Wt, 3 cze 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Przedstawiamy wywiad z osobą, która jest w stanie obserwować ORBSY.
Wśród osób, które kontaktują się z Fundacją Nautilus są często osoby obdarzone różnego typu zdolnościami – od widzenia aury, przyciągania do siebie przedmiotów, przez postrzeganie duchów, aż do darów takich jak jasnowidzenie. Zdolności takie najczęściej związane są z rozwojem duchowym i bardzo często osoby takie nie chcą w żaden sposób udowadniać tego typu „umiejętności”, ani się z nimi jakoś afiszować. Większość z nich jest zgodna, że nie można na takie rzeczy zwracać żadnej uwagi, ponieważ są one tylko kolejnymi elementami w drodze do osiągnięcia oświecenia (prawdziwego rozwoju świadomości), a skupianie się na nich jest tylko zatracaniem prawdziwego celu naszego doskonalenia się. Jednak wśród takich osób jest jeszcze jedna ciekawa cecha – znaczna większość z nich dostrzega lub dostrzegało coś, co my określamy mianem ORBS. Dla nich nie ma żadnej wątpliwości, że zjawisko to istnieje, co więcej, jest ono dla nich tak oczywiste i naturalne, że nie widzą powodu, aby jakoś bardziej się nim zajmować. Rozmowa z nimi na ten temat przypomina rozmowę o czymś zupełnie trywialnym i podstawowym. I w takich chwilach tłumaczenia niektórych osób, że może orbsy to tylko „pyłki i cząsteczki wody” stają się naprawdę żenujące...
Mimo tego, iż od momentu ukazania się pracy „Project Orbs” i badań tego zjawiska w laboratoriach NASA, gdzie wykonywano również zdjęcia orbsów w próżni i zbadano ponad 100 tysięcy (!) zdjęć, wiele osób nabrało przekonania do prawdziwości tego zjawiska, wiele osób wciąż o nim nie słyszało, albo traktuje z dużą dozą „ostrożności”. Zagadnieniem tym w Fundacji Nautilus zajął się Mikołaj Jastrzębski, któremu udało się zrobić interesujący wywiad z osobą widzącą obiekty ORBS.
Mikołaj Jastrzębski: Od dawna zajmując się tematem orbs zdziwiła mnie pewna zgodność wśród osób, które doświadczyły w jakiś sposób kontaktu z tym zjawiskiem. Przede wszystkim najczęściej nie chciały o tym rozmawiać i uważały, że temat jest zupełnie nie interesujący. Część osób zajmujących się na co dzień rozwojem duchowym, zapytana, czy spotkali się właśnie z tymi „kuleczkami”, mówiła wzruszając ramionami „przecież to Prana”, inne osoby nie nazywając tego zjawiska w żaden sposób mówiła, że widzą te obiekty („bąbelki”, „kuleczki” etc.). Wśród wiarygodnych osób mówiących o tym zjawisku spotkałem też sporo ludzi, którzy pamiętali orbsy tylko z czasu dzieciństwa. Powszechne były relacje osób, które z powodu widzenia „latających w powietrzu jasnych kuleczek” były brane do okulisty z podejrzeniami wady soczewki. Warto tu dodać, że sam Ossowiecki był na początku leczony na daltonizm, gdy oświadczył, że widzi aury wokół ludzi. Leczenie nie dawało rezultatów i zostało wkrótce zarzucone.
Jedną z osób widzących od czasu do czasu orbsy, jest Monika K. (nazwisko do wiadomości FN). Monika jest osobą, którą znam od wielu lat i jej wiarygodność nie budzi zastrzeżeń. Ona sama nigdy nie mówi o swoich zdolnościach w towarzystwie, a na wywiad zgodziła się dopiero po zapewnieniu anonimowości.
Mikołaj Jastrzębski: Od kiedy zaczęłaś widzieć orbsy? Czy pamiętasz, gdy to się zaczęło?
Monika: Nie, nie pamiętam. Gdy byłam mała to już je widziałam, ale później mi przeszło na jakiś czas... Mniej więcej na początku gimnazjum przestałam je widzieć, ale potem znów zaczęłam.
MJ: Tak po prostu nagle, któregoś dnia je zobaczyłaś?
M: Tak po prostu. Wtedy, gdy zaczęłam się bardziej interesować rozwojem duchowym, zaczęłam medytować i znów zaczęłam je dostrzegać... Duży wpływ na to miała ceremonia, którą przeżyłam u Indian, to była między innymi Ceremonia Oczyszczenia. To było zupełnie niesamowite doświadczenie i poczułam, że coś się we mnie zmieniło.
MJ: Jaka była twoja pierwsza myśl gdy zobaczyłaś orbsy? Czy zwróciłaś na nie jakąś szczególną uwagę?
M: W ogóle nie zwróciłam na nie uwagi – wydawały mi się (i do dziś wydają) czymś zupełnie naturalnym, takie tam... kulki.
MJ: Czy miała miejsce jakaś dziwna sytuacja podczas, gdy je widziałaś?
M: Nie... nigdy.
MJ: Czy mogłabyś jakoś opisać ich budowę, strukturę?
M: Jak taki żel, albo plazma... coś takiego. Kule, czasami lekko spłaszczone, eliptyczne, ale głównie kuliste. Półprzezroczyste, trochę podobnie do nagrzanego powietrza, tylko, że tak nie falują... Są różnych rozmiarów i mają otoczkę, tak jakby były zamknięte w czymś... Jeśli chodzi o barwę, to zdarzają się srebrne, białe, przezroczyste... Czasami w środku orbsa jest jeszcze mniejsza kuleczka, również pokryta osłonką.
MJ: A rozmiary?
M: Mogą być i małe, i duże... Raz widziałam orbsa wielkości porównywalnej do piłki (takiej używanej w piłce ręcznej), przeważnie są mniejsze. Ruszają się w różnym tempie – zależy od orbsa, czasem przelatują szybko, czasem wolno, czasem jakiś stoi.
MJ: Czy gdy je dostrzegasz, to jesteś w jakimś szczególnym stanie? Czy o czymś myślisz?
M: Jestem w szczególnym stanie, ale kompletnie nie umiem opowiedzieć jaki to stan. Gdy uświadomię sobie, że je widzę i się na tym skupię, to one znikają i już ich nie widzę. Trochę przypomina to stan alpha, nie jest mi ani smutno, ani wesoło, tak bardzo spokojnie... Ale to nie jest taki normalny spokój, to jest takie dziwne wewnętrzne uczucie. Nie umiem tego sprecyzować.
MJ: A jeśli chodzi o miejsca w których widzisz orbsy?...
M: To niezależnie od miejsca, można je widzieć.
MJ: Opowiedz mi trochę o zdjęciach orbsów, które zrobiłaś?
M: Te z tym zielonymi orbsami? Czy które? (śmieje się)
MJ: (śmieje się) Miałem na myśli te wcześniejsze, tamte gdzie widząc obiekty robiłaś im zdjęcia?...
M: Wiem o czym mówisz, ale większe wrażenie zrobiły na mnie ostatnie zdjęcia orbsów, które mi wyszły. Wtedy przez dłuższy czas nie widziałam już tych kulek i bałam się, że już straciłam tę zdolność. Leżałam na łóżku i nagle coś poczułam. Sięgnęłam po aparat i zrobiłam zdjęcie – wyszło na nim kilka orbsów. Potem przeszłam się po domu i tam gdzie mi się wydawało, tam robiłam zdjęcia – zawsze wychodziły kulki. Aby sprawdzić, zrobiłam jeszcze kilka zdjęć tam, gdzie nic nie czułam – i tam z kolei nie wyszedł żaden orbs.
MJ: Yhm... Ale powróćmy jeszcze na chwilę do tych starszych zdjęć orbsów...
M: No... je się widzi i robi się zdjęcia. I już...
MJ: I wychodzą, tak?
M: I wychodzą... Czasem jest ich mniej niż się widzi, może uciekają, nie wiem. Czasem jeśli na zdjęciach wychodzą smugi, to może dlatego, że one dość szybko lecą... Może dlatego wychodzi ich mniej, ale nie wiem dokładnie. Zresztą robiliśmy taki eksperyment razem, jeśli pamiętasz...
MJ: Pamiętam, pamiętam. Bardzo dobrze pamiętam (śmieje się)... Dziękuję za wywiad.
Eksperyment wspomniany na końcu wywiadu dotyczył momentu w którym Monika była w stanie widzieć te obiekty i wskazywała miejsca, gdzie one się znajdują. Po wykonaniu zdjęć rzeczywiście pojawiały się tam orbsy. Od czasu tamtego eksperymentu (przez 3 lata), w pomieszczeniu w którym się on odbywał na wszystkich zdjęciach robionych jakimkolwiek aparatem nie pojawiły się orbsy.
Jeśli wśród Was są również osoby widzące orbsy, będziemy bardzo wdzięczni za kontakt: nautilus@nautilus.org.pl
Wt, 3 cze 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.