Kim jest Awatar? Współczesny świat internetu sprowadził to pojęcie jedynie do symboli, którymi posługują się internauci w przeróżnych sztucznych światach (przykładem może być Second Life). Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że za tym niewinnym określeniem może się kryć jedna z największych tajemnic świata.
Na początku warto jednak sobie wyjaśnić jedną rzecz. Wszechświat jest wypełniony żywymi istotami. Wszystkie podlegają ewolucji, w kolejnych wcieleniach i przemianach stają się coraz bardziej doskonałe, w czym wyraźnie jest jakiś „boski plan”. Wszystkie istoty są mniej lub bardziej rozwinięte duchowo. W świecie materii najbardziej prymitywnymi istotami są kamienie lub minerały, potem rośliny, wreszcie zwierzęta i tuż za nimi jesteśmy my, ludzie. Czy na tym jednak owa „drabina ewolucji” się kończy? Skądże znowu! Powyżej świata materialnego (ziemia, układ słoneczny, samochód i dom z ogródkiem) są światy niematerialne, złożone z energii i istot, których porównywanie do naszego świata byłoby niezręcznością, gdyż jak od dawna przekonują wschodni mistrzowie, materia jest najbardziej prymitywną ze wszystkich możliwych „wibracji życia”. Materia jest niczym nieistotna warstwa świeżego śniegu pokrywająca górę lodową, a ową górą w tym przykładzie jest sfera energetyczna niewidoczna dla ludzkiego oka i niewyczuwalna dla ludzkiej ręki. Jednym ze światów energetycznych jest ten, do którego udaje się każdy człowiek (jako nieśmiertelne światło, dusza – jak kto woli) po śmierci ciała fizycznego. Nie jest to jednak świat jedyny, gdyż... są jeszcze wyższe.
Gdzieś na samym końcu jest doskonałość - która dla nas istot ludzkich - musi pozostać na razie wielką zagadką.
Ten wstęp był konieczny do tego, aby wprowadzić pojęcie Awatara. Kim jest Awatar? To wręcz boska istota z owych najwyższych światów, która inkarnuje się w ludzkiej postaci, aby pomóc ludzkości, przekazać jej ważną wiadomość, dać nadzieję ludziom cierpiącym w świecie materii i bojącym się fizycznej śmierci. Narodzinom takich istot zawsze towarzyszą znaki, które są przez ówczesnych interpretowane jako cuda. Co ciekawe, ich przebudzenie „boskości” następuje także po upływie kilku lub kilkunastu lat, kiedy nagle uświadamiają sobie, kim są i w jakim celu przyszli na Ziemię. Najwięcej na temat Awatarów możemy dowiedzieć się z nauk hinduizmu, choć trudno jest oszacować, ilu z nich już było na naszej planecie, lub ilu przebywa obecnie. Wiele wskazuje na to, że takie postaci jak Jezus czy Budda byli Awatarami z absolutnie najwyższej „duchowej półki”, co po tysiąckroć udowodnili w swoim życiu. W tym sensie słowa „Bóg-człowiek” nabierają zupełnie nowego znaczenia.
Ile przebywa obecnie na Ziemi Awatarów? Nikt tego nie wie, zwłaszcza, że wielu z nich nie musi się ujawniać. Jest kilka znaków rozpoznawczych Awatarów, którzy potrafią tylko oni. Jednym z nich jest tzw.„rodzenie lingamu”, świętego kamienia. Dla wielu czytelników FN jest to być może temat zupełnie nowy i szokujący, ale istotnie lingam jest symbolem „boskości w ludzkiej postaci”. Awatarowie bez najmniejszego problemu materializują przedmioty, a także mają moc wpływania na karmę (przeznaczenie, los) wszystkich istot we wszechświecie. Mówiąc najprościej jest to „moc” w najczystszej postaci.
Według wielu świadków Sri Swami Vishwananda to człowiek, który wykazuje wiele cech przypisanych właśnie Awatarom. Warto w tej sytuacji czegoś więcej się o nim dowiedzieć.
Sri Swami Vishwananda urodził się na Mauritiusie, południowo-afrykańskiej wyspie na Oceanie Indyjskim. W wieku 14 lat Swami Vishwananda doświadczył stanu Samadhi, co dosłownie oznacza intensywne doświadczenie jedności i bezpośredniej komunikacji z Bogiem. Wiele osób przybyło do niego po uzdrowienie i poradę duchową. Opuścił szkołę by całkowicie poświęcić się swemu duchowemu powołaniu. Sri Swami Vishwananda w swojej filozofii ogarnia wszystkie ścieżki religijne, wszystkie kultury i wszystkie rasy. Jest tu po to, by podnosić na duchu, inspirować i pomagać ludziom uświadamiać sobie Boskie Światło, które w nich mieszka.
Swami Vishwananda jest nauczycielem duchowym. Urodził się 13go czerwca 1978r. w hinduskiej rodzinie na Mauritiusie. Od najwcześniejszych lat dzieciństwa interesowała go duchowość i praktyki religijne. Odwiedzał kościoły chrześcijańskie, świątynie hinduskie i muzułmańskie meczety, bo pociągała go obecność Boga i Świętości. Już w młodym wieku stał się świadomy swego prawdziwego Ja i przyczyny, dla której się inkarnował. Od tego momentu przybywa do niego wielu ludzi, szukając rady w sprawach duchowych i codziennych.
Po ukończeniu szkoły Swami zaczął być zapraszany do odwiedzenia Afryki, Europy i innych miejsc na całym świecie, przyjmował wszystkich, którzy potrzebowali jego rady. Dzięki swym umiejętnościom i zdolności wnikania w ludzkie serca, Swami pomógł wielu ludziom i poruszył ich serca. Dając Darszan (Błogosławieństwo) pomaga ludziom otworzyć serce na Boskość.
W 2005 roku Swami Vishwananda założył zakon Brahmachari “Bhakti Marga” (ścieżka oddania). Brahmacharici (mnisi i mniszki) starają się żyć w poświęceniu dla Boga i w służbie innym ludziom. Zakon Bhakti Marga jest duchowym, klasztornym zakonem, na który wpływa głównie tradycja Hinduizmu i Chrześcijaństwa.
Wywiad ze Swamim Vishwanandą 5-go października 2006, Jyotirananda,
Jaki jest cel Twojego pobytu na Ziemi w tym wcieleniu?
SV: Celem życia każdego człowieka jest pogłębienie miłości do Boga i Jego stworzenia. Mój „cel” to służba tym, którzy postawili przed sobą takie właśnie zadanie – by kochać i urzeczywistniać Boga.
Czy ludzkość się rozwija czy cofa się w rozwoju?
SV: To zależy od przyjętego punktu widzenia… Gdy spojrzeć w wyższej perspektywy, życie jest doskonałe i przebiega w pełnej harmonii. Gdy osiągnie się taki stan świadomości, człowiek zda sobie sprawę, że wszystkie problemy na świecie, które ludzie powodują są jedynie iluzją. Jednak świat przechodzi przez różne epoki i cykle, a ludzkość definitywnie rozwija się i polepsza, nawet jeśli od czasu do czasu pojawia się zamieszanie i wygląda na to, że cofamy się, to dzieje się tak właśnie wtedy, gdy zachodzi przemiana.
Czy Ty jesteś doskonałą istotą, która wróciła by pomagać?
SV: Każdy, bez wyjątku, jest unikalną manifestacją boskiej miłości i dlatego w głębi każdy jest doskonałą istotą. Im bardziej jesteś zaawansowany w duchowości, tym bardziej zdajesz sobie sprawę z tej doskonałości.
W jakim wieku uświadomiłeś to sobie?
SV: Od samego początku byłem “uświadomiony”. Ale świadomie „zaakceptowałem”, albo raczej przyjąłem moją rolę gdy miałem 14 lat.
Kto jest Twoim guru? Czy zawsze uświadamiałeś sobie obecność wspierających cię wielkich istot z tamtego świata?
SV: Moim Guru jest Mahavatar Kriya Babaji. Zawsze był przy mnie prowadząc mnie. Oczywiście jest wiele innych istot z tamtego świata, do których mogę się zwracać, gdy ich potrzebuję.
Czy Babaji to starożytny Kriszna? Rama?
SV: Babaji i Kriszna to jedno.
Wydaje się, że czas przyspieszył w obecnych czasach – nasze karmy zostały przyspieszone – czy mógłbyś coś o tym powiedzieć?
SV: Tak jak powiedziałem wcześniej, przechodzimy przez różne cykle i epoki, a każda z nich ma swoją „prędkość”. Oczywiście jasno widzimy rozwój, gdy spojrzymy na ostatnie 150 lat i dostrzeżemy jak życie „przyspieszyło” w tej skali czasu. Wszystko przebiega zgodnie z planem bożym.
Czy samouświadomie jest każdej osobie pisane w konkretnym momencie? Czym jest samouświadomienie?
SV: Samouświadomienie przychodzi, gdy człowiek jest na nie gotowy…
Ale odpowiadając na pytanie czym jest samouświadomienie: Teraz żyjemy świadomie jako istoty ludzkie. Mamy tak zwaną osobowość. Ta codzienna osobowość składa się z sumy doświadczeń, które zgromadziliśmy od dnia narodzin. Wszystkie działania, które podejmowaliśmy i następujące po nich reakcje, których doświadczyliśmy ukształtowały naszą obecną osobowość.
Ale gdzie jest w tym wszystkim Ja? To Ja, albo Dusza jest, jak wiemy od wielkich postaci takich jak Jezus Chrystus czy Sri Kriszna, niezniszczalna i nieśmiertelna. Dusza, czy Ja, jest boskie. Jest to źródło wszystkiego, czym teraz jesteśmy. Czasem dostrzegamy jak prześwieca, możemy ją poczuć. Musimy iść za tym uczuciem, tym „wewnętrznym wołaniem”, które jako osoba czasami słyszymy od Duszy, by ostatecznie stopić się, stać się jednym z Duszą, z Ja. To jest samouświadomienie – gdy zdamy sobie sprawę z prawdziwej istoty, którą jesteśmy.
Próby opisania stanu samouświadomienia są beznadziejne. To coś tak boskiego i błogiego, co wykracza ponad słowa, wykracza ponad nasz ograniczony język… Jeśli chcesz komuś opisać smak ciastka, którego ta osoba nigdy nie jadła możesz powiedzieć: „Zawiera cukier, czekoladę, mleko i orzechy. Gdy je ugryziesz, poczujesz słodki smak itd.” Osoba ta jednak nie dowie się naprawdę jak smakuje to ciastko, dopóki go sama nie spróbuje. To samo dotyczy samouświadomienia –musisz sam go doświadczyć.
Czym różni się Awatar od spełnionej duszy? Czym jest Awatar?
SV: Określenie Awatar jest, mówiąc prosto, używane na określenie wcielenia Boga na ziemi. W Hinduizmie jest dziesięciu głównych Awatarów, wcieleń Pana Wisznu, które są powszechnie akceptowane – na przykład Rama i Kriszna. Niektórzy Hinduiści za awatara uważają również Jezusa Chrystusa. W dzisiejszych czasach, zwłaszcza w odłamach Hinduizmu new age, słowo Awatar stało się bardzo powszechne i używane jest przez wyznawców na określenie ich Guru. Postrzeganie swojego Guru jako Boga jest bardzo starym zwyczajem, czy tradycją, w Hinduizmie. Ma to na celu wykształcenie u wyznawcy oddania i pokory wobec Boga, poprzez „ćwiczenie” ich w stosunku do Guru. Zależnie od przyjętego punktu widzenia można powiedzieć, że jest tylko dziesięciu prawdziwych awatarów, albo można powiedzieć, że Święty, osoba spełniona jest awatarem, można też każdego człowieka nazywać awatarem, argumentując, że wszyscy jesteśmy inkarnacjami pochodzącymi od tego samego Boga. Jednak odkładając na bok tradycję i historię, ostatecznie jest to kwestia definicji i przekonań (punktu widzenia).
Jest teraz na ziemi bardzo wielu Awatarów, czy mógłbyś to skomentować?
SV: Nie ma teraz większej liczby Świętych niż w innych czasach. W ciągu ostatnich 2000 lat było wielu, wielu Świętych chrześcijańskich, o których prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś. Wiele z tych dusz regularnie się wciela, niezależnie od czasu, w jakim ten świat się znajduje. Ich pomoc jest zawsze potrzebna. Żyje teraz wiele wspaniałych dusz, które nie są powszechnie znane. Tylko niektóre mają do spełnienia misję w świecie i przyciągają ludzi.
Co oznacza powtórne przybycie? Czy Jezus wróci w ciele fizycznym? Czy Chrystus przyjedzie przez wiele serc jako świadomość Chrystusowa? Albo na wszystkie te sposoby?
SV: Życie Jezusa Chrystusa było jedyne w historii i nie powtórzy się jako takie. Poprzez niego świat doświadczył drogi (Boskiego spełnienia), prawdy i życia w swej doskonałości. Jezus był czystą inkarnacją świadomości Chrystusowej. Jednocześnie był też człowiekiem. Był doskonałym człowiekiem. Ponowne nadejście Chrystusa to nadejście Chrystusa w każdym z nas. By mogło się to wydarzyć musimy podążać za jego przykładem (drogą) i stać się do niego podobnym.
Czy prawdziwe nauki Jezusa, które zostały utajnione, zostaną ujawnione?
SV: Ponieważ umysły ludzi powoli się otwierają, ludzi coraz bardziej pociąga prawda. Doprowadziło to już, i nadal będzie prowadzić, do odkrycia i publikacji ukrytych pism i nauk. Jednak nauki, które mamy teraz, nawet jeśli są częściowo niepoprawne z powodu wielu tłumaczeń i złych interpretacji, wystarczą by doprowadzić do samouświadomienia, jeśli się je zastosuje w życiu. Problem więc nie leży w tym, że nie znamy prawdy, ale w tym, że jesteśmy zbyt leniwi by zastosować je w praktyce i zmienić swoje życie.
Czy ciemne siły zostaną pokonane, a ziemia wejdzie w Złoty Wiek w najbliższej przyszłości?
SV: Pokonać trzeba ciemne siły w sobie. Gdy wszystkim się to uda, nie będziemy już więcej niepokojeni przez ciemne siły.
Dlaczego jest teraz tak wysoka świadomość dotycząca Jezusa i Marii Magdaleny?
SV: Nie ma jakiegoś konkretnego powodu. Przypuszczam, że powodem jest film „Kod Leonarda da Vinci” ;)
Czy zmierzamy do czystszych i pełniejszych relacji z płcią przeciwną? I jeśli tak, jak taka relacja wygląda?
SV: Zewnętrzna relacja nigdy nie przyniesie nam satysfakcji i pełni szczęścia. Trzeba znaleźć „płeć przeciwną” w sobie i pozwolić by obie płci stały się jednością. O to chodzi w parach jin i jang, shiwa i śakti. Musimy tworzyć tę jedność od wewnątrz.
Jaką technikę czy techniki polecasz nam do wzrastania?
SV: Każda technika, jeśli praktykowana jest szczerze pomaga we wzroście duchowym, ale ważne jest opierać się na zdrowym rozsądku i nigdy nie zmuszać się do żadnej praktyki duchowej, którą wykonujesz. Zamiast szukać skomplikowanych i ciągle nowych technik, raczej trzymaj się bardzo prostych i próbuj w nich nabierać wprawy. Na przykład intonowanie imienia Boga jest bardzo proste, ale bardzo skuteczne. Zawsze pamiętaj, że nic ci nie pomoże osiągnięcie w czymś mistrzostwa, jeśli nawet nie jesteś w stanie przekroczyć swego egoizmu i bezwarunkowo kochać sąsiada swego! Miłość jest najlepszą i najważniejszą „techniką” na ścieżce duchowej.
Co możemy zrobić by pomóc innym istotom osiągnąć oświecenie?
SV: Samemu najpierw stać się oświeconym! Gdy to osiągniesz, pomożesz innym poprzez swą obecność i przykład.
Czy kiedykolwiek przekształcasz karmę swoim uczniom?
SV: Tak, jeśli to jest potrzebne i jeśli pozwala mi na to boski plan.
Czy my, ludzie, możemy na nowo narodzić się jako zwierzęta i odwrotnie?
SV: Nie.
Rozmawiał Thea Ivie
Na koniec jeszcze dwie relacje związane z owym świętym kamieniem, symbolem Awatarów, lingamem. Pierwsza pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.
Darszan z Lingamem Hiranyagharba, "Złotym Jajem Stworzenia"
W czerwcu 2005 roku w lokalnym magazynie jogi zobaczyłem zdjęcie młodego Świętego o imieniu Swami Vishwananda. Czy to za przyczyną przypadku, czy za zrządzeniem łaski Boga, ten młody Święty miał przyjechać do mojego miasta, do Los Angeles. Miasto to jest celem odwiedzin licznych joginów i nauczycieli duchowych, ale też nigdy dotąd nie czułem potrzeby spotkania się z którymś z nich. Aż do chwili ujrzenia zdjęcia Swamiego Vishwanandy. Miał przybyć na odświętny dzień, zwany Gurupurnima. Nie mając jakichś szczególnych wyobrażeń i oczekiwań, postanowiłem wziąć udział w spotkaniu z nim. Ale już wkrótce miało okazać się, że jego pojawienie się, to była odpowiedź Boga na moje długotrwałe modlitwy:"Boże, doprowadź mnie do mojego ukochanego Sadguru".
I dzięki Bożej łasce poszukiwany przeze mnie Sadguru zjawił się w osobie Sri Swamiego Vishwanandy. I w przeddzień święta Gurupurnima Vishwananda otworzył moje serce i rozlał w nim strumień miłości do Boga i do guru. I od tego dnia zaczął wydarzać się ciąg wydarzeń inspirowanych przez Boga i wspieranych przez łaskę mojego drogiego przyjaciela, Craiga.
I kilka miesięcy później znalazłem się w Steffenshof w Niemczech, w aszramie Swamiego Vishwanandy.
Przybyliśmy do Steffenshof w czwartek, 3 listopada i zostaliśmy od razy powitani przez Swamiego Vishwanandę jego cudownym, promiennym uśmiechem. Poczuliśmy, że mamy przed sobą najbardziej pamiętny tydzień ze Swamim i z jego uczniami.. Ale nie mieliśmy najmniejszego podejrzenia, że następnego wieczoru będziemy świadkami niesamowitego wydarzenia
To był piątkowy wieczór, 4 listopada. Aszram zaczął wypełniać się ludźmi, którzy przybywali na weekendowy darszan Swamiego. Na piętrze głównego aszramowego budynku znajduje się sala z ołtarzem, w której to sali podawane są posiłki. Byliśmy już, zadowoleni, po kolacji, kiedy nagle po schodach wbiegł jeden z uczniów, oznajmiając, że Swami właśnie zmaterializował złoty ligam.. Natychmiast zbiegliśmy na dół, żeby przekonać się naocznie, co się stało. Kiedy wpadliśmy do sali, w której znajdował się Swami, zobaczyliśmy go trzymającego w dłoni lśniący złociście, o jajowatym kształcie lingam. Kiedy przyjrzeliśmy się uważniej Swamiemu, zobaczyliśmy, że znajduje się w jakimś odmiennym stanie świadomości, podłączony do jakiejś innej rzeczywistości. I powiedziawszy kilka słów, Swami wstał, trzymając w dłoniach, niczym w kołysce, wspaniały lingam.
Pokłoniliśmy się mu w geście szacunku, kiedy przeszedł obok nas. Następnie umieścił lingam na ołtarzu, złociste jajo spoczęło w srebrnym kubku. Swami powiedział nam, że jest to lingam Hiranyagharba, który jest nasieniem Brahmy i całej kreacji, i że wewnątrz lingamu znajduje się cały Wszechświat w mikroskopijnej formie.
Okay, zatrzymajmy się na moment. Cały Wszechświat w mikroskopijnej formie? Nasienie Brahmy?
Według Wed Hiranyagharba jest pierwotnym istnieniem, pierwotnym nasieniem, z którego narodził się Brahma.
Według Manu, Hiranyagharba to Brahma, pierwszy mężczyzna, uformowany przez niewytłumaczalną Pierwotną Przyczynę we wnętrzu złotego jaja. Następnie, na skutek samej myśli, Brahma podzielił się na dwie części i z nich zostały uformowane sfery duchowe i Ziemia, a w środku, między nimi, dodatkowo zostało stworzone niebo i jeszcze osiem innych sfer, odwiecznych miejsc skrywających w sobie żywioł wody.
Brahma jest opisywany jako ten, który narodził się z pępka Narayany, co stanowi metaforę wszelkiej kreacji. Brahma jest nazwą dla zasady, która stoi za manifestacją wszelkich wymiarów.. W Wedach termin "Brahma" nie pojawia się. Jest to słowo, którego trzon pochodzi z Sanskrytu, ze słowa "Brih", co znaczy "rosnąć". Tym samym Brahma stał się synonimem Hiranyagharby, "Złotego Jaja Stworzenia".
Swami Vishwananda oznajmił nam, że będzie w stanie trzymać ten lingam przez trzy dni i następnie zdematerializuje go, czyli odeśle go tam, skąd przybył. Na sobotni poranek wyznaczono specjalną ceremonię i wykonano abiszek złocistego lingamu. Swami poinstruował wszystkich obecnych, żeby medytować o lingamie i całej kreacji zawartej, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz lingamu.
Niektóre z rzeczy, jakie usłyszeliśmy z ust Swamiego Vishwanandy wykraczają daleko poza zdolność ludzkiego rozumienia spraw. Złote jajo stworzenia nie może być, ot tak sobie, zrozumiane intelektem. Ale Swami dodał:"Ten lingam nie pojawił się bez przyczyny. Jego obecność daje Światu większą równowagę. Spoglądając na lingam z perspektywy "boskiej" można powiedzieć, że interferencja tego lingamu z naszym światem jest nieznaczna/Bóg minimalne ingeruje we własną kreację/.
Złoty lingam, jak dodał Swami, ma wielką moc uzdrawiania. Nawet zdjęcie Złotego Lingamu może wywołać transformację duchową. Ale i tak zasada Hiranyagharby jest poza możliwością zrozumienia i objaśnienia.
I tutaj pojawia się miejsce dla wiary. Nie mogę przecież potwierdzić, że cały Wszechświat jest we wnętrzu lingamu, ale mam pełną wiarę w słowa Swamiego, że to, co mówi, pochodzi ze źródła najczystszej prawdy. Jednak, gdy ktoś będzie szukał dowodu, to dla mnie dowodem pozostaje moje odczucie podczas darszanu ze Swamim i lingamem Hiranyagharba. Wszyscy tam obecni mieliśmy poczucie, niewytłumaczalne, obcowania z prawdą i wszechwiedzą. Wiem, że znajdowaliśmy się w obecności czegoś Boskiego i będącego poza granicą ludzkiego rozumienia. I czuję, że gdybyśmy próbowali zrozumieć, zagłuszylibyśmy to poczucie.
Wierzę, że cały świat odniósł korzyść z manifestacji lingamu Hiranyagharba. Jego obecność była niczym kropla wody w kosmicznym oceanie i błogosławieństwa tej obecności spłyną na całą ludzkość.
Pokłony dla Swamiego Vishwanandy. "I dziękuję Tobie Boże za Twoją Boską Łaskę".
Kris Willey, Craig Robinson
/Tłumaczenie Mariusz Piotrowski./
I jeszcze jedna relacja, tym razem z Polski. Oto opowieść Ani, uczestniczki drugiej wyprawy polskiej grupy do aszramu Swamiego Vishwanandy w Steffenshof.
W aśramie Swamiego Vishwanandy: Narodziny Lingamu
Wróciłam przedwczoraj. Było tak wspaniale, że aż trudno opisać. Wyjechaliśmy w deszczu, gdy przyjechaliśmy, świeciło słońce. Swami to jakby Sai Baba, z którym można być blisko, bo jeszcze jest dostępny. Ja miałam może więcej szczęścia od innych, bo stałam się tłumaczem grupy i
siedziałam przy Swamim podczas osobistych interview. Jest on tym, czym powinien stać się każdy z nas u szczytu ewolucji. Sama miłość i piękno. Przypomina Krysznę, co mu nawet powiedziałam. Spytałam: Swami, czy jesteś teraz naszym guru? Guru, jakim guru? Guru jest w twoim sercu. Nie
jestem guru. Wobec tego, kim dla nas jesteś? Jestem posłańcem (Messenger).
Była z nami grupa rosyjska, osiem osób. Urodził dla nich lingam, z białego kamienia, ciepły. Poprosiłam, by pobłogosławił moją malę. Oddał razem ze srebrnym medalionem ze Sri Jantrą i Saraswati po drugiej stronie. Musiał "odczytać", że się tym ostatnio zajmowałam. Jednej
Rosjance zmaterializował piękny naszyjnik z szafirem, paru osobom kolczyki. Powiedział jej póżniej, że pobłogosławił je Babadżi (Krija Babadżi). Mieliśmy trzy darszany, jeden dla każdego indywidualnie, dwa dla grupy. Swami nie naucza kriji, lecz jogi Patandżalego plus starożytne mudry, które Patandżali jakoby przypomniał, uważając, że są za trudne na czas kali-jugi. Ale nas tego nie uczył, nawet nie wygłaszał żadnych nauk, tylko raz przyszedł do nas ok. 11 wieczorem i opowiedział historyjkę ilustrującą potęgę wiary. Ostatnio Swami ma okres "chrześcijański", powstała w aszramie nowa kaplica pełna ikon i relikwii świętych prawosławnych. Ikony sam przepięknie maluje! Niektóre malowali jego uczniowie.
Najważniejsze że w jego obecności czuje się tylko miłość, w głowie robi się pusto i nie ma żadnych pytań. Dotykał każdej osobie czoła i szyi pod potylicą, by nas sprowadzić z głowy do serca.
Dla mnie jest ideałem Człowieka, tzn. Boskim człowiekiem. Przy nim zrozumiałam, jak osiągnąć jedność i zaczęłam to praktykować. To znaczy, starałam się być jednym z grupą, współodczuwać z każdym z obecnych, np. cieszyć się tak samo, jak osoba, która właśnie dostała od niego prezent,
zamiast jej zazdrościć. Potem zrozumiałam, że wystarczy osiągnąć taką jedność z jedną istotą, a osiągnie się cel. Więc teraz do tego dążę.
Jedna osoba przyjechała aż stamtąd i była z nami. W końcu listopada będzie spotkanie grupy, może w przyszłości też w Polsce powstanie aszram. Mam nadzieję, że przez jakieś pięć lat będzie jeszcze
fizycznie dostępny. Oby jak najdłużej. Nie chciałabym, żeby stało się tak jak z Sai Babą, że miliony ludzi będą gromadzić się wokół niego i nie da się już z Nim osobiście przebywać.
Ania
P.S. Swami Vishwananda "urodził" lingam przez usta 8 listopada i wręczył
go Rosjanom z ruchu krija-jogi Ananda, Swamiego Kriyanandy (Donalda
Waltersa) jednego z amerykańskich uczniów Paramahamsy Yoganandy.
Wątek świata duchowego i Awatarów jest wyjątkowo trudny dla ludzi z naszej części planety. O ile w Indiach temat „guru” czy „Awatarów” jako wcieleń wyższych istot na Ziemi jest czymś absolutnie normalnym, w Polsce natychmiast czujemy naturalny opór i niepokój. Ten wątek wschodnich religii jest także mało lubiany przez Kościół Katolicki, który od dawna wszelkie dyskusje o wielokrotnym wcielaniu się boskich istot na Ziemi kładzie na półce „niebezpiecznych sekt”. Wiadomo bowiem, że Bóg-Człowiek tylko raz się pojawił się Ziemi. Tego typu założenie oczywiście faktycznie zamyka temat Awatarów, ale w żaden sposób nie odpowiada na wszystkie pytania. Kim w takim razie był Budda, którego życie według świadków obfitowało w cudowne wydarzenia, które my znamy z Nowego Testamentu? Kim byli Kriszna czy Rama? Dlaczego jedna grupa ludzkości miała szczęście obcować z prawdziwym Awatarem, a inni już tylko „z fałszywymi prorokami”? Takich pytań jest wiele, ale jedno jest pewne – warto przynajmniej na bieżąco śledzić wszystkie informacje dotyczące Awatarów nawet nie do końca w nie wierząc. Bo jeśli są one prawdziwe, to... mogą być jedną z najważniejszych wiadomości, jaką możemy poznać podczas naszego rejsu Nautilusem na zabawnej trzeciej planecie od słońca.
Sri Swami Vishwananda będzie w Warszawie 14 lutego 2009 r. (sobota), godz.
17.00, wstęp wolny, OSiR Dzielnicy Warszawa Wola, Hala Sportowa Koło, ul. Obozowa 60
Więcej informacji na www.bhaktimarga.pl