Sob, 18 paź 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy Benedykt XVI jest przedostatnim papieżem w historii Kościoła? Opierając się na przepowiedni Św. Malachiasza ostatnim będzie ktoś o przydomku Piotr Rzymianin.
Według większości przepowiedni żyjemy w czasach ostatecznych, w których rozstrzygnie się także los Kościoła. Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, co takiego się stanie, że wpłynie to w tak znaczący sposób na losy tak potężnej instytucji, ale można snuć domysły. Na stronach FN wiele razy poruszany był temat możliwości ujawnienia się obcych cywilizacji. Wystarczy sobie wyobrazić taką sytuację i wtedy trzeba jasno powiedzieć, że światowe systemy religijne mogłyby przeżyć niespotykany kryzys. Jest bowiem bardziej niż pewne, że cywilizacja wyprzedzająca nas o w rozwoju o tysiące jeśli nie miliony lat mogła poczynić ogromne postępy w zrozumieniu takich zagadnień, jak istnienie Boga czy losy istoty ludzkiej po śmierci ciała fizycznego. Ich wielkie „lądowanie na Ziemi” musiałoby pociągnąć za sobą cały szereg konsekwencji, z których na pewno należy wymienić zmiany w światowych religiach. Ale zostawmy na razie na boku takie rozważania i skoncentrujmy się na bardzo konkretnej kwestii, czyli przepowiedniom dotyczącym papieża Benedykta XVI. Nasz czytelnik przysłał nam w tej sprawie tekst, który przedrukowujemy. Najpierw jednak przypomnijmy, o co chodzi w najsłynniejszym proroctwie dotyczącym papieży.
Malachiasz był irlandzkim mnichem. Ks. Cucherat (żyjący w XIX w. we Francji) utrzymywał, że Malachiasz w 1140 roku w Rzymie doświadczył wizji dotyczących historii papiestwa, które legły u podstaw jego proroctwa. Spisał je ponoć następnie na pergaminie, który przekazał papieżowi Innocentemu II. Papież polecił zaś złożyć otrzymany od Malachiasza pergamin w Bibliotece Watykańskiej, gdzie przez wszystkich zapomniany spoczywał przez następne 400 lat.
Utwór przypisywany św. Malachiaszowi jest bardzo krótki. Autor wylicza listę 112 papieży, zwięźle ukazując charakter pontyfikatu każdego z nich i rozpoczynając prawdopodobnie od papieża Celestyna II. Listę zamyka "Piotr Rzymianin". Teksty przepowiedni są bardzo lakoniczne, zawiłe i niejednoznaczne. Niektóre z nich składają się zaledwie z dwóch czy trzech słów. Na przykład fragment odnoszony do Celestyna II brzmi: "Ex Castro Tiberis" (Z zamku nad Tybrem). W słowach tych doszukuje się aluzji do jego nazwiska - Guido de Castello.
Jeśli spróbujemy przypisać łacińskie pseudonimy kolejnym papieżom znanym nam z historii, przekonamy się, że papież Leon XIII jest określony jako "Lumen de coelo", kolejni papieże to zaś: "Ignis ardens" (Ogień gorejący); "Religio depopulata" (Religia spustoszona); "Fides intrepida" (Wiara nieustraszona); "Pastor angelicus" (Pasterz anielski); "Pastor et nauta" (Pasterz i żeglarz); "Flos florum" (Kwiat kwiatów) /Paweł VI – herbem jego rodu była lilia, czyli kwiat kwiatów/; "De medietate lunae" (Z połowy księżyca) /Jan Paweł I zmarł po 33 dniach pontyfikatu/; "De labore Solis" (Z pracy słońca) /Jan Paweł II/; "De gloria olivae" (Z chwały oliwnego drzewa) /Benedykt XVI/ i "Petrus Romanus" (Piotr Rzymianin). Po tym ostatnim papieżu Malachiasz stwierdził w swoim proroctwie, że zakończy się historia Kościoła.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Proroctwo Nostradamusa
Podczas analizy proroctw dotyczących papiestwa popełniane są zazwyczaj dwa błędy. Pierwszym z nich jest opieranie się na bardzo wątpliwych źródłach (oczywiście żadne proroctwo nie jest pewne; jednak teksty niektórych wizjonerów przynajmniej częściowo potwierdziły swoja prawdziwość – a inne nie), drugim, tym zdecydowanie najgłupszym i najpowszechniejszym, jest pojmowanie treści profetycznych w kategoriach znanych nam – ludziom współczesnym. Potem krążą po świecie takie perełki jak papież-murzyn, koniec świata, nadejście Antychrysta w 1999r. Etc.
Błędy te są być może atrakcyjne jako część popkultury, jednak nieodpowiedzialne interpretacje sprowadzają całą tzw. „wiedzę tajemną" do poziomu brukowców, karmiących swych czytelników bzdurnymi, choć emocjonującymi tekstami. Żadne wyjaśnienie przekazu np. Nostradamusa nie daje gwarancji, że jest prawdziwe, ale jesteśmy w stanie oddzielić „ziarno od plew" i wybrać te, które bazują na solidnych podstawach, nie na fantazji autora. Także ja – nie roszczę sobie prawa do „monopolu na prawdę", a zamiast tego wszystkich zainteresowanych zapraszam do konstruktywnej debaty na ten temat.
Będę się opierał głównie na czterowierszach Nostradamusa, jako, że są to najbardziej wiarygodne teksty profetyczne, na jakie można natrafić (a sam „warsztat" tego wizjonera został już dawno ukazany; co tym bardziej uwiarygodnia Mistrza), a także na słynnym Proroctwie Malachiasza, które pomimo narosłych wokół niego kontrowersji wykazuje dużą zgodność zarówno z tekstami Wizjonera z Salon, jak i z dotychczasowymi wydarzeniami. Pozostałe źródła – jak na przykład przepowiednie Sybilli pomijam - z racji niemożności ustalenia źródła przekazu.
Według uznawanej ogólnie za prawdziwą interpretację proroctwa Malachiasza, papież Benedykt XVI, określany mianem „gloria olivae" (czyli w bardzo prostym przekładzie „chwała oliwki") jest papieżem przedostatnim, po którym na Tronie Piotrowym zasiądzie Piotr II, Rzymianin, a więc najprawdopodobniej włoski kardynał, który zakończy okres panowania Namiestników Bożych na Ziemi. Będzie on kierował Kościołem w czasach poprzedzających Apokalipsę, aż przybędzie „straszny Sędzia i osądzi swój lud". Wśród hierarchi kościelnej panuje nawet przesąd, jakoby papież, który przyjmie imię Piotra II, będzie ostatnim, a po nim nastąpi Paruzja. Wszystko to oczywiście bzdury.
Problem z proroctwami polega na tym, że aby je odczytywać właściwie trzeba rozumieć powtykane między wierszami słowa-klucze, a także liczne zabiegi literackie, przykryte powierzchowną i łatwą dla każdego do zrozumienia treścią. Na tym polega sens wiedzy ezoterycznej (eso z gr. „wewnątrz") - jest ona ukryta pod warstwą egzoteryczną, czyli oczywistą dla wszystkich, mającą zmylić niedoświadczonych poszukiwaczy. W ten sposób budowane były traktaty wielkich okultystów, i w ten też sposób zbudowane są przepowiednie. A oprócz właściwego rozumienia, trzeba umieć zobaczyć świat oczami człowieka XVI-wiecznego (w przypadku Nostradamusa). To również stwarza wiele błędów podczas interpretacji.
Znaczenie samego „gloria olivae" póki co nie jest jasne. O ile np. „de labore solis" (o wpływie Słońca) z łatwością można było dopasować do życia i działań Jana Pawła II na długo przed jego śmiercią, a samo skojarzenie nasuwało się nawet osobom nie znającym proroctwa, o tyle trzeba niemałych intelektualnych labiryntów, by Benedykta XVI połączyć z jemu przypadającym określeniem. Istniejące na tę chwilę interpretacje są bardzo niewiarygodne, podejrzewam, że zdarzenie, do którego odnosi się ten wers, jeszcze się nie wydarzyło (vide „de medietate lunae", którego znaczenie mogliśmy ujrzeć dopiero w momencie śmierci Jana Pawła). „Czysta", poprawna łacina użyta w konstrukcji przepowiedni, a także brak jakichkolwiek zabiegów literackich skłaniają ku odrzuceniu hipotezy o ukrytym, ezoterycznym sensie tej przepowiedni.
Niczyjej uwadze nie uszło, że powoli kończy się „lista Malachiasza". Mając w pamięci ostatnie zdanie proroctwa, media zaczęły tworzyć apokaliptyczne wizje mówiące, że po pontyfikacie Benedykta XVI Tron Piotrowy obsadzony zostanie przez Włocha-Rzymianina, zwiastun końca świata. W miarę upływu czasu wersja ta nieco złagodniała, stwierdzono, że koniec listy nie oznacza końca papiestwa, a pomiędzy „gloria olivae" a „Petrus Romanus" może być jeszcze kilku papieży – gdyż nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy zostali opisani.
W tej medialnej gorączce, mimo wielkiego zainteresowania, nikt nie zadał sobie trudu, aby spojrzeć na przepowiednię nieco bardziej wnikliwie. Przeoczono w ten sposób rzecz oczywistą, popełniono, najpewniej przez nieuwagę, kolosalny błąd. W czasach, kiedy powstawało proroctwo (zakładam, że jest to autentyczny przekaz Malachiasza), czyli w XII wieku, rzeczywistość polityczna Europy przedstawiała się całkowicie inaczej niż teraz. W związku z tym prorok przekazywał swe wizje językiem wyrosłym z ówczesnego pojmowania świata, a to oznacza, że pewne nazwy własne, określenia, symbole itp. miały całkowicie różne od dzisiejszych przypisywane im znaczenia. Chodzi głównie o przymiotnik w określeniu ostatniego papieża, o określenie „rzymski" (ew. „Rzymianin"). Oczywiście powyższa zasada stosuje się także do innych określeń, ale zastosowanie jej w tym przypadku jest kluczowe dla naszego rozważania.
„Rzym" to, jak wszyscy wiedzą, albo miasto – stolica Włoch, albo państwo, istniejące na mapach świata dwa i pół tysiąca lat. W tym miejscu zapewne sporo osób mogłoby zaprotestować, gdyż „każdy wie", że Cesarstwo upadło w 476 r. n.e (czyli istniało trochę ponad 1000 lat). Zgadza się, ale na jego gruzach jakiś czas później powstały różne twory polityczne, które uważały się za kontynuatorów bądź spadkobierców tradycji i kultury starozytnego Rzymu. W tym znaczeniu przetrwał on aż do XIX wieku.
Oznacza to, że przynależność narodową ostatniego papieża możemy rozumieć w dwójnasób. Albo chodzi o Włocha, co implikuje pierwsza interpretacja, albo chodzi o kogoś kogo wyda naród będący spadkobiercą średniowiecznego Bizancjum lub Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Bowiem pod właśnie takim terminem funkcjonowało państwo niemieckie w średniowieczu. Cesarstwo trwało w latach 962 – 1807 n.e., po różnych perypetiach stało się II Rzeszą Niemiecką, by potem tworzyć Republikę Weimarską, w której na świat przyszedł obecny papież, Benedykt XVI. Konkluzja mojego wywodu jest jasna: twierdzę, że wszystkie dotychczasowe interpretacje Proroctwa Malachiasza, zapowiadające nam jeszcze x papieży, są błędne; do JE Josepha Ratzingera odnoszą się obydwa ostatnie wersy przepowiedni; wybrany został ostatni papież i, jeżeli wierzyć przepowiedniom, czekają nas ciężkie czasy.
Zapewne znajdą się też tacy, którzy nie bacząc na to, co napisałem parę linijek wyżej, przyczepią się do „Piotra". W moim rozumieniu imię „Piotr" jest, użytą w celu zmylenia potencjalnych interpretatorów metaforą (taka złośliwość proroków; tworzą oni jakiś termin, na którym ludzie się koncetrują, nieświadomie wypełniając słowa proroctwa). Piotr I rozpoczął historię Koscioła, Piotr II ją zakończy. W tym znaczeniu „Piotr Rzymianin" oznacza, że ostatnim papieżem, tym który zakończy czas istnienia KrK, będzie Niemiec. Bo, powiedzmy sobie szczerze: gdyby rzeczy były tak oczywiste, żaden kardynał nie przyjął by imienia „Piotr" i przepowiednia nie miałaby jak się spełnić!
Zadziwiające jest, że podczas niedawnego konklawe, nikt nie widział tak oczywistej korelacji. Pomimo, że wspominał o takim przebiegu wypadków również Nostradamus, którego dzieła są dość znane w kręgu zachodniej kultury.
Czterowiersz, o którym piszę pochodzi z piątej centurii i jest oznaczony numerem 56. Z dużym prawdopodobieństwem można odnieść go do czasów obecnych, bazując na przekazie, jaki zawiera. Większość interpretatorów się w tym punkcie zgadza, choć oczywiście nie możemy wykluczać pomyłki.
Z powodu śmierci bardzo starego papieża
Wybrany zostanie Rzymianin w bardzo dobrym wieku
Będzie się o nim mówiło, że osłabi Tron Piotrowy
Jednak będzie go długo dzierżył w bólu
„Śmierć bardzo starego papieża" odnosi się oczywiście do osoby Jana Pawła II. Nie był on co prawda dużo starszy w momencie śmierci niż jego poprzednicy – średnia życia ostatnich dziesięciu przewodników Kościoła to około 81 lat – ale wyniszczająca go choroba sprawiła, że postronnemu obserwatorowi wydawał się „bardzo stary". Być może wizjoner z Salon nie zdawał sobie sprawy ile Karol Wojtyła naprawdę ma lat, a opisując go kierował się jedynie obrazem, który ukazał mu się w wizjach.
Istniejącą w wersie następnym kwestię „Rzymianina" opisałem bardzo szeroko, nie ma po co więc do niej wracać. Skupić natomiast należy się na prorokowanym „bardzo dobrym wieku papieża". Zależnie od sposobu rozumowania, ten fragment czterowiersza może wydać się odpowiednim dla opisu Benedykta XVI, lub całkowicie nietrafionym. Przeciwnicy interpretacji, łączącej ten opis z JE Józefem Ratzingerem, zapewne będą dowodzić, że chodzi tu o względnie młodego mężczyznę, kogoś, kto starość ma daleko przed sobą. Na czym się opierają? Na współczesnym rozumieniu tego pojęcia, całkowicie zapominając o tym, że 400 lat temu ludzie pojmowali świat całkowicie odmiennie.
„Dobry wiek równa się młodość" to aksjomat dzisiejszego społeczeństwa, nastawionego na konsumpcję, na pracę „młodych wilków", ich przebojowość, gotowość do działania i szybkość. W czasach Nostradamusa powszechnie uznawane wartości były całkowicie różne od teraźniejszych. Także i urząd papieski nie jest czymś, co chciano by powierzyć osobie nazbyt impulsywnej lub nieodpowiedzialnej. Śmiało można więc twierdzić, że „dobry wiek" papieża, oznacza „dobry wiek na objęcie tej godności".
Niestety aby zweryfikowac obydwa następne wersy czterowiersza, potrzebujemy czasu. Jeżeli wierzyć przepowiedni na słowo to będzie to długi okres („będzie długo dzierżył w bólu"), niełatwy dla wszystkich ludzi. W innym czterowierszu, dokładnie tak jak Malachiasz, a nawet tymi samymi słowy, Nostradamus zapowiada, jeżeli nie koniec świata, to przynajmniej wielką katastrofę:
Potem Rzym zostanie zniszczony
I straszny sędzia będzie sądził lud
Obydwie przepowiednie wskazują bez wątpienia na to samo wydarzenie. Zgadzają się także w tym, że czas, który nadchodzi, będzie czasem biblijnej Apokalipsy. Nikt nie wie, czy mówią prawdę, czy też nie – na przestrzeni dziejów było wiele proroctw, z których część miała pokrycie w rzeczywistości, a część nie. Bez wątpienia możemy stwierdzić, że Nostradamus miał rację w wielu przypadkach, wiele z jego przepowiedni sprawdziło się co do joty. Te pozostałe albo się nie sprawdziły albo... dopiero czekają na weryfikację. Wizja św. Malachiasza również daje podstawy do tego, by uznać ją za coś więcej niż zwykłe fantazje.
Jako, że nie możemy być w tej materii niczego pewni, warto uczynić założenie, że proroctwa mogą być prawdziwe. Może pomóc nam to w rozpoznaniu symptomów nadchodzącego zagrożenia, a na pewno w niczym nam nie zaszkodzi. Jedyną, bardzo ważką, kwestią pozostałą do rozważenia jest właściwa interpretacja tych proroctw, tak aby były nam one w stanie pomóc, a nie przeszkadzać.
Kamil Przemysławski
Sob, 18 paź 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.