Śr, 2 kwi 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Wiele zjawisk X`Files zachodzi w obliczu zbliżającej się śmierci. Oto kilka nieznanych aspektów pożegnania ze światem materii, które opisał Suddeutsche Zeitung, a przedrukował tygodnik FORUM.
Co się stanie, kiedy ktoś usłyszy od innego człowieka "wkrótce umrzesz"? Okazuje się, że istnieją bardzo ciekawe zapiski dotyczące pewnego niezwykłego wydarzenia.
„Gdy tylko ktoś dowiadywał się, że został wydany na niego wyrok – pisał w 1925 roku etnolog Herbert Basedow – odmieniał się nie do poznania. Wyglądał, jakby uleciała z niego dusza, oczy stawały się szklane, rysy twarzy tężały. Próbował krzyczeć, ale nie był w stanie wydobyć z siebie głosu – z jego ust toczyła się piana”.
STRACH PRZED WUDU
Kościół katolicki jest świadomy wpływu, jaki psychika wywiera na proces umierania. Ponieważ ostatnie namaszczenie już na wielu wierzących sprowadziło śmierć, II Sobór Watykański w 1960 roku określił ten rytuał mianem „namaszczenia chorych”. „Nadeszła na mnie pora” – tego rodzaju niczym nieuzasadnione przekonanie może kosztować ludzi życie nawet w oderwaniu od czynności rytualnych. Kobiety i mężczyźni umierają w wypadkach samochodowych, mimo że tak naprawdę nie doznali żadnych poważnych obrażeń. Legendarny stał się przypadek mężczyzny zamkniętego w samochodzie – chłodni, który z detalami opisał swoje zamarzanie, po czym faktycznie tam umarł. Sęk w tym, że agregat chłodniczy wcale nie był włączony.
Również dni silnych wzruszeń mogą się okazać zgubne. Dzień śmierci ojca, przeczuwana lub wręcz przepowiedziana przez wróżkę data śmierci, coroczne święta Bożego Narodzenia… Być może właśnie dlatego w styczniu umiera często najwięcej ludzi, bo wielu zaraz po świętowaniu ogarnia poczucie beznadziejności. – Mamy podstawy twierdzić, że wielu starych ludzi umiera wkrótce po swoich urodzinach – mówi Klaus-Dietrich Stampfe, emerytowany profesor psychiatrii społecznej, który przez wiele lat zajmował się zjawiskiem śmierci wskutek cierpienia duszy.
Niezwykła seria zgonów powiązana jest w Stanach Zjednoczonych ze Świętem Niepodległości. Aż trzech spośród pięciu pierwszych prezydentów USA zmarło 4 lipca: Jon Adams, Thomas Jefferson i James Monero. Dwóch z nich, Adams i Jefferson podpisywało Deklarację Niepodległości, a co jeszcze bardziej niesamowite – obaj zmarli w 50 rocznicę tych wydarzeń, 4 lipca 1826 roku.
Być może odejście wywoływane jest istną biochemiczną burzą, jaka wówczas rozpętuje się w organizmie.
- Silne obrazy wewnętrzne wywołują u wielu tęsknotę za przeszłością – mówi Gary Bruno Schmid. – Bardzo skutecznie stymulują one procesy fizjologiczne, które sprawiają następnie, że ciało umiera. Procesy psychiczne mogą sprawić, że komórki układu nerwowego i odpornościowego wypuszczą duże ilości silnie działających substancji przekaźnikowych. W przypadku zgonów psychogennych substancje te zdają się tak silnie rozstrajać organizm, że nie udaje mu się przeżyć. – Melancholia i depresja nie biorą się przecież z powietrza – twierdzi Wolfgang Eisenmenger. – W mózgu smutek i silne emocje przekładają się na substancje biochemiczne. Pod wpływem zmian wegetatywnego układu nerwowego, który kontroluje narządy wewnętrzne, hormony mogą wywołać śmierć.
Wszystkie tajemnicze zgony mają jeden wspólny mianownik – jest nim utrata kogoś lub czegoś. Na przykład kochanej osoby, przyjaciół, ojczyzny, pracy, a nawet wartości. – Do śmierci psychogennej dochodzi, gdy człowiek czuje się opuszczony przez wszystkie moce, które go strzegły – uważa Kachele. Jeńcy wojenni są zazwyczaj w stanie wytrwać dopóki wskutek jakiegoś impulsu z zewnątrz nie poczują, że nie ma już dla nich nadziei na przyszłość – na przykład kiedy żona ich powiadomi, że wystąpiła o rozwód.
Wówczas nawet uderzenia strażników nie zmuszą jeńca do wstania. Poddają się zupełnie. Amerykańscy lekarze obozowi określają to zjawisko mianem „give-up-itis (od ang. give up – poddać się, dać za wygraną – przyp.FORUM). Ludzie ci zwijają się zwykle gdzieś w ciemnym kącie, odmawiają jedzenia, a po kilku dniach umierają. – Człowiek tradycyjnie oddawał władzę nad swoim życiem i śmiercią bogom i gwiazdom – mówi Schmid – Najwyraźniej jednak taką władzą dysponujemy także my sami.
Christina Berndt, Suddeutsche Zeitung
Śmierć przeraża ludzi. Oznacza ona bowiem, że wszystko ma swój kres. Przedmioty, które gromadzimy przez całe życie i o których mówimy „to jest moje”, wcale nie są nasze... Zostawiamy je w pewnym momencie wraz ze wszystkim, co udało nam się zgromadzić. Co to oznacza? No cóż, my te przedmioty jedynie na krótką chwilę „wypożyczamy”. Przywiązywanie się do przedmiotów jest nieporozumieniem, choć bardzo często prowadzi do zabawnych sytuacji. Znamy przypadki starszych osób, które całe życie spędziły na pielęgnowaniu swojego ukochanego domu. Kiedy wybiła ich godzina, nie chcieli iść „w stronę światła”, gdyż ich ukochane przedmioty miał zabrać ktoś obcy.
W ten sposób powstało kilka nawiedzonych domów, a pomoc takiej istocie zakochanej w przedmiotach czy domu jest naprawdę trudna. Trzeba jej bowiem wytłumaczyć, aby odeszła w stronę światła, gdyż „to już nie jest jej dom”.
Takie historie pokazują jednak, jak ogromną wagę ludzie przykładają do materii, jak bardzo prymitywne jest ich pojęcie o duchowości czy odwiecznym prawie przemijania, na którym opiera się nasz wszechświat. Wiedząc o tym, że my jedynie „wypożyczamy przedmioty na naszą ziemską wędrówkę” zupełnie inaczej wygląda sprawa gromadzenia dóbr, samochodów, domów itp. Właśnie w tym tygodniu zapadł wyrok na grupę morderców, którzy uprowadzili młodego chłopaka. Za uwolnienie jego żądali okupu od rodziców, zamożnych przedsiębiorców. Chłopaka więzili dwa lata, torturowali, wreszcie bestialsko zabili. Dlaczego to zrobili? Dla pieniędzy, w sumie kilkuset tysięcy złotych. Dla nich to były przedmioty, które tak bardzo pożądali...
Mędrcy ze wschodu radzą, aby na życie spojrzeć jak na most, który musimy przejść. Lepiej wybrać się w tę wędrówkę z małym bagażem niż z dużym. Mały bagaż łatwiej jest przenieść, nie jest dla nas kłopotem, a kiedy wreszcie trzeba go na końcu mostu zostawić, nie jest to trudne... mały bagaż – warto jest zapamiętać te słowa.
Śr, 2 kwi 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.