Pt, 11 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Podleciał do mnie latający spodek, który miał... kilkanaście centymetrów średnicy!
Jeżeli założymy, że zjawisko UFO istnieje (a przecież tak dokładnie jest) i w naszej przestrzeni powietrznej poruszają się widzialne i niewidzialne dla oka pojazdy z załogami na pokładach, to nie możemy wykluczyć, że wysyłają one także małe sondy lub też w ogóle zdarzają się pojazdy bardzo małych rozmiarów. Czasami świadkowie wykonują zdjęcia czegoś, co na przykład nagle podleciało do nich w parku (oto jedna z takich fotografii z
Kilka miesięcy temu na łamach Nautilusa zamieściliśmy relację mieszkanki Warszawy Iwony, która przeżyła niezwykłą przygodę na Mazurach w ubiegłym roku. Świadkiem tego wydarzenia była także jej najbliższa rodzina. Przebywała akurat na pomoście na jeziorze, kiedy nagle zobaczyła w powietrzu lecący przedmiot. Poruszał się na małej wysokości kilku metrów i miał kształt talerza. Problem w tym, że jego średnica wynosiła... kilkanaście centymetrów!
- Był ode mnie w odległości najwyżej 2-3 metrów – relacjonowała Iwona – potem nagle lekko się zachybotał i pod ostrym kątem zaczął się unosić w powietrze. Zaczęłam krzyczeć z wrażenia, podobnie jak moja mama!
Obserwacji tego typu małych obiektów jest niewiele, ale chyba mamy kolejną. Jest ona związana z obserwacją UFO, ale... oddajmy głos świadkowi.
-Original Message-----
From: Tomasz
Sent: Monday, May 19, 2008 1:12 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: ufo
Szanowna fundacjo,
Mieszkam na os. Armii Krajowej w Poznaniu. 7 maja o 13.15 zobaczyłem przemieszczającą się na niebie grupę niezwykłych obiektów. Było niemal bezchmurnie, a widoczność bardzo dobra. Z balkonu mieszkania wychodzącego na południe często można zauważyć przeloty wojskowych myśliwców, helikopterów, samolotów nad oddalonym o kilka kilometrów wojskowym lotniskiem w Krzesinach. Często obserwuje też samoloty pasażerskie, które zataczają koła nad miastem, by następnie obniżyć lot, zmniejszyć prędkość i wylądować na poznańskiej Ławicy. Jednak dziwne obiekty, które zobaczyłem na niebie w niczym nie przypominały tych, które mogę oglądać codziennie. Dokonałem dwóch obserwacji, które mogą być ze sobą powiązane lub nie.
Około 13.15 obserwowałem z balkonu na czwartym piętrze loty wojskowe nad oddalonymi Krzesinami. W pewnym momencie zauważyłem w pobliżu bloku coś, co wziąłem za fruwające w powietrzu sreberko od czekolady. Jednak zaraz w to zwątpiłem, bo co robiło by sreberko od czekolady kilka lub kilkanaście metrów nad czwartym piętrem?
To coś mogło mieć kilkanaście centymetrów. Przelatywało nad moim blokiem raz po raz zatrzymując się, to znowu lecąc. Wychyliłem się przez balustradę i zauważyłem, że wokół „sreberka” zaczęły krążyć ptaki, wyraźnie nim zainteresowane. Za chwilę to coś znikło mi z pola widzenia, a ja pobiegłem do przeciwległego okna. Sreberko powoli wypłynęło znad bloku, po czym zatrzymało się na chwilę i znów się schowało. To pierwsza faza obserwacji.
Dokładnie w momencie gdy sreberko znikło mi z pola widzenia spojrzałem przed siebie (kierunek przeciwległy do lotniska w Krzesinach) i zauważyłem wysoko na niebie kilka błyszczących obiektów. Nie potrafię określić ich wielkości ani wysokości, ale pierwsze wrażenie było takie, że były wysoko. Przelatywały bardzo wolno wykonując dodatkowe akrobacje między sobą. Momentami zatrzymywały się w powietrzu. Intensywnie błyszczały, migotały, jednak nie była to regularna pulsacja jak w samolotach. Raczej zapalały się i za chwilę gasnęły, jak kryształy.
Przypominam, że to był środek dnia. Miałem też wrażenie, że obiekty świecą własnym światłem, a nie odbitym światłem słonecznym, bo gdy gasły na chwilę, przestawały być widoczne. Kolejne obiekty pojawiały się jakby znikąd, po prostu zapalając się, w miejscu w którym nic nie było, nagle zaczynał błyszczeć następny obiekt. Udało mi się naliczyć osiem obiektów w jednej chwili, ale jak mówię mogło być ich więcej, bo część z nich znikała, a następne pojawiały się tuż obok. Dwa obiekty wydawały się „szefować” , bo były na większej wysokości, przez większość czasu stały w miejscu i nie migały, tylko jednostajnie błyszczały. Te były widoczne najdłużej. Reszta to sunęła, to zatrzymywała się, manewrując między sobą, po czym znikały. Na koniec te dwa ostatnie obiekty zaczęły się od siebie oddalać w przeciwnych kierunkach po czym też znikły. Cała obserwacja trwała 5 minut.
Później skojarzyłem, że zaobserwowane „sreberko” mogło być jakimś małym zdalnie sterowanym urządzeniem, ale to już tylko moje domysły. Przez kilka następnych godzin dość nisko nad miastem latał samolot z przewagą czerwonego koloru.
Chciałbym dodać, że półtora tygodnia wcześniej podobne obiekty zaobserwował mój brat mieszkający w Pleszewie oddalonym o ponad 80 km od Poznania. Co tu się dzieje?
I na koniec najciekawsze – próbowałem nagrać te obiekty kamerą z aparatu Sony Ericsson 1,2 mln pikseli. Jednak na czterokrotnym zoomie jakość obrazu jest tak beznadziejna, że nic nie widać. Czy jako fundacja badająca niewyjaśnione zjawiska możecie się dowiedzieć, czy wojskowi z pobliskich Krzesin także coś widzieli?
Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
I tylko pozostaje nam apel do mieszkanców Krzesin. Chodzi o 7 maja 2008 roku. Ale znając życie gdyby ktoś tam widział ten obiekt, to na pewno taka informacja by już do nas w ten czy inny sposób dotarła. Ale... zobaczymy.
Pt, 11 lip 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.