Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7593x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Śr, 30 lip 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Fenomen płaczącej figurki z Niżankowicach ma swój ciąg dalszy. Według świadków w pobliżu figurki doszło do pojawienia się dziwnego światła, co potwierdził nam ksiądz Jacek Waligóra.

Płaczące figurki... ten fenomen jest ze wszystkich zjawisk X`Files najbardziej wyśmiany, wytupany, wygwizdany i opluty. Podawany jest jako przykład wiejskiej ciemnoty, naiwniactwa, wiarołomstwa, kompletnego zamroczenia „zwykłym zjawiskiem fizycznym” albo oszustwem. Gazety traktują ten fenomen w kategoriach wakacyjnego dziwactwa, które należy obśmiać, bo „tacy naiwni w to wierzą” i tak dalej – moglibyśmy tak ciągnąć jeszcze długo. Problem w tym, że sprawa nie jest taka prosta. Po pierwsze zjawisko płaczących figurek jest znane od setek lat. Zawsze jest tak samo: z miejsc na figurce, gdzie są oczy, wypływają krople słonego płynu. I tylko z tych miejsc! Nasz człowiek Witek Sebastyański zajmuje się historią płaczącej figurki z Niżankowic i udało mu się zebrać sporo płynu, który wypływał z oczu figurki. Skład tego płynu jako żywo przypominał skład ludzkich łez. Nie była to na pewno ani żywica, ani zwykła woda typu deszczówka, gdyż ta ostatnia... nie jest słona. Nie da się obronić tezy, że jest to „zwykły proces uwalniania żywicy z drewna”, bo żywica ma zasadniczo inny skład niż to, co udało się zebrać Witkowi. No i mały drobiazg – figurka jest z gipsu! Warto także podkreślić, że na świecie są odnotowane przypadki, kiedy płyn z oczu figurki wyciekał identycznie jak w Niżankowicach, a figurka była z plastiku. Odpada także teoria, że jest to słona woda ściekająca przez dziury w dachu, gdyż figurka „płakała” także wtedy, kiedy była w szklanym kloszu. W grę wchodzi tylko i wyłącznie oszustwo, a więc misterny plan związany z systemem rurek, w którym musi uczestniczyć kilka osób. I tu też wydawało by się, że tajemnica została rozwiązana i możemy spokojnie rozejść się do domów gdyby nie to, że... figurka była setki razy oglądana przez wielu świadków i mimo szczerych chęci nie widać nic poza tym, że jest to zwykła gipsowa figurka, jakich są tysiące w polskich kościołach. Jeśli założymy oszustwo, to pojawia się kilka pytań, na które bardzo trudno znaleźć odpowiedź. I wbrew pozorom pytanie „jak to oszuści zrobili” nie jest najłatwieszym. Dziwne jest bowiem to, że fenomen potrafił zaniknąć na wiele, wiele miesięcy. Pojawiał się nagle i niezwykle intensywnie. Ilość płynu wyciekającego z oczu figurki była niewyobrażalna, wręcz absurdalna. To dziwne zjawisko obserwowali dziesiątki wiernych, którzy w czasie wyciekania łez obchodzili figurkę naokoło, zaglądali we wszystkie możliwe zakamarki wokół i nijak nie byli w stanie doszukać się choćby śladu oszustwa... Kolejna sprawa to światło, które było widziane w nocy w kościele zamkniętym na cztery spusty. Witek Sebastyański przeprowadził wywiad z miejscowym księdzem, w którym wspomina on o tym dziwnym przypadku. Ksiądz Jacek Waligóra jest polskim księdzem na Ukrainie, który wydaje się być sam trochę zaskoczonym tym, że doszło do tego fenomenu. Czytając ten wywiad na pewno odniesiecie wrażenie takie samo jak my, że nie jest to typ człowieka, który jest oszustem lub nadzoruje grupę oszustów „rurkowców-specjalistów od płaczących figurek”. Od ponad dziesięciu miesięcy z oczu figurki nie wyciekła nawet kropla płynu. To też jest dziwne, gdyż biorąc pod uwagę subtelne oszustwo owi inspiratorzy „cudu płaczącej figurki” zachowują się nielogicznie... To wszystko sprawia, że projekt „NIŻANKOWICE” w FN będzie cały czas jednym z tych, do którego będziemy przykładali wagę szczególną. Oto kilka słów, które przez swoim wywiadem „na pokład” przysłał Witek Sebastyański. Witam wszystkich czytelników FN! Po raz piąty odwiedziłem Sanktuarium Matki Bożej w Niżankowicach na Ukrainie. Przez Księdza Kustosza zostałem przyjęty bardzo serdecznie. Akurat w tym dniu nie było żadnej pielgrzymki do Sanktuarium. Figurka Matki Bożej stoi już w nowym miejscu w takiej specjalnie wykonanej grocie wyłożonej mozaiką. Jest tam też kamień z Lourdes tuż obok tej groty . Po raz pierwszy miałem okazję z księdzem porozmawiać na spokojnie na temat płaczącej figurki Matki Bożej. Myślę, że po przeczytaniu tego krótkiego wywiadu z księdzem ludzie, którzy w takie zjawiska nie wierzą, przynajmniej przez chwilę się nad tym zastanowią, bo sprawa nie jest tak prosta. Co można powiedzieć o samej figurce? Jest wykonana z gipsu, pomalowana farbą, została wykonana w Częstochowie. Figurka w środku jest pusta. Wielkość figurki to ok.45 cm. Łzy, kóre pojawiły się na tej figurce, wypływały ze źrenic! Warto to podkreślić, gdyż ktoś mógłby sugerować, że coś kapało na figurkę, miała system rurek itp. Po prostu należy to wykluczyć, a jeśli ktoś mi nie wierzy, to... nie ma sensu takiej osoby przekonywać. Radzę samemu udać się do Niżankowic, choć wiem, że wiele osób z założenia traktuje tę sprawę jako oszustwo. Powiem krótko: jest to błąd! Oto moja rozmowa z księdzem Jackiem Waligórą W.S W jaki sposób ksiądz dowiedział się że na figurce pojawiły się łzy? Ks.J.W U nas było oficjalne może komunikat to za dużo powiedziane ale na spotkaniu wszystkich księży z diecezji. Ksiądz Kardynał poprosił o relację księdza, który się tym zajmował, opiekował się tą parafią sąsiedni proboszcz, bo tutejszy proboszcz był wtedy chory. I na takiej kongregacji księży ksiądz Edward z Dobromila poinformował. Co mógł to powiedział... no i oczywiście ze strony Księdza Kardynała komentarz był taki, że trzeba ostrożnie do tych spraw podchodzić, więc na pewno to było takie oficjalne. A wcześniej, no to wcześniej przez to że mam kontakty z księdzem Edwardem to się dowiedziałem. Wiele pielgrzymów co przyjeżdżało do Lwowa prosiło, żeby ich tutaj przywieść, ale ile razy żeśmy tu przyjechali nigdy nie było tak, żeby akurat Matka Boża płakała. Dopiero potem 25 listopada 2005 roku tu przyjechałem z takim Księdzem profesorem z Krakowa, bo on sobie zażyczył żeby go zawieść, i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem właśnie te łzy. Wtedy trafiliśmy, że Matka Boża płakała. Potem byłem tu jeszcze kilka razy. A potem tak się stało, jak się stało, że Ksiądz Kardynał zadecydował, że będę tu dojeżdżał i będę pomagał proboszczowi który tu był. Ale z poprzednim proboszczem można powiedzieć, że ze zdrowiem było coraz gorzej i zresztą z tego też powodu on tu nie chciał być. I po pół roku, gdy byliśmy razem ja tu byłem do pomocy, no to Ksiądz Kardynał mianował mnie tutaj administratorem Parafii, więc był to rok 2006 we wrześniu. A potem w 2007 roku dostałem do pomocy tutaj wikarego. Ponieważ jednocześnie ciągle jestem i we Lwowie, i tutaj a jest dość znaczna odległość, więc w ciągu roku akademickiego raczej w tygodniu jestem tutaj mało. Soboty i niedziele zasadniczo wszystkie, chociaż nie zawsze też święta... no i wakacje. Wiec tak się pierwszy raz dowiedziałem można powiedzieć oficjalnie na kongregacji, a nie oficjalnie, no to od księdza Edwarda usłyszałem. W.S W jaki sposób figurka trafiła z powrotem do tego kościoła? Ks.J.W Czyli jest to taka historia, że na pewno się jej nie ustali w jednej wersji. Do zeszłego roku września obowiązująca wersja była taka, że w 1992 albo 1993 roku figurę przynieśli rodacy z Polski, którzy ten kościół... powiedzmy... wyposażyli w wszystkie potrzebne sprzęty, przedmioty i sakralia. A w zeszłym roku we wrześniu była mieszkanka Niżankowic tu chrzczona, taka starsza pani. Jak przeczytała o tym w "Niedzieli" to powiedziała, że to jest nieprawda, że ta figura nie została przekazana, tylko że została oddana i że ona tu była przed wojną i po wojnie ją wywieziono, więc na pewno trudno będzie ustalić. Jest prawdą, że po wojnie... ponieważ do czasów wojny nasza parafia liczyła 23 wioski i 15 wiosek zostało po polskiej stronie i po wojnie ludzie co mogli, to wywozili do kościoła do kaplicy w Hermanowicach. To była dojazdowa kaplica przed wojną naszej parafii. Z tym, że ta kaplica spłonęła, nie wiem, czy to były 50 czy 60 lata i wtedy spłonęło większość rzeczy z naszego kościoła, które były tam, więc jaka tak naprawdę jest ta historia figury Matki Bożej? W.S Ta figurka ocalała w jakiś sposób... Ks.J.W Ale nie w kościele! WS Oczywiście. Ks.J.W Ona była u kogoś w domu. Nikt na to nie zwracał uwagi, nikt tego nie notował, tego kiedyś w ogóle ja mam wątpliwości czy rzeczywiście chodzi o tę figurę. Dlatego, że jest w kościele porcelanowa figura Matki Bożej Lourdzkiej, która była przechowywana przez cały okres wojenny tutaj w jednym z domów. Więc może też być tak, że akurat ta pani się myli i że jej chodziło o tą porcelanową figurę, no ale to się nie ustali już na pewno. Przywieziono ją tutaj w 1992 albo 1993 roku. A jaka jest historia kiedy została w ogóle wykonana? Na pewno w Częstochowie. Świadczy o tym napis na figurze. Na pewno można powiedzieć, że autorem a nie rzeźbiarzem tylko wykonawcą tej figury był Kozikowski, bo jest podpisane, jest kolejny numer tej figury. Inne podobne figury, takie jakie są, jak widzę... zawsze popatrzę... jest tak samo: Częstochowa i nazwisko tego, który wykonał, czyli musiał tam być jakiś zakład produkcyjny. W.S Czyli figurka powstała przed wojną? Ks.J.W Ja myślę, że może być przed wojną albo jeszcze starsza Lourdes pozostaje Sanktuarium najbardziej takim znanym i miejscem pielgrzymkowym bardziej niż Fatima. Jest więcej ludzi w Lourdes w ciągu roku niż w Fatimie. I zresztą narodowe pielgrzymki Polaków jeszcze były za czasów zaborów do Lourdes. Więc ten kult Matki Bożej z Lourdes to jest początek 20 wieku. Taki rozwój w Polsce. I ja myślę że ta figura jest przedwojenna, ale dokładnie Pan Bóg raczy wiedzieć. W.S Czy to prawda, że do dziś zarejestrowano 102 dni, kiedy z oczu figurki wypływały łzy? Ks.J.W 102 dni są zapisane! Z tym, że do mojego przyjścia tutaj ludzie nawet jak notowali, to nie notowali regularnie i na pewno z tego okresu przed moim przyjściem mogło tych dni być więcej. Ale już się tego też nie odtworzy, a te daty które mamy na dzień dzisiejszy zapisane przez ludzi, a potem już przeze mnie... no to wychodzą tego 102 dni. W.S Jak kościól odnosi się do tego typu zjawisk ? Ks.J.W Bardzo spokojnie... zawsze spokojnie i Sanktuarium zostało ogłoszone nie ze względu na łzy, ale ze względu na przybywających tu pielgrzymów. Bo oni przybywają do figury słynącej łaskami. I na pewno my też nie patrzymy na pierwsze miejsce na te łzy, ale patrzymy się na tą dla nas ważniejszą stronę. I to, że ludzie przyjeżdżają i spowiadają się... jest tu teraz miejsce modlitwy. A było to miejsce bardzo ciche, więc nawet to, że tych łez już nie ma 10 miesięcy nie spowodowało, że to miejsce stało się takie cichsze czy ciche jak dawniej, ale tych ludzi jest... myślę... coraz więcej. W.S Czy ktoś z władz kościelnych badał tą figurkę ? Ks.J.W Nie. W.S Mam na myśli oględziny czy nie jest tam coś podłączone do figurki ? Ks.J.W To znaczy tutaj nie ma co badać dlatego, że wystarczy figurkę wziąć do ręki i zobaczyć, że nie ma nic. Więc ze strony kościelnej nikt na pewno tego nie robił i jak na dzień dzisiejszy robić nie będzie. A poza tym sam fakt, że figurka Matki Bożej płakała w różnych miejscach stojąc w kościele i te łzy leciały... Zapłakała podczas procesji, kiedy przecież była przenoszona, a to pokazuje, że no gdyby była podłączona to... musiała by być w jednym miejscu. A poza tym trzeba by jakoś przekroczyć zjawiska fizyczne, że jak było 15 stopni mrozu, to łzy nie zamarzały. Jeśli by to było coś podłączone, jakaś ciecz przez nas przygotowana, to myślę, że... pewnie by spokojnie zamarzła. W.S Czy były stwierdzone jakieś uzdrowienia za sprawą tej figurki Ks.J.W Były. Są świadectwa lekarskie... nawet na ten temat, że w ludzki sposób wytłumaczyć uzdrowienia nie można i wiele jest takich bez świadectwa lekarskiego. W.S Może ksiądz podać jakiś przykład? Ks.J.W Tak. Ja teraz nie powiem, czy to był chłopczyk czy dziewczynka, ale... to był noworodek, któremu nie ciekły łzy i lekarz tam wyczuwał guza pod palcem przy tych kanalikach łzowych. I po przyłożeniu obrazka do buzi dziecka to dziecko zaczęło płakać. I akurat ten opis to dostałem, mówię - dużo jest nie opisanych przez lekarzy czy się boją, czy co... tego nie wiem. Ale dużo jest takich ludzkich świadectw, że był ktoś chory, no takich zdarzeń jest ja nie chcę mówić nazwiskami, bo po prostu może sobie ludzie nie życzą a z drugiej strony nie chcę też robić takiej sensacji jaką zrobiono wokół tej kobiety uzdrowionej, tej Joanny. Bo to była naprawdę nie potrzebna sensacja zupełnie, zupełnie nie potrzebna i ja myślę że ona w pewnym momencie nawet zrobiła więcej złego ta sensacja niż dobrego i dlatego ja też nie chcę mówić nazwiskami... tyle mogę powiedzieć. W.S Czy oprócz łez wystąpiły jakieś inne zjawiska Ks.J.W Były, przez długi czas był zapach róż... niektórzy ten zapach odczuwają do dzisiaj, ale jest to takie doświadczenie indywidualne. Tak jak łzy mogli zobaczyć wszyscy, ale to co powiedziałem, że zapach róż był indywidualny, to znaczy, że niektórzy go czuli niektórzy nie... natomiast łzy widzieli wszyscy obecni, nie było tak, że jedni widzieli, a drudzy nie widzieli. Innym takim zjawiskiem można powiedzieć... nowym, który wystąpił już po łzach nie było go nigdy wcześniej. 9 grudnia było poświęcenie groty Matki Bożej i wtedy było zjawisko wirującego słońca! Potem było to samo 2 lutego i pierwszego maja. I to ludzie widzieli i... ci, którzy akurat mieli okulary słoneczne, chodź trudno w zimie mieć słoneczne okulary, mogli się na to patrzyć, ci którzy nie mieli, no to... za długo na to patrzeć nie można było. W zimie słońce nie jest takie intensywne, ale 2 lutego akurat ja wtedy sam wyszedłem popatrzeć jak powiedzieli, ale wtedy 2 lutego nie dało się patrzeć. W.S Czy to słońce jakoś się przemieszczało? Ks.J.W Powiedziałbym inaczej... ono wirowało! W.S Co ksiądz ma na myśli? Ks.J.W Wrażenie było takie, że się słońce kręci. Nawet ludzie zdjęcia próbowali robić z tym, że na zdjęciach tego się nie da uchwycić. Ale z tym wirującym słońcem jest tak, że takie jedno zdjęcie zrobili ludzie mi go pokazywali, ale ja na tym zdjęciu nic szczególnego nie widzę. Natomiast pokazali to zdjęcie w Polsce, to wiem na pewno... W.S Czy ta historia zmieniła miejscowych ludzi? Ks.J.W Coś się przemienia, ale myślę, że więcej się przemienia nie ze względu na te znaki nadzwyczajne. Bo jest tu wiele ludzi, którzy jeżdżą i nigdy nic nie widzieli, ale wiele ludzi tu przyjeżdża i no jakoś to miejsce i ta figura i ten kościół powoduje, że tutaj ludzie sobie życie na nowo zaczynają układać przy Panu Bogu. No i to jest bardziej pocieszające niż to, że figurka Matki Bożej płacze... na pewno dla kościoła nie jest ważne, że są te nadzwyczajne znaki. W.S Dlaczego tak dużo ludzi tu przyjeżdża? Ks.J.W Na pewno wielu ciągnie ciekawość, ale wielu jest takich, którzy jadą nie po to, żeby zobaczyć, ale jadą żeby się pomodlić i chcą tu być i chcą tu przeżywać swoje różne uroczystości. Jak rocznicę ślubu już takie przypadki były, że właśnie tu chcieli swoje przyrzeczenie małżeńskie odnowić. Chociaż... mszę czy w rocznicę śmierci kogoś bliskiego, czy w rocznicę urodzin, w rocznicę zawarcia ślubu no to ci ludzie właściwie fizycznie ich tu nie ma, ale tak duchowo to są ciągle obecni. W.s A jak to było z tą aureolą, którą było podobno widać... czy mógłby ksiądz opowiedzieć o tym ? Ks.J.W Znaczy tutaj też jakby jako Kustosz ja nie mogę powiedzieć kto to zobaczył, bo mam akurat zastrzeżone. Ale to było w pierwszą sobotę sierpnia zeszłego roku wieczorem, kiedy pojawiła się ta aureola... to było dosłownie przez chwilę. Natomiast inne jeszcze takie ciekawe zjawisko... to też może bardziej powiedzieć pewna pani niż ja... to było we wrześniu w zeszłym roku. W nocy o drugiej godzinie, dokładnie za dziesięć druga była taka potworna światłość w kościele... ale taka światłość, że ponieważ ja mieszkam i okno mam do kościoła, to mnie to światło obudziło! I ja popatrzyłem się przez okno i pierwsze moje wrażenie było takie, że... w ciągu dnia robił z prądem elektryk i pierwsza moja myśl była taka, że pokręcił... pokręcił coś tam i wszystko się w kościele zaświeciło. Ale jak odsłoniłem zasłony zobaczyłem, że żarówki się w ogóle nie świecą, a w kościele jest tak jasno i ja nie poszedłem do kościoła, nie patrzyłem co to było i poszedłem spać. Natomiast rano przyszła pani i mówi do mnie, dlaczego nie spałem w nocy. Więc ja ją pytam, o co jej chodzi? A ona mówi, że bo sąsiedzi wrócili i cały kościół był rozświetlony! Ja mówię wtedy, że to była pełnia księżyca, to może tak w okna przyświeciło. Ale w następną noc był też taki księżyc i o tej samej porze popatrzyłem w kościół, ale już nie było tego dziwnego światła. I gdyby nie to, że ja się zapytałem pani o której godzinie oni stali pod kościołem i patrzyli, to bym nie wiedział, o której godzinie było to światło. A więc to było koło drugiej godziny, a ja wtedy popatrzyłem na zegarek i była pierwsza pięćdziesiąt chyba jeden. Czyli się zgadza, że koło drugiej i nawet jak w nocy o tej drugiej zaświecić całe światło w kościele, to nie ma takiego samego efektu, bo... u nas jest mało światła. To właściwie ja bym na to nie zwrócił uwagi, gdyby nie sąsiedzi, którzy zobaczyli i zastanawiali się, co o tej porze ksiądz w kościele robi... Więc to są takie dziwne zjawiska, są... A inna taka rzecz, to ludzie którzy są związani z odnową w duchu świętym którzy tutaj też pielgrzymują. Bardzo często doznają na różnych modlitwach na nabożeństwach na Mszy Świętej doznają takiego czegoś, co to się nazywa chyba... zaśnięcie w duchu świętym czy spoczynek w Duchu Świętym, jakoś tak... W.S To jest to padnięcie na ziemię, tak? Ks.J.W Tak W.S Widziałem to w tamtym roku. Sam nie wiem, co o tym myśleć... Ks.J.W No właśnie... i tak niektórzy zdziwieni... ja też na początku byłem zdziwiony, a potem nie reaguję na to, bo wiem, że za chwilę i tak się podniosą. No oczywiście kościól też tam bardzo ostrożnie się wypowiada do takich zjawisk, ale jest fakt, że jak ci ludzie tu przyjeżdzają, jakoś tak głęboko to miejsce przeżywają, że wpadaja w taki stan... Ktoś, kto tego na własne oczy nie zobaczył, to nie zrozumie, o czym mówię. Oczywiście mądrzy ludzie tłumaczą to w ten czy inny sposób, ale... fakt faktem, że w tym miejscu oni go tu bardzo łatwo doświadczają. Rozmawiał: Witold Sebastyański, FN

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7593x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Śr, 30 lip 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.