Pt, 27 cze 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zagubienie w przestrzeni - jeden z najbardziej ciekawych aspektów tajemnic naszej rzeczywistości. Czy jest to kolejny element związany z działalnością UFO?
Wiele osób ocenia te opowieści w kategorii żartu. Jak bowiem traktować ludzi, którzy przebywając krótki odcinek drogi po raz kolejny znajdują się w tym samym miejscu? Ot, zabłądzili po prostu. Ludzka psychika płata figle, ludzie mogą zgubić się we własnym ogródku, często nie potrafią znaleźć drogi wyjścia z dworca, a co dopiero mówić o lesie... Ale tacy ludzie popełniają błąd. Na czym on polega? Nigdy nie mieli okazję dokładnie zbadać tego typu historię, porozmawiać dokładnie ze świadkiem. Archiwum FN zawiera kilka historii, bardzo dokładnie zdokumentowanych (nagrania audio), które bardzo trudno zbyć wzruszeniem ramion.
Wystarczy przypomnieć historię opowiedzianą przez doktora weterynarii, który mieszka w małej miejscowości i przeżył "spotkanie z kosmosem" - jak to nazwał - w 1995 roku. Wtedy to został telefonicznie wezwany z interwencją do wsi oddalonej od jego domu o ok. kilometr. Postanowił iść polną drogą, którą znał znakomicie. Szedł w nocy, oświetlał teren latarką. W pewnym momencie pojawiła się mgła, a on nagle zauważył niezwykłą rzecz. Niezależnie od tego, w którą stronę zaczynał iść, cały czas dochodził do tego samego miejsca - kamienia pośrodku pola. Był przerażony, bliski postradania zmysłów. Wystarczy dodać, że na tym upiornym polu błądząc spędził całą noc!
Zapamiętał księżyc, upiornie wielki, oświetlający wszystko jakimś nieziemskim światłem. Kiedy rozwiała się nagle ta mgła zobaczył, że znajduje się na bardzo małym polu, na którym nie mogłoby się zagubić nawet 5-letnie dziecko!
Do dziś jest przekonany, że na tej polanie stało się coś wykraczającego poza ludzką wyobraźnię i w żaden sposób nie trafiają do niego argumenty, że "po prostu zgubił drogę". Takie historie nazywamy "zaginięciami w przestrzeni". Mamy podejrzenia, że jest wielce prawdopodobne, że tego typu wydarzenia mogą mieć jeszcze jedno wyjaśnienie. Jest ono związane z działalnością UFO na ziemi, a dokładniej mówiąc z tuszowaniem przebiegu w pamięci świadka Bliskiego Spotkania III Stopnia.
Naszym zdaniem znaczna część tego typu wydarzeń nie miała miejsca, a w pamięć świadka sztucznie "włożono" przebieg dziwnych zdarzeń, które nigdy nie miały miejsca. Mamy wiele relacji osób, które wracały samochodem do domu po zobaczeniu obiektu UFO i relacjonowały, że podróż zajmująca im przeważnie 5-10 minut tym razem ciągnęła się godzinami, a oni... jadąc samochodem cały czas napotykali to samo charakterystyczne drzewo czy kapliczkę. Taką historię może warto będzie przypomnieć (mamy nagrania audio).
Tym razem historia nadesłana do FN w ostatnich godzinach. Czy tym razem mieliśmy do czynienia z klasycznym i tajemniczym zjawiskiem "zaginięcia w dobrze znanej przestrzeni"? Oceńmy sami zapoznając się z relacją i zdjęciami pana Tomasza. Szanowna Fundacjo NAUTILUS
Chciałem się podzielić z Wami bardzo interesującą historią, która nam się ostatnio przydarzyła. Okolo godziny 19 albo 20 poszliśmy (ja i dwóch moich kolegów Mateusz G. i Michał P.) przejść się na spacer na takie miejsce zwane przez nas "dołami" ponieważ są to ogromne doły z piachem. Te "doły" znajdują się niedaleko lasu, w krórym powiesił się chłopak. Niedaleko tych dołów jest też wieża (nie jestem pewien ale to jest wieża Simplusa). Postanowiliśmy się przejść trochę w las, ponieważ lubimy odkrywać nieznane tereny. A więc szliśmy i rozmawialiśmy o grach itp. Przeszliśmy jakieś 300-400 metrów i zobaczyliśmy pole uprawne i starą szopę. Nie było drogi dalej do przodu, więc skręciliśmy.
Skręciliśmy dwa razy w prawo i szliśmy prosto. Uszlismy jakies 100-200 metrow i nagle spostrzegłem się że jest coś nie tak. Zauważyłem wieżę tuż przed nami. Myślałem że coś mi się pomieszało ale koledzy też byli zdziwieni. Miałem przy sobie kompas. Spoglądnąłem na niego ale kompas pokazywał inaczej niż powinien. Potem znaleźliśmy czaszkę(prawdopodobnie zwierzęca).. Niedaleko od niej leżały kawałki szkieletu.
Potem skręciliśmy w prawo i zorientowaliśmy się, że jesteśmy z powrotem na "dołach". Rozglądnąłem się chwilę i zobaczyłem wieżę tam gdzie była przed startem naszej trasy.Dlugo myslelismy nad ta przygoda. Nastepnego dnia worcilismy, aby zrobic zdjecia, jednak nic takiego z poprzedniego dnia sie nie powtorzylo. poszlismy jescze potem zrobic zdjecia z tego miejsca gdzie powiesil sie ten chlopak. Gdy doszlismy wszyscy poczulismy zapach jakiejs padliny(chlopak powiesil sie kilka lat temu).Szukalismy jakiegos zdechlego zwierzecia ale nic nie znalezlismy.Szybko zrobilismy zdjecia i oddalilismy sie od tego miejsca.
Pozdrawiam .Tomasz H.
oto kilka wybranych fotografii z tych, które przysłał do nas autor e-maila:
Pt, 27 cze 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.