Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Takie wydarzenie zmienia już na zawsze człowieka – widok zjawy utwierdza każdego świadka manifestacji w przekonaniu, że jest „coś więcej” niż to, co widzimy.
Na pokładzie Nautilusa jest kilka osób, które w swoim życiu miały okazję na własne oczy zobaczyć ducha zmarłej osoby. Niezależnie od tego, jak sobie będziemy tłumaczyli takie wydarzenie (prawdziwy duch zmarłego, energia przybierająca postać człowieka itp.) jest to coś, co raz na zawsze zmienia postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości. Oto wybrane „dosłownie losowo” przykłady historii nadesłanych do redakcji FN.
DWIE KOBIETYWitam Fundację
Jestem stała czytelniczka Waszych stron od mniej więcej 2 lat. (...) Otóż w rodzinie mojego męża była tradycja, że przedstawiano babci kandydatów na męża czy żonę. Babcia (pochodząca ze starej, rosyjskiej arystokracji, sama o nienagannych manierach) zazwyczaj mocno ich krytykowała, ale nie powodowało to rozstania się pary. Pamiętam doskonale jak mnie przygotowywano do tego spotkania. Przyszła teściowa mówiła wtedy, że mam się nie przejmować tą krytyka, bo cała rodzina stanie w mojej obronie. Przyznam szczerze, ze byłam bardzo spokojna i wcale się nie denerwowałam, nie bardzo wtedy rozumiałam o co chodzi i po co tyle hałasu. Jakież było zdziwienie całej rodziny, gdy babcia bez żadnych uwag zaakceptowała mnie. Mało tego, dała nam swoją obrączkę do przerobienia (to były czasy, kiedy wszystkiego brakowało). Komentowane jest to do dzisiaj na dużych, rodzinnych spotkaniach. Dziadkowie mojego męża zmarli w odstępie 1 miesiąca tuż przed naszym ślubem. Po ślubie zamieszkaliśmy w ich mieszkaniu. To mieszkanie i mieszkanie naszej sąsiadki stanowiło kiedyś całość. Dopiero my zamurowaliśmy drzwi, definitywnie rozdzielając te 2 mieszkania. A sąsiadka jest najbliższą kuzynką mojego teścia (babcia męża i matka sąsiadki były siostrami i po wojnie mieszkały razem). Z czasem zapragnęliśmy dziecka. Jednak w naszym przypadku nie było to takie proste. Bardzo przeżywałam kolejne niepowodzenia. I teraz właśnie nastąpi opis, tego o czym nie mogę zapomnieć. Był wieczór, zostałam sama w domu, mąż miał coś do załatwienia. Włączyłam telewizor. „Leciał” jakiś nudny film, więc położyłam się na kanapie i zaczęłam czytać książkę, ale też wydawała mi się nieciekawa. W nogach spał mój piesek, a ja zerkając co jakiś czas na film, próbowałam czytać. W pewnym momencie zobaczyłam, że w pokoju pokazała się mgła. Osnuła całą podłogę, zrobiło się szaro, zobaczyłam jak mój segment staje się przezroczysty, ale w taki sposób, że daleko za nim ujrzałam tłum ludzi. Wszyscy byli odwróceni do mnie tyłem, więc nie widziałam ich twarzy. W pokoju zrobiło się gwarno tak jak np. w przerwie spektaklu w teatrze. Spojrzałam na psa, sunia była zaniepokojona, chciała zeskoczyć z kanapy, ale ja jej na to nie pozwoliłam, siłą ją przytrzymałam „zaczęłam się bać”. I wtedy z drzwi (tych zamurowanych przez nas) wyszły 2 kobiety. W jednej z nich rozpoznałam babcię. Obie były młode, w długich sukniach i oświetlone. To miejsce, w którym stały było bardzo jasne.Emanowała od nich ogromna radość. A ja wtedy nie czułam własnego ciała, czułam tylko, ze mam głowę wielką i lekką, jak balon (dużo większa niż w rzeczywistości) i to było dziwne uczucie. Nie mogłam nic zrobić, nie mogłam się poruszać. Babcia patrzyła na mnie, a ta druga kobieta raz tylko spojrzała na mnie i dalej odwrócona do mnie bokiem, rozmawiała z babcią. Jak wcześniej napisałam obie były bardzo radosne , wesołe, uśmiechnięte i beztroskie. Aż mnie udzielił się ten ich nastrój i jakby trochę mniej się bałam. Przyszły pożegnać osobę, która nagle pojawiła się przy moich nogach. Była to szara postać ( ja ją widziałam tylko katem oka bo nie mogłam się ruszać). Miałam odczucie ze to mężczyzna ale nie jestem pewna, bo wyglądała jak w kombinezonie nurka. Ta osoba była bardzo smutna, zrezygnowana, nie chciała odchodzić. Mówiła o tym że „tutaj jest tak dobrze” ale wie, że musi iść. Robi to niechętnie, niejako z obowiązku. Nie mogłam zrozumieć i pojąc gdzie ten ktoś miał się udać. Widziałam tylko, ze ta osoba nie chce tam iść ale wie, że musi, i robi to z wielką niechęcią. Babcia próbowała ja pocieszać. Mówiła „wiem, że tutaj jest dobrze, ale przecież Ty tu wrócisz i znów będziemy razem” (dobrze zapamiętałam te słowa). Zachęcała ją, żeby tam poszła.
Babcia mówiła też, że bardzo zazdrości tej osobie, że ona ma tam pójść a babcia nie może „babcia chciałaby tam pójść” (jak wcześniej napisałam nie wiem gdzie, bardzo chciałam zrozumieć gdzie ta osoba ma pójść ale nie zostało to wyjaśnione). Nagle z korytarza do pokoju wszedł dziadek. Miałam wrażenie jakby był w kuchni i cos jadł, bo wchodząc do pokoju wycierał sobie usta. Nawet się tym zdziwiłam, pomyślałam, że przecież duchy nie jedzą. Stanął w drzwiach, spojrzał na mnie i na nich i powiedział: „Co Wy wyprawiacie? Czy nie widzicie, że ona się boi??” W tym momencie mgła mocno zgęstniała i wypełniła cały pokój aż pod sufit, wszystko znikneło, była tylko gęsta mgła. Spojrzałam w dół i zobaczyłam czarną kulę „nie wiedziałam co to jest” pomyślałam, że to pewnie jakaś piłka, bo kręciła się dookoła swojej osi. Ale nie, powoli wyłaniał się mężczyzna. Miał ciemne włosy i zarost, był w jasnym, szarym garniturze. Na wysokości mniej więcej moich oczu zatrzymał się, przestał się obracać i bardzo uważnie patrzył na mnie ? prosto w oczy. Delikatnie się uśmiechnął , jego oczy były bardzo łagodne i przyjazne. Pomyślałam wtedy, że to pewnie mój anioł stróż. Trwało to chwilę, po czym wszystko wróciło do normy. Ja czułam się normalnie, mój pies leżał spokojnie w nogach, ja trzymałam w rękach książkę a w telewizji wciąż „leciał” ten sam, nudny film. Byłam zadziwiona i do dzisiaj zastanawiam się co to było. Czy może jednak zdrzemnęłam się i to był tylko sen, jakieś urojenia, rozpaczliwie pragnącej dziecka kobiety? Ten mężczyzna bardzo mnie uspokoił, czułam się wypoczęta, zrelaksowana i bardzo spokojna. Po prostu wstałam, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Jak mąż wrócił do domu, nic mu nie powiedziałam. To dziwne, ale nie chciało mi się o tym mówić. Powiedziałam mu dopiero po paru dniach. Po jakimś czasie opowiedziałam też o tym mojej sąsiadce. Ona wysłuchała mnie uważnie i zaczęła wypytywać o tę drugą kobietę, jak wyglądała. Nie bardzo umiałam ją opisać. Powiedziałam tylko, że żadnych znaków szczególnych nie miała. Była o pół głowy niższa od babci, miała drobną budowę ciała, ale absolutnie nie była chudą osobą, miała trochę ciała i wydawała się bardzo zgrabna. Miała ciemne, krótkie włosy, uczesane na lata 20-te. Była wesoła, radosna, uśmiechnięta a ja byłam dla niej zupełnie obojętna. Raz tylko spojrzała na mnie i potem nie zwracała na mnie uwagi. Sąsiadka w tym momencie wyjęła z szuflady zdjęcie swojej mamy (czyli siostry babci) i to była ta kobieta! Ja jej wcześniej nie znałam, umarła na długo przed naszym poznaniem.
(...)
Bardzo serdecznie pozdrawiam całą Załogę NAUTILUSA
Irena (nazwisko do wiadomości redacji)SPALONY CZŁOWIEKSent: Saturday, November 01, 2008 11:21 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:
witam serdecznie wszystkich czytelników chcialbym opowiedziec o pewnym fakcie ktory mial miejsce w maju tego roku. Moj ojciec przebywajac w szpitalu opowiadal mamie o dziwnym czlowieku ktorego widzial (bylo to na pare dni przed smiercia)przy swoim lozku . Czlowiek byl niesamowicie potężny i cały spalony i chcial zabrać gdzies mojego ojca .Tata byl pewien ze nie spi i byl bardzo zdziwiony obecnoscia tego czlowieka ale kazal mu zostawic go w spokoju. Tajemniczy czlowiek po kilku ponagleniach powoli i ociezale wyszedl z sali. Pare dni pozniej ojciec zmarl
Pozdrawiam Darek 29 lat woj slaskieODWIEDZINY BABCI MARYSITo: nautilus
Subject:
Witam Załogę Nautilusa.
Bardzo lubię czytać wasze artykuły, od jakiegos czasu regularnie zaglądam na wasz pokład:)
Czytając wasz artykuł na temat "Niewidzialnych przyjaciół dzieci" chciałabym podzielić się pewnym wydarzeniem z mojego życia: Mając jakieś 9 miesięcy zmarła moja prababcia(nazywalam ja zawsze babcia Marysia), a wiem ze babcia mnie bardzo lubiła zawsze nosiła mnie na rękach itd. Gdy miałam jakies 2 latka może 3 zaczęłam widywać babcie Marysie tzn babcia zawsze przychodziła do mnie jak byłam sama w pokoju(za jej zycia ona zajmowała ten pokój) rozmawiałyśmy, wiele razy moja mama nakrywała mnie na
rozmowie z nią.
Kiedy pytała się z kim rozmawiam odpowiadałam że z babcią Marysią i o dziwo mama nigdy nie krzyczała na mnie ze opowiadam głupoty. Dużo nie pamiętam z tego wydarzenia, większość wiem z opowiadań mamy. Pamiętam jednak ze babcia Marysia zawsze przychodziła do mnie wchodząc przez okno, które zawsze było zamknięte i odchodziła w ten sam sposób. Zawsze wiedziałam gdy ktoś miał nas odwiedzić,z awsze uprzedzałam o tym rodziców ponieważ babcia Marysia mi to mówiła. Opowiadałam rodzicom wiele rzeczy o babci o tym jak np kręciła młynka kciukami a przecież nie mogłam o tym wiedzieć ponieważ byłam za mała kiedy zmarła, jak składała chusteczkę w trójkącik itd. Wiem że to wszystko minęło gdy urodził mi się braciszek.Teraz mam 19 lat, ale jednak pamiętam to okno a nie mieszkamy tam od dawna
Pozdrawiam:)
Na koniec kilka filmów.
W sieci są tysiące filmów pokazujących coś, czego ich autorzy nie potrafią wytłumaczyć. Oto przykład takiego filmu z Serbii.
/z e-maila do FN/
Znalazłem jeszcze jeden filmik, który przedstawia coś ciekawego. Jakość nagrania nie jest rewelacyjna, a "akcja" została prawdopodobnie nagrana podczas wojny w Serbii. Nagranie to właśnie znalazłem przypadkiem, wertując serbskie stronki na Youtube:„Tu też pewnie tych 90% od razu uzna że to zapodziany "kawałek dymu'', "opar gnany wiatrem", "gaz bagienny" itp. :) A niech sobie rozwijają skrzydła weny, zawsze niewielki procent ludzi sie nad tym nagraniem zastanowi.”
I jeszcze jeden film, tym razem z dalekiej Japonii. Pokazuje on salę operacyjną. W pewnym momencie za lekarzem możemy dostrzec coś dziwnego. Oto klatka z tego filmu:
A także cały film:
Jeden z naszych załogantów Krzysiek od lat poszukuje w sieci www filmów, na których widać manifestacje duchów. Oto materiał specjalnie przez niego zmontowany na potrzeby publikacji na stronach FN:
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Artykułem interesują się
Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.