Pt, 11 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
"To była rutyna..." - mówi Krzysztof Jackowski. Według jego wskazówek znaleziono ciało kobiety, która się powiesiła.
Ktoś, kto nigdy nie widział Krzysztofa Jackowskiego podczas wizji, ten może mieć kłopot z uwierzeniem w nieprawdopodobną moc ludzkiego umysłu, albo czegoś innego, niepoznanego... Najłatwiej jest mu znajdować ciała zaginionych osób, a potrafi to robić dosłownie błyskawicznie. Musi mieć jednak jakąś rzecz takiej osoby, którą zaczyna przykładać sobie do czoła, zamyka oczy i... po prostu zaczyna opowiadać. Jak zginęła, czy została zamordowana, gdzie leży jej ciało. Tak było także w tym przypadku, a sprawę opisał dziennik "Polska".
To była rutyna, takich spraw miałem kilkaset - mówi Krzysztof Jackowski, znany jasnowidz z Człuchowa na Pomorzu.
To do niego zwróciła się po pomoc rodzina zaginionej Lucyny G. (52 l.), naczelniczki poczty w Lanckoronie koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Kobieta zaginęła 29 maja rano. Strażacy znaleźli ją martwą cztery dni później, w niedzielne popołudnie. Nie ukrywają, że pomogły im wskazówki jasnowidza.
Cała Lanckorona ciągle nie może uwierzyć w to, co się stało. - Psychika ludzka jest niezbadana, ale żeby odbierać sobie życie? Szkoda kobiety - tak komentują to tragiczne wydarzenie z ostatnich dni mieszkańcy wsi.
Lucyna G. na poczcie przepracowała 25 lat. W czwartek jak zawsze o godzinie 8 wyszła do pracy. Gdy weszła do urzędu pocztowego, znajdującego się tuż koło lanckorońskiego rynku, przywitał ją pracownik kontroli Poczty Polskiej i poprosił o dokumenty do rutynowej kontroli. Kobieta przyznała, że nie ma przy sobie kluczy do szafki z papierami. Powiedziała, że pójdzie po nie do domu.
Do domu nie dotarła. Rodzina dwie godziny później powiadomiła policję o zaginięciu kobiety. Rozpoczęły się poszukiwania. Według świadków, naczelniczka poszła w kierunku lasu. Strażacy, policja i sąsiedzi przeszukiwali lanckorońskie lasy, ale bez skutku.
- W niedzielę otrzymaliśmy wskazówki od jasnowidza, który powiedział, że kobieta znajduje się gdzieś nad urwiskiem, koło strumyka - opowiada Marian Łaski, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej Lanckorona-Łaśnica. Wraz ze swoimi druhami oraz strażakami z Izdebnika wszczął poszukiwania w niedzielę o godz. 15.
- Szliśmy wzdłuż potoku. Po kilkunastu minutach ujrzałem kobietę na skarpie, powieszoną za szyję - opowiada Marian Łaski.
Kobieta ukręciła pętlę, najprawdopodobniej z apaszki, i uwiązała ją na gałęzi metr nad ziemią.
Strażacy przyznają, że odnaleźli ją szybko dzięki wskazówkom jasnowidza, z którym skontaktowali się najbliżsi zaginionej.
- W niedzielę przyjechał do mnie syn tej kobiety. Przywiózł jej zdjęcie i część z jej garderoby - powiedział dziennikowi Polska Krzysztof Jackowski. Jasnowidz od razu wyczuł, że kobieta nie żyje, popełniła samobójstwo. Dzięki wizji powiedział też, gdzie się znajduje jej ciało. - Wyraźnie widziałem rzeczkę i urwisko - dodaje Jackowski, który przez 20 lat pomógł odnaleźć około 600 zaginionych osób.
- To już rutyna - mówi jasnowidz, który przyznaje, że czasem się myli, ale bardzo rzadko. W przypadku zaginionej naczelniczki poczty w Lanckoronie się nie mylił.
Prokuratura Rejonowa w Wadowicach na razie wyklucza udział osób trzecich w zdarzeniu. - Nic na to nie wskazuje. Jednak jednoznaczną odpowiedź przyniosą nam dopiero wyniki sekcji zwłok - mówi Jerzy Utrata, prokurator rejonowy w Wadowicach.
Nieznane są motywy, dla których Lucyna G. targnęła się na swoje życie. Jej tragiczna śmierć wywołała nie tylko wielkie poruszenie w Lanckoronie, ale również w środowisku pocztowym. - To ogromne nieszczęście, wszyscy jesteśmy w szoku - mówi Bartłomiej Kierzkowski, rzecznik Poczty Polskiej w Krakowie.
Dyrekcja Poczty postanowiła przerwać na jakiś czas kontrolę w Lanckoronie. - To taki nasz gest w stronę rodziny. Bardzo im współczujemy - mówi rzecznik. Zapowiada, że kontrola zostanie podjęta po pogrzebie kobiety.
Krzysztof Jackowski serdecznie pozdrawia wszystkich czytelników Fundacji Nautilus. Dziękuje także za wszystkie pozdrowienia, które za naszym pośrednictwem mu przesyłacie. Cały czas przekonujemy go, że swój dar nie powinien wykorzystywać tylko i wyłącznie do poszukiwania osób zaginionych, z czym jasnowidz absolutnie się zgodził. Jego ostatnia przepowiednia na łamach Nautilusa o zbliżającej się wojnie jest przykładem tego, że wziął sobie nasze słowa do serca... ;)
Pt, 11 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.