Nie, 30 wrz 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zamknięte oddziały szpitalne, opuszczone domy przez przerażonych mieszkańców, nawet jeden duży polski multipleks – mamy mapę nawiedzonych miejsc.
Apel Fundacji NAUTILUS spotkał się z dużym odzewem. Z całej Polski czytelnicy FN przysyłali informacje o miejscach, w których doszło do emanacji sił „wykraczających poza wyobraźnię”. Przyjęło się nazywać takie miejsca „nawiedzonymi”, choć nazwa ta nie jest najbardziej precyzyjna. Czasami bowiem w takim domu jest zwykły poltergeist, a czasami pojawia się coś, co egzorcyści nazywają istotą demoniczną.
W przypadku domów wolnostojących schemat jest bardzo podobny. Wprowadzają się do nich kolejne rodziny, które zaczynają przeżywać prawdziwy koszmar. W domu przesuwają się meble, widziane są przemieszczające się cienie, słychać odgłosy kroków. Dobrze, jeśli przebywający w domu byt nie jest agresywny, ale zdarzają się przypadki fizycznych ataków na mieszkańców domu. Po pewnym czasie dom zostaje opuszczony i okryty złą sławą w okolicy. Takich wymarłych, nawiedzonych domów jest kilkadziesiąt w całej Polsce. O wiele ciekawsze są miejsca, w których pojawiają się z założenia ludzie sceptyczni, wyśmiewający zjawisko nawiedzeń, wygwizdujący wszelkie podejrzenia o duchy, bo „przecież wszyscy wiedzą, że duchy to bajka i wymysł naiwnych ludzi”. Kolejne etapy zmagania się takich osób z fenomenem nawiedzeń prowadzi do wielu zabawnych sytuacji.
Warto wspomnieć tutaj o znakomitej serii dokumentalnej w kanale telewizyjnym Discovery, który nosi nazwę DUCHY i jest emitowany zawsze w piątki po 22.00
Pokazane są tam autentyczne przypadki zmagania się ludzi z istotami z zaświatów, które były na terenie USA. Discovery od wielu lat traktuje temat nawiedzeń jako stały element swojego programu i już dawno wyraźnie „machnęli ręką” na naukowych racjonalistów, którzy ględzą o „wymysłach ludzi i naiwności bez granic”. W jednym z odcinków pokazany był właśnie dramat człowieka, który wraz z żoną i dziećmi wprowadził się do jednego z takich domów. Przez wiele miesięcy człowiek ten bronił się przed pogodzeniem z myślą, że w ich domu przebywa jakaś niewidzialna istota, która stara się zniewolić jego córkę. Tłumaczył to „starą śpiewką”, czyli nadwrażliwą psychiką dziecka, jego wyobraźnią budującą świat „którego tak naprawdę nie ma”, miejscem zetknięcia się „mitycznych płyt tektonicznych” które powodować mają zjawiska X`Files itp. Dopiero w momencie, kiedy jego córka została tajemniczą siłą wręcz „przyspawana” do ściany pokoju na wysokości metra nad ziemią, wokół stołu unosiły się przedmioty, a wokół rozlegał się głos „wynoś się z tego domu!” zdecydował się na zaproszenie do domu egzorcysty. Było to dla niego trudne, gdyż wcześniej nazywał on ludzi zajmujących się opętaniami „królami oszustów żerującymi na naiwnych”. Życie zweryfikowało jego „naukowe” podejście do sprawy nawiedzeń. Naprawdę warto polecić ten program. /Discovery, każdy piątek, 22.00-24.00/
W Polsce też było wiele podobnych historii, choć nie o wszystkich można było przeczytać w gazetach, bo przeważnie rodziny starają się ukryć fakt przeżycia tak dramatycznej historii. Ciekawy był przypadek nawiedzonego szpitala, który został wybudowany w miejscu, gdzie wcześniej były groby. Szpital został zamknięty. Niezwykle ciekawy jest także obiekt Multipleksu w centralnej Polsce. Tam nocą w pustych salach kinowych widywano przemykające cienie, a także doszło do kilku ataków niewidzialnej siły na ochroniarzy. O sprawie stało się głośno po tym, jak trzecia agencja ochrony wypowiedziała umowę ze względu na... „ataki jakiś niewidzialnych bytów na pracowników agencji”. O sprawie dowiedział się czytelnik FN, któremu powiedział to znajomy zatrudniony w jednej z tych agencji.
Czy zdarzają się przypadki nawiedzeń w dużych blokach mieszkalnych? Jak najbardziej. Znana jest sprawa trzypiętrowego bloku, który opustoszał po tym, jak w nocy we wszystkich mieszkaniach pojawiały się jakieś postaci ludzkie, które zakłócały spokój mieszkańców. Warto przytoczyć jedną relację nadesłaną na pocztę FN, której autor miał okazję zobaczyć zjawę, o której opowiadają mieszkańcy jego bloku. Jak można się przekonać patrząc na datę, jest to dosyć świeża sprawa.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Thursday, August 30, 2007 1:41 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: bliskie spotkanie?
Witam ,
Pisze do was ponieważ znajomy dal mi ten adres i polecił opisać tutaj to, co niedawno przeżyłem . Otóż: mieszkam w bloku, w którym od czasu do czasu występują dziwne zjawiska typu krzyk około 2-3 w nocy z mieszkania gdzie nikt nie mieszka od roku...
Nawet policja była i badała tę sprawę. Ale nie to chciałem napisać. Dokładnie wczoraj
wracałem do domu około 23 /wczoraj, czyli 29 września 2007 przyp. Red./ . Wszedłem jak zawsze kodem z domofonu. Przeszedłem już w swoja klatkę i od tyłu przeszyło mnie okropne zimno tak zimne ,że aż się zatrzymałem na parę chwil.
Potem zobaczyłem, że przy windzie pada cień na ścianę, tak jak by kto czekał po prostu na windę. Ale gdy podszedłem do windy nikogo tam nie było, a cień też gdzie zniknął, a jestem pewien ,że to coś rzucało cień. Gdy w końcu przyjechała winda i otworzyłem drzwi od niej znowu poczułem to okropne zimno. Drzwi się zamknęły i winda ruszyła. Przez 3 piętra (bo mieszkam na 3-cim piętrze) czułem, że ktoś lub coś jedzie zemną windą. Trudno to wytłumaczyć, ale ogarnął mnie taki strach , że kolana uginały mi się niczym z waty, Wiedziałem, że coś ze mnę jedzie tą windą, bo wręcz czułem to za swoimi plecami. I byłem prawie pewien, że jeżeli się odezwę to co się tez do mnie odezwie albo co się stanie. Parę sekund zamieniło mi się w nieskończoność. Czułem , że grozi mi niebezpieczeństwo i w końcu kiedy dojechałem na 3 piętro i przekroczyłem próg windy światło w windzie nagle zgasło, a ja aż zamarłem.
Mało się nie przewróciłem, myślałem, że jak się odwrócę w stronę windy to zobaczę kogo lub coś , lecz nie zrobiłem tego. Strach sparaliżował mnie tak bardzo, że miałem problemy z przejściem 3 metrów do drzwi mieszkania. Pierwszy raz w życiu byłem śmiertelnie przerażony. Po jakim czasie uświadomiłem sobie, że zimno, które mnie przeszyło, to mógł być duch, który akurat przeszedł obok mnie. Nie wiem co mam o tym myśleć, ale jeszcze nigdy w życiu nie czułem takiego czegoś.
Dziękuję i pozdrawiam
Sprawa „owego zimna” jest znakiem rozpoznawczym tego, że w pobliżu znajduje się niewidzialny byt. Egzorcyści posiadający wieloletnią praktykę w obcowaniu z takimi bytami tłumaczą, że niewidzialna istota pobiera energię z otoczenia, aby mogła dokonać jakieś manifestacji. To pobieranie energii wiąże się z tym, że nagle zaczyna robić się przeraźliwie zimno. Dosłownie wokół jest lodowate zimno. Nawet w najbardziej gorącą noc w lecie może pojawić się szron na meblach, a wraz z oddechem widać parę wodną niczym w mroźny, styczniowy poranek. Takich relacji jest zbyt dużo, aby można je było zlekceważyć. Przy okazji tej publikacji warto zaprezentować film, który dość dobrze pokazuje kilka przypadków nawiedzeń. Niestety zabrakło czasu, aby go przetłumaczyć na polski, ale narracja jest prowadzona na tyle prostym angielskim, że na pewno sobie każdy poradzi ze zrozumieniem.
Na koniec sprawa naszego wyjazdu do miejsca nawiedzonego wraz ze sprzętem monitorującym. Dość długo wybieraliśmy takie miejsce. Szczególnie interesowały nas obiekty, których mieszkańcy zdecydowali się zawiadomić policję o fakcie „nawiedzenia domu przez niewidzialne byty”. Ostatnio jedna z popularnych gazet poprosiła o zgodę, aby towarzyszyć ekipie FN podczas takiej całonocnej operacji w nawiedzonym domu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nasz NAUT-MOBILE zaparkujemy 100 metrów od miejsca nawiedzenia, w którym zainstalujemy nasze kamery. Mamy nawet chętnego, który w tym opustoszałym i wyklętym przez okoliczną ludność domu chce spędzić kilka godzin. W każdym razie zapowiada się ciekawy wyjazd... ;)
Nie, 30 wrz 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.