Sob, 20 wrz 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Małoletni świadkowie przybiegli do domu i przerażeni opowiadali o dziwnym stworze, którego widzieli z bliskiej odległości. Żart, pomyłka czy może... autentyczna obserwacja niezwykłego stworzenia?
Do tego typu historii podchodzimy bardzo ostrożnie i zawsze pozostawiamy sobie ogromny margines w ocenie prawdziwości takiego zdarzenia. Prosimy także o takie potraktowanie tej publikacji, gdyż jest to przykład historii, kiedy nikt z nas nie kryje wątpliwości. Tak jest także w tym przypadku i wstępna, racjonalna ocena jest jednoznaczna: żart młodych ludzi próbujących sobie trochę urozmaicić czas wakacji. Ten wariant jest prawdopodobny – od razu należy to powiedzieć. Potraktujmy tę historię jako tylko i wyłącznie "ćwiczenie warsztatowe" w weryfikacji tego typu zdarzeń.
Pojawiają się jednak znaki zapytania. Po pierwsze opowieści rodziców, którzy dokładnie relacjonowali dzień, w którym ich dzieci dokonały obserwacji. Rodzice stanowczo utrzymują, że ich dzieci przybiegły do domu przerażone, przez ponad tydzień starały się unikać wychodzenia z domu. Raczej należy wykluczyć, że dzieci namówiły rodziców do „mistyfikacji dla Nautilusa”. Nie jesteśmy telewizją i dla nas nie warto odstawiać wielkich przedstawień z mistyfikacją - to oczywiste. Poza tym mamy doświadczenie i sporo wiemy o tym, jak zachowują się młodzi ludzie, którzy zrobili oszustwo. Piszemy o tym dlatego, że tutaj ich zachowanie było – powiedzmy – nietypowe, jeśli chodzi o mistyfikację. Od razu podali telefon i adres, dzięki czemu na miejsce mógł dotrzeć Rafał Nowicki z FN. Kiedy dostał od nas informacje na temat tego zdarzenia podchodził do tego maksymalnie sceptycznie. Po wizycie w domu świadków i rozmowie z ich rodzicami trochę... był trochę zaskoczony.
Ale czas poznać tę historię. Zaczęła się ona od e-maila, który prezentujemy poniżej:
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Sunday, July 20, 2008 11:29 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Dziwne zwierzę na pomorzu!
Witam, piszę ponieważ zaintrygowało mnie pewne zdarzenie.
A mianowicie wczoraj przed południem(19.07.2008) mój 12-letni brat wraz
z kolegą szli przez niewielki las znajdujący się we wsi w Bojano k.
Gdyni. Po jakimś czasie zatrzymali się i zaczęli jeść maliny i w pewnym
momencie ujrzeli zwierze jedzące właśnie maliny. Nie przejęli się tym
ponieważ sądzili iż była to sarna lecz natychmiast zwierze to wyskoczyło
z krzaków i przeskoczyło leżącą na ziemi sosnę o wysokości ok. 4 metrów i
uciekło. Przerażeni chłopcy natychmiast ruszyli w strone drogi
prowadzącej do domostw. Po drodze natknęli się na ślady o głębokości
20cm. Ponownie ruszyli jednak od razu ujrzeli to coś za drzewem
wychylające się i wbijającą pazury w korę. Istota patrzyła się na nich i
wtedy naprawdę przerażeni biegli co sił w nogach przez drogę na około
której było pole. Zobaczyli go jeszcze dwa razy kiedy za nimi biegł. W
końcu dotarli do głównej ulicy.
Kiedy mój brat wrócił do domu zaczął opowiadać o tym wydarzeniu lecz ja
nie bardzo mu wierzyłam. Jednak zdziwił mnie wygląd tego stwora a
mianowicie miał on 2-3m wzrostu, żółto-czerwone oczy oraz śnieżnobiałe
futro. Gdyby nie kolor tego zwierzęcia pomyślałabym że to np. pies ale
teraz jestem przekonana, że mój brat i jego przyjaciel mówią prawdę.
Bardzo proszę o kontakt i zbadanie tej sprawy, ponieważ zwierzę to było
agresywne i morze stanowić zagrożenie dla ludzi. Mój nr telefonu
xxxxxxx.
Jeden ze świadków tuż po obserwacji wykonał rysunek na ziemi tego, co widział w lesie z bardzo bliskiej odległości (kilkunastu metrów!). Oto on:
Z reguły tego typu historii nie publikujemy, gdyż w sposób oczywisty uznajemy je za żart lub pomyłkę (w tym wypadku mógłby to być np. duży pies). Nie mieliśmy czasu, aby spotkać się z tymi świadkami i przekazaliśmy sprawę dla Rafała Nowickiego. On pojechał na miejsce i po zapoznaniu się z tematem Rafał nie ma wątpliwości, że... chłopcy opowiadali o czymś, co widzieli naprawdę! Pytanie pozostaje otwarte, co to było. Oczywiście można snuć domysły, że był to duży pies albo jakiś człowiek w przebraniu (żart sąsiadów, przyjezdnych studentów itp.), ale świadkowie zaklinali się, że widzieli tego stwora z bliskiej odległosci i nie ma mowy o pomyłce zwłaszcza, że pokonywał on duże przeszkody skacząc na znaczną wysokość. Oto fragment e-maila od Rafała:
Spotkałem się z tymi ludźmi ....
Sprawa jest zaskakująco wiarygodna ze względu na potwierdzenie od rodziców, duże zaskoczenie. Relacje tych dzieciaków (bo to chłopaki po 12 lat i starsza dziewczyna) są także wyjątkowo spójne.
Rodzice potwierdzają, że chłopaki byli przestraszeni po tym wydarzeniu.
Byłem na miejscu. Okazało się że to "coś" wlazło na drzewo. Miało jakieś pazury czy coś w tym rodzaju. Znalazłem ślady na drzewie.
Rafał zwrócił się z pytaniem do ZOO, czy coś podobnego „im nie uciekło”, ale dostał odpowiedź odmowną. Podobne pytanie skierowane do policji dało taki sam rezultat – nic nikomu nie wiadomo, aby podobne zwierzę poruszało się w tamtych terenach.
Podczas ostatniego spotkania FN w Zdanach Rafał Nowicki udzielił krótkiej wypowiedzi na temat swojej wyprawy do miejsca zdarzenia, a także przekazał materiał zdjęciowy i wideo. Zmontowaliśmy na jego podstawie krótki materiał na strony FN.
Od razu zastrzegamy, że nikt nie twierdzi, że to się naprawdę zdarzyło. Nie ma nagrania wideo, zdjęć i wielu relacji o obserwacji tak dziwnego stwora. Wiarygodność tej historii nie jest wysoka, ale... zawsze w tego typu sprawach warto pozostawić sobie mały margines niepewności. Publikacja na stronach FN daje także pewne możliwości weryfikacji takiej historii, ale na czym one polegają – wybaczcie nam – tego nie zdradzimy.
W każdym razie zapraszamy naszych czytelników do obejrzenia materiału wideo.
Sob, 20 wrz 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.