Nie, 2 lis 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zjawisko „zmory nocnej” pojawia się często w relacjach czytelników stron FN. Zbyt często, aby uznać je za wymysł.
„Nocna zmora” – to bodaj jedno z najbardziej przerażających doznań, jakie mogą się przytrafić człowiekowi w nocy. I mimo całych opasłych naukowych tomów wyjaśniających to zjawisko jako banalny „bezdech nocny” sprawa jest intrygująca, a wiele elementów opisów ataku „nocnej zmory” kłóci się z tym „banalnym wyjaśnieniem”. Oto kilka historii przysłanych do FN w ostatnich tygodniach.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: dziwne zdarzenie..
Szanowna redakcjo
Przeglądam waszą stronę już jakiś czas , podświadomie licząc że ktoś przedstawi sytuacje podobnej do tej która mi się wydarzyła.. Swego czasu owe zdarzenie bardzo mnie poruszyło i mimo tego, że opisałem zdarzenie 'dobrym znajomym' miałem chęć zapytać się kogoś obeznanego z podobną tematyką..
A więc przejdę do rzeczy:
Wakacje 2007 bodajże 20 sierpień , dzień wcześniej wracam do domu - rodzice na wyjeździe , chata pusta. Odespałem męczącą podróż i dzień zleciał jak każdy... nic szczególnego do pisania ,po długiej rozmowie telefonicznej udałem się spać ok. 2-giej w nocy, niestety nie mogłem zasnąć , kiedy to ok. godziny 3 zobaczyłem, iż poruszają się firany - powiedziałem sobie ' kur.. burza trzeba zamknąć okna '
Wstałem z łóżka i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem zamknięte okno! Położyłem się do łóżka ponownie sytuacja zaczęła się powtarzać firany znów falowały! Zaniepokoiłem się bardzo i postanowiłem sprawdzić dokładnie jeszcze raz co z oknem, lecz poczułem jakąś siłę która nie pozwala mi wstać(od pasa w dół) zacząłem się szamotać, coś chciało podnieść mnie do góry, chwyciłem się poręczy od łóżka. Stawiałem opór tej potwornej sile, firany ruszały się jak przy huraganie.. a ja chciałem krzyknąć do sąsiada (mieszkam w bloku), lecz nie mogłem wydusić z siebie nawet słowa!
Otwierałem usta, a żaden głos się ze mnie nie wydobywał. W końcu w podświadomości zacząłem odmawiać 'zdrowaśki' i dana siła 'wycofała się', a ja zerwałem się z łóżka cały zalany potem.. Tej nocy już nie zasnełem!
Nie wiem, co to było i mam nadzieje że to nigdy nie wróci - możecie uznać to za bzdurę lecz nie widzę sensu zakrzątania komuś czterech liter wymysłami , chce wiedzieć co to mogło być.. lub czy podobne coś przytrafiło się komuś wcześniej.
Pozdrawiam
Michał
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:
Chciałam opowiedzieć o mojej mamie. Mama leżała kiedyś w szpitalu .Pewnej nocy obudził ja ciężar, który gniotl jej nogi. Przez pól przymknięte powieki zobaczyła zarys sylwetki siedzący na jej łóżku, który po chwili się ulotnił. Z początku myślała, że to sen i nie opowiadała nikomu, żeby nie uznano, że coś sobie wymyśla. Dopóki pewnego dnia jej koleżanka z sali nie opowiedziała identycznej historii, która przydarzyła się jej w nocy.
GOSIA,
STALA CZYTELNICZKA
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Oko
Witam załoge Nautilusa!
Chciałem się podzielić z Wami moją historią z przed kilku lat. Długo się zbierałem do napisania tego listu, w końcu mój dobry znajomy ostatecznie mnie do tego namówił. Trudno jest mi o tym pisać, bo moje przeżycie jest dosyć silne i niezbyt przyjemne. Ale do rzeczy. Miałem wtedy może 15 - 16 lat. Przeczytałem gdzieś reportaż o tzw. "wampirach dusz", które pasożytują na nas, oczywiście zaraz uznałem, że i mnie coś takiego dotknęło. W owym reportażu było też mgliście wyjaśnione jak pozbyć się takiego "wampira", głównie pisano tam, że trzeba się skupić i przemówić do niego.
Poszedłem do mojego pokoju, usiadłem na środku, wyciszyłem się i zacząłem mówić do tego czegoś. W pewnym momencie poczułem coś jakby ogromną moc ogarniającą całe moje ciało, a w centralnym punkcie pokoju pojawiło się wielkie oko. Trudno mi opisać dokładnie jak wyglądało. Było przeźroczyste i migotliwe. Byłem przerażony, a moc, która mnie ogarnęła prawie cisnęła mną o ścianę, kiedy się trochę zebrałem uciekłem z pokoju. Po tym wydarzeniu nie spałem ze strachu chyba z tydzień a jeszcze długo potem ciągle czułem
przy sobie czyjąś obecność. Raczej nie słyszałem ani nie czytałem o podobnych wypadkach.
Na pewno nie była to moja wybujała wyobraźnia. Przypuszczałbym schizofrenię, ale potem już nigdy nie miałem podobnych przypadków. Warto jeszcze wspomnieć, że kiedy moja dziewczyna miała kłopoty i skontaktowałem się ze znajomym jasnowidzem, ten bardzo
intensywnie wypytywał, czy nigdy nie przeprowadzałem sam, czy z nią jakichś seansów okultystycznych, żadnych paktów itp. Twierdził, że coś takiego wyczuwa. Nawet teraz dziwnie się czuję pisząc o tym, i naprawdę nie wiem co o tym myśleć.
Pozdrawiam, Artur
To: FUNDACJA NAUTILUS
Subject: Przypadek w nocy
Witam
Piszę do Was odnośnie tego artykułu o demonach. Na początku tego roku przeżyłem taką przygodę. Moja żona była w szpitalu przed porodem bo miał się nam urodzić drugi syn a pierworodny mój siedmiolatek wymyślił sobie, że na brata będzie czekał u dziadków.
Dlatego te kilka dni po porodzie (cesarskie cięcie) w mieszkaniu na noc pozostawałem sam.
W gruncie rzeczy bardzo nie lubię przebywać w mieszkaniu sam, ale co było zrobić.
Pewnej nocy przydarzyło się coś, czego nie zapomnę do końca życia. Ok 3.00 na ranem obudził mnie ucisk na nogach tak gdyby ktoś (dorosły) usiadł na nich! Obudziłem się z myślą że to może rodzaj jakiegoś skurczu. W sekundzie ucisk ustąpił z nóg. Wtedy nie byłem jeszcze pewien czy mi się to czasem nie śni. Po chwili myśląc że to rodzaj przywidzenia użyłem się na lewym boku i starałem się zasnąć bo było jeszcze za wcześnie, żeby wstawać do pracy.
Dosłownie po krótkiej chwili czuję, jak coś mnie wgniata w łóżko. Nie umiem tego dokładnie opisać ale to było tak jak ktoś lub coś usiadło na moim prawym ramieniu i mnie gniecie. Wtedy się tak wystraszyłem, że do rana oglądałem telewizję żeby nie zasypiać.
Gwarantuję, że mi się to nie śniło chociaż jak to później opowiadałem to moja rodzina próbowała mi wmówić że to przywidzenie. Nie twierdze że to jakiś demon, ale na pewno jakaś silna energia o której nie mam pojęcia.
Pozdrawiam Załogę Nautilusa i wszystkich Załogantów.
Grzegorz B.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Odnosnie zmory...
Witam
----
Do redakcji: Prosiłabym o nie publikowanie moich danych -
imienia/nazwiska czy adresu e-mail - jeśli jest możliwość mogę
przyjmować prywatne wiadomości ale nie chcę by adres, imię czy nazwisko
było zamieszczone.
----,
Piszę, gdyż przeczytałam Wasz artykuł na temat zmory nocnej. Nigdy jakoś nie wierzyłam w takie podania. Zawsze były dla mnie historyjkami opowiadanymi dzieciom, by je przestraszyć. Tak było do niedawna. Zaczęło się jakieś pół roku temu, gdy przeprowadziłam się do Londynu. Nie musicie w to wierzyć.
Wierzcie lub nie, ja nie chciałam w to wierzyć i wciąż sobie powtarzam, że to może być najpaskudniejszy i najbardziej przerażający rodzaj koszmaru. Co gorsze jeśli to koszmar to staje się on coraz gorszy. Dodam, że nie jestem osobą, która wierzyła w duchy, przesądy i tego typu rzeczy - właściwie do tej pory jestem realistką - odnośnie prawie wszystkiego poza tym.
Na początku, przez prawie pół roku było podobnie - śpię, leżę na plecach i nagle czuję, że się obudziłam, myśle logicznie, zupełnie świadomie i jestem potwornie przerażona. Coś siedzi mi na klatce piersiowej i trzyma mnie za ręce, właściwie mam unieruchomione całe ciało. Nie wiem ile to trwa... 5 sekund, minutę, kilka... zaczynam być coraz bardziej przerażona. Błagam siebie, żebym otworzyła oczy, ale nie mogę - nie mogę się poruszyć. Wmawiam sobie, że to mi się śni i wszystko przejdzie, gdy otworzę oczy. Prawie krzyczę w myślach, żeby otworzyć oczy, ale wciąż czuje 'to coś' na sobie. Nie wiem, czy można sobie wyobrazić taki strach
- to jest naprawdę przerażające. Kiedy otwieram oczy moje serce bije tak szybko, że nie mogę sie uspokoić. Wiem, co większość ludzi sobie może pomyśleć - po prostu koszmar. Może, ale wierzcie mi to jest tak bardzo realne, że pomimo tego, że sama sobie wmawiam, że to tylko sen to nie potrafię w to uwierzyć.
Z poważaniem
----
Ewa
Nie, 2 lis 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.