Dziś jest:
Czwartek, 2 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6622x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 10 luty 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

„Czuję, że stało się coś złego!” – czasami ludzie mają dziwne przeczucie, że bliskiej osobie coś się przydarzyło. Jakim kanałem otrzymują „tę wiadomość”?

Nie ma wątpliwości – mówimy o faktach. Zbyt dużo relacji potwierdza, że w momencie śmierci bliskiej osoby są ludzie otrzymujący „błyskawicznie” tę tragiczną wiadomość. Kto ją przekazuje? Jakim kanałem ją otrzymujemy? To bardzo ciekawe pytania, na które na pewno jest jakaś odpowiedź, której do tej pory jeszcze nie znamy. Wybraliśmy kilka przykładów z ostatnich nadesłanych na „pokład Nautilusa”. Szanowni Państwo! Chcę opisać historię, która mnie i mojej rodzinie (....) W 1993 roku mój mąż wyjechał na Ukrainę, aby tam reprezentować firmę przy podpisywaniu kontraktu. Wracając do domu już w Polsce miał wypadek z dużą ciężarówką. Kierowca tej ciężarówki zasnął, tak przynajmniej twierdzi policja. Do tej pory nie mogę się podnieść po tym, co się stało. Ale chcę opisać coś innego. Wypadek miał miejsce około 5.12 nad ranem. Proszę sobie wyobrazić, że dokładnie o tej porze zerwałam się z łóżka, pobiegłam do córki i powiedziałam jej, że coś złego stało się z jej ukochanym tatą i moim mężem. Nie pamiętam, czy był to sen i nie pamiętam nawet, dlaczego tak się zachowałam. Po prostu wiedziałam, że w tym momencie on już nie żył, choć tego córce bałam się powiedzieć. Te godziny oczekiwania na wiadomość to była po prostu moja droga krzyżowa. Wreszcie zadzwoniła policja, że mój mąż miał wypadek i zginął. Stało się to 6 godzin później. Chciałam Wam opisać to, co mi się przydarzyło, ale na pewno nie jest to jedyna tego typu historia, jaką macie, bo na pewno wiele osób przeżyło coś podobnego. Pozdrawiam Anna Czasami jest wiele różnych sygnałów o tym, że zbliża się śmierć. Czasami jest tak, że ktoś przeczuwa, że jego koniec jest bliski i mówi o tym najbliższej rodzinie. Taki wątek pojawił się w e-mailu, który przysłał nam pan Tomasz. -----Original Message----- From: Tomasz xxxxxxxxxxxxxxxxxx Sent: Saturday, February 02, 2008 7:40 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Moja historia Witam. Chciałem opowiedzieć, co się mi przydarzyło. Otóż 23 czerwca 2007r. mój Śp brat miał wypadek nad wodą. Niestety nie przeżył. Moja rodzina bardzo to przeżyła. Jednak przed jego śmiercią działy się bardzo dziwne rzeczy. Otóż mniej więcej rok przed wypadkiem moja mama była zdenerwowana na ojca i to bardzo. Pamiętam, że się rozpłakała. Nawet zaczęła płakać i krzyczeć, że odbierze sobie życie. I wtedy mój brat powiedział te słowa, które na długo utkwiły mi w pamięci : "Prędzej ja odejdę niż ty" Czy to mogłoby można wziąć jako przeczucie śmierci czy może jako chęć. Pamiętam też, że przez 2 tygodnie przed wypadkiem cały czas u nas w ogródku śmierdziała ziemia. Mama wyszła do ogródka przekopała cały ogródek, ale nic nie znalazła. Po wypadku przechodziliśmy i mama stwierdziła, że już nic nie czuć. Jeszcze jedna historia. Brat z kolegami wyjechał na wodę koło 16. Ja poszedłem z kolegami gdzieś się przejść. Mama została w domu z siostrą. U mnie w pokoju nikogo nie było. Drzwi tak jak i okna pozamykane. Koło 17 mama usłyszała huk. Weszła do pokoju patrzy, a tu głośnik spadł ze ściany. On już parę razy tak spadał, ale nigdy nic się nie działo. Teraz spadł i rozpadł się na kawałki. Dosłownie na kawałki. Koło 18 przyjechała do nas policja z informacją o wypadku. Pozdrawiam Tomasz I kolejna historia, które dodatkowo zawiera niezwykły opis snu. -----Original Message----- From: Emilia Sent: Tuesday, January 09, 2007 2:19 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: dzień dobry witam, właśnie jestem w trakcie przeglądania Waszej strony www, przeczytałam większość artykułów i jestem (....) dlatego postanowiłam do Was napisać żeby podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Oczywiście w miarę możliwości prosiłabym też o komentarz, o jakąś radę. 12 grudnia 2006 roku zginął mój ojciec. Został potrącony przez samochód. Zmarł na skutek bardzo poważnych obrażeń głowy. Był to człowiek najbliższy memu sercu. Nie umiem się z tym pogodzić i nie wiem czy kiedykolwiek będę umiała. Cały czas zastanawiam się nad tym czy TAM po śmierci cos jest, jakieś życie, czy mój tata jest teraz razem z Bogiem. Nie umiem się w żaden sposób pocieszyć, wygląda na to, że moja wiara przechodzi jakiś kryzys. Przeczytałam książkę ŻYCIE PO ŻYCIU i powiem szczerze, że nawet mnie podbudowała. Staram się sobie tłumaczyć ze tam gdzie jest teraz mój tata jest spokojnie, cicho i przyjemnie. Chciałam też poruszyć temat znaków, jakie otrzymujemy od zmarłych, bliskich nam osób. W dzień śmierci taty, dokładnie jakies 20 minut przed wypadkiem, moja siostra jak co dzień obudziła swojego synka do szkoły, jakoś tak o 6:30 rano. Ku jej zaskoczeniu, gdy zapaliła światło zobaczyła na ustach i w ustach chłopca zaschniętą krew. Z początku myślała, ze może wypadł mu mleczny ząb i stąd to wszystko, albo coś nie tak z dziąsłami, może wargę przygryzł w czasie snu. Po obejrzeniu jednak wszystkie te podejrzenia można było wykluczyć. Zęby i dziąsła były całe. Jak więc to tłumaczyć? Czy był to jakiś znak? Znak, że tata zginie? Dzień przez Wigilią z kolei przyśnił mi się tata. Dokładnie pamiętam ten sen. Tak bardzo chciałam, aby w końcu mi się przyśnił, modliłam się o to. Śniło mi się, że siedziałam przy moim starym biurku i miałam dzwonić do rodziny aby powiedzieć wszystkim, że tata miał wypadek i ze nie żyje. Kiedy miałam już wybierać numer do pierwszej osoby, nagle drzwi do pokoju otworzyły się i wszedł tata. W całej okazałości. Był uśmiechnięty i pełen życia. Powiedział do mnie "córciu, gdzie Ty chcesz dzwonić? przecież ja żyję. Popatrz na mnie. Jestem zdrowy, szczęśliwy, wszystko jest w porządku". I zaczął tańczyć dookoła. Nigdy go takiego nie widziałam. Byłam w szoku. Patrzyłam na niego jak śmieje się w głos i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Szybko złapałam za słuchawkę i zaczęłam dzwonić, aby powiedzieć każdemu (choć wcześniej przecież nie zdążyłam wykonać żadnego telefonu) że tata jednak żyje i ma się dobrze, stoi koło mnie i widzę go. Co ten sen mógł oznaczać? Czyżby tata przyszedł do mnie i dał w ten sposób znak, że tam gdzie teraz jest jest mu dobrze i nie mam się o co martwić?? czy to możliwe? Tak bym chciała żeby to była prawda.......... Od tamtej pory ani razu mi się nie śnił. A ciągle czekam.... Bardzo proszę, poradźcie mi czy dobrze zinterpretowałam sen? i co ta krew na ustach siostrzeńca mogła oznaczać? dziękuję z góry... pozdrawiam serdecznie Emilia. Sprawa owej „zakrzępniętej krwi” jest na tyle nietypowa, że tutaj raczej nie pokusimy się o interpretację. Jeśli chodzi jednak o sen z uśmiechniętym ojcem, to tutaj z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością możemy postawić tezę, że był to prawdziwy kontakt z Pani ojcem. Tak przeważnie bywa, że osoby „po drugiej stronie światła” proszą, aby się uspokoić i więcej nie płakać, gdyż oni żyją i mają się świetnie. Płacz i ciągłe rozpaczanie bardzo te istoty męczy, gdyż czują ból bliskich. -----Original Message----- From: sena Sent: Monday, January 14, 2008 1:46 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: przewidziec smierc Tak - niektórzy ludzie mogą przewidzieć swoja smierć. Moja mama 3 dni przed śmiercią mówiła mi, ze znowu przyszedł w nocy do niej ten sam mężczyzna, który był u niej w nocy w czasie II wojny światowej, gdy była w okolicznościach bliskich śmierci, wówczas powiedział jej, że ma się nie bać. Tym razem nic nie mówił, tylko był bardzo smutny. Ponadto powiedziała mi, ze słyszy kroki za sobą, ale gdy sie odwróci, to nikogo nie ma i że denerwuje ją to. Bo ma przeczucie, ze jej koniec jest bliski . 3 dni potem zmarła na zawal serca. Na koniec kilka słów o dramatycznej historii, która przydarzyła się w Radziejowie (kuj-pom). Agnieszka Nenczak (22 l.) samotnie wychowywała córkę, była rozwódką. Kiedyś poinformowała swoją matkę, że zamierza się spotkać z jakimś mężczyzną, którego nazwiska nie ujawniła. Obiecała, że wróci za kilka godzin. W tym czasie została brutalnie zamordowana. Jej ciało znaleziono w rowie melioracyjnym na obrzeżach Radziejowa. Tymczasem w nocy, kiedy doszło do morderstwa, wydarzyło się coś jeszcze. Jej córeczka Amelka (3 lata) obudziła się bez powodu w środku nocy. Relację z tego wydarzenia przekazała policji babcia Amelki, Zofia Zielińska (62 l.). Dziewczynka zaczęła płakać, mówiła, że „mamie jest zimno...”. - Szarpała mnie za rękaw i prosiła „Mamusi jest zimno, mama się boi... Babciu, musimy jej poszukać” – opowiadała dziennikarzom pani Zofia. Dziewczynka cały czas nie dawała się uspokoić i nie wierzyła w zapewnienia babci, że „mama zaraz przyjdzie”. Trzy dni po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie, policja znalazła ciało Agnieszki Nenczak. Okazało się, że przed śmiercią była duszona. Prawdopodobnie jeszcze żywą ktoś wrzucił do rowu melioracyjnego, gdzie skonała. Historię tę opisały dokładnie lokalne gazety, a także znalazła się ona w ogólnopolskim dzienniku FAKT. Ta tragiczna historia zawiera jeden element, o którym warto napisać w tym tekście. Ludzie, którzy wiedzą, że umierają, myślą o swoich najbliższych. Pani Agnieszka myślała o swojej córce, o tym, kto będzie się nią opiekował, kiedy jej zabraknie. I właśnie wtedy, w obliczu zbliżającej się śmierci, jakimś nieznanym współczesnej nauce kanałem połączyła się ze swoim dzieckiem. Jej córka odebrała nawet uczucia, które towarzyszyły jej matce w ostatnich chwilach, czyli „lęk i odczucie zimna”.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6622x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 10 luty 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.