed obserwacją tego czerwonego obiektu. To był 2003 rok. Adam przyjechał do mnie pierwszy raz na działkę. I ja mu mówię, że u nas jest taka tradycja, że wychodzimy sobie w nocy na tą drogę i sobie patrzymy w gwiazdy w ramach takiego wakacyjnego wykładu. No i wyszliśmy tutaj, było bardzo gwiaździste niebo. Piękne. I właśnie w tym kierunku, gdzie wskazał pan Andrzej, zobaczyliśmy strasznie jasny obiekt w nocy. Myśleliśmy, że to jest gwiazda, i jak zaczęliśmy się w niego wpatrywać, to zobaczyliśmy, że on tak jakby latał w kółko. To nas bardzo zaintrygowało. Sądziliśmy, że to jest UFO. Pamiętam, chodziliśmy po okolicy i przyglądaliśmy mu się z różnych stron. I rano o świcie, bo już nie mogliśmy spać całą noc, gwiazdy zniknęły, a on cały czas w miejscu tkwił i świecił bardzo jasno. Pan Andrzej – … Muszę powiedzieć, że pierwsza obserwacja była w czasie, gdy nie było linii przez Zelów, bo teraz mamy zasilanie kablem ziemnym idącym koło młyna i wieś ma niezależne zasilanie. Wtedy ta linia, która jest tu nad nami, wysokiego napięcia idzie do Tuszyna. To była jedyna linia zasilająca wieś. W momencie gdy tam były jakieś awarie, od nas daleko w prostej linii, prawda, to cała wieś nie miała prądu i były duże wyłączenia. W tej chwili nie ma tych wyłączeń, bo idzie kablem ziemnym koło młyna. FN - Jest jedna rzecz w tej pana historii, oczywiście cała historia jest bardzo ciekawa, ale jedna rzecz mnie zaciekawiła szczególnie., kiedy pan mówił, że to wleciało między domy. CP – Tak. FN – Są dwie, ciekawe hipotezy. Możliwość oznaczona numerem jeden – to leciało do kogoś, kto jest tutaj. Jeśli szło tak nisko, to szło to do człowieka. Albo to przyleciało... specjalnie dla Pana. W przypadku takich wyraźnych obserwacji często nie ma mowy o przypadku. CP – Mnie się wydaje, ja bym to wiązał z miejscem. Bo to, że ja tu przychodziłem to nie wynikało jakoś z mojej potrzeby zewnętrznej, tylko raczej z tego, że ja chciałem to zobaczyć. I gdyby nie ta obserwacja, co myśmy się spotkali na tej drodze, to ja bym tutaj nie chodził w nocy. NN – No i my mieliśmy jeszcze jedno spotkanie, z Jackiem. FN – Możecie się przedstawić? NN1 – Jacek z Pruszkowa. Agnieszka z Łodzi. Wracaliśmy sobie z wycieczki tutaj. To był lipiec. Godzina dwudziesta, dwudziesta pierwsza. Rok temu. Zjechaliśmy z drogi asfaltowej i wjechaliśmy do lasu, gdzie była tylko taka wąziutka ścieżynka. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na mały wypoczynek. Nagle patrzę (Jacek), dwa metry nad ziemią czerwone światło się unosi, daleko za nami Ja sobie nic na początku z tego nie robiłem. Myślałem, że jest to na przykład tylne światło od roweru., albo samochód, prawda. Ale jedziemy dalej, ja się oglądam, a to cały czas jest za nami i się przybliża. Czerwone światło. Wtedy Agnieszka też to zobaczyła. NN2 – Wtedy ja zobaczyłam to światło (Agnieszka). Zastanawialiśmy się, co to jest. To było za wysokie na rower. Tym bardziej, że nie było jeszcze ciemno. Był dzień. To było samo światło, jak samochodowe, tylko, że bez samochodu. NN1 – No właśnie, nie było nic słychać. Światło gdzieś po pięciu minutach po prostu zniknęło. Nagle zniknęło. FN – Ciekawe... NN1 – Cały czas było na tej samej wysokości i się przybliżało w naszą stronę. FN – Dźwięk? NN1 – Nic nie było. Zero dźwięku. FN – Zmiana intensywności barwy? NN1, NN2 – Nie! FN – Kształtu? NN1 – Nie. Cały czas się przybliżało w naszą stronę. My jechaliśmy cały czas do przodu. FN – Czy to "coś" wracało we snach do was, czy nie? NN1 – Nie. CP – (..) Mieliśmy tutaj dwie awarie samochodów tutaj, w zeszłym roku. To był nowy samochód mamy, w sensie używany, kupiony. Myśleliśmy, że ma wady bo nie chciał odpalić i w tym roku samochód mojego ojca, który jest sprawdzony, dobry. To było parę dni po tej obserwacji, co zrobiłem zdjęcia. Bo mój ojciec na wieść, że zrobiłem zdjęcia przyjechał tutaj. On się tym przejmuje w sensie, że jakby nie lekceważy i mieliśmy wyskoczyć na chwilę do wsi niedaleko i nagle patrzymy, że samochód nie odpala, ale cała elektronika jest Ok., to znaczy są wskazania, że akumulator jest naładowany, ale nie odpala, jakby nie dochodziło paliwo. No i pojechaliśmy innym samochodem i piętnaście minut później mamy telefon od mamy, że samochód już działa normalnie. Pan Andrzej – tak, CP – To z panem jechaliśmy, pan jest świadkiem. Pan Andrzej – To bardzo dziwne, bo nowy samochód, Saab. CP – A to na pana oczach… Pan Andrzej – zupełnie nie chciał odpalić, więc ja myślałem, że to akumulator. A to jest przecież taka maszyna, która jest zawsze sprawna. CP – Pan mi napisał w mailu, że mogą być później kłopoty z tym samochodem. No i rzeczywiście. Przez całe wakacje było tak, że według humorów samochodu, nagle nie palił, potem znowu świetnie zapalał. I teraz ojciec pojechał z nim do przeglądu, gdzie mechanicy powiedzieli mu, że wszystko działa!. FN – Wie pan, o czym to może świadczyć? Po pierwsze, jeśli pan widział (to czerwone) i państwo też to widzieli (Jacek i Agnieszka) to mogło to "coś" chcieć, żebyście widzieli. Nie ma tak, że wam się udało, prawda? Że akurat mieliście szczęście. Nie ma takiej możliwości. Natomiast z tym samochodem, to po prostu podleciało, bo jakoś tam pana sobie „zanotowało” . Tego nie było widać, a samochód tak dokładnie reaguje na tego typu obiekt. CP – Moja mama pytała [podczas kolacji – przyp. MJ], czy UFO można wyczuć. Mieliśmy jeszcze jedną historię. Poszliśmy właśnie do tego lasu co mnie intrygowało, gdzie to UFO ląduje w tym lesie. No i wziąłem moją mamę w ramach tego spaceru za dnia. Bo w nocy też chodziłem. Staliśmy koło takiego niesamowitego drzewa. Każdy coś tam robił. Mama robiła zdjęcia swoim aparatem, ja swoim jakichś tam krzaczków. I nagle przeleciało nam nad głowami (tak to interpretuję, bo tak słyszałem) - słyszeliśmy dźwięk ciętego powietrza, który przefrunął nad lasem i momentalnie spojrzeliśmy w jednym kierunku. Zresztą mama to opowie, bo lepiej to pamięta. Ja byłem przerażony. Bo jak do tej pory, jak widziałem te światełka czy coś, to jest to takie niematerialne… jak usłyszałem dźwięk tego powietrza i jak zobaczyłem te drzewa, które się rozkołysały, to zrozumiałem, że to jest coś, coś innego. Nic nie widzieliśmy. FN – Myślę, że to była taka sytuacja jak niedaleko Gołąbek, grzybiarze zbierali grzyby rano. W pewnym momencie usłyszeli coś takiego dziwnego, jak pan mówi. Z przerażeniem zauważyli, że rozstępują się drzewa, potężne sosny, z trzaskiem i zobaczyli… telewizorek. To znaczy ekran, mniej więcej jak my tutaj wyświetlamy, tylko że większy. I nagle zobaczyli Tour de France, czyli kolarzy. Zerwali się do ucieczki. Pan Andrzej – ja jeszcze dodam, że tamto drzewo, które stoi samotnie koło słupa . Tamto wysokie na tle tamtych świateł. To jest pozostałość po czterech chałupach, które tutaj były. Pierwsze gospodarstwa. Ldzania Kolonii jeszcze nie było prócz chaty Kozakowskiego . W całej tej wsi były te cztery chałupy, które spłonęły. Ale ja to tłumaczyłem tym, że ponieważ tu jest ruda darniowa stwierdzona jeszcze przed Długosza i była hamernia, czyli kuźnia przy młynie, że to ściągało pioruny. Ale te gospodarstwa paliły się w różnych porach, w różnych latach. FN – Z naszego doświadczenia wynika raczej, że.. Pan Andrzej – ostatni gospodarz, który grał na bębnie, Kłodaś, którego potomkowie mieszkają we wsi mówią, że on w ogóle nie doszedł do tej płonącej chałupy. Wracał z jakiegoś wesela z tym bębnem. Nie doszedł … I większość tych ludzi przeprowadziła się tutaj, do tej drogi., która jest starym szlakiem na Sląskowice Duże i pobudowała się tutaj. Ze względu na te ciągłe palenia tam na środku. CP – No jeszcze parę szczegółów. Zanim jeszcze prowadziliśmy tę obserwację z czerwonym obiektem, to był 2003 rok, no to mieliśmy to z tym obiektem, o którym mówiliśmy, później widzieliśmy te gwiazdy, które tam się poruszają… NN1 – tak, ale to wszystko było jednej nocy. To było kilka razy. CP – To była jakby noc niesamowitych rzeczy z tymi różnymi białymi światłami na niebie. NN1 – Jedno co zauważyłem, to start z tamtego kierunku (pokazuje ręką) gdzie chyba jest baza wojskowa. Pan Andrzej – Nie, baza wojskowa jest tam, bardziej na prawo. NN1 – Tam w kierunku tej ścieżki widzieliśmy coś w stylu wystrzelającej rakiety w górę, ale głowy nie dam. Taki był po prostu efekt. CP – To nie koniec tego lata. To był2003 r. Adam już wyjechał. Ja tutaj z tatą byłem. I już miałem tę kamerę, bo jak ojciec dowiedział się takich rzeczy, to mi ją pożyczył. Kręciłem sobie jakąś gwiazdę, bo nie było UFO i przechodziła taka para ludzi starszych, po pięćdziesiątce i mnie zaczepili – co pan robi? A, kręcę gwiazdę. O, to interesuje się pan takimi dziwnymi rzeczami? Ja mówię, no nie, ale widziałem takie rzeczy. No i zaczynam opowiadać o tym, co widziałem z Adamem. Oni na to – to niesłychane, niesłychane. Niech pan nam opowie. No i zacząłem opowiadać. Drugiego wieczora znowu przychodzę, nagle widzę, ci ludzie tu stoją i się patrzą w niebo. I mówią do mnie tak –„ proszę pana, niesłychaną rzecz widzieliśmy. Patrzyliśmy na taką strasznie mocno świecącą gwiazdę i ona po minucie odleciała.” Oni się strasznie zafascynowali i spotykałem ich bardzo często. Nawet moja babcia się z nimi zaprzyjaźniła. Wiem, że mieszkają w Łodzi na Widzewie. Widziałem z nimi niesłychaną rzecz. Też było zachmurzone niebo. Oni wyszli i powiedzieli, o pewnie nic dzisiaj nie zobaczymy, bo nie ma gwiazd. I patrzyliśmy w stronę tego lasu, co właśnie lądowało, startowało to czerwone UFO i nagle zobaczyliśmy klucz gwiazd, tylko to było cały czas przez chmury. Słabych gwiazd, lecących w naszym kierunku. One wyglądały jak taki klucz żurawi. I jedno mocne, bardzo mocne punktowe światło jakby gwiazdy, które leciało w przeciwnym kierunku. One jakby się minęły. Spotkałem ich (tych dwoje ludzi) w 2005 albo 2006 roku po tych wydarzeniach z Agnieszką. Opowiedziałem im wszystko. Oni mówią – to niesłychane. Ta pani uwierzyła mi od razu, ten pan tak z grzeczności. Później przestali tu przyjeżdżać, ale mam nadzieję, że uda mi się ich jeszcze złapać. NN2 – Jeszcze zapomniałeś, to było na samym początku. Jeszcze po tych czerwonych światłach. Wyszliśmy i obserwowaliśmy niebo. Jak szliśmy ścieżką, to za nami było zachmurzone niebo. A pod chmurą była taka bardzo jasna gwiazda, która była ciągle w tym samym miejscu. Jak wracaliśmy to mówię – UFO na nas patrzy. To było w 2004 r. na samym początku. (..) CP – Jeszcze jednego panu nie powiedziałem. Z Adamem właśnie kolejnego roku, jak z Agnieszką widziałem te światła, zaprosiłem ciebie tutaj (Jacka). Mieliśmy kamerę no i zaczęliśmy tutaj kręcić. To był ten rok (2004), kiedy pisałem do Fundacji Nautilus, tylko że zrobiłem to strasznie nieudolnie . Mieliśmy jeszcze drugi punkt obserwacyjny, gdzie patrzyliśmy na las z tamtej strony, co się idzie szosą daleko. Kamera była na statywie. Byliśmy już godzinę, może nawet dłużej i już nam się to znudziło, wracamy. Nagle patrzymy, że nad lasem jakby wschodzi gwiazda. No i tak dla zabawy zaczęliśmy tę gwiazdę kręcić. I ona była na tyle dziwna, że po prostu po chwili zniknęła. Co jest zarejestrowane. Ja mam ten film na komputerze. (…) (…) Mama Cypriana potwierdziła wszystkie obserwacje, a Cyprian opowiedział nam następnego dnia jak na początku (póki sama nie zobaczyła obiektu) ignorowała opowieści jego i Adama. Noc się jeszcze nie skończyła, po powrocie do „bazy” zrobiliśmy małą naradę, przegląd materiałów, które ostatnio do nas dotarły, rozdzieliliśmy miejsca do spania i... udaliśmy się razem z Cyprianem ponownie na miejsce obserwacji. Zarówno na mnie, jak i na wszystkich członkach ekspedycji, wyjazd ten zrobił ogromne wrażenie – nie tylko przez relacje z obserwacji, które były bardzo wiarygodne, potwierdzone przez innych świadków i posiadające zapis zdjęciowy. Chodziło przede wszystkim o niesamowitą atmosferę i aurę tego miejsca. Poniżej zdjęcia, które wykonał Cyprian podczas obserwacji 4.07.2007 aparatem Sony DSC P-12 na statywie, zdjęcia te odpowiadają obiektowi widzianemu podczas poprzednich obserwacji, gdy np. przelatywał przez cały nieboskłon, albo przy dużym zachmurzeniu leciał pod chmurami i nagle w nie wlatywał od dołu:









Rankiem, po zjedzeniu śniadania dopisaliśmy relacje świadków, „zrobiliśmy chronologię”, i ruszyliśmy w kierunku Warszawy.



Jeszcze raz dziękujemy za pomoc w organizacji przyjazdu konwoju FN do Ldzania

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6071x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 31 sie 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.