Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7808x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 16 kwi 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Teodor Królikowski wie, że istnieje życie pozagrobowe. Nagrywał i spisywał relacje tych, co ze wrócili "ze światła".

Tekst Doroty Wodeckiej-Lasoty pt: "Wspomnienia ze Śmierci" został opublikowany w opolskim wydaniu Gazety Wyborczej i jest ważnym tekstem dotyczącym życia po śmierci. W artykule jest opisana historia Teodora Królikowskiego, który ma niezwykłą pasję - przeprowadza wywiady z osobami, które przeżyły śmierć kliniczną. W tekście pojawiają się elementy dobrze znane przez naszych czytelników. Portal gazeta.pl zamieścił także wywiad ze znanym polskim kaskaderem, który przeżył właśnie podróż owym "tunelem". Tekst jest na tyle ważny, że postanowiliśmy go także przedstawić załogantom Nautilusa. Wspomnienia ze śmierci Gdyby Teodor Królikowski miał przeprowadzić wykład na temat śmierci klinicznej, mógłby powiedzieć tak: - To stan, kiedy zanikają widoczne oznaki życia, czyli kiedy pacjent przestaje oddychać, a serce przestaje bić. Ale jego mózg jest nadal aktywny, co można stwierdzić za pomocą badania EEG. Jednak na skutek zatrzymania akcji układów krążenia i oddechowego, tlen nie dochodzi do układu nerwowego, który jest najbardziej wrażliwy na jego niedobór. Wówczas po trzech, czasami pięciu minutach zaczynają obumierać komórki kory mózgowej. Dłuższa przerwa w dostawie tlenu do komórek układu nerwowego kończy się częściowym lub całkowitym zanikiem funkcji kory mózgowej. U pacjenta znajdującego się w stanie śmierci klinicznej mogą zostać przywrócone oznaki życia. Dzieje się to na skutek reanimacji, polegającej na zewnętrznym masażu serca, podawaniu w odpowiednich proporcjach adrenaliny, bicarbonalu, hydrokortyzonu. Jak serce zaskoczy, czyli pojawi się migotanie komór, wówczas można zastosować elektrowstrząsy. Dr Królikowski niejednokrotnie uczestniczył w reanimacji, bo był oddziałowym na oddziale intensywnej opieki kardiologicznej. Tyle że na zajęciach w instytucie pielęgniarstwa i położnictwa opolskiej szkoły medycznej nie dawał wykładu ani o reanimacji, ani o śmierci klinicznej. Przynosił ze sobą magnetofon i włączał studentom kilkunastominutowe nagranie: Mógłby Pan to opisać, co widział? - Tu, teraz, będzie gorzej to opisać. Ale (długa cisza)... Było coś niesamowitego. Życie pozagrobowe istnieje i koniec. Długo w to nie wierzyłem. Nawet nie idzie powiedzieć, że nie wierzyłem, ale wątpiłem w to. Ale spotkałem tam takie osoby, o których w ogóle nie myślałem. W piłkę nożną my chcieli grać. Ale mnie to tak stamtąd wypychali. Nie wiem, czy to idzie określić, że mówili do mnie, i czy to tak na instynkt czułem, że mówili. Czy tam byli jacyś ludzie? - No, przebywali ludzie. Nawet taki, co wyjechał dawno do "enerefu", już dawno zginął na raka płuc. Z nim się spotkałem, ale czy my mówili coś? Tylko że ja był, no wie pan, taki wypychany. Jakbym zjeżdżał czy coś... Byłem wypychany. Jakbym nie należał do tego grona. Czy Pan był wtedy w normalnym swoim wieku? Teraz, czy jako dziecko? Ja przypuszczam, że w normalnym wieku teraz. Ja nie umiem powiedzieć. Kolorowe to było, ale jakie kolory... Nie pamięta Pan? Piękne, a jak piękne, to musi być kolorowe. Coś takiego nie miałem w życiu. Niektórzy się śmieją z tego... - Jeśli się tam jest, to w ogóle się nie liczy to życie.To życie jest, no, drugiej kategorii, tak mniej więcej można określić. Ja to tak bynajmniej odnoszę, ni? Drugiej kategorii życie, no to takie życie, jak bogaty by żył, a za ścianą by żył ubogi. Proszę pana. Ja w życie pozagrobowe wierzył od dziecka, bo tak nas uczą, nie? Tylko ja nie wiem, czy pan w tej chwili wierzy, czy tylko każą wierzyć. Bo to też jest różnica. Ja w tej chwili wierzę, bo widziałem. Przedtem też wierzyłem, że coś musi być, ale to tak jest wszystko na odpieprz, nie? Byłem załamany, strasznie załamany, że mnie tam nie chcieli. Tylko później se uzmysłowiłem, że jeszcze muszę tu zostać, bo żona, dzieci... I nie chciałby Pan tam chyba wracać? (cisza) Jak żona tu była, to jej mówiłem... Ja bym tam i poszedł zaraz, tam było tak pięknie. Tak jej mówiłem. Rozmówcą dr Królikowskiego był 48-letni stolarz spod Opola. To pierwsza osoba, którą Teodor Królikowski nagrał po szczęśliwie zakończonej reanimacji. Ale nie pierwsza, z którą rozmawiał o śmierci klinicznej. Takich osób było kilkanaście. Zdzich spod Opola, lat 45: To nie jest fantazja ani mistyka. Tak było w 2006 roku. Kiedy zmieniali mi w szpitalu opatrunki, czułem niemożliwy ból. A potem poczułem, jakby powietrze ze mnie uchodziło. Takie westchnienia, sapnięcia, a z każdym coraz mniej bólu. Aż w końcu nic nie czułem, ale za to stałem w nogach łóżka i patrzyłem na siebie leżącego i na pielęgniarki, które przewracały mnie na plecy. I nie wiem, dlaczego przyszło mi do głowy, aby się przed nimi schować. I wtedy zobaczyłem długi tunel, niby las. I taką błogość poczułem, jak nigdy dotąd. I wszystko mi było jedno, choć nie idzie tak teraz tego słowami opowiedzieć. Ale życzę każdemu takiej błogości (chwila ciszy). Jeśli tak ma śmierć wyglądać, to nie ma strachu. Bardziej się bólu boję. Edeltrauda spod Opola, lat 70: Miałam zatrucie poporodowe. Wyszłam jakby wtedy z siebie i obserwowałam z góry, co się ze mną dzieje. I pokazał mi się film, i mimo że to parę sekund było, całe życie na tym filmie przeleciało. I przyszli do mnie moi dziadkowie, a ja jakby płynęłam. A potem pojawiła się biała świetlista postać. Czułam, że to Jezus. I dał mi wybór: czy pójdę za nim, czy wrócę. Odpowiedziałam, że wracam, bo przecież właśnie urodziłam córkę. To było 45 lat temu. Ale to był taki błogi stan... (Edeltrauda płacze) Od tej pory nie boję się śmierci, nie można... Bo to piękne przeżycie. Czasem wprawdzie myślę: "A może mi się śniło?". Ale od tamtej pory zmieniłam swoje życie, wiem, że nie można uganiać się za wszelką cenę za wszystkim. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, nawet księdzu, bo może by mi nie uwierzyli . - Nie każdy chciał opowiadać, bo to tak głębokie przeżycia, że ludzie nie chcą się nimi dzielić. Ale na pewno doświadczenie śmierci sprawia, że inaczej się patrzy i na nią, i na człowieka - twierdzi Królikowski. I nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego skrzętnie notował ich opowieści. O tym, jak wisieli nad łóżkiem i widzieli reanimujące ich pielęgniarki i lekarzy. Albo jak przechodzili przez długi tunel, z końca którego dochodziło światło. A przede wszystkim o tym, że bardzo chcieliby wrócić tam z powrotem. Tam byli szczęśliwi jak nigdy w życiu. - Oni wcześniej nie słyszeli o książce "Życie po życiu", nie mogli więc sobie wymyślić tych przeżyć. Ich relacje upewniły mnie w wierze w życie pozagrobowe. I dzięki tym pacjentom ja się śmierci nie boję - wyznaje 59-letni Królikowski. Duchowny: nie poznali życia pozagrobowego Jezuita, ojciec Dariusz Piórkowski dwukrotnie w czasie kolędy spotkał ludzi, którzy przeszli przez śmierć kliniczną. - Wracali, bo usłyszeli, że jeszcze nie nadszedł ich czas. I po tym doświadczeniu przestali się bać śmierci i zaczęli doceniać najmniejsze dobro ofiarowywane drugiemu człowiekowi. Czy to podanie kubka z wodą, czy zwykły uśmiech. Otworzyli oczy na bliźniego - opowiada. - I właśnie to, że człowiek się zmienił, że więcej w nim miłości, jest wartością tych doświadczeń. Nic więcej, żadna wiedza o życiu pozagrobowym, bo ci ludzie przecież jej nie poznali. Oni niewątpliwie przeżyli rzecz fenomenalną, ale to iluzja - twierdzi duszpasterz. Bo skoro obrazy ukazujące się w czasie śmierci klinicznej (near death experience - NDE) widziało prawie siedem milionów ludzi, oznacza to, że nie mogą być one zjawiskiem transcendentnym, tylko wytworem mózgu. Jedna z pochodzących z lat 80. hipotez mówi, że kiedy jest niedotleniony, wydzielają się w nim endorfiny, które nie tylko zmniejszają ból, ale wywołują uczucie euforii i kolorowe wizje. Opuszczanie ciała zbadał szwajcarski lekarz Olaf Blanke. Operując epileptyczkę przypadkowo podrażnił prądem elektrycznym tzw. zakręt kątowy mózgu. Pacjentka doznała wrażenia, że unosi się pod sufitem. Podobnych stanów jak ona doświadczają ludzie w napadach histerycznych. Tunel zaś jest następstwem tzw. widzenia tunelowego, kiedy dochodzi do ograniczenia pola widzenia. Spotkania ze zmarłymi bliskimi to następstwo uaktywnienia zanotowanych w naszych mózgach obrazów zwanych engramami pamięci. To one wywołują omamy lub halucynacje. Pojawiają się zanim człowiek zapadnie w stan śmierci klinicznej, dlatego je pamięta. Ale dlaczego ci, którzy przeszli przez nią, mimo że w przeszłości byli ateistami, uwierzyli w Boga? Willoughby Britton z Uniwersytetu Arizona badała fale mózgowe ludzi po NDE i zauważyła u nich nadaktywność lewego płata skroniowego. Zatem to ta cześć mózgu może wywoływać transcendentalne przeżycia. Z tego powodu nazywana jest "modułem Boga". - Ci ludzie nie umarli, więc to, co mówią, nie może być miarodajne. Reanimacja nie jest wskrzeszaniem z tamtego świata, bo stamtąd nie ma powrotu. Więc nie zmartwychwstali, choć wielką wartością jest, że zaczęli inaczej żyć - uważa ojciec Piórkowski. Być blisko umierającego Teodor Królikowski też zaczął inaczej żyć. - Te spotkania z ludźmi, którzy przeżyli śmierć kliniczną, głęboko we mnie zapadły - zapewnia. Nie wzdraga się już rozmawiać o śmierci. I ma dużo empatii dla tych, którzy umierają. Wie, że potrzebują rozmowy, bo ona wyrywa ich z głuchej i strasznej samotności umierania. I wspólnoty. I prawdziwego zainteresowania. - Nie można z nimi rozmawiać tak samo, jak z pacjentem, z którym rozmawiało się wczoraj albo przed pięcioma minutami w innej sali. Bo chory nie jest statystyczną jednostką chorobową, ale człowiekiem, indywidualnością. Trzeba patrzyć mu w oczy, trzymać za rękę - mówi Królikowski. Nigdy nie powiedział im, że umierają. Bo ludzie potrzebują nadziei. I nie powiedział, że śmierć jest wybawieniem, i że on sam dużo o niej myśli. Czy włączając magnetofon na zajęciach z przyszłymi pielęgniarkami chciał, by i one uwierzyły i przestały się bać? - Nie rozmawiałem z nimi o tym. Bo zapadała cisza, której nie chciałem zakłócać. Wolałem, aby pomyślały same o śmierci. A może o życiu pozagrobowym - zastanawia się. Bo odpowiedzi tak naprawdę nie zna. Wspomnienia ze śmierci Dorota Wodecka-Lasota,gazeta.pl Wkrótce opublikujemy historie "śmierci klinicznej" nadesłane przez czytelników FN.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7808x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 16 kwi 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.