Pon, 27 paź 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy to są dowody na istnienie reinkarnacji? Oto kilka wybranych relacji o „pamięci poprzedniego wcielenia”.
Reinkarnacja czyli wędrówka dusz od dawna jest uważana przez nas za niezwykle interesującą koncepcję wyjaśniającą niesprawiedliwość już w momencie urodzin każdego człowieka. Trzeba być ślepym żeby nie zauważyć, że ludzie nie są obdzielani „po równo”. Niektórzy dostają w prezencie od losu urodę, zdrowie, a jeszcze jako mały bonusik „bogatych rodziców”, którzy zatroszczą się o los potomka. Inni w momencie urodzenia dostają oryginalny prezent w postaci choroby nowotworowej, która po kilku latach cierpień kończy się śmiercią dziecka. Wszelkie wyjaśnienia tej zagadki „niesprawiedliwego startu w grze zwanej życiem” nie wytrzymują próby zmierzenia się z doktryną reinkarnacji, która z tego starcia wychodzi zwycięsko. Ale być może dowodem na „wędrówkę dusz” nie musi być wcale wywód logiczny, ale konkretne przypadki pamięci reinkarnacyjnej. Właśnie kilka takich historii spośród tych nadesłanych do FN prezentujemy poniżej.
-----Original Message-----
From: Jola
Sent: Sunday, October 26, 2008 12:41 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Witam :)
Pierwszy raz trafiłam na waszą stronkę i przeczytałam artykuł o reinkarnacji... Czytając to stwierdziłam, że napisze o mojej dziwnej historii. Będąc jeszcze w Gimnazjum byłam chora i postanowiłam przeczytać kilka ksiązek o obozach koncentracyjnych. Zdziwiło mnie dwie rzeczy, że przeczytałam jedna baaardzo grubą ksiażkę w dwa dni, co mi się rzadko zdarza, bo książki ogólnie mnie nudzą... Druga ciekawą rzeczą, było to, że czytając te książkę to wszystko wydawało mi się dziwnie bliskie, każde miejsce tam wydawało mi się takie znajome, a do dziś mam w głowie obraz choinki i pod nią ułożonych zwłok, do dziś mam w głowie jakiś obraz wymarszu przez te bramkę... Może to tylko moją wyobraźnia, nie wiem... na dodatek powiem, ze książki te czytałam w II Gim a na wycieczkę do Oświecimia pojechałam w III GIm... i niektóre budynki wydawały się takie znane... Pozdrawiam, Jola...
proszę o ujawanie jedynie mojego imienia...
Serdecznie pozdrawiam :)
-----Original Message-----
From: sts xxxxxxxxxxxxx
Sent: Saturday, October 25, 2008 11:06 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Reinkarnacja moze istniec
Osobiście tego nie pamiętam (bo to mnie sie tyczy), ale moi rodzice mi powiedzieli, że zdarzyła się kiedyś rzecz dosyć nietypowa. Otóż dzieci w wieku 1-2 (bardziej 1) lat nie potrafią mówić, a co dopiero pisać. Ja zaś wtedy miałem pierwszy raz styczność z (przynajmniej dla mnie) fantastycznym urządzeniem jak komputer. Rodzice pamiętają, jak raz "siedziałem" (bo nie sądzę, ze to było tradycyjne siedzenie) przy komputerze i zacząłem na nim pisać. Napisałem swoje imię, bez żadnej podpowiedzi, z polskimi literami (czyli jedna), bo napisałem Stanisław.
Była to rzecz dość dziwna i zdarzyła mi się drugi raz następnego dnia, gdyż zapisałem nazwisko także z polskimi literami (ale jego już nie podam). No i mam wrażenie, ze znałem swoją babcię, lepiej niż jak wnuk. Mój dziadek, mąż tejże babci, zmarł rok przed moimi narodzinami, a na dodatek miał tak samo na imię.
Sądzę, że stąd wiedziałem jak napisać swoje imię. Najzabawniejsze jest to, ze (to już sam pamiętam) po kilku latach się kłóciłem z rodzicami o prawidłowość czytania mojego imienia, ja uważałem, ze ta kreska w l nic nie znaczy i powinno być czytane jako l, a nie ł.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxx
Sent: Saturday, September 27, 2008 11:37 PM
To: nautilus
Subject: sny
Warszawa 27.09.2008
Droga Redakcjo.
Jestem waszym stałym czytelnikiem i chciałbym pogratulować naprawdę
dobrze wykonywanej pracy. Przechodząc jednak do sedna sprawy. Chciałbym
się zapytać na temat pewnego zjawiska występującego u mnie. Obecnie mam
25 lat. Jednak to zjawisko zaczęło się u mnie w 4 klasie liceum. Miałem
dwa sny, jakby z poprzedniego wcielenia. Sniło mi się, że byłem na
froncie podczas pierwszej wojny światowej, po stronie niemieckiej. Okres
studencki to cisza, jeśli chodzi o tego typu sny. W wieku 24 i 25 lat
znowu wróciły. Tym razem miałem ich chyba 6. Jeden z nich był długi i
pełen szczegółów. Śniło mi się, że opowiadam mojej babci (babcia żyje)
że pamiętam swoje poprzednie wcielenie. Opowiadałem ze szczegółami,
których wiele pamiętam. Co ciekawe, w tym śnie mówiłem nie tylko o
wydarzeniach z poprzedniego życia, ale również dlaczego w obecnym życiu
mam pewne cechy charakteru-nabyłem je wtedy.
Mówiłem również tym jak
moje czyny z poprzedniego wcielenia wpływają na obecne życie-prawo
karmy. Najciekawszą kwestią jest jednak to, że w tych snach występowała
również moja żona z poprzedniego wcielenia...i wg nich reinkarnowała się
obecnie a ja ją znam...Wiem dokładnie kto to jest. Gdy miałem te sny
była ona moją koleżanką, ale również dziewczyną moich marzeń. Teraz jest
jednak już moją dziewczyną. Zastanawiam się czy te moje sny to prawda i
czy rzeczywiście ona była moją żoną w poprzednim wcieleniu...
Czy wiele osób ma podobne sny?
Nie chce opisywać tych snów dokładnie, ponieważ sporo by tego
było...jeśli ktoś by się tym zainteresował to mogę jednak opisać.
Pozdrawiam całą redakcję. Wasz czytelnik M.R.
I jeszcze jedna sprawa związana z pytaniem, które nurtuje wielu czytelników interesujących się reinkarnacją. Czy ludzie mogą wcielać się w zwierzęta? Oto e-mail, który wydał nam się interesujący i który warto "opublikować" na stronach FN.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxx
Sent: Tuesday, March 25, 2008 7:43 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Reinkarnacja - "Czy istoty ludzkie mogą wcielać się w zwierzęta?"
Witam.
W związku z prośbą FN o przysyłanie informacji na temat reinkarnacji, podaną w artykule „Piesek Conan i świątynia”, przydatnych do próby odpowiedzenia na temat: "Czy istoty ludzkie mogą wcielać się w zwierzęta?" kilka takich przesyłam, nie wiem czy się przydadzą, pewnie dostaniecie bardzo dużo maili na ten temat.
Przyjęło się mówić, że w chrześcijaństwie nie ma reinkarnacji, tymczasem jest to pojęcie błędne, bo była znana we wczesnym chrześcijaństwie i jest nawet dziś w niektórych mniej znanych jego odłamach (Kościół uważa te odłamy za sekty i że ludzie ci nie są chrześcijanami). Choć nie używało się dawniej słowa reinkarnacja, tylko np. przychodzenie i odchodzenie dusz, ponowne przyjście, ponowne narodziny itp. zamienników.
Jeden z ciekawych fragmentów z Biblii Tysiąclecia mówiący o ponownym przyjściu Eliasza - Nowy Testament, Ewangelia wg św. Mateusza, Mt. 17, 10-13:
10. Wtedy zapytali Go uczniowie: «Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?»
11. On odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko.
12. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał».
13. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.
http://online.biblia.pl/otworz.php?skrot=Mt%2017&slowa=kiedy%20przyjdzie%20eliasz
Oczywiście teolodzy mają na to swoje tłumaczenia. Po V Soborze Powszechnym w Konstantynopolu (553 r.), gdzie nałożono 9 klątw na naukę Orygensa, z których 2 pośrednio potępiały naukę o reinkarnacji, praktycznie odrzucono wiarę w możliwość ponownych wcieleń.
Jeśli chodzi o to jak doszło do tego, że oprócz pojęcia reinkarnacji dotyczącego ludzi pojawiły się wierzenia, że ludzie mogą się wcielać w zwierzęta, to do mnie trafiła taka informacja: Otóż w dawnych czasach różne sprawy, prawa „duchowe”, które teraz musimy odkrywać na nowo, były dość powszechnie znane i stosowane w praktyce. Jako reinkarnację pojmowano wtedy (obecnie wiele osób też tak to pojmuje), że dusze ludzi (ewentualnie istoty ze światów duchowych lub dusze istot z innych planet) mogą się wcielać na Ziemi wyłącznie w ciała ludzi, natomiast zwierzęta w ciała zwierząt, dusze roślin w rośliny. Także kamienie, minerały, atomy jak i planety mają odpowiednik duszy. Przy czym w bardzo długich okresach, przebiega coś takiego, że np. kamień, minerał ewoluuje duchowo do poziomu rośliny, wtedy jego „dusza” może przejść do następnego poziomu rozwoju i stać się rośliną, najpierw prostą, później coraz bardziej złożoną. Rośliny z w ciągu swojego rozwoju mogą przejść w końcu do etapu zwierząt, najpierw bardziej prostych jak np. owady później do coraz bardziej rozwiniętych. Zwierzęta mogą też w bardzo długim etapie w końcu przejść do etapu rozwoju istot duchowych, jak np. duszki przyrody, później te istoty mogą przejść do etapu istoty duchowej typu ludzie lub istoty z innych planet czy światów duchowych. Jeśli proces tej ewolucji przebiega w światach duchowych to nie ma wcielania w materialne ciała, jeśli w materialnych światach o takim stopniu zagęszczenia jak nasz Układ Słoneczny to zachodzi zjawisko reinkarnacji, tzw. „śmierć” i „narodziny”. Przy czym jeśli chodzi o nas ludzi to powinno się dążyć do wyrwania się z kręgu reinkarnacji poprzez oczyszczanie, naprawianie swoich obciążeń z tego i poprzednich wcieleń (po prostu bycie dobrym – nie tylko dla ludzi ale dla całego stworzenia) i powrót do czystych światów duchowych.
W drugą stronę, wcielenie człowieka np. w zwierzę nie jest możliwe. Z biegiem wieków wiedzę o reinkarnacji przekształcano, modyfikowano lub wlepiano w to pojęcie własne wyobrażenia. Mieszano też to pojęcie z pozostałościami starych nauk istot, ludzi którzy chcieli doprowadzić do zahamowania rozwoju stworzenia i pokierować je wg. własnych mniemań, wyobrażeń, wbrew naturze i prawom duchowym. Nie będę tego rozwijał, ale częścią tych zamierzeń było aby nastąpiła „odwrotna ewolucja”, ludzie mieli powrócić do etapu mniej rozwiniętych istot, zwierząt, roślin, minerałów, aż w końcu do podstawowych energii które można by kształtować od początku. Miano do tego doprowadzić poprzez kierowanie ludzi ku złym, negatywnym myślom, czynom, emocjom, które hamują duchowy rozwój. Stąd pozostałości tego w niektórych religiach.
Jeśli chodzi o zwierzęta dziś, to w wyniku stworzenia przez człowieka sztucznie różnych ras poprzez ingerowanie w ich proces rozmnażania się, np. psów, nieraz w małym piesku może być dusza zwierzęcia znacznie bardziej rozwinięta niż wskazywałaby jego wielkość fizycznego ciała.
Reinkarnacja była też niewygodna dla niektórych religii, a ściślej mówiąc kapłanów itp., którzy dzięki usunięciu informacji o tym, mogli zwiększać władzę, kontrolę nad ludźmi, postawić się w roli jedynie słusznych pośredników między światem duchowym, a ziemskim. Ograniczając wiedzę duchową, wymyślając coś takiego jak skomplikowane dogmaty, nauki religijne, rytuały, wieczne potępienie, klątwy itp. można było zwiększyć strach przed śmiercią i nieposłuszeństwem wobec władzy religijnej, pod groźbą piekła i obietnicą nagrody dla posłusznych w raju, w niebie itp.
Natomiast jeśli ludzie zaczynają poznawać zasady, prawa duchowe (które są proste), jeśli zaczynają rozumieć, uświadamiać sobie, że nie ma czegoś takiego jak „śmierć”, a jedynie wcielanie się i później odkładanie ciała, które jest jakby pojazdem dla duszy tu na Ziemi, jeśli zdają sobie sprawę o konsekwencjach złego postępowania i jaki wpływ może to mieć na przyszłą inkarnację to przestają potrzebować pośredników, zewnętrznych religii, nie można ich zmusić do wielu rzeczy nawet pod groźbą śmierci.
Jeszcze coś ciekawego z reinkarnacją. Otóż w wyniku przemian na Ziemi w najbliższym okresie ma się zamknąć możliwość wcieleń, inkarnacji bardzo obciążonych dusz – ponieważ nasza planeta dostanie się pod wpływ wyższych energii, wibracji które będą odpychać te dusze. W tym okresie ma być wiele poronień, jak i śmierci kobiet w ciąży, gdyż dusze te nie będą mogły się narodzić. Wiąże się z tym pojęcie czystego poczęcia, znane również we wczesnym chrześcijaństwie – otóż jeśli kobieta i mężczyzna poczną dziecko świadomie, myśląc o tym, że biorą udział w możliwości przyjścia na świat nowej duszy, mając szlachetne odczucia, wzajemny szacunek i miłość do siebie, to przyciągną szlachetną i duchowo rozwiniętą duszę. Natomiast jeśli poczęcie jest dziełem przypadkowego zbliżenia, chęcią tylko zaspokojenia zmysłów, a nierzadko pod wpływem różnego rodzaju używek to przyciągnięta dusza może być mocno obciążoną.
Pozdrawiam
Krzysztof /xxxxxxxxxxx/
Pon, 27 paź 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.