Dziś jest:
Sobota, 1 czerwca 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7300x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 30 cze 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

30 czerwca 1908 roku w samym sercu syberyjskiej tajgi doszło do gigantycznej katastrofy. Do dziś jest ona wielką zagadką!

Wczesnym rankiem 30 czerwca 1908 roku nad południową częścią środkowej Syberii pojawiła się ogromna ognista kula. Z hukiem przemieszczała się po niebie. Ziemia zaczęła drżeć,zatrzęsły się domy, z okien wypadały szyby, łamały drzewa. Trwało to wszystko około minuty. W chwilę potem, na wschodniej stronie nieba, gdzie za górami i lasami skrył się obiekt, wysoko w kierunku nieba wystrzeliły płomienie i pojawiły się obłoki dymu. Po strwożonej tajdze rozeszły się odgłosy grzmotów. Były słyszane na przestrzeni tysiąca kilometrów, od Jeniseju do Leny. Wkrótce po tym wydarzeniu ukazały się pierwsze relacje prasowe. Jeden z pierwszych artykułów napisał w „Życiu Syberii” korespondent z Tomska, Adrianow. Oto fragment tekstu: „Około godziny ósmej rano, w niedalekiej odległości od trasy drogi żelaznej, w pobliżu rozjazdu Filimonowo koło Kańska upadł ogromny meteoryt. Pasażerowie przejeżdżającego w tym czasie pociągu zostali porażeni ogromnym hukiem. Maszynista zatrzymał pociąg, a pasażerowie rzucili się w kierunku, gdzie upadł kosmiczny przybysz. Ale niestety, nie udało się go dokładnie obejrzeć. Był mocno rozżarzony, a do tego prawie cały wbił się w ziemię. Wystaje tylko jego wierzchołek.” Była to pierwsza informacja o Meteorycie Tunguskim, ale należy ją bardziej uznać za dezinformację niż rzetelną relację z miejsca zdarzenia. Prawie wszystko w artykule było wymysłem jego autora. Prawdziwa okazała się jedynie informacja o ogromnym huku, jaki rozległ się nad całym obszarem. Na początku meteoryt był nazywany Filimonowskim, a obecnie stosowana nazwa pojawiła się i weszła do użycia w roku 1927. Była to propozycja pierwszego badacza fenomenu, Leonida A. Kulika (1983-1942). Przeprowadzone przez niego badania pozwoliły na ustalenie, że całe zdarzenie miało miejsce nie w okolicy, gdzie przebiegała droga kolei żelaznej, a 600 km dalej na północ – w rejonie rzeki Podkamiennaja Tunguska. W okolicy magistrali transsyberyjskiej świadkowie słyszeli jedynie odgłosy towarzyszące katastrofie obiektu. Początkowo uczeni zgodnie uznali, że na Syberii doszło do upadku gigantycznego meteorytu, ponieważ jego efektem było trzęsienie ziemi. Zostało ono zarejestrowane na sejsmografach Obserwatorium w Irkucku, które znajduje się 893 km od epicentrum katastrofy. Dzięki sejsmografom udało się ustalić, że wybuch (zetknięcie z ziemią?) nastąpił o godzinie 7.17 i 11 sekund czasu miejscowego. Powstała przy tym ogromna fala powietrzna, która dwukrotnie okrążyła kulę ziemską i została zarejestrowana przez przyrządy pomiarowe na całym globie. Po upływie około dwóch i pół minuty od momentu upadku meteorytu zarejestrowano zakłócenia ziemskiego pola magnetycznego, które trwało około dwóch godzin. Te dodatkowe perturbacje były spowodowane tym, że fala uderzeniowa, która powstała w momencie wybuchu dotarła do jonosfery i zmieniła tam koncentrację elektronów. Po katastrofie, w południowych rejonach Rosji oraz w znacznej części Azji Środkowej, a nawet w Europie odnotowano niespotykane na tych szerokościach geograficznych zjawisko – białe noce. Wywołało to prawie panikę wśród astronomów, do których wieść o katastrofie na Syberii jeszcze nie dotarła. Te niezwykłe białe noce trwały ponad miesiąc. O upadku meteorytu L.A.Kulik dowiedział się z … oderwanej kartki kalendarza z 1910 roku. Od tej pory nie opuszczała go myśl, aby zająć się jego poszukiwaniem. Jesienią 1921 roku pierwsza ekspedycja wyruszyła w głąb Syberii, aby zebrać informacje o katastrofie sprzed kilkunastu lat. Mieszkańcy miasta Kańsk przekonywali badaczy, że meteoryt upadł bardzo blisko od ich miejscowości. Natomiast myśliwi i rybacy mówili zgoła coś innego – Ognista kula upadła gdzieś daleko za Angarą. Słowem, tak naprawdę nikt nie miał pojęcia gdzie faktycznie doszło do katastrofy. W czasie pobytu ekspedycji Kulika w Kańsku, przyjechał do tej miejscowości Ewenk, mieszkaniec okolic Podkamiennej Tunguski. On bił się w piersi i mówił Kulikowi: „Nikogo nie słuchaj przyjacielu, nikogo. Tam u nas (Podkamiennaia Tunguska) to się dopiero wydarzyło. Bóg Ogdy las przewrócił, pozabijał zwierzęta. Nie chodź tam, bo na nowo rozsierdzisz Boga.” Nie bacząc na zaklęcia Ewenka, Kulik poczuł, że nikt inny tylko on ma szanse na rozwiązanie tej astronomicznej zagadki. W lutym 1927 roku Kulik udał się w kolejną podróż na Syberię. Po długich i ciężkich poszukiwaniach dotarł wreszcie do Podkamiennej Tunguski, celu swej podróży. Był dosłownie oszołomiony widokiem, jaki ujrzał w środku tajgi. Jak okiem sięgnąć, las był powalony. Poprzewracane drzewa były ułożone radialnie. W centrum ogromnego koła utworzonego prez zwalone drzewa uczestnicy ekspedycji ujrzeli okrągłe dziury w ziemie wypełnione wodą. Tego typu dziury są charakterystyczne dla rejonów wiecznej zmarzliny. Powstają w wyniku osiadania gruntu w czasie topnienia brył lodu. W trakcie tej ekspedycji Kulik popełnił poważny błąd – przyjął, że okrągłe twory są kraterami po upadku fragmentów meteorytu. W rezultacie tej fałszywej hipotezy, kilka kolejnych ekspedycji badawczych zostało skierowanych na niewłaściwe tory. Kiedy na przykład z jednego z oczek spuszczono wodę, na jego dnie znaleziono jedynie zwalony pień i ani śladu po meteorycie. Kulik zorganizował szereg ekspedycji w rejon Podkamiennej Tunguski. Żadna z nich nie przyniosła znaczących rezultatów. Nie znaleziono ani jednego fragmentu meteorytu. Badacz ciężko przeżył swą porażkę. Chcąc odreagować, zajął się pracą literacką, ale zawsze gdzieś w jego pracach przewijał się wątek meteorytu. Nadszedł rok 1941 i na terenach Związku Radzieckiego rozpoczęła się wojna. Kulik z racji wieku nie podlegał już poborowi do wojska, ale zgłosił się na ochotnika do obrony cywilnej. Został ciężko ranny, a następnie dostał się do niewoli, gdzie zmarł. Do sprawy meteorytu powrócono wiele lat po zakończeniu wojny, bo dopiero w 1958 roku. W tym czasie nie było już tak jednoznacznej zgody co do istoty obiektu, który był przyczyną katastrofy w 1908 roku. Do dyskusji z uczonymi przystąpił pisarz science-fiction, Aleksander Kazancew. W czasopiśmie „Wokół Świata” opublikowano jego opowiadanie z gatunku fantastyki pt.”Wybuch” o przylocie na Ziemię międzyplanetarnego statku kosmicznego z Marsa. Statek posiadał napęd atomowy. Nastąpiła awaria systemu sterowania. Wybuch atomowy zniszczył statek wraz z załogą i stał się przyczyną zniszczenia lasu w okolicach Podkamiennej Tunguski. Sama idea wybuchu w powietrza ciała niebieskiego była jak najbardziej prawidłowa. Jeszcze Kulik zwrócił uwagę na fakt, że w samym centrum zniszczonego lasu pozostało kilka niepowalonych drzew. Nasuwało się pytanie, dlaczego drzewa nie zostały powalone przez falę uderzeniową? Być może dlatego, że zadziałała ona na nie nie z boku lecz z góry. To wskazywałoby, że wybuch nastąpił nie w wyniku uderzenia w Ziemię, ale jeszcze w powietrzu. Obiekt być może wcale nie dotarł do Ziemi. Wyprawa badawcza zorganizowana przez geochemika K.P.Floreńskiego (1915-1982) dokładnie przebadała rejon hipotetycznego upadku meteorytu. (w 1958 roku była to jedyna oficjalna wersja katastrofy) i potwierdziła fakt, że obiekt uległ zniszczeniu nad powierzchnią Ziemi. Pozostałe elementy hipotezy Kazancewa, zawarte w jego opowiadaniu nie zostały w najmniejszym stopniu potwierdzone. Uznano je za wymysł pisarza. Jednakże, nie zważając na swoją „antynaukowość”, hipoteza Kazancewa zawładnęła milionami umysłów. Pojawiły się nawet „dowody” wybuchu jądrowego – w drzewach odnaleziono ślady radioaktywnego izotopu, strontu. Okazało się jednak, że obecność strontu jest efektem prób jądrowych, które były prowadzone w atmosferze przez ZSRR w pierwszej połowie lat 50-tych ub.wieku. Wydarzenie z 1908 roku było jednak tak zagadkowe, że żadna z przedstawionych teorii, tj. upadek meteorytu, wybuch w atmosferze nie dała 100% wytłumaczenia zaistniałego zjawiska. Pojawiały się kolejne pytania. Niby uczenie uznali katastrofę pozaziemskiego statku za literacką fantazję, ale jeśli był to tylko upadek gigantycznego meteorytu, to pojawia się pytanie – gdzie jest krater? Gdzie podziały się fragmenty kosmicznego przybysza? Jak wiadomo, poszukiwania na miejscu katastrofy nie przyniosły żadnych efektów. Badania wykazały wprost brak jakiegokolwiek sladu oddziaływania ciała kosmicznego na powierzchnię Ziemi. Mówiąc krótko, ten brak śladów fragmentów meteorytu stanowił sporą zagadkę. Nie ma możliwości, aby kamienny lub żelazny meteoryt, który z racji poczynionych zniszczeń musiał mieć znaczącą masę, rozpadł się w 100% nie pozostawiając po sobie ani odłamka. Fakt, że zagadkowy obiekt uległ kompletnemu zniszczeniu podczas wybuchu w ziemskiej atmosferze świadczy o jego stosunkowo delikatnej strukturze. Być może obiekt nie był wcale meteorytem. Powstała kolejna hipoteza, mówiąca iż było to jądro komety, stanowiące mieszaninę kosmicznego lodu (zamarzniętych gazów i wody) i pewnej ilości twardszych elementów. Jakby na potwierdzenie tego faktu, w próbkach gleby pobranych z rejonu katastrofy uczonym udało się odnaleźć dużą ilość mikroskopijnych kuleczek, które powstały prawdopodobnie w rezultacie przekształcenia się fragmentów komety. Podwyższona zawartość niklu w kulkach oraz ich sposób (częstotliwość) rozmieszczenia w glebie zgodnie z kierunkiem lotu obiektu – wszystko to wskazywało na ich związek z tajemniczym „meteorytem”. Po dokładnej analizie badacze doszli do wniosku, że była to niewielka kometa, która zderzyła się z Ziemią. To nie jest nowa myśl. O kometowym pochodzeniu sprawcy katastrofy mówił już w 1930 roku angielski fizyk Francis Uippl. Z taką samą hipotezą wystąpił rosyjski fizyk Igor Astapowicz. Wyjątkowym zjawiskiem towarzyszącym katastrofie było niezwykłe świecenie nieba. Zjawisko było widoczne od Taszkientu i Krymu aż do miasta Bordoux na południu Francji. Nie znając przyczyny zjawiska, pierwotnie uczeni spekulowali, że Ziemia przeszła przez obłok pyłu kosmicznego. Czwartego lipca 1908 roku duński astronom dokonał następującego zapisu w swoim dzienniku: „Wskazanym byłoby ustalić, czy w ostatnim czasie w Danii lub też innym miejscu nie pojawił się duży meteoryt”. Wspomniany wcześniej Francis Uippl postawił hipotezę, że jasność nocnego nieba została spowodowana wtargnięciem do atmosfery ziemskiej cząsteczek pyłowych znajdujących się w ogonie komety. Wiadomym jest, że ogony komet ustawione są w kierunku przeciwnym do Słońca. Zdarzenie nad Podkamienną Tunguską zaszło w momencie, kiedy Słońce widoczne było na wschodzie. Zatem ogon komety powinien być skierowany na zachód. A przecież wszystkie niezwykłe zjawiska były właśnie obserwowane na zachód od miejsca katastrofy! Znaczna część uczonych przychyliła się do opinii, że Meteoryt Tunguski był w rzeczywistości jądrem niewielkiej komety. Ale nawet przy tej, logicznej hipotezie pozostaje parę pytań, na które do tej pory nie znaleziono odpowiedzi. Na przykład, jak wyjaśnić przyczynę wybuchu jądra komety? To interesujące pytanie. Dlaczego doszło do wybuchu i to do tego z siłą odpowiadającą w przybliżeniu eksplozji 10-20 megatonowych bomb jądrowych? Według najnowszych wyliczeń, masa jądra komety wynosiła nie więcej jak 70 tysięcy ton. Jego średnica wynosiła ok. 60 metrów, a szybkość zderzenia z Ziemią – 20-30 km/s. I chociaż w porównaniu ze znanymi kometami, obiekt tunguski wygląda nad wyraz skromnie, to tym nie mniej, posiadał on kolosalny zapas energii kinetycznej. Każda jednostka tej niewielkiej komety nosiła w sobie energię ponad 100 razy większą niż ta, która powstaje przy wybuchu porównywalnej porcji trotylu. Kiedy kometa zaczęła gwałtownie hamować w atmosferze ziemskiej, doszło do uwolnienia ogromnych ilości energii w rezultacie czego doszło do eksplozji. Stało się to na wysokości około 10 km od powierzchni Ziemi. Przeprowadzone wyliczenia mówią o nieuchronności takiego wybuchu. Jądro komety składało się w zdecydowanej większości z lodu, który w momencie wybuchu przeistoczył się w gaz i parę. A trudno rozpuszczalne cząstki zostały rozsiane po tajdze. Takie cząstki były odnajdywane, a wykonane analizy chemiczne wskazywały, że próbki posiadają skład zbliżony do produktów rozpadu komet. Opisując hipotezy dotyczące Meteorytu Tunguskiego nie sposób nie wspomnieć o głośnych w ostatnich latach doniesieniach, jakoby w pobliżu Podkamiennej Tunguskiej odkryto urządzenia technologii o pozaziemskim pochodzeniu. Informacje takie były rozgłaszane przez Jurija Ławbina, organizatora jednej z ekspedycji badawczych. Na zwołanej w sierpniu 2004 roku konferencji prasowej ogłosił on, że odnaleziono ogromne bloki wykonane ze stopu rud żelaza i nieznanego metalu. Według Ławbina, incydent z 1908 roku wyglądał następująco: „Nad tajgą rzeczywiście doszło do eksplozji meteorytu. Ale jednocześnie z nim katastrofie uległ… pozaziemski statek kosmiczny, którego resztki udało nam się odnaleźć”. Na potwierdzenie swych słów Ławbin zaprezentował zdjęcia, na których widać dużych rozmiarów skały o ciekawej strukturze przypominającej figury Widmanstattena (takie znaki pojawiają się na meteorytach potraktowanych kwasem azotowym). Teoria spotkała się z krytyką świata naukowego i nie została potraktowana zbyt seriio. Po stu latach od katastrofy w dalszym ciągu nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć z całą pewnością co było przyczyną gigantycznego wybuchu. Część przedstawionych w niniejszym artykule hipotez nie wytrzymała próby czasu, część wymaga kolejnych badań. W ostatnich latach pojawiła się nowa, wielce interesująca wizja przebiegu zdarzeń z Podkamiennej Tunguski. Stało się tak za sprawą włoskich badaczy, którzy w latach 90-tych ub.wieku włączyli się do badań nad zagadką meteorytu. Grupa naukowców z Uniwersytetu w Bolonii zwróciła uwagę na Jezioro Cheko znajdujące się w pobliżu miejsca katastrofy. Zbiornik wodny powstał prawdopodobnie nie tak dawno temu. Świadczą o tym przeprowadzone badania osadów dennych. Jezioro Cheko znajduje się w odległości około 8 kilometrów od epicentrum wybuchu. Co ciekawe, nie jest zaznaczone na starych mapach. Informacje na ten temat zgromadzono na stronie internetowej Uniwerstytetu w Bolonii: http://www-th.bo.infn.it/tunguska/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7300x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 30 cze 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.