Dziś jest:
Piątek, 17 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6103x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 3 mar 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Ostatnie wydarzenia z tragicznym wypadkiem Ferrari w Warszawie przypomniały wielu osobom okrutną prawdę – ludzie to istoty śmiertelne. Kiedyś każdy z nas zobaczy światło...

Dla wielu osób śmierć jest zaskoczeniem. Dosłownie i w przenośni. Rozglądają się wokół z przerażeniem dostrzegając leżące własne ciało. Do podchodzących osób starają się mówić, aby nie zwracali uwagę na to leżące martwe ciało, ale tutaj, gdzie są teraz... bo tu jest ten JA, który był tym ciałem, a może raczej w tym ciele. Jak jest w tym drugim najważniejszym momencie naszego życia (pierwszym jest chwila urodzin), możemy się dowiedzieć z relacji o śmierci klinicznej. Staramy się zamieszczać takie relacje w miarę regularnie na stronach FN, gdyż warto jest od czasu do czasu przypomnieć sobie, że takie historie przydarzają się ludziom na całym świecie. I dają nadzieję, choć naszym zdaniem dywagacje wokół pytania „czy jest życie po śmierci” są nieporozumieniem. Kiedyś takie opisy będą w szkolnych podręcznikach. Czy będzie to za sto, czy za tysiąc lat? A jakie to ma znaczenie... Po przeczytaniu tekstu na temat tajemniczego światełka w tunelu postanowiłam podzielić się z Wami swoim przeżyciem. Nie jest ono aż tak mroczne i wyraźne jak inne tu przedstawione, ale... zastanawiałam się jak to można wytłumaczyć. Otóż kilka lat temu, około 10, trafiłam do szpitala z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Stan mego zdrowia wymuszał wykonanie operacji. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, nie było żadnych zastrzeżeń. Aż pewnego dnia idąc po korytarzu szpitalnym poczułam się słabo, zaczęło robić mi się na zmianę zimno i ciepło, ciemno przed oczami, czyli zapewne typowe objawy przy omdleniu. Dodam, że pierwszy raz w życiu zemdlałam właśnie wtedy. Dokładnie pamietam co działo się ze mną w trakcie kiedy zemdlałam, nie wiem może to jest takie normalne odczucie, tzn takie jakie powinno być, no ale do rzeczy. Otóż czułam niewyobrażalną przyjemność, taki stan jakiego nigdy nie czułam, nie wiedziałam gdzie jestem, nie czułam bólu, naokoło było ciemno czułam się jak w jakimś tunelu na końcu którego widziałam białe światło. Nawet jak dziś to wspomnę to dokładnie pamiętam jego obraz. Czułam jak poruszam się z dużą prędkością w kierunku światła, lecz niestety nie dotarłam tam, gdyż nagle otwrzyłam oczy i ujrzałam twarze cucących mnie pielegniarek! I moja pierwsza myśl w głowie po przebudzeniu to było uczucie rozżalenia i takiego zrezygnowania dlaczego ja tu wróciłam, tam było mi tak dobrze! może to i nic nadzwyczajnego ale chciałam się tym z Wami podzielić. Pozdrawiam serdecznie, Ewelina Hallo Fundacja Nautilus Prosiliscie aby osoby ktore przezyly smierc kliniczna podzielily sie swoimi przezyciami. Wiem ze chciałam do was napisac i opisac swoje przezycia, byly inne niz te o ktorych dotychczas czytalam. To bylo 22 lata temu, bylam w ciazy okreslanej przez lekarzy jako ciaza wysokiego ryzyka. Dziecko moglam urodzic tylko przez cesarke. Poltora miesiaca przed terminem dostalam w nocy krwotok i zabralo mnie pogotowie. Powinnam byc natychmiast operowana ale szpital nie posiadal krwi mojej grupy. Dzien wczesniej podano cala chlopcu ktory mial wypadek. Krew zostala natychmiast telefonicznie zamowiona ale trzeba bylo na nia czekac. Krwotok sie na razie uspokoil. O 9 rano nastapil ponowny i mimo braku krwi lekarz zarzadzil natychmiastowa operacje. To byla 9 rano a gdy sie obudzilam byla 17,30 i miedzy tymi godzinymi to sie stalo. Bylo ze mna tragicznie opowiadala mi to pozniej moja przyjaciolka ktora pracowala tam jako pielegniarka. Bylam jak by widzem i mialam przed soba przestrzen ale ograniczona, wygladalo to jak by prostokatny ekran. Po lewej stronie byly szesciany ktore tworzyly jak by niedokonczony plaster miodu. Szesciany po bokach byla nieziemsko kolorowe, to nie byly jednolite kolory one jakby sie przenikaly,,srodek byl jaskrawo bialy i mial jakby glebie tak ledwo wyczuwalna.To tak jak patrzymy na chmury, one nie sa plaskie. Ja powoli zblizalam sie do wolnego miejsca w tym „plastrze”. Przez caly czas towarzyszyly mi wysokie dzwieki nie znane mi tu na ziemi, piekne kolory i uczucie wielkiego szczescia i agape wielka boska milosc/tylko ten kto to przezyl wie co chcialam napisac bo my nie znamy na to slow.I gdy ja „zsuwalam” sie do tego wolnego miejsca w tym „plastrze miodu” po prawej stronie w gornym rogu ukazala sie dwojka moich synow 10 i 3 latka. Ten starszy kucal obok mlodszego trzymal go za raczke i byli zajeci soba. A ja dostalam jak by propozycje, czy chce wrocic do dzieci czy dolaczyc do tych szescianow. Wahałam sie bylo mi ciezko zdecydowac bo nagle uswiadomilam sobie jak ciezkie jest zycie do ktorego mam wrocic w porownaniu z tym co przed chwila doznalam. Niechetnie i z zalem wrocilam ale wiedzialam ze i tak „tam” kiedys wroce i to co przezylam mi nie ucieknie. Z chwila podjecia decyzji wszystko zniklo, nic wiecej juz nie pamietam. Moje zycie od tego czasu sie zmienilo. Patrzylam na swoje cialo jak na cos obcego dotarlo do mnie ze to nie ja, moje cialo ta nie JA to tylko takie „ubranie”. Sukienka w szafie tez nie jest mna, gdy ja ubiore tworzymy jakąś calosc ale to nie JA. Przestalam bac sie smierci bo to nie koniec i poznalam agape - boska milosc. Pozdrawiam To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: śmierć kliniczna Było to 40 lat temu. Mąż mojej kuzynki przyjechał nad morze do sanatorium.Przyszedł nas odwiedzić. Poniewaz nie spotykaliśmy się często opowiadał nam,że bardzo choruje na serce i był trzykrotnie w śmierci klinicznej. Nigdy takiego określenia nie słyszałam więc spytałam o szczegóły.Powiedział mi,żepo prostu umierał.Zobaczył swoje ciało z góry i ratujących go w wielkim zamieszaniu lekarzy i pielęgniarki. Wołali, żeby się odezwał, ale chociaż wszystko widział i słyszał nie mógł im tego zasygnalizować. Zaczął lecieć tunelem, na końcu którego było jasne światło i widział wyciągnięte do niego ręce kilku osób. Bardzo chciał do nich dotrzeć, ale przeszkadzali mu ratujący go ludzie. Poczuł złość."Chciałem, żeby mnie zostawili w spokoju. Tak mi było dobrze."Został jednak przywrócony do życia. Parę dni po tym spotkaniu koleżanka,która pracowała w sanatorium powiedziała mi,że robiła mu ekg przyłóżkowe, i że pielęgniarka odwiozła go do domu, bo klimat nadmorski wyraźnie mu nie służył. Już się więcej nie spotkaliśmy. Jego opowiadanie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, ale dopiero po wielu latach, gdy trafiła w moje ręce książka"Życie po życiu" uświadomiłam sobie, że słuchałam relacji z zaświatów z "pierwszej ręki". Do wiadomości redakcji:Lucyna /xxxxxxxx/ (...) Na koniec jeszcze przytoczę historię, która mi się przytrafiła. Gdy chodziłem do liceum miałem niemiły wypadek. O mało co nie utonąłem. Głupia sprawa, przeceniłem swoje zdolności pływackie i źle oceniłem głębokość basenu :p . Po wskoczeniu do wody pierwszą rzeczą jaką zauważyłem było to, że stanowczo za długo opadam na dno. Kiedy zorientowałem się, że nie mogę wypłynąć (próbowałem chyba wszystkich znanych stylów pływackich) nagle woda wdarła się do płuc. Ogarnęła mnie ciemność, ale się jej nie bałem to była czysta esencja spokoju. Chwilę potem wybuch jasności, niezwykle jasne światło (nie rażące, na które mogłem spojrzeć), euforia, radość a zwłaszcza miłość w każdym jego promieniu przeszywającym ciało, każdą komórkę, każdy atom i silne uczucie, że jestem jego częściom. To tak jak stanąć na wyciągnięcie ręki od rozżarzonej gwiazdy (czegoś nieskończenie olbrzymiego). To było doświadczenie bardzo mocno osobiste i bardzo ciężko jest mi je przelać na druk. Życzę ci abyś mógł kiedyś poczuć coś podobnego (oczywiście w lepszych okolicznościach). Potem niestety, do akcji wkroczył ratownik, wyciąganie, reanimacja i po ptakach. Obecnie po tym wydarzeniu jestem w stanie w każdej chwili to potwierdzić Kai /nasz stały załogant!/ Skoro mówimy o "topieniu się", to jeszcze jedna relacja z tych nadesłanych do FN. To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: chyba śmierć kliniczna Witam serdecznie. Dzisiaj pierwszy raz odwiedziłem waszą stronę i muszę przyznać, że artykuły na niej zawarte skłoniły mnie do podzielenia się moja historią. Gdy miałem 5 lat, ojciec zabrał mnie i brata nad pobliski staw. Brat był starszy dlatego pływał dalej od brzegu, ja zaś pływałem na dmuchanym materacu. Oprócz naszej trójki w wodzie bawiła się grupka osób. Pamiętam że chciałem dopłynąć do brata aż nagle spadłem z materacu i wtedy przydarzyło się coś niesamowitego. Widziałem sam siebie jak opadam na dno (wody może było na 1-1,2m) to było tak jakby dusza opuściła moje ciało. Unosiłem się nad taflą wody, wszystko było jakby w lekkim zwolnionym tempie, stopniowo byłem coraz wyżej, widziałem wszystko i wszystkich, bawiące się dzieci, brata i ojca który podbiegał do mnie. Widziałem jak ojciec łapie mnie pod wodą i wyciąga na powierzchnię. W tej samej chwili "powróciłem" i wszystko wróciło do normy... Nie wiem co to było, nie wiem czy to śmierć kliniczna czy co, nie widziałem żadnego światła, nie miałem migawek z życia i nie słyszałem żadnych głosów. Muszę jednak przyznać ze w chwili "unoszenia się" byłem spokojny, zadowolony, po prostu było mi dobrze, chodź nie wiem dlaczego, patrzyłem przecież jak sam tonę. Czy to zjawisko miało na mnie jakiś wpływ? Sam nie wiem... nie wiem czy to przez tę historię czy też z innego powodu w kilka miesięcy (może rok) po tym miałem dziwne sny. Moja rodzina jest dosyć religijna, więc może to miało wpływ na rodzaj snów. Niemal, że co noc śniła mi się śmierć bliskich, znajomych i zupełnie obcych ludzi. Widziałem kataklizmy i walący się świat. Bałem się tak bardzo że trafiłem nawet do psychologa (nie psychiatry). Sny jeszcze się pojawiały ale coraz rzadziej, chyba mogę powiedzieć ze trwało to gdzieś do 9 roku życia. O śmierci kliniczne usłyszałem w wieku 15-16lat, wtedy to po raz pierwszy opowiedziałem rodzinie o „zdarzeniu nad stawem”. Nie wiem czy to wszystko ma jakieś znaczenie i czy mi ktoś uwierzy, ale musiałem gdzieś o tym napisać. Pozdrawiam wszystkich i życzę wam i sobie poznania „prawdy” na temat tych zjawisk. Gabriel To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: moja historia Dzień dobry ,przeczytałam artykuł i postanowiłam napisać Mam 32 lata dwoje kochanych dzieci w wieku 10 i 11 lat i wspaniałego kochającego męża .Dzisiaj w nocy spałam z moim synkiem ,męża nie było w domu ,gdyz wyjechał w delegację na kilka dni. Przytuliłam moje dziecko ramieniem i zasnęłam ,nagle usłyszałam jakiś dziwny dzwięk ,stale narastający ,do granic wytrzymałości.........aż do bólu .Podniosłam głowę ,próbując ocenić żródło dzwięku i ujrzałam bijące ogromnym światłem promienie jasnego światła przezierające z drzwi pokoju. Nie oślepiało lecz było bardzo jasne .Nagle zaczęłam delikatnie unosić się nad łóżko ,mocno przy tym ściskając synka, ale jakaś siła próbowała mnie od niego odciągnąć .Broniłam się przed tym i nagle poczułam ,że spadam ,wtedy przebudziłam się a moje serce biło z ogromną siłą i prędkością . Nie wiem ,może był to sen ale towarzyszące mu emocje sięgnęły zenitu. Czy mogło być to zatrzymanie akcji serca i czy możliwym jest ażeby bez reanimacji samo zaczęło znowu bić ? Pozdrawiam .Monika I na koniec tego tekstu fragment e-maila od p. Krystyny z Toronto. (...) Często zadajemy sobie pytanie, po co żyjemy, dokąd zmierzamy, co się dzieje z nami, gdy odchodzimy. Może, to krótkie opowiadanie, podpowie coś dla tego, który będzie je czytał. Historie opowiedział mi Andrzej R. Jest członkiem rodziny. Gościliśmy go w Kanadzie, z wizytą w 1998 roku. (...) Wiecie o tym dobrze, że miałem operację na otwartej czaszce, związane jest to z guzem, który mam na "szyszynce'' a było to tak: kiedy opuściłem własne ciało, poczułem się bardzo zagubiony. Unosiłem się w górze, tak, dosłownie w górze. Widziałem dokładnie, jak lekarze operują mnie. W pewnym momencie zobaczyłem, jak lekarz pomocniczy, źle przecinał rurkę, która miała odprowadzać płyn z mózgu, "wołałem do niego "co ty robisz człowieku?", to jest źle zrobione. Jednak cały zespół lekarski nie widział mnie, ani nie słyszał. Zły na to wszystko, że nikt nie chce ze mną rozmawiać pomyślałem, że pójdę do drugiej sali, gdzie leżał mój kolega Staszek. Młody człowiek po podobnej operacji, jak i ja. Pewnie pomyliłem drzwi, gdy bez trudu przeszedłem przez ścianę i już byłem koło Staszka. Zacząłem mówić do niego, jednak on nie reagował na moje słowa. Gdy tak patrzyłem na niego, byłem pewny, że on nie dożyje jutra. Nagle, coś mnie poderwało, poczułem się tak, jak by coś wciskało mnie w basen wody, to trwało chwilę. Nagle, znalazłem się w tunelu. To było coś pięknego. Cały tunel lśnił kolorami tęczy. Na samym końcu, było światło, bardzo silne i wielkie. Poczułem, jak jestem bardzo szczęśliwy. Przesuwałem się powoli do tego światła, które mnie wciągało a ja chciałem już tam być. Nagle, w koło mnie pojawiły się okrągłe kule (coś takiego, jak mydlane bańki). Otoczyły mnie, wciągając wyżej. Rozmawiały ze mną. Bez słów, tak jakby myślowo i one mnie rozumiały a ja bez problemu je rozumiałem. Kilka z tych świetlistych kół to byli zmarli członkowie z mojej rodziny. Nie uwierzysz, ja dokładnie ich rozpoznałem. Nagle, dwie kule się oddzieliły i zaczęły przesuwać się w dół pociągając mnie za sobą. Nie chciałem poddać się ich woli. Było mi tak dobrze, wtedy jak by mnie olśniło. Moja żona i córki. To była bardzo realna myśl. W tym momencie, nastąpiło coś takiego, jak silne uderzenie, to było bardzo bolesne wejście w moje nędzne ciało, które cały czas leżało, na stole operacyjnym. Powiem jedno, nie byłem nigdy za bardzo wierzący, tak jak wy. Teraz moje życie bardzo się zmieniło. Nabrałem pewności, że jest jakaś siła wyższa, która decyduje o losie człowieka. Powiem tak: "śmierć, to taki próg, przez, który się przechodzi do innego życia", wierz w to. Czasami pogoń za tym co modne i na czasie, może okazać się zgubą dla ciebie samego. Więc, drogi czytelniku, zanim podejmiesz decyzję, aby dotknąć tego co jest jeszcze nie znane, ani dla nauki, ani dla Ciebie, przeczytaj z uwagą co tu napisałam, a decyzja będzie należeć do Ciebie. Krystyna Kupnicka Toronto-Ont.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6103x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 3 mar 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.