Pon, 24 mar 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Kaplica w miejscowości Santa Fe szczyci się tym, że posiada... niezwykłe schody. Wiąże się z nimi dość osobliwa opowieść, z którą warto się zapoznać.
Wyjaśnijmy od razu, że mógł to być jedynie zbieg okoliczności. Ot, po prostu - we właściwym czasie pojawił się na miejscu właściwy człowiek, najwyższej klasy rzemieślnik, który wykonał prawdziwe dzieło sztuki. Oczywiście tak mogło być, ale... jak w każdej osobliwej historii pozostaje pewien margines "niepewności". Tym razem chodzi o schody. Dodajmy - bardzo piękne schody!
W miejscowości Santa Fe, stolicy stanu Nowy Meksyk, znajduje się Kaplica Loretto. Kryje ona tajemnicę która ma ponad 130 lat i za sprawą której miejscowość ta odwiedzana jest rocznie przez około 250 tysięcy turystów. Kaplica została zaprojektowana przez uznanego francuskiego architekta – Antoine Mouly. W 1873 roku rozpoczęto budowlę tego obiektu która trwała pięć lat. W 1878 roku gdy prace budowlane zostały zakończone, architekt Mouly nieoczekiwanie zmarł. Wtedy to siostry zakonne, dla których budowana była ta kaplica, weszły do środka i ku ich zdziwieniu zauważyły że brakuje schodów prowadzących na balkon dla chóru.
Początkowo szukano jakiegoś cieślę, który mógłby dokończyć prace, ale nadaremno. Zrozpaczone siostry postanowiły zrobić to, co wydawałoby się rzeczą najprostszą - modlić się do Świętego Józefa, który był cieślą, o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.
Dziewiątego dnia gorliwych modlitw do drzwi kaplicy zapukał nieznany nikomu mężczyzna. Miał on ze sobą skrzynkę z narzędziami i oznajmił że szuka pracy. Po kilku miesiącach schody stały na swoim miejscu. Siostry nie obserwowały, jaką metodą pracuje ów mężczyzna, aż dopiero zobaczyły efekt jego pracy. Dlaczego ta historia stała się legendarna? Powody są dwa. Po pierwsze mężczyzna któregoś dnia znikł nie biorąc za swoją pracę ani grosza. Po drugie wykonal schody, które... są dziełem sztuki.
Co takiego niezwykłego mają w sobie owe schody? Otóż ich konstrukcja nośna nie posiada żadnego centralnego podparcia utrzymującego ciężar schodów. Do dziś wielu naukowców zastanawia się w jaki sposób schody te utrzymują swój ciężar oraz ciężar osób chodzących po nich.
Zadziwiające jest również to, że do zbudowania tych drewnianych schodów nie użyto ani jednego gwoździa! Kolejną niewytłumaczoną rzeczą jest sprawa drewna użytego do budowy tych schodów. Pomimo poszukiwań w całym stanie Nowy Meksyk nikt nie może odnaleźć typu drewna, z którego schody zostały zbudowane. Prawdopodobnie materiał użyty do budowy schodów był z drzewa rosnącego nad Morzem Śródziemnym.
Również poszukiwania nieznajomego cieśli (umieszczono nawet ogłoszenie w gazecie) nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów. W mieście Santa Fe mówiono, że cieślą który zbudował owe schody był sam Święty Józef, który wysłuchał niezwykłej prośby.
Na koniec jeszcze jeden szczegół związany z tymi schodami. Schody w Kaplicy Loretto posiadają 33 stopnie czyli tyle lat ile Jezus Chrystus w chwili ukrzyżowania.
Początkowo schody nie miały poręczy. Została ona dorobiona 10 lat później przez lokalnego cieślę.
I prośba do naszych "załogantów" - jak będziecie w tej kaplicy w Santa Fe, prosimy o więcej zdjęć. Przydadzą nam się w naszym archiwum.
Pon, 24 mar 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.