Wt, 25 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
We śnie pojawiła się postać Jezusa ciągnącego krzyż – oto niezwykła historia związana ze snem, którą przysłał do nas pan Marek.
Wierzycie w to, że niektóre sny nie są przypadkiem? Jest kilka historii świadczących niezbicie, że sen jest rodzajem komunikacji, przekazania człowiekowi ważnej informacji. Przez kogo? W jaki sposób ten „ktoś” wkracza w nasz sen? Oto jedna z wielkich zagadek, którymi zajmuje się nasza Fundacja.
W okresie świątecznym chcemy przedstawić Wam historię związaną ze snem, którą opisał nam nasz czytelnik, pan Marek.
Sent: Thursday, December 20, 2007 8:23 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Cc:
Subject: sny
Witam serdecznie !!!
Wiele razy czytałem na waszych stronach o snach bądz ich znaczeniu, dlatego chciałbym opowiedzieć wam historię pewnej dziewczynki która wydarzyła się jedenaście lat temu. Miała wtedy trzynaście lat, mieszkała w małej wiosce w Wielkopolsce.
Zbliżały się właśnie wakacje kiedy pojawiły się te sny (jakże tajemnicze, prorocze i straszne) Każdej nocy przez dwa miesiące tuż po zaśnięciu, nieświadome niczego dziecko widzi postać Jezusa ciągnącego krzyż. Ktoś powie przypadek ?!!! Przez dwa miesiące ?!!! Dzień przy dniu ?!!! Nagle coś się zmienia, sny ustają.
Po kilku dniach przychodzi jeszcze jeden inny. Widzi w nim rząd krzyży, a na jednym z nich przybity Jezus. W końcu nadchodzi dzień, który na zawsze zmieni życie tego dziecka. Jadąc rowerem do sklepu, uderzył w nią bus z taką siłą, że tylko cud mógłby ją uratować. Nie było już nadziei, była tylko rozpacz i łzy. Czy umarła ? Nie. Leżała w śpiączce, ale lekarze dali jej dwa procent szans na przeżycie. Całe dwa procent. Po dwóch tygodniach zaczyna się coś dziać, na przekór wszystkiemu odzyskuje przytomność. Pojawia się nadzieja, pojawia się też sen, już naprawdę ostatni, lepszy. Dziewczynka widzi w nim na strychu swojego domu białą gołębice, która powiedziała ,że jest matką Bożą i że jej pomoże.
Minęło 11 lat, bardzo ciężkich lat (rehabilitacja, sanatoria itp.). Dziś ta dziewczynka jest moją żoną, wspaniałą kobietą i matką. Mamy cudowną córeczkę, której nadaliśmy imię Anna (co oznacza łaska, której zapewne moja żona dostąpiła).
Cieszę się, że mogę być z człowiekiem, który jak ja to nazywam, został naznaczony przez Boga.
Pozdrawiam
Marek (nazwisko do wiadomości redakcji)
Piękna historia... bardzo Panie Marku za nią dziękujemy. Pojawienie się „Boskiej Postaci” we śnie i niezwykłe konsekwencje tego faktu to wspólny element kilku opowieści, które są niczym „perły w koronie” w naszym Archiwum FN, które dotyczy snów. Sen jest cały czas dla naukowców zagadką. Mówienie, że „wiemy, czym jest sen” tak naprawdę jest oszukiwaniem siebie. „My podejrzewamy, czym może być stan snu” – tak powinna brzmieć prawidłowa odpowiedź.
We śnie mogą pojawiać się różne rzeczy, czasami błahe i głupie, ale kiedy przychodzi moment i jest „ten właściwy sen”, wtedy każdy człowiek powinien wiedzieć, że oto skontaktowała się z nim w ten sposób siła, która wykracza poza naszą wyobraźnię... Siła, która tak pięknie objawiła się we śnie żony naszego czytelnika. I która towarzyszy nam każdego dnia, choć tak niewielu dostrzega jej obecność... ale to się zmieni. To się wkrótce zmieni... ;)
Wt, 25 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.