Śr, 2 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Świat jest jednym wielkim oceanem energii. Jeśli wykonamy nawet jeden ruch, ma on swoje konsekwencje. Wcześniej czy później wysłana przez nas energia wróci do nas niczym bumerang!
Wyobraź sobie, że stoisz przed wielkim jeziorem. Nie ma nawet najmniejszego powiewu wiatru, tafla jeziora jest niczym blat stołu. Kiedy do wody wrzucisz kamień, powstaną fale, które rozejdą się po całym jeziorze.
Jeśli ktoś wrzuci kolejny kamień, wtedy fale się przetną. Powstanie niezwykły układ linii, fal, załamań. Oto dwa pozornie różne czyny wpłynęły na siebie, razem na siebie zadziałały i zmieniły miniwszechświat, jakim była nieruchoma tafla jeziora.
Wszystko na to wskazuje, że podobnie jest w życiu każdego z nas. Każdy czyn, każde słowo, a – kto wie – może nawet każda myśl będzie miała swój skutek. Jeżeli nie dziś, to jutro, za tydzień, rok, 10 lat, ale kiedyś „zbierzemy to, co zasialiśmy”, ten rzucony przez nas kamień sprawi, że zobaczymy ową falę. Dla osób czytających strony Nautilusa takie rzeczy są oczywiste, ale mimo wszystko warto od czasu do czasu sobie o tym przypomnieć.
Przykład? Proszę bardzo... Oto wyobraźcie sobie człowieka ogarniętego nienawiścią do jakieś osoby. Podłego, złego prymitywa, klasycznego polskiego buraka, który na nienawiści powodowanej zazdrością i zawiścią zbudował swoją filozofię życiową. I ta nienawiść do tego człowieka wraca w niezwykły sposób. Nagle okazuje się, że rzeczy które go spotykają w życiu są jedynie skutkiem złej buraczono-kapuścianej energii, którą ten człowiek wysłał kiedyś do innej osoby w nadziei zaszkodzenia temu komuś. Ale ten "ktoś" jest z roku na rok silniejszy, zaś owa zła energia wraca do tego buraka i uderza go w łeb z wielokrotnioną siłą... Ile razy widzieliście taką scenę? Aby zobaczyć ten niezwykły "energetyczny bumerang” wystarczy się uważnie rozejrzeć wokół. ;)
Tacy ludzie nie wiedzą, że nasze działania i tworzone przez nas energie poruszają się w tej samej przestrzeni, a „prawo złej lub dobrej energii, która wraca do źródła” jest jednym z podstawowych, na których zbudowany jest wszechświat.
To cudowne prawo, które da każdemu z Was wiele radości, kiedy je poznacie i zaakceptujecie. Jeśli ktoś Was skrzywdził kłamstwem, pomówieniem, draństwem, to... uśmiechnijcie się i zobaczycie z czasem, jak ta energia do tej osoby powróci i uderzy go tak, że czasami prawie „nie urwie mu łba” ;)
Pewien szaman indiański kiedyś dał radę naszemu znajomemu, który został w sposób haniebny skrzywdzony przez złego człowieka. Bez słów szaman pojął sytuację, w jakiej znalazł się ten człowiek. Wiedział, że w tym człowieku jest naturalna, ludzka potrzeba zemsty. Szaman uśmiechnął się i powiedział:
„W naszym plemieniu przyjęło się stosować pewną metodę, którą i tobie polecam. Chcesz zemsty? A więc idź nad brzeg rzeki i usiądź. Czekaj cierpliwie, a przyjdzie moment, kiedy zobaczysz unoszone nurtem rzeki ciało tego, który ciebie skrzywdził.”
Możecie nam wierzyć, ale ta metoda działa niezwykle precyzyjnie i bardzo skutecznie. O tym, jak bardzo „zasada energetycznego bumerangu” się sprawdza można przekonać się z perspektywy kilku, a czasami kilkunastu lat. Wymaga ona pewnej cierpliwości, ale potem możecie się śmiać i cieszyć z tego, że posłuchaliście starego indiańskiego szamana...
Na koniec jeszcze historia nadesłana do nas „na pocztę FN”, która dość dobrze pokazuje ową „subtelność”, o której staraliśmy się napisać w tym tekście. Spodobała nam się i postanowiliśmy się z Wami nią podzielić. Czy jest prawdziwa? Może tak, może nie, ale... niezależnie od tego dobrze pokazuje owo niezwykłe prawo „przyczyny i skutku”. Treść tego e-maila przysłanego na adres FN przytaczamy w całości.
Ciekawostka irlandzka
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia gdy
ciężko pracował w polu, usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich
bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od
śmierci.
Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł
elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego
chłopca. Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.
Farmer odrzekł, ze zapłaty nie przyjmie, gdyż uratował chłopca nie dla
pieniędzy. W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.
Czy to twój syn? ?-zapytał gentleman.
Tak - odrzekł dumnie farmer.
Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak, aby zdobył to
samo wykształcenie co mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego
ojciec,nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni.
I tak się stało. Syn farmera ukończył najlepsze szkoły i stal się znany na
całym świecie jako sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.
Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien
zachorował na zapalenie płuc.
Co uratowało jego życie? Penicylina. Nazwisko chłopca: sir Winston
Churchill.
Ktoś kiedyś powiedział: wszystko powraca
Jest to jedynie zwykłą konsekwencją faktu, że w naszych dłoniach jest cały wszechświat, na który możemy wpływać w sposób dowolny
Śr, 2 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.