Pt, 7 wrz 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy to możliwe, by pewien zapomniany już dawno naukowiec odkrył tajemnicę życia ?
Andrew Crosse (1784–1855), urodzony w Somerset angielski naukowiec-amator, eksperymentował z elektrycznością.Wśród sąsiadów uważany był za heretyka, człowieka "piorunów" jak i groźnego wariata. Andrew niespodziewał się, że pewnego dnia zapisze się x-files nauki, odkrywając "iskrę życia", czyli chemiczny sposób na jego wytworzenie.
Crosse początkowo chciał otrzymać kryształy krzemu, by to zrobić "musiał przepuscić elektrolit zawierający krzemian potasu i kwas solny przez bryłkę żelaza". Nie jestem chemikiem, jednak jedno z nielicznych źródeł informacji o tym człowieku podaje inną metodę : "zmieszał krzemian potasu z kwasem wodorochlorowym i wrzucił do tej mieszanki duży kawałek tlenku żelaza. Następnie przez roztwór przepuścił prąd z małej baterii". To, co Adrew otrzymał w wyniku eksperymentu, przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
Jak pisze w sprawozdaniu dla Londyńskiego Towarzystwa d/s Elektryczności, którego autorem był Andrew, wynik był następujący:
"Czternastego dnia od rozpoczęcia eksperymentu zaobserwowałem przez szkło powiększające, że pośród bryłki poddanej działalności elektryczności pojawiło się kilka drobnych białych narośli czy też półkolistych wyrostków. Osiemnastego dnia powiększyły się i wypuściły siedem lub osiem włókien, dłuższych niż owe wyrostki.
Dwudziestego szóstego dnia przybrały bez wątpienia kształt owadów, stojących prosto na kilku szczecinach, tworzących odwłok. Dotychczas nie miałem pojęcia, że to coś więcej niż zarodki kryształów. Dwudziestego ósmego dnia maleńkie żyjątka zaczęły poruszać odnóżami. Muszę wyznać, że moje zaskoczenie było nie małe. Po kilku dniach odłączyły się od bryłki i poruszały swobodnie wkoło. W ciągu kilku tygodni na bryłce pojawiły się setki żyjątek. Obejrzałem je pod mikroskopem i zauważyłem, że mniejsze mają tylko sześć odnóży, większe natomiast osiem. Stwierdziłem, że owady należą do gatunku acari, ale istnieją sprzeczne opinie, czy gatunek ów jest znany. Niektórzy twierdzą, że nie.
Nigdy nie ośmieliłem się wypowiadać na temat przyczyny ich narodzin i miałem po temu istotny powód - nie umiałem znaleźć wyjaśnienia. Najprostsze rozwiązanie problemu, jakie przyszło mi do głowy jest takie, że wylęgły się pod wpływem elektryczności z jaj złożonych przez owady żyjące w powietrzu. Nie wiedziałem jednak, że jaja są zdolne do wypuszczania włókien, które mogą później zamienić się w szczecinę. Ponadto, nawet patrząc najwnikliwiej, nie mogłem dostrzec szczątków osłony jaja...
Jak inni snułem domysły, że pochodzą z wody. Przebadałem więc dokładnie liczne naczynia napełnione tym samym płynem. W żadnym naczyniu, ani w żadnym innym miejscu w moim gabinecie nie dostrzegłem śladu owadów."
Scena naukowa nie przyjeła entuzjastycznie nowin Crosse'a, wręcz przeciwnie - Andrew stał się obiektem drwin i żartów, mówiono, że jego owady to urojony wymysł, mimo iż wyniki kolejnych doświadczeń były takie same.
Wkrótce jednak losy sprawy miały się odmienić, gdyż po stronie naszego naukowca-amatora stanął sam Michael Faraday, jeden z najwybitniejszych uczonych XIX wieku,eksperymentator i samouk.
Faraday złożył raport w Instytucie Królewskim, w którym jasno informował iż otrzymał takie same wyniki eksperymentu co Crosse. Dziwnym trafem wkrótce sprawa ucichła, a Crosse spokojnie dożył starości w swoim domowym labolatorium.
Osobiście dziwi mnie jednak, dlaczego taki eksperyment nie został przeprowadzony w XXI wieku ? Czyżby zbyt mało osób o nim słyszało? A może rząd Anglii postanowił zatuszować sprawę? Jednak zamiast snuć teorię spiskowe, zachęcam was do przeprowadzenie tego eksperymentu w miarę możliwości, o ile to nie mistyfikacja czy kłamstwo.
Jak można wyczytać w jednym z artykułów znalezionych w internecie "nawet dzisiaj żaden naukowiec nie może potwierdzić autentyczności eksperymentu" cokolwiek to znaczy.
"Zwykłych"czytelników Nautilusa, którzy nie mają dostępu do labolatoriów zachęcam do szukania informacji o tym człowieku w internecie.
Dla Fundacji Nautilus
Kamil Szczepanik
Tekst naszego czytelnika jest intrygujący i w pewien sposób zgodny z tym, co o tajemnicy życia mówią media czy przekazy od obcych cywilizacji. W nich jest mowa o polu morfogenetycznych, wszechobecnym i przenikającym wszystko, które jest łącznikiem pomiędzy materią i duchem. Owo pole jest odpowiedzialne za to, że w przyjających warunkach pojawia się zawsze możliwość, że materia dostaje dostęp do wzorca życia, które zawiara pole... Ta teoria jest zresztą powiązana z ideą głoszoną przez wiele religii, gdyż zakłada ingerencję w powstanie życia wyższej świadomości. Czym jest owa wyższa świadomość? A to zupełnie inna historia... ;)
Pt, 7 wrz 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.