Śr, 6 luty 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Okazało się, że na tylnym siedzeniu nikogo nie ma! - oto kolejna historia z cyklu "polscy autostopowicze-widma".
Nasza ostatnia publikacja o wydarzeniach na drodze 875 spowodowała, że kilku naszych czytelników poinformowało nas o kolejnych podobnych przypadkach. Na ich uporządkowanie przyjdzie jeszcze czas (może warto pomyśleć o stworzeniu mapy tego typu manifestacji w Polsce?), ale teraz warto zaprezentować chyba najciekawszy przypadek opisany przez p. Mateusza.
-----Original Message-----
From: Mateusz xxxxxxxxxxxxxx
Sent: Tuesday, February 05, 2008 7:16 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: "autostopowicz widmo" ?? chce wrócić do domu...
Witam!
Podobny przypadek do tego występującego na drodze 875 jeszcze do niedawna miewał miejsce przy wjeździe na Aleksandrię tj. zjazd za Blachownią z drogi głównej Częstochowa-Katowice. Pół minuty jazdy za przejazdem kolejowym na poboczu (po obu stronach drogi jest las) stoi krzyż. Zamordowano tam kiedyś młodą dziewczynę wracającą z dyskoteki, a było to kilkanaście lat temu. Przypadków było kilka i zdarzały się one późnym wieczorem lecz opisze jeden kiedy to dobrze znajoma mi rodzina uczestniczyła w jednym z nich. Była to listopadowa sobota w granicach godziny 22 -23. Wspomniana przeze mnie rodzina wracała samochodem z Konopisk do Blachowni i przejeżdżając przez Aleksandrię zauważyli w pobliżu krzyża dziewczynę jak na tamtą porę roku skąpo ubraną i postanowili się zatrzymać i zapytać czy może nie chce, żeby ją gdzieś podwieź. Zrobili tak jak zamierzali. Dziewczyna wytłumaczyła, że wraca z dyskoteki (co o tej porze dnia wydaje się być trochę dziwne), podała dokładny adres zamieszkania, opisała dokładnie wygląd swojego domu i od razu podziękowała. Usiadła z tyłu razem z tą dziewczyną co wracała z rodzicami - ojciec prowadził a matka siedziała na miejscu pasażera. Przez całą drogę nic nie mówiła, wyglądała po prostu na zawstydzoną osobę. Gdy dojechali na miejsce, ojciec, który prowadził samochód zapytał tylko czy to ten dom (bo wcześniej słyszał dokładny jego opis...) po czym usłyszał tylko tak. Ale dziewczyna nie wysiadała i dziwnie wyglądała, jakby bardzo źle się czuła więc matka z córką wysiadły z samochodu, żeby jej otworzyć drzwi i pomóc wyjść a w tym czasie ojciec miał nawrócić samochód. Gdy otworzyły dziewczynie drzwi... jej już nie było. Zaczęły się rozglądać czy nie wysiadła od razu za tą córką drugimi drzwiami i jakoś jej nie zauważyły no ale to mało prawdopodobne było. Ojciec tak samo nic nie zauważył. Trwało to bardzo krótką chwilę więc dziwnym wydawało się, że dziewczyna mogła niezauważalnie wyjść z samochodu. No ale postanowili iść do domu dziewczyny sprawdzić czy jakimś cudem już jej tam nie ma.
Zapukali i otworzyła im starsza kobieta, która pierwsze co, to kazała im wejść do środka. Matka wyjaśniła o co chodzi, że podwozili młodą dziewczynę, która mówiła, ze tutaj mieszka, że znikła z samochodu i zapytała czy czasami nie weszła do domu przed chwilą. W odpowiedzi usłyszeli tylko - 'nie jesteście państwo pierwszymi'. Atmosfera zrobiła się 'miła' i pani domu zaczęła tłumaczyć zdziwionym gościom o co chodzi. Powiedziała, że jej córka właśnie kilkanaście lat temu została zamordowana gdy wracała z dyskoteki.... w miejscu znalezienia ciała postawiono krzyż, przy którym od paru lat pojawia sie jej osoba (duch?) i już wiele razy zdarzało się, że przywoził ją ktoś pod dokładnie opisany przez nią wcześniej dom a ona sama znikała.
Po tym przypadku słyszałem o jeszcze jednym podobnym z udziałem młodej dziewczyny w tym samym miejscu ale on była tam po prostu dwa dni z rzędu widziana przez kogoś. No ale to już może być mniej wiarygodne ponieważ ludzie po usłyszeniu o takim zjawisku mogą po prostu mówić, że ją widzieli.
Ale mimo to historia jest prawdziwa. Zbłąkana dusza zamordowanej dziewczyny chce wrócić do domu...
pozdrawiam.
--
matsqucann
Przypomnamy nasz adres e-mail:
nautilus@nautilus.org.pl
i adres zwykły:
Fundacja NAUTILUS
skr. 221, 00-950 Warszawa
Śr, 6 luty 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.