Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6325x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 29 lis 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Test nowego sprzętu do monitoringu i reflektora podczerwieni był okazją do wykonania kilku fotografii, które chcemy Wam pokazać. Była to także okazja do spotkania załogi w Bazie NAUTILUS-a.

Jak prowadzić obserwację terenu w całkowitych ciemnościach? Oczywiście można używać kamer wyposażonych w podczerwień, ale zasięg takiego „oświetlenia” jest dobry do monitorowania pomieszczeń magazynowych, a nie np. pola zboża, na którym jest krąg zbożowy. Posiadamy w tej chwili kilka układów monitorujących, ale wraz z zakupem kolejnych wiedzieliśmy, że musimy zaopatrzyć się w silne źródło światła emitujące podczerwień. Okazało się, że są specjalne reflektory, które oświetlają teren do kilkuset metrów. Czekaliśmy na okazję, aby przetestować nasz „nowy zakup”, a okazją do tego była narada FN w naszej Bazie NAUTILUS-a. Wielu czytających regularnie strony FN zastanawia się, gdzie mamy swoją siedzibę, jak wyglądają nasze spotkania, gdzie trzymamy sprzęt, archiwa, a także gdzie jest zaparkowany NAUT-MOBILE, który w końcu jest sporych rozmiarów ciężarówką. W Warszawie ok. 15 kilometrów od centrum w dzielnicy willowej okręgu Warszawa-Miedzeszyn jest plac wraz z dużym domem, który jest całkowicie zamieniony w Bazę NAUTILUS-a. Jest to miejsce fascynujące z wielu powodów, ale najciekawszym jest chyba ten, że domu tego nie widać od strony jakiejkolwiek ulicy, gdyż jest on niczym „wyspa” otoczony innymi posiadłościami, zaś prowadzi do niego droga z ulicy z bramą na końcu. Baza NAUTILUS-a jest tak dobrze ukryta przed światem zewnętrznym, że nawet kadrze oficerskiej FN zdarza się, że jadąc do Bazy NAUTILUS-a udaje im się przeoczyć bramę, która prowadzi do naszej tajnej bazy... krąży o tym w naszym zespole wiele anegdot. Istotnie gdyby ktoś miał wymyślić najbardziej odpowiednie miejsce na przechowywanie naszych archiwów, to Baza FN wygra w przedbiegach! Kiedy zaprosiliśmy do nas Nancy Talbott z USA, największe wrażenie zrobiła na niej wizyta w naszym domu. Nie mogła uwierzyć, że potężny dom w tak drogiej dzielnicy jest przeznaczony tylko i wyłącznie na przechowywanie materiałów X`Files i sprzętu potrzebnego do badań. Na terenie Bazy FN jest także miejsce, gdzie stoi zaparkowany nasz pojazd, czyli NAUT-MOBILE. Zawsze powtarzamy, że jesteśmy trochę taką „machiną pod parą”, która przez cały czas jest w każdej chwili gotowa wyruszyć na miejsce, w którym dojdzie do bezprecedensowego zdarzenia. Wiemy, że zdarzyć może się to w każdej chwili i uwierzcie nam, że wtedy w pobliżu zobaczycie ogromny samochód z napisem NAUTILUS, wokół którego będą się kręcić ludzie z krótkofalówkami... Możecie być pewni, że to jesteśmy my (zawsze zapraszamy na dobrą kawę na pokład naszego okrętu). Baza FN ma jeszcze jedną, cudowną zaletę – spotkania i narady, które odbywają się w tamtym miejscu, mają swój niepowtarzalny klimat i charakter. Od czasu do czasu staramy się spotykać na uroczystych kolacjach, tam także odbywają się wigilie, spotkania noworoczne czy też przyjęcia z okazji przybycia do nas wyjątkowych gości. Tym razem głównym daniem wieczornej kolacji było wegetariańskie lecho, które przygotował niezrównany Tadeusz Piątek. Okazało się, że jest równie dobry w prowadzeniu potężnych wojskowych śmigłowców (jest zawodowym pilotem), jak w przygotowaniu „głównego dania wieczoru”. Uwielbiamy takie spotkania, gdyż one nie tylko integrują zespół FN (kontakt via internet to jednak zbyt mało), ale także są okazją do podyskutowania o tym, co nasi sympatycy przysyłają z całego kraju. W tej chwili chcemy przeprowadzić gruntowną przebudowę Bazy FN i uczynienie z niej jednej z najlepiej wyposażonych tego typu jednostek do badań zjawisk niewyjaśnionych na świecie (o ile podobne „obiekty” funkcjonują, choć według Nancy Talbott w USA czegoś takiego nie ma, a tam podobno jest już wszystko...). Na spotkanie został zaproszony Wiktor, który przedstawił dwie niezwykłe historie (są one warte tego, żeby zrealizować o nich zupełnie oddzielne materiały do naszego serwisu, co też uczynimy). Potem całą ekipą pojechaliśmy na cmentarz położony kilkanaście kilometrów od naszej Bazy, aby wypróbować reflektor podczerwieni. Musieliśmy oczywiście uruchomić agregat prądotwórczy, ale na szczęście mamy go w wyposażeniu NAUT-MOBILE. Jakie były efekty jego użycia? Możecie zobaczyć je na filmie, który specjalnie w tym celu zmontowaliśmy i umieszczamy w tej publikacji. Ten krótki film pokaże Wam także niezwykłą atmosferę spotkań Fundacji NAUTILUS, nastrój tego miejsca, a może nawet magię tego domu zamienionego w Bazę FN... Po powrocie z prób sprzętu miała miejsce jeszcze gorąca herbata w głównym pomieszczeniu Bazy, a także obejrzenie nowych filmów z obiektami UFO, które przysłane zostały na pokład NAUTILUS-a. W zasadzie materiałów do badań jest w tej chwili tyle, że mamy co robić na najbliższe kilkadziesiąt lat. Ale codziennie spływają do nas nowe... ;) Oto ten film, który nazwaliśmy roboczo „Baza FN i test reflektora” I jeszcze jedna, ciekawa sprawa. Na zdjęciach wykonanych przez uczestników naszego spotkania były oczywiście obiekty „orbs”, ale także kilka innych niespodzianek. Na temat kilku fotografii wykonanych tamtego dnia własny tekst napisał Mikołaj Jastrzębski, który pozwalamy sobie zamieścić poniżej. Takie sesje fotograficzne w pobliżu cmentarzy same w sobie nie są niczym nowym, w USA, czy Anglii „ghost hunterzy” mają je bardzo dobrze rozpracowane, ale... w Polsce cały czas są rzadkością. Na początku warto powiedzieć, jakie było główne założenie naszego eksperymentu?


Oko ludzkie nie jest w stanie widzieć w podczerwieni, a matryca aparatu wychwytuje szersze spektrum tego promieniowania. Na całym świecie wykonywane są zdjęcia bytów i obiektów dla nas niewidocznych, ale możliwych do uwiecznienia na fotografii, czy filmie. Zakupiony przez nas reflektor podczerwieni jest w stanie oświetlić do 200m powierzchni, a odbita od obiektów podczerwień jest dobrze widoczna na kamerze w trybie „Night Shot”. Dzięki temu, uzyskany efekt przypomina działanie dobrego noktowizora – mimo ciemności, w kamerze wszystko jest widoczne jak za dnia. Nasz eksperyment miał być bardzo prosty – po ustawieniu reflektora podczerwieni na jednym z podwarszawskich cmentarzy, chcieliśmy nagrać film i równocześnie robić zdjęcia – być może udałoby nam się uchwycić coś interesującego, co można by później poddać analizie i wyciągnąć wnioski. Nie ulega dla ludzi FN wątpliwości to, że istnieją obiekty (skupiska energii, byty złożone z niewidocznym okiem materii itd.), które może wychwycić tylko matryca aparatu. Jest wielce prawdopodobne, że błysk flesza uaktywnia tę niewidoczną materię w taki sposób, że później jest ona widzialna na zdjęciach. Tego typu efekt można często zaobserwować w przypadku zdjęć „orbs”, choć nie jest to regułą. Wiemy, że te niewidoczne gołym okiem obiekty są w stanie w dziwny sposób odbijać lub absorbować podczerwień, przez co czasami udaje się je zarejestrować. Przykładowe zdjęcie wykonane przez „łowców duchów” z USA:




Kiedy przyjechaliśmy na miejsce NAUT-MOBILE okazało się, że możemy zaparkować samochód w pobliżu drogi dojazdowej, a kabel z agregatu poprowadzić prawie na sam środek cmentarza, dzięki czemu mogliśmy uruchomić reflektor. Po wejściu na teren eksperymentu rozdzieliliśmy się na kilka grup, z których każda miała osobne zadanie – dwie grupy miały kamery zdolne nagrywać w trybie „Night Shot” (podczerwień odbita), wśród nich była też osoba kontrolująca reflektor. Pozostałe osoby zajmowały się fotografowaniem, a wśród ja z – Cyprianem odeszliśmy dalej starając się robić zdjęcia w tym samym momencie, z fleszem, z dala od reflektora podczerwieni. Ponieważ każdy aparat ma inny czas wyostrzania, zdjęcia wychodziły w odstępach kilkusekundowych. Narobiliśmy ich naprawdę dużo, po to, aby zbadać je potem w bazie, i sprawdzić zdjęcia na kilka sposobów. Na cmentarzu paliły się znicze, co na pewno dostrzeżecie na zdjęciach. Staraliśmy się unikać robienia fotografii skierowanych w reflektor podczerwieni, ponieważ wychodził on na nich jak świecąca biała kula i mógłby wprowadzić nas w błąd. Gdy ekipa zajmująca się filmowaniem już opuściła teren cmentarza i zaczęła zwijać okablowanie, my zostaliśmy jeszcze przez dłuższy moment, aby przejść jeszcze raz alejkami cmentarza i wykonać kilka dodatkowych zdjęć. Kiedy kilka dni później obejrzałem je uważnie w domu, zauważyłem ciekawą rzecz. Na jednym z moich zdjęć widać bowiem dziwne czerwone „smugi”. Skontaktowałem się Cyprianem i okazało się, że na zdjęciach robionych dokładnie w tym samym momencie zarówno u mnie, jak i u niego pojawiły się podobne „ogniki”. Poniżej widoczne są zdjęcia, które zrobił Cyprian, a także zdjęcia wykonane przez mnie, z zaznaczonymi powiększeniami. W zielonej ramce widoczny jest refleks flesza na nagrobku.

















Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że wszystkie „ślady” i „ogniki” są winą zniczy. Dziwić mogłoby wtedy jedynie to, że zdjęcia były robione na bardzo krótkim czasie naświetlania, wszystkie przedmioty stoją w miejscu, a akurat znicze byłyby poruszone. Jednak po głębszej analizie zdjęć (zwłaszcza tych wykonanych przez Cypriana) okazało się, że dziwne ślady nie mają źródła światła i w miejscu, gdzie wyszły na zdjęciach, fizycznie nie stał żaden obiekt. Dookoła było naprawdę ciemno, więc „iskierki” nie są winą stojących w oddali latarni, czy innych źródeł światła. Na ostatnim ze zdjęć, mimo tego, że kilka „ogników” zdaje się „wychodzić” ze zniczy, widać również kilka obiektów zawieszonych w powietrzu. Możemy Was zapewnić, że nie ustawiliśmy na Naut-Mobilu (widocznym w tle) zniczy, ani żadnego innego źródła światła. Na przedostatnim zdjęciu zastanawia też „smuga”, przechodząca w pobliżu trzech kolejnych, czerwonych zniczy, która jest żółto-pomarańczowa. Nie wiemy, czym jest to, co sfotografowaliśmy, dlatego też nie chcemy wyciągać pochopnych wniosków. W celu wyjaśnienia tego zjawiska zwróciliśmy się do zawodowego fotografa. Jego pierwszą reakcją było stwierdzenie – „to znicze”. Jednak później, w miarę jak oglądał zdjęcia, porównywał, sprawdzał ustawienia, wczytywał się w EXIF, zaczął mieć wątpliwości. Gdy na końcu zobaczył czułość, na której Cyprian robił zdjęcia (ISO 3600), powiedział, że widzi coś takiego po raz pierwszy w swoim życiu (miał na myśli pierwsze z prezentowanych zdjęć). Powiedział także, że nie potrafi tego wyjaśnić inaczej niż defektem aparatu cyfrowego, lub w ogóle aparatów cyfrowych, zgodnie z którym refleks światła musiałby w jakiś sposób przesuwać się po matrycy. Gdy okazało się, że na moim aparacie również wyszły identyczne ślady, fotograf powiedział, że musi to być albo defekt, albo coś, czego sam nie rozumie. Nie rozumie też, czemu (w wypadku, gdyby „ślady” były pochodną znicza) wszystko wyszłoby tak nieporuszone, a same źródło światła niemożliwe byłoby do zlokalizowania. Polecił nam również wykonać eksperyment ze zniczami ustawionymi w ciemnym miejscu. Eksperyment, w miarę czasu postaramy się Wam zaprezentować na stronach i być może wtedy też uda się wyjaśnić pochodzenie tych czerwonych refleksów, o ile w ogóle istnieje jakieś rozsądne wyjaśnienie tych zdjęć... Być może „dział wideo” naszej Fundacji również zarejestrował coś, co po uważnym obejrzeniu uda się odnaleźć – cmentarze są pełne różnego rodzaju energii, których większość z nas nie dostrzega, być może czekają na nas kolejne niespodzianki... Sam eksperyment planujemy jeszcze powtórzyć, tym razem w nieco innej formie. Nie ukrywam, że sprawa bardzo mnie zainteresowała i cieszę się, że mogę przedstawić ją wszystkim czytelnikom stron FN.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6325x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 29 lis 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.