Sob, 9 sie 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Pojawia się jako mały wir powietrza, budzi grozę i strach – wracamy do tematu „Tajemniczych Wirów”.
O sprawie już pisaliśmy na naszych łamach. Chodzi o coś, co nawet trudno właściwie nazwać. My zdecydowaliśmy się użyć sformułowania „wir powietrza”, choć zdajemy sobie sprawę, że nie jest to najlepsze określenie. Naszym zdaniem zjawisko to nie ma nic wspólnego z klasyczną małą trąbką powietrzną, którą czasami można zobaczyć na polu. To jest zupełnie coś innego, potrafi wpływać na ludzi i zachowuje się w sposób świadczący o tym, że możemy mieć do czynienia z jakąś formą myślącej istoty. Oto e-mail od naszego czytelnika, stałego i znanego nam dobrze załoganta Nautilusa, który w opiniach używa nicka "zaciekawiony":
-----Original Message-----
From: KubaGrom [xxxxxxxx]
Sent: Wednesday, November 21, 2007 4:53 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Wirek
Historię tę opowiedział mi mój dobry znajomy, który w tej sprawie na pewno nie zmyślał. Pytałem się go potem, czy nie był by przeciwko, ażebym ją komuś opowiedział, pragnął tylko abym nie podawał o nim bliższych danych. Przed paru laty, gdy budowano dom w którym mieszka, pojawiło się tam dziwne zjawisko, wir powietrza unoszącego liście czy kurz, za pierwszym razem gdy się pojawił uderzył we właśnie postawiona ścianę i przewrócił ją. Potem często pojawiał się na podwórzu w pobliżu ludzi i "szedł" za nimi. Pojawiał się nawet gdy nie wiał wiatr, a nawet we wnętrzu domu. Wszyscy domownicy lekko bali się tego wiru. aż pewnego razu, gdy wychodził z domu, i stanąl przed furtką na podwórzu, jego brat nadchodzący z drugiej strony powiedział mu, że wirek jest za jego plecami, a wówczas mój znajomy poczuł na jakby ktoś połozył mu ręke na ramieniu.
Zjawisko pokazywało się co jakiś czas, coraz rzadziej, aż przestało. Dopytywalem się go potem, czy odczuwał, że to zjawisko jest mu przyjazne czy nie, o odparł, że nie. Rozpatrywaliśmy to w kategorii złego ducha.
Niedawno zgadało się mu z kimś o duszach czyśćcowych, opowiedział nam wówczas o zdarzeniu, jakie miało miejsce w jego miejscowości, i przydarzyło się w pewien sposób jego matce. Otóż jego matce, w środku zimy, przyśniła sie pewna kobieta mieszkająca w pobliżu miejscowości, i prosiła ją aby sią za nią modliła bo teraz jest w czyśćcu. Kiedy matka mego znajomego obudziła się, bardzo się dziwiła, gdyż nie słyszała aby ta osoba umarła. Okazało się później, że tego samego dnia, mężczyzna (przyjaciel nie wiedział czy mąż, syn, czy ktoś inny) mieszkający z tą kobietą, zabił ją wbijając jej gwóźdź w głowę. Ciało zakopał w śniegu daleko od domu, a zima była śnieżna i zimna. Cała sprawa wydała się dopiero na wiosnę.
Znam go na tyle dobrze, aby wiedzieć, iż obu tych historii nie zmyślił. Jest głębiej ode mnie wierzący, na szczęście bez skłonności do dewotyzmu czy fundamentalizmu, i w sprawach związanych z religią nie kłamie.
Może te historie do czegoś się wam przydadzą, czekałem na okazję aby wam o tym opowiedzieć, i znalazłem ją wraz z tym artykułem, o dziwnym zapachu i osadzie na meblach w domu pewnej osoby.
Pozdrawia Zaciekawiony
Sprawa owych „wirków” jest na tyle znacząca, że doczekała się w naszym archiwum Nautilusa oddzielnego katalogu, co – wierzcie nam na słowo – jest dużą nobilitacją, jeżeli chodzi o zjawiska niewyjaśnione... Czas na obserwację owego „wiru powietrza”, której dokonał kolejny czytelnik stron FN
-----Original Message-----
From: wiktor wiktor [xxxxxxx]
Sent: Friday, August 08, 2008 2:57 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: wycinek z gazety i moje zdarzenie!
Witam całą grupe Nautilusa!
Mam na imie Wiktor i mieszkam w Rzeszowie, a to zdarzenie
zauwazylem zblizajac się na Słocine. Więc słuchajcie - z kolegą wyjechalismy od mojego domu okolo godziny 10:00, jezdzilismy w roznych sprawach po miescie, zeby nie przedłuzac, on musial juz jechac do domu wiec pojechalismy!
Gdy jechalismy taka asfaltowo-lekko szutrowa droga (zdjęcia) okolo
godziny 13:00 zauważylem jakby taki maly huragan, mial około 3m
wysokosci, byl idelnie zakonczony, lekko pomaranczowo-czarawy,
przezroczysty, pozniej zauwazyl go moj kolega!
Przemieszczal sie jakby z za krzaków, nie utworzyl sie na drodze, byłem
tego pewny, po zauwazeniu byl na moich oczach jakies 5 sekund,
''przechodził'' jakby na druga strone ulicy, gdy juz znikal nam z oczu
ruszylismy szybko, bylismy od niego oddaleni jakies 15 metrow, a gdy juz
tam przybylismy to go nie było, to nie mozliwe zeby tak szybko zniknal,
nawet maly huragan!!, rozglądalem sie wszędzie!!, i nic, a co
najbardziej ciekawe NIE BYŁO WIATRU!!!, ZERO, LEKKI TYLKO BYL,
NIEZAUWAZALNY!!!
Chciałem zrobic zdjęcia, ale taki byłem tym zaciekawiony ze nie zdążylem
zrobic!, ale mam foto po tym jak to zauwazylem i zrobilem szkic na
paincie, oraz real foto!!
Wiktor
Sob, 9 sie 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN