Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6560x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5


Sob, 15 wrz 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Kolejna do dziś nierozwiązana zagadka. Zagadka Natury? A może naukowy dowód na istnienie życia poza Ziemią? Ten fakt powoduje wyłącznie powstawanie nowych pytań, ilość odpowiedzi jednak wciąż jest niewielka...

W 2001 i w 2006 roku, nad zachodnimi Indiami i stanem Kerala spadło ponad 50 (niektóre źródła podają ponad 300) ton deszczu. Opadom towarzyszyły burze z piorunami, a sam deszcz padał od samego rana do zachodu Słońca. Jednakże deszcz ten nie był typowym opadem atmosferycznym – oprócz krwistej barwy, której chemicznego pochodzenia do dziś nie wyjaśniono, deszcz krył w sobie jeszcze kilka tajemnic...

Po 500 krotnym powiększeniu próbek czerwonego deszczu, naukowcom ukazały się... komórki! Czerwone, żywe komórki, przypominające czerwone ciałka krwi. Miały one 10 mikronów długości i zostały poddane dokładnym badaniom. Jedną z osób, które zajmowały się badaniami czerwonego deszczu był dr Godfrey Louis - fizyk z Mahatma Gandhi University. Był on na tyle oszołomiony tajemniczą zawartością deszczu, że postanowił przeprowadzić na mikrobach eksperymenty mające na celu określenie zawartości DNA. W wyniku wielu badań okazało się, że mimo braków kwasu DNA, mikroby potrafiły się nadal dzielić i nie przeszkadzała im w tym nawet temperatura przekraczająca 316 stopni Celsjusza (600F). Warto dodać, że zgodnie z ustaleniami dzisiejszej nauki, górnym limitem przetrwania dla większości form żywych jest 200F. Oprócz tego, dzieliły się w bardzo nietypowy sposób - każda nowa komórka powstawała w większej, dosłownie jak dziecko. Doktor Godfrey Louis przesłał wyniki badań, dołączając do nich próbki, profesorowi Wickramasinghe (z Cardiff University w Walii). Asystent uczonego, Nori Miyake, postanowił dostać się do wnętrza komórki, aby upewnić się, czy rzeczywiście nie posiada ona DNA. Okazało się, że ścianki komórek są tak twarde, że uniemożliwiają dokładną analizę. Naukowiec spróbował więc wykonać test metodą fluoroscencyjną, wpuszczając do środka specjalną substancję (NAPI), która w zetknięciu z DNA zabarwia się na kolor niebieski. Wynik doświadczenia okazał się pozytywny, jednak Miyake uważa, że efektem tego mógł być zwykły wpływ zanieczyszczeń. Inną organizacją, która zajęła się badaniem czerwonego deszczu była The Centre for Earth Science Studies (CESS). Po odcedzeniu wody nie zaobserwowali w niej istotnych zmian chemicznych w natężeniu soli pierwiastków. Zastanowiła ich jednak zawartość czerwonej substancji, pozostałej po „odcedzeniu”. Po dokładnych analizach chemicznych, skład pierwiastkowy komórek zawartych w czerwonym deszczu został określony. Komórki składały się z węgla (ponad 50%) oraz krzemu, wapnia, magnezu, żelaza, sodu i potasu, a w śladowych ilościach (w częściach milionowych) z fosforu, tytanu, chromu, manganu, miedzi oraz niklu. W trakcie badań biologicznych odrzucono hipotezę jakoby komórki te były komórkami krwi. Dr Godfrey Louis twierdzi, że w chmurach nie mogłyby się one znaleźć - byłyby bowiem zbyt słabe, żeby przetrwać tak wysokie temperatury, kontakt z wodą, powietrzem, a poza tym miałyby zwyczajnie zbyt cienkie ścianki. Innym argumentem wnoszonym przez profesora Wickramasinghe, jest to, że komórki krwi nie replikują się w ten sposób, co „komórki deszczu”, ani w żaden inny. CESS uznała, że te dziwne formy życia są po prostu zarodnikami grzybów. Aby dokładniej ustalić rodzinę, wysłała próbki do The Tropical Botanic Garden and Research Institute (TBGRI). Poszukiwania nie dały na razie (od ponad roku) rezultatu, ale nawet gdyby udało się zlokalizować gatunek grzybów, których zarodniki dzielą się same i bez replikacji DNA, nie dawałoby to odpowiedzi na pytania, skąd się one wzięły w chmurach, w jaki sposób znalazły się na tak rozległym terenie, czemu nastąpiło to w różnicy 5 lat i co wyprodukowało tak olbrzymie ich ilości? CESS czekając na ostateczne wyniki nie udziela konkretnych odpowiedzi, twierdząc, że „do czasu jednoznacznego wyjaśnienia koloru samego deszczu [substancji] nie można dać pewnych odpowiedzi na pytanie co to jest”. Doktor Louis nie jest jednak entuzjastą teorii zarodników – skłania się on do pozaziemskiego pochodzenia tych mikrobów, i zaliczenia ich do odrębnej formy życia. Doktor twierdzi, że gdyby założyć pochodzenie pozaziemskie mikrobów, takie dostosowanie się do otoczenia mogłoby być etapem daleko posuniętej ewolucji, co więcej – twierdzi, że co pewien czas na naszą planetę docierają zupełnie nowe komórki i mikroby, przyniesione z przestrzeni kosmicznej, co mogło być kiedyś początkiem powstania życia, a obecna sytuacja byłaby tego niezbitym dowodem. Profesor Wickramasinghe jest zdania, że istnieją dwa warianty wyjaśnienia tego zjawiska: jedna zakłada pochodzenie badanych komórek z Kosmosu, druga natomiast wskazuje na możliwość oderwania się pewnych substancji od powierzchni Ziemi i uformowania ich w rodzaj chmury. Osobiście badacz skłania się ku tezie, że próbki poddane analizie nie są pochodzenia ziemskiego. Jakie znaczenie dla nauki miałaby informacja, że drobiny te nie posiadają podwójnej helisy DNA? - Przypuszczam, że musiałbym zmienić cały mój dotychczasowy naukowy osąd, iż DNA stanowi element niezbędny do życia - odpowiada na to pytanie Wickramasinghe. - Jeśli dowiedzie się, że biologiczne istoty mogą replikować się bez DNA, trzeba będzie zaakceptować nowy system transportujący informację. Dla współczesnej biologii oznaczałoby to rewolucję! Kolejnymi badaniami próbującymi wyjaśnić pochodzenie czerwonego deszczu są badania mikrobiologa Miltona Wainwrighta, który należy do grupy brytyjskich naukowców zajmujących się analizą próbek przekazanymi przez dr Louisa. Twierdzi on, że „formy żywe, które my znamy i możemy nazwać żywymi, muszą zawierać DNA, inaczej żywe nie są”. Dalej tłumaczy „Nawet jeśli organizmy, które badamy są pewnego rodzaju anomaliami, to nieobecność w nich DNA, nie musi koniecznie oznaczać ich pozaziemskiego pochodzenia” Dr Louis i profesor Wickramasinghe planują dalsze eksperymenty nad dziwnymi komórkami, chcąc zadziałać na nie specjalnymi izotopami węgla. Jeśli wyniki dalszych prac naukowych przebiegną pozytywnie, byłby to naszym zdaniem dowód [kolejny ;)] istnienia obcego życia na naszej planecie (a także nad nią). "Będę szczęśliwy, jeśli będę mógł zaakceptować prostsze rozwiązanie" - mówi dr Godfrey Louis. "Jednak nie mogę znaleźć żadnego innego" – dodaje. Ciekawym aspektem dotyczącym samego pojawienia się czerwonego deszczu, jest huk, który miano słyszeć około godziny przed jego spadnięciem. Dr Louis twierdzi, że rodzaj tego dźwięku w pełni wskazuje na meteoryt, który miał spaść w pobliżu. Mógł on, na przykład, oderwać się od jakiejś komety, w której wnętrzu mogłyby być przenoszone dziwne mikroby, albo inna niezidentyfikowana substancja. Mogłyby się one zmieszać z chmurami, a potem spowodować ów czerwony deszcz i rozwój komórek. Wielu naukowców uważa, że komety mogą zawierać w sobie pewne części substancji organicznych i wielu z nich, jak Fred Hoyle, angielski teoretyk, uważają, że życie na Ziemi mogło rozpocząć się od mikrobów przyniesionych tutaj przez komety. Do dnia dzisiejszego nie ustalono dokładnie pochodzenia czerwonego deszczu, ani nie sformułowano nowych teorii dotyczących możliwości życia i replikacji komórek bez kwasu dezoksyrybonukleinowego.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6560x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5


Sob, 15 wrz 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.