Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8056x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 13 gru 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Przejęcie pelnej kontroli nad drugim człowiekiem jest jak najbardziej możliwe poprzez “opanowanie jego ciała”. Tego typu praktyki są często stosowane przez afrykańskich czarowników.

Afryka to kontynent, na którym od tysięcy lat są popularne obrzędy związane z czarną magią. Wielu podróżników po “Czarnym Lądzie” w swoich późniejszych wspomnieniach opisywało zupełnie nieprawdopodobne historie czy wydarzenia, które mieli okazję naocznie obserwować i których prawdziwość była poza dyskusją. Pokazywały one możliwości afrykańskich czarowników, którzy bez problemu opuszczali własne ciała i potrafili swoim umysłem opanować dowolne zwierzę, a także człowieka. Taka osoba wyglądała tak samo jak zawsze, ale była już zupełnie innym człowiekiem. Była niczym robot sterowana przez ukrytego we wnętrzu ciała czarownika. Istnieje zbyt wiele relacji, aby można było uznać tego typu historie za fantazje i warto zastanowić się nad mechanizmem takiej dziwnej sytuacji. Nasz pokładowy oficer Tomasz Czerka specjalizujący się w szukaniu ciekawych tekstów dla czytelników FN na włoskich portalach ezoterycznych znalazł artykuł, który warto przedstawić. Jego tytuł w jednoznaczny sposób nawiązuje do tego, co zawierają opisy spotkań europejskich podróżników z afrykańskimi obrzędami “przejmowania kontroli” przy użyciu czarnej magii. Czy można za pomocą czarnej magii zastąpić duszę? Były sobie dwie siostry o bardzo różnych charakterach: młodsza była złośliwa i zazdrosna, starsza zaś dobra i uprzejma. Obie kochały tego samego mężczyznę, który ostatecznie wybrał starszą siostrę. Młodsza, nie mogąc znieść rozczarowania, popełniła samobójstwo. Wówczas doszło do niezwykłej przemiany u drugiej z sióstr: jej zachowanie uległo znacznemu pogorszeniu, przypominając we wszystkim niepowtarzalne cechy charakteru niedawno zmarłej siostry. Tę dziwną historię cytuje Marc Alexander w swojej książce „Moje życie z diabłem”, poświeconej życiu egzorcysty anglikańskiego pastora Donalda Omanda i jego niezwykłym doświadczeniom w świecie okultyzmu. Oczywiście podobne przypadki występują bardzo rzadko, ale są niezwykle interesujące nie tylko ze względu na ich wyjątkowy charakter, ale również z powodu związanych z nimi implikacji filozoficznych i teologicznych. Czy istnieje technika czarnej magii, która polega na „zastąpieniu duszy”, czyli zdolności duchowej istoty ludzkiego bytu do zawładnięcia ciałem innego człowieka, całkowitego przemieszczenia się do niego, podczas gdy jego własne ciało jest zajmowane przez „eksmitowaną” duszę? Pytanie to od zawsze fascynowało społeczności animistyczne, które dotrwały do naszych czasów jedynie na stronach traktatów etnologicznych i antropologicznych. Uważano, że czarna magia zdolna jest do odkrycia tajemnic, których poznanie umożliwia dokonanie tego rodzaju zamiany, oczywiście bez wiedzy wybranej przez maga ofiary. Fantazja, legenda? Być może. Psychologia akademicka, wobec nagłych i radykalnych zmian nie tylko zachowania zewnętrznego, ale również wymiaru duchowego człowieka, mówi o „syndromie mnogiej osobowości”, temacie powieści i filmów sensacyjnych. Bazą jest tu raczej oczywiste stwierdzenie, że osobowość ludzka to unitas multiplex, czyli jedność wielu rzeczy. Mimo to, abstrahując od faktu, że w rzeczywistości tłumaczenie to wydaje się być raczej wygodną hipotezą niż prawdziwym wyjaśnieniem tego zjawiska, to wtórna osobowość może całkowicie przeważyć nad osobowością pierwotną (w bardzo rzadkich przypadkach), ale nie dzieje się to nagle, bez żadnych wstępnych objawów. Tymczasem tutaj mówimy o przemianach całkowitych i zachodzących błyskawicznie. Poza tym, zmiany te zachodziłyby jednocześnie w przypadku dwóch ludzi, którzy zamieniliby się całymi osobowościami, bez udziału jednej z nich, co odpowiadałoby sytuacji żyjącego organizmu na którym pasożytuje inny żyjący organizm. Czy jednak jest możliwe, aby takie zjawiska miały rzeczywiście miejsce? Otóż podczas konferencji w Oslo, zorganizowanej w 1972 roku przez Organizację do Badań Chorób Psychicznych, pewien psychiatra francuski opowiedział o swoim doświadczeniu, które skłoniło go do uwierzenia w realną możliwość zaistnienia kontrowersyjnego zjawiska „zamiany duszy”. Opowiadał on, że tego samego roku, gdy przebywał w Bejrucie, podszedł do niego młody austriacki kolega, który poprosił o konsultację w sprawie bardzo dziwnego przypadku psychicznego, z którym go zapoznano. Otóż pewien stary Arab, który nazywał się Mohhamed Said, mówiący biegle po angielsku i francusku mimo, że był całkowitym analfabetą, zwrócił się do niego i opowiedział mu nieprawdopodobną historię. Zapytany przez libańskiego lekarza w jaki sposób zdołał nauczyć się tak dobrze nie tylko języków, ale również historii tych dwóch krajów europejskich, oświadczył iż do 1966 roku nie był on Arabem, ale belgijskim dziennikarzem; wcześniej zaś był młodym studentem Sorbony. Oczywiście w pierwszej chwili libański lekarz i austriacki psychiatra uznali, że starzec jest szalony, mimo że byli zdumieni z powodu precyzyjnej wiedzy jaką prezentował człowiek, o którym wiedziano, iż przez całe swoje życie nie ruszył się z domu. Później, gdy przypadkiem tym zajął się psychiatra francuski, okazało się, że Arab doskonale znał serię szczegółów dotyczących Paryża i uniwersytetu. Uczony ów, który studiował na Sorbonie zdał sobie sprawę, iż informacji tych, które dotyczyły osób i rzeczy, które znał osobiście, stary libański analfabeta nie mógł zdobyć w sposób „naturalny”. Poza tym starzec oświadczył, że potrzebuje pomocy, aby wyzwolić się od pokusy kontynuacji wymiany swojej duszy z duszami innych ludzi, gdyż żałował, tego zła, które jego postępowanie spowodowało w przeszłości. Ponieważ wykryto u niego nowotwór złośliwy, dobrze wiedział, że lęk przed śmiercią popchnie go ostatecznie do posłużenia się, kolejny raz, czarną magią, o ile ktoś nie pomoże mu na płaszczyźnie moralnej i psychologicznej. Mówiąc krótko, pragnął on pogodzić się z Bogiem i samym sobą. Francuski psychiatra zakończył swoją relację twierdząc, że po skrupulatnych badaniach, musiał przyznać, iż stary Mohammed Said potrafił przekonująco odtworzyć swoje poprzednie życia, począwszy od czasów, kiedy jako młody paryski student okultyzmu odkrył i zastosował w praktyce technikę „zastępowania duszy”. Wszystkie szczegóły związane z tą sprawą cytowane są we wspomnianej biografii czcigodnego Omanda, zajmując w niej trzy rozdziały. Dalsza część tej historii jest jeszcze bardziej niezwykła. Gdy czcigodny Omand dowiedział się o tej sprawie, uznał że chodzi tu o opętanie demoniczne, oraz że – zważywszy na szczerą skruchę starego Araba, który był w rzeczywistości młodym francuskim okultystą – istnieją warunki, aby przeprowadzić egzorcyzmy, uwolnić go spod władzy demona i pomóc mu w spokojnym przygotowaniu się do śmierci, w pojednaniu z Bogiem. W 1973 roku Omand udał się do Bejrutu, gdzie spotkał się z Mohammedem Saidem. Egzorcysta zadał mu kilka podchwytliwym pytań i zdał sobie sprawę, że starzec posiada wiedzę dotyczącą życia w Anglii i Francji, której nie mógł inaczej posiąść, jak tylko żyjąc tam osobiście. Potem kapłan wysłuchał niezwykłej spowiedzi. Człowiek, który przemawiał przez usta Mohammeda Saida, był młodym paryżaninem, urodzonym na początku XX wieku, który bardzo interesował się tajemnicami okultyzmu. Pewnego dnia przeczytał powieść Barry’ego Painta „Zamiana dusz”, która tak go zafascynowała, że postanowił osobiście sprawdzić możliwość realizacji podobnego doświadczenia. Za dnia studiował na Sorbonie, nocą studiował sekrety czarnej magii. Wreszcie wszedł w posiadanie zaklęcia, która umożliwia „zastąpienie duszy”; jednak do jego realizacji potrzebna była wielka moc okultystyczna, którą posiadało bardzo niewielu ludzi. Bez tej mocy formuła była bezużyteczna. Czytelnika pragnącego poznać więcej szczegółów odsyłamy do książki Marca Alexandra. Tu powiemy jedynie, że po długich rozmowach dusza byłego okultysty uwolniła się od swojego ciężaru i porzuciła diaboliczną praktykę, godząc się na śmierć w ciele starego Araba, które wzięła w posiadanie podczas długiej podróży w ciele belgijskiego dziennikarza, będącego drugim „gospodarzem” francuskiego okultysty. W następstwie uroczystego egzorcyzmu przeprowadzonego przez anglikańskiego duchownego doszło do definitywnego pojednania się z Bogiem tej udręczonej, skruszonej duszy. Co myśleć o tej historii? Oczywiście nie istnieją niepodważalne dowody na jej prawdziwość. Teoretycznie można wytłumaczyć ją reinkarnacją, czy osobowością mnogą. Należy jednak stwierdzić, że zjawisko „zastąpienia dusz”, o ile istnieje, jest całkowicie różne od reinkarnacji i osobowości mnogiej, mimo że istnieją między nimi zewnętrzne analogie. Podstawowa różnica polega na tym, że chodzi tu o zjawisko dotyczące nie tylko psyche, ale również duszy. Mimo odrębnej opinii wielu psychologów, którzy sprowadzają całą naturę ludzką do bytu całkowicie fizycznego, my uważamy, że są to dwie odrębne rzeczy. Pojęcie duszy jest zasadniczo religijne i jest bez znaczenia, w kontekście interesującego nas zagadnienia, czy mówimy o trzech, czterech czy wielu innych „poziomach” duszy. Począwszy od starożytnego Egiptu, a skończywszy na współczesnej teozofii, opinie na ten temat znacznie się różnią, ale nie uważamy, aby różnice te dotyczyły punktu centralnego, czyli nadprzyrodzonego wymiaru duszy rozumianej nie jako zwykłe „tchnienie” życia, ale element wieczny i niezniszczalny, który istnieje przed narodzinami i nie ginie wraz ze śmiercią ciała. Zatem przyjmując wstępną hipotezę, w zgodzie z mądrością wszystkich kultur ludzkich, tak plemiennych, jak rozwiniętych cywilizacji (Egipt, Mezopotamia, Indie, Grecja, Średniowiecze, Islam), z przed okresu zwrotu modernistycznego, który rozpoczął się wraz z naukową rewolucją XVII wieku, że dusza istnieje jako zasada pierwotna, niezależna od ciała i psyche, można stwierdzić, oczywiście teoretycznie, że proces jej świadomej „zamiany” jest możliwy w określonych warunkach. Naturalnie, aby do tego doszło niezbędna jest interwencja sił ponadludzkich, które umożliwiłyby zaistnienie takiego zjawiska. Na tym właśnie polega istota takiego aktu czarnej magii: wyrażenie przez maga lub jego „klienta”, zewnętrznie lub wewnętrznie, prośby o interwencję demoniczną; staje się ona prawdziwym paktem satanistycznym, co stanowi pierwszą fazę w procesie opętania demonicznego. W tym sensie poprawna była intuicja czcigodnego Omanda, według której „zastąpienie dusz” jest elementem opętania demonicznego: w momencie, gdy mag lub jego „klient” dokonują przeniesienia swojej duszy do ciała innego człowieka, złe moce łączą się z nią i stopniowo sobie ją podporządkowują z tym większą siłą, im usilniej dusza będzie utrwalała się w tym, co złe. Pozostaje zastanowić się na płaszczyźnie teologicznej, nad losem takiej duszy i jej odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Wydaje się nam, że również w tym szczególnym przypadku ważna jest zasada przyjęta przez teologów chrześcijańskich wobec „normalnych” epizodów opętania demonicznego, czyli że dusza jest odpowiedzialna za jej wybór między dobrem a złem, w chwili gdy postanawia otworzyć się na złe moce, nawet jeśli jest to ciche przyzwolenie. Jednak nie jest ona odpowiedzialna za zło popełnione w okresie, gdy uległa ona całkowitemu opętaniu. Francesco Lamendola tłum. Tomasz Czerka FN

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8056x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 13 gru 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.