Sob, 29 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zaginięcia ludzi w czasie i przestrzeni to jeden z „żelaznych” tematów zjawisk typu X`Files. Czy rzeczywiście się zdarzają? Czy ludzie mogą zniknąć bez śladu i... pojawić się ponownie kilka lat później?
Jasnowidz Krzysztof Jackowski ma ciekawą metodę weryfikacji, czy dana osoba żyje, czy też nie. Kiedy bierze do ręki jakąś rzecz „osoby zaginionej” i zaczyna odczuwać niesłychany spokój emanujący od tej osoby, to znaczy, że dany człowiek jest martwy.
Jasnowidz tłumaczy to tym, że w momencie opuszczenia ciała materialnego dusza ludzka (czyli podstawowa część człowieka) przenosi się tam, gdzie nie istnieją stresy i nerwy związane z naszą ziemską wędrówką.
„Kiedy czuję, że dana osoba jest szczęśliwa i spokojna, wtedy wiem, że nie ma go pośród żywych” – tłumaczy Jackowski. Jego zdaniem jest to jeden z najsilniejszych dowodów (dla niego), że życie nie kończy się w momencie śmierci.
Sprawa zaginięć ludzi ma jeszcze jeden, niezwykły wymiar. Chodzi o osoby, które miały zaginąć w tajemniczych okolicznościach, po czym odnaleźć się po kilku latach. To bardzo ciekawa „podgrupa” wśród dziwnych przypadków w archiwum FN. Oto dwa przypadki, których nie sposób zweryfikować. Czy są prawdziwe? Odpowiedź na to pytanie jest także trudna, choć próba weryfikacji już została podjęta. Na razie bez rezultatu. Pierwsza historia dotyczy wydarzenia z terenu d. Związku Radzieckiego.
-----Original Message-----
From: franciszek
Sent: Tuesday, December 25, 2007 4:42 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: znacie to
Ponieważ mam pewność, że takie historie się Wam podobają, przytaczam
jedną z moich ulubionych.
Może Was też zainteresuje?
Tekst opowiadający o tym zdarzeniu po raz pierwszy pojawił się w 2004
czasopiśmie „Kalejdoskop NOL" ukazującego się w St. Petersburgu. W
Polsce jego przedruku dokonał „Nieznanym Świecie" nr 12/2004, nosi on
tytuł „Wrzucony w inny czas?"
Autor artykułu Piestow, dość niejasno wyjaśnia jak pozyskał te
informacje. To jednak dla całego zdarzenia nie ma aż takiego
znaczenia. Ważniejsza jest osoba, która jest źródłem całej historii.
Jest nią Taisa Iwanowa N. – nauczycielka matematyki (tyle o niej
wiadomo)
Opowiada ona jednak zdarzenia, które dotyczą bezpośrednio, jej już
nieżyjącego ojca. W 1946r służył on w bezpiece - Referacie Spraw Wewnętrznych. W mieście Sobinka we Władimirskiej Obłasti. Pewnego razu na jego posterunek
milicja odstawiła człowieka „wyglądającego dziwnie, w poroździeranej
odzieży i z rozbitą głową. Był w stanie bliskim szoku, nieprzytomnie
rozglądał się dookoła"
Opróżniono kieszenie zatrzymanego, ponieważ należało sporządzić
protokół zatrzymania.
Znaleziono w nich
- wieczne pióro zagranicznej produkcji
- zapalniczkę w metalowym futerale
- paczkę zagranicznych papierosów marki Newport
Te przedmioty i ich „zagraniczne" pochodzenie już same w sobie budziły
ogromne podejrzenia w czasach głębokiego komunizmu.
Znalazła się jednak rzecz, która wprawiła wszystkich w zdumienie.
Dowód tożsamości siedzącego na komisariacie człowieka.
Ojciec Taisy opisał go dość dokładnie
- pokryty celuloidem
- wydany w dwóch językach: rosyjskim i angielskim
- tekst: Strefa ścisłej odpowiedzialności dowództwa NATO. Norweska
strefa okupacyjna
- dowód tożsamości: Pokrowski. Dat ur. 1.03.1972r miejsce Murmańsk.
- Wydane dnia.... 2008 roku przez komendanturę miasta Murmańsk. Ważne
do dnia..... 2009roku.
Dla oglądających ten dokument szokujące były nie tylko daty, ale także
fotografia a raczej to że była kolorowa.
Te wszystkie fakty prowadziły do jednego wniosku - ten człowiek jest na
pewno szpiegiem. Dlatego też niezwłocznie skontaktowana się z
władimirskim oddziałem Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. Skąd
szybko przybyli czekiści i zabrali Pokrowskiego do Moskwy. Po 3 dniach
pojawili się ponownie na komisariacie – kazali podpisać dokumenty o
zachowaniu tajemnicy dotyczącej całego zdarzenia.
Ojciec Taisy podpisał ale nie zapomniał, choć nigdy już nie usłyszał o
Pokrowskim, jednak pewne zdarzenia na przestrzeni wielu lat
przypominały mu o nim. Pierwszy raz naprawdę mocno się chyba
przeraził - kiedy w 1949r ogłoszono powstanie wojskowego paktu NATO.
Wtedy zrozumiał, co widział na dokumencie który trzymał w ręku w 1946 roku.
Później wspomnienia na temat powróciły w 1980 roku, kiedy to w ZSRR
pojawiły się w sprzedaży papierosy Newport. Ich obecność na rynku
Związku Radzieckiego była dość krótka – spowodowana jedynie Olimpiadą
w Moskwie, ale przyczyniła się do decyzji aby opowiedzieć wszystko
swojej córce Taisie. Wymógł tylko na niej obietnicę, że nie wyjawi tego
nikomu póki on żyje.
Taisa opowiadając całą historię Piestowowi wyraziła nadzieję, że może
kiedyś uda się zajrzeć do archiwów KGB i przeczytać dokumenty na temat
wydarzenia.
Dla mnie logicznym ruchem, który na pewno niewiele by wyjaśnił ale
dawał jakiś punkt zaczepienia byłoby odnalezienie samego Pokrowskiego
lub informacji o nim w aktualnym czasie.
Przyznacie również – że niezwykle intrygująca jest myśl o tym że już
za 2 lata przekonamy się czy ten człowiek był podróżnikiem w czasie w
naszym wymiarze czy jednak był to przeskok pomiędzy wymiarami z
przesunięciem czasowym.
Choć wcale mi się nie spieszy, aby się przekonać co dla Świata będzie
oznaczała okupacja Rosji przez NATO
Druga historia pojawiła się w portalu gazeta.pl kilka dni temu, a o tej publikacji poinformował p. Piotr. Warto ją przedstawić.
Historia Darwina - odnaleziony po 5 latach
57-letni John Darwin pięć lat temu zaginął. Wszyscy byli pewni, że utonął. Jednak w sobotę mężczyzna pojawił się na posterunku policji...
Jak to się stało?
W marcu 2002 John Darwin z Seaton Carew w Wielkiej Brytanii wybrał się nad morze popływać kajakiem. Wtedy widziano go po raz ostatni. Poszukiwania policji nie przyniosły rezultatów. Jedynym śladem był znaleziony w wodzie roztrzaskany kajak Darwina.
Ciała mężczyzny nie odnaleziono. Ratownicy poinformowali rodzinę, iż zaginiony miał niewielkie szanse na przeżycie. W końcu poszukiwania przerwano. Żona Anne oraz synowie, Mark (wówczas - 26 lat) i Anthony (24), byli przekonani, że już nigdy nie zobaczą Johna.
Jednak w ostatnią sobotę stało się coś nieprawdopodobnego. John Darwin jakby nigdy nic wszedł na posterunek policji w Londynie i powiedział, że jest uznany za zaginionego.
Powrót zaginionego
- To najlepszy prezent gwiazdkowy, o jakim mogliśmy marzyć. Jestem bardzo szczęśliwy, że nasz 90-letni ojciec dożył powrotu syna - powiedział brat zaginionego, David Darwin. - Nie mam pojęcia, co działo się z Johnem przez ostatnie pięć lat - dodał.
Synowie Darwina widzieli się z zaginionym i potwierdzili jego tożsamość. Jak powiedział David, zaginiony nie wrócił jeszcze do domu. John potrzebuje teraz chwili spokoju.
Dodał, że brat nie miał problemów psychicznych przed zniknięciem.
John Dawin został przesłuchany przez policję. Co zeznał? Że nie ma pojęcia co działo się z nim od 2002 roku.
Sob, 29 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.